Blog

Bezssenność iw

24 stycznia 2019
Bezsenność dopadła mnie całkowicie nieprzygotowaną. Bo zawsze było z tym ok. A chwilowe niewyspania zawsze szybko i zdrowo odsypiałam. Do tej pory miałam liczne niezawodne sposoby, żeby szybko zasypiać i się wysypiać, ale ostatnio coś idzie nie tak.
No to jedziemy z tym.
Od paru tygodni walczę z zaburzeniami rytmu dobowego, czyli nie mogę zasnąć wieczorami. Nie to, że wcale nie śpię. 
Pod wieczór padam na kanapie, ścięta snem sprawiedliwego, powoli daję się zahipnotyzować monotonnemu obrazowi telewizora, przerywanemu tylko co piętnaście minut radosną reklamą, żeby pamiętać, że żyjemy w cudownych czasach, kiedy istnieją środki na każdą dolegliwość, nie tylko na tę, którą mamy my, nasz partner, dzieci, rodzice, ciotka Jadzia i Dziadek Olek, ale i na taką, o której nawet nie słyszałyśmy, ale kiedy się dobrze zastanowimy, to znajdziemy ją i u siebie, jak choćby zespół niespokojnych nóg. 

No przyznać się, która nigdy tego nie uważała za zaburzenie przed obejrzeniem reklamy? Czy tylko ot tak czasem miałyście ochotę skopać ślubnego i tylko pod pretekstem niespokojnego snu mogłyście sobie na to pozwolić?

Taaa, nie sądziłam kiedyś, że o tym przeczytam, ba, że pojawi się leczenie! Też pamiętam u siebie takie epizody, ale czy naprawdę są tu osoby, który się trafia coś takiego na co dzień? Jeśli tak, odszczekam pod stołem moją powyższą wypowiedź. Ot podzielcie się zróbmy sobie kącik hipochondryka, a co nam szkodzi. Przynieście colę i czipsy, pogadamy sobie.
No ale wracając do mojej sypialni, to he, he, he (nerwowy zaśmiech) niewiele się tam teraz dzieje, więc musi być jakiś ersatz, chociażby bezsenność.
No więc słuchajcie.
Jak już wieczorem pod hipnozą telewizji czy radia zapadnę się w wygodną kanapę w dużym pokoju, zasypiam jak niemowlę, nic mi nie przeszkadza: ani telewizja, ani radio, ani sąsiedzi na górze, ani samochody czy ludzie, których jednak trochę słychać na ulicy przed oknem.
No każdy by zasnął po męczącym dniu, a już na pewno każdy, kto jest tak zmęczony jak ja od wielu tygodni, w końcu ja z kamienia nie jestem. Zdarza się, że to godzina, ale bywa że zdrzemnę się i do 2 godzin. Pozwalam sobie, bo nie wiem, kiedy znów będę spała. Po tym czasie nagle się budzę. Czasem dzięki głośniejszej reklamie, czasem Mozart namiauczy mi, że szybko potrzebuje dokładki na miski, bo jej podane menu nie odpowiada (czyli codziennie).
Wreszcie taka zaspana zwlekam się i chcę szybko się położyć do łóżka, a pamiętając swoje doświadczenia w temacie, lecę tylko szybko umyć zęby lub też dokonać na stojąco przy umywalce innych szybkich czynności pielęgnacyjnych. No wiadomo, że mycie a już na pewno prysznic rozbudza. Więc nie, wszystko szybko, cicho i prawie bez światła. Żeby nie pozbywać się tej kołderki otulającej mnie miękką puchatą sennością sprzed chwili.
No więc przechodzę do sypialni.
Tam tylko tak sobie kładę książkę na stoliku nocnym. Tylko sobie na nią popatrzę. A w razie gdybym nie mogła zasnąć, to przynajmniej za bardzo się nie będę rozbudzać, jak poszłabym czegoś szukać do regału.
I komórka też tak sobie tylko leży, bo przecież to wygodne mieć budzik na komórce, a nie jeszcze jakiś zegar dodatkowy stawiać. Komórka podpięta do kabelka ładuje się, ja układam się na poduszce i staram się odtworzyć ten błogi stan sprzed chwili, który dopadł mnie i prawie że zasznurował powieki na kanapie. I prawie mi się udaje. Już, już, prawie zasypiam. I wtedy mi się przypomina, że jeszcze nie wzięłam dziś suplementów, bo dobra, na noc też można, siup z łóżka, szybki kroczkiem do kuchni, chwalę się, że skarpetki na nogach, że nie zmarznę, to się i nie rozbudzę, wiadomka.
No i tak tylko hyc, pigułki dwie raz. Woda chlup i ja kurcgalopkiem zasuwam jak najszybciej do ciepłego jeszcze wyrka. Pod kołderkę hyc. Nakrywam się po same uszy i już, już mam gasić światło. Ale w tym momencie słychać cichutkie, ale wyraźne stukanie pazurków po podłodze, takie wyraźne: tap-tap-tap-taptaptaptap-tap-tap… Czyli idzie Mozart. Kicia zawsze grzecznie zagaja rozmowę, wchodząc do pomieszczenia, więc mówi zwykle uroczo zaciągając:
K – Miaaaaauuuuu, [ziew, zieeeeew]. Jestem.
Ja – Miło Cię widzieć kotku, chodź no tu do mnie. No chodź, hops.
I przewracam się na plecy, żeby miała lepszą powierzchnię do ułożenia się, przy czym znacząco klepię się po brzuchu i piersiach, jakby kot nie wiedział, gdzie ma się ułożyć albo nie miał zwyczaju i tak zawsze układać się o wiele za daleko, żebym mogła na leżąco dosięgnąć czegoś więcej, niż końcówki dupki do głaskania.
Kot jak to kot. Parę razy spojrzy mi głęboko w oczy, ale akurat tym razem miau oznaczało chyba:
K – idę do kuwety. Nie czekaj na mnie. Pa. Kiedyś będę. Zapewne, kiedy księżyc obróci się wokół swojej osi lub zmieni się konstelacja gwiazd.
albo
K – idę zobaczyć, czy mi coś wpadło do miseczki, bo ostatnio to było haniebnie mało i niesmaczne. Ech, personel nie domyślił się nadal, że dziś mam ochotę na królika… Mhrrrauuu.

Aż wreszcie nadchodzi ten moment, kiedy panna Mozart decyduje się wskoczyć z głośnym: mhhhrphhhhrau na stolik nocny, a z niego wejść na mnie i zacząć ugniatać łapkami swoją karmicielkę, czyli mnie.
No i tak sobie porozmawiamy, potem ja się ułożę do spania tak, żeby kot też mógł się wreszcie ułożyć na mnie, w tym czasie staram się czytać książkę, więc nie marnuję czasu, aż wreszcie podejmuję decyzję: już. Gaszę światło.
Niby nic nie wskazuje na to, że mam tu jakiekolwiek zaburzenia. Sobie leżę. Się przykryłam. Oczy zamknięte, chociaż co chwila jeszcze otwierają się, omiatając półciemność lub naprawdę się zamykają. A ciało chce już tylko jednego: jak najszybciej odpłynąć.
Ale dopiero w tej chwili … kompletnie mi się odechciewa spać. 
Po godzinie czy pół kręcenia się w tę i z powrotem wreszcie zapalam światło, żeby chociaż poczytać. 
Kompletnie nie jestem w stanie się wyciszyć. Bywa, że do 2, do 3, a nawet do 4. Rano oczywiście trudno mi wstać i przez większość dnia oczy mi się zamykają. Jestem przemęczona i trudno się dziwić.
Wiele metod już wypróbowałam, z odprężaniem się (trening autogenny) i długimi spacerami w dzień na mrozie włącznie. Dopiero wczoraj zaczęłam powoli przesuwać wskazówkę na moją korzyść, czyli nie przespałam się przed tv tylko wytrzymałam. Położyłam się do łóżka tuż po północy, po przeczytaniu książki zasnęłam chyba o 1.30. Dziś po raz pierwszy czuję się trochę lepiej.
Mam nadzieję, że sobie z tym poradzę, bo to niezdrowy rytm dnia i mi naprawdę nie odpowiada. Lubiłam kiedyś wstawać bardzo wcześnie rano (tak o 6 lub nawet trochę wcześniej), udawało mi się wtedy nawet poćwiczyć lub pobiegać.
Poza tym jestem zwolenniczką bardzo spokojnego szykowania się do wyjścia do pracy. I tych swoich dwóch godzin potrzebuję.
Tak więc chwilowo wszystkie inne plany tak czy siak schodzą na dalszy plan, bo bez ustabilizowania godzin snu mogę tylko pomarzyć o osiągnięciu czegokolwiek oprócz spektakularnego wypalenia zawodowego a może i życiowego. Bo w końcu czego można oczekiwać od takiego zombie?
Nigdy wcześniej nie miałam takich problemów, a farmakologią się wspierać raczej jeszcze nie muszę i nie chcę, tym bardziej, że mam wrażenie, że rozwiązanie problemu jest blisko i jest ukryte we mnie.
Podobno bezsenność jest wynikiem nadmiernego stresu, któremu podlegamy. Tylko, że u mnie ostatnio wszystko właściwie jest w porządku. Chyba, że mój długotrwały stres z ostatnich lat ze mnie właśnie teraz w tej formie wyłazi.
A jak tam u Was, śpicie dobrze? Z kotem, psem, szczurem, kanarkiem, wężem, świnką, inną zwierzyną? Z mężem, partnerem, dziećmi? Spokojnie napiszcie, jak tam u Was ze spaniem. 
Jeśli chodzi o ewentualne porady, raczej nie skorzystam, bo ze mnie straszna Zosia Samosia, ale jeśli macie ochotę podyskutujcie sobie o swoich sposobach na zasypianie. 🙂 Chętnie poczytam i kto wie, może którejś metody jeszcze nie wypróbowałam. No dobrze, tuż po północy, spróbuję się położyć dziś o godzinę wcześniej niż wczoraj. 
Dobranoc
Subscribe
Powiadom o
guest
59 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Czarny(w)Pieprz

Będziesz musiała odszczekać, kochana:-) Mój facet to ma przy neuropatii cukrzycowej, widziałam też u osoby z Parkinsonem. Szczekanie proszę nagrać i przesłać do mnie! Ja jestem dokładnie na drugim biegunie spania. Ostatnio już dwa razy zostałam posądzona o narkolepsję. Potrafię zasnąć na stojąco, a jak już napadnie mnie senność, to mam tylko jedno pragnienie – żeby trafić do łóżka, a nie paść gdzieś w progu, na schodach, czy pod stołem. Jak ja bym chciała poczytać na leżąco…ale nie mogę, bo zasypiam w dwie minuty po przyłożeniu głowy do poduszki. Oglądanie filmów na leżąco, też nie dla mnie….a jak już trafię… Czytaj więcej »

Valski

Problemy ze snem tkwią gdzieś w zakamarkach głowy i oby przeszły. Natomiast tekst, istna perełka:)

PKanalia

bezsenność chroniczna… chyba od dawna z czymś takim się nie zmagałem, ale czasem lubi mnie dopaść bezsenność napadowa, jednorazowa, zawsze w najmniej odpowiednim momencie… nic wtedy nie pomaga, żadne techniki Wschodu, może tylko prochy, ale prochów nie praktykuję…za to jeśli chodzi to kota to… żółwik! :)… zawsze (ZAWSZE!) jest tak, że gdy już się zaloguję do spania, zawinę w kokon, wtedy dla kota jest to najlepszy moment, by mieć do mnie sprawę natury odźwierniczej… najpierw jest "miau", a gdy nie reaguję jest wskok na parapet i bębnienie łapkami w szybę… a ja to muszę potraktować poważnie, bo kota chodzi za… Czytaj więcej »

świechna

Ostatnio też zmienił mi się cykl spania, głównie dlatego, że mój Kraciasty wraca o jakichś strasznych godzinach z pracy, aja czuwam, chociaż moje czuwanie niczego nie zmienia, bo pracy mu nie przyspieszy. Tak i dzisiaj wstałam straszliwie zmęczona – chyba odsypiałam poprzednią noc. Na bezsenność nie mam żadnego sposobu poza zmęczeniem – zdarza się, że gdy w nocy się wybudzę i nie mogę zasnąć, wstaję i łaże po kuchni gadając do siebie. Nie wiem czy to dobra metoda 😀

marigold

Mowisz ze cierpisz na bezsennosc a wygladasz tak ladnie i swiezo.
U mnie ze spaniem jest roznie, staram sie chodzic spac przed polnoca, wtedy latwiej mi zasnac, bo jak przegapie ten czas to wrecz odechciewa mi sie spac i wtedy robi sie 1 albo i 2 a ja wcale niespiaca, czasami stosuje technike ze wmawiam sobie w myslach ze juz spie.

Ania O.

Nie wiem czy zespół niespokojnych nóg jest faktycznie chorobą… Normalnie nie pojawia mi się nic takiego, ale połóż mnie na kilka nocy na bardzo twardym materacu, to w czwartą albo piątą zacznę mieć ten zespół. Od spania na bardzo twardym drętwieję od pasa w dół, mam potocznie zwane "mrówki" w całych nogach i w biodrach i budzę się, nie mogąc znaleźć lepszej pozycji. Może osobom, które myślą, że mają ten zespół, należy najpierw zaproponować wymianę materaca.
Drzemki w dzień zawsze mnie rozregulowywały. Spania w nocy w tedy nie było.
Podobno dobrze robi zjedzenie węglowodanowej kolacji.
I wietrzenie sypialni przed samym snem.

Ania O.

Odpowiednia twardość – właśnie. Na zbyt miękkim ja też się nie wyśpię, ale jak musiałam raz spać na desce przykrytej śpiworem, to tak mi się zrobiło jak napisałam.
A kołdrę i poduchy też wietrzysz na balkonie przed snem? Nawet zimą, nic pyszniej nie pachnie niż świeżutka pościel. Tak wtedy zachęca do snu…

Ania O.

Zniknął mój komentarz pod poprzednim postem. O___O

anabell

Ktoś mi kiedyś powiedział, żebym się nie przejmowała bezsennością- czyli mam leżeć, nie czytać i nie denerwować się tym, że nie śpię. Takie poleżenie bezczynne w ciemności też regeneruje organizm. No i właśnie- mam nie posypiać nawet kwadransa w ciągu popołudnia.No więc nauczyłam się nie denerwować tym, że nie mogę zasnąć i czasem zasypiamdopiero nad ranem, ale jakoś mi to nie szkodzi.Jedno jest pewne- nie mogę wieczorem czytać "Polityki", bo strasznie mnie wpienia to wszystko co się dzieje w Polsce i wtedy mogę do rana nie spać,a rano przecież muszę wstać.P.S. Znam takich co piją wieczorem ciepłe mleko z miodem… Czytaj więcej »

Annette ;-)

No moja droga – jeśli pomiędzy przebudzeniem się po drzemce na kanapie, a pójściem spać w sypialni tyle rzeczy robisz, to nic dziwnego, że sen ucieka. Generalnie ze spaniem nie mam większych problemów, staram się kłaść i wstawać o tej samej porze, choć z tym kładzeniem to czasem różnie wychodzi, zwłaszcza odkąd zaczęłam się zmieniać w ślimaka, ale od czasu do czasu i mnie bezsenność dopada, na przykład po męczącym dniu, i wtedy może być dwojako – albo (zazwyczaj) padam jak kawka, zasypiam na 2-3 godziny, budzę się i przez kolejne 2-3 zasnąć nie mogę. Druga wersja – zmęczenie nie… Czytaj więcej »

Agnieszka Krawczyk

Ja miałam straszne problemy ze spaniem, jakoś się to uspokoiło. W ogóle nie pozwalałam sobie na drzemki w ciągu dnia. Trochę mnie to męczyło, ale sen w nocy powrócił dzięki Bogu. Za to teraz mój brat spać nie potrafi, jakaś epidemia czy co… Może złote mleko pomoże albo melisa i to mocna. Chciałoby się pomóc, a nie wiem jak. 🙁 Pozostaje mi tylko życzyć, bo bezsenność poszła sobie. <3

iwonakmita.pl

Przeszłam już kilka etapów z kłopotami sennymi, albo nie mogłam zasnąć, albo budziłam się ok. 3 i nie mogłam zasnąć do 5. Ostatnio,odpukać, jest lepiej, nawet całkiem dobrze. Skoro znasz różne metody to się nie wymądrzam. Może tylko zaproponuję ci szklankę melisy przed snem, tzn. 2 saszetki ziół na szklankę. To fajnie wycisza. Pozdrawiam, śpij dobrze 🙂

jotka

Kochana, gdybym ja w środku nocy zrobiła sobie selfie w łóżku to … brak słów po prostu.
Mozę to menopauza daje o sobie znać lub tak jak mówisz, niedreagowany stres, przeprowadzka itd dają znać z opóźnieniem o sobie.
Kiedyś potrafiłam spać bez przerwy od 21 do 7 rano.
Teraz cieszę się, jak prześpię bez przerw od 24 do 5 rano…
Łykam magnez, nie włączam laptopa po 21, spaceruję, jem lekko, czytam w łóżku i co? nico!

jotka

Kupuję Neomag stres, wycisza także w dzień.
Podobno nie tyle ilość godzin snu jest ważna, ile nieprzerwany sen w określonej porze.

jotka

W teorii to wszystko jest proste, wiem…
Może to przypadek, ale mam ferie, oglądamy z mężem różne filmy i zauważyłam, że po horrorach lepiej śpię. Mój brat twierdzi, że w czasie oglądania wyłażą na zewnątrz wszystkie emocje, umysł się oczyszcza itd.
Ale to chyba wpływ wypoczynku feryjnego raczej…

Basia

Ja od wielu, wielu lat sypiam po 2-3 godziny, ale po przerwie na herbate lub kawe zaraz potem zasypiam i … znowu za dwie godziny sie budze. Nie walcze z tym, bo moge w dzien dospac. Teraz nie mam zadnych oowiazkow, wiec sie nad spaniem nie zastanawiam, ale jakbym pracowala… to tragedia! Tym bardziej, ze ty pracujesz glowa.

Anonimowy

Nie ma zespołu-niespokojnych nóg-firma wymyśliła by leki sprzedać.Co innego polineuropatia cukrzycowa czy Parkinson.To jak ze słynnym ADHD,facet się przyznał,ze nie ma takiego zespołu,są dzieci różne i tyle ale znowu leki trzeba było zepchnąć do biednych krajów.Zasypianie.Ja nie mogę się położyć,nawet na chwilę na tv-zasypiam po ok.10 minutach.I taka godzina to później ciężko zasnąć i tyle w temacie.W mleko,miód nie wierzę,mało tego nie wierzę tez,że kawa może pobudzić,na mnie nie działa. Metoda mojaKiedyś plotłam trochę z włóczki i przed snem ciągle opracowywałam układ kolorów,coś prawie jak liczenie owiec:) Teraz myślę jaką książkę bym chciała napisać i gdzieś tam rozum daje się… Czytaj więcej »

Nitager

Sam chciałbym poznać jakiś sposób na zasypianie. Też mam kłopoty. Zazdroszczę teściowej, że może spać o każdej porze i to spać przez pół doby. Ale jednocześnie ta sama teściowa niezmiernie mnie wkurza, gdy żalę się jej na swoją dolegliwość. – Widocznie nie chciało ci się spać! Bo jak człowiekowi się chce spać, to śpi, a nie wydziwia!
Ech za takie głupie gadanie mógłbym zabić.

Iwona Zmyslona

Od lat cierpię na bezsenność i już nie wiem czy ona jest wywołana stresem, czy to on jest sprawcą jej. Najczęściej niespodziewanie zasypiam między 19 a 20, budzę się po 2-3 godzinach i do 5 przewracam się z boku na bok lub kiedy wiem, że to nic nie da, zasiadam do laptopa.Zawsze gdy próbowałaś rozwiązać problem własnymi metodami, przynosiło to oczekiwany rezultat, więc życzę by przespanych nocy w sposób właściwy dla Ciebie przybywało. Pozdrawiam.

Margarithes

Śpię za krótko, zdecydowanie. Ale coś za coś 🙂 Przykładam głowę do poduszki i już mnie nie ma. Może z wiosną będzie Ci lepiej…

Margarithes

A to wszystko dzięki dobrym myślą 🙂 uściski kochana

Iwona B.

Nie mam problemow z zasypianiem, wystarczy ze sie poloze do lozka i juz zasypiam, czytanie ksiazki? Moze dwie, trzy kartki. No ale za to jak mnie cos obudzi okolo czwartej nad ranem, to juz masakra. Wiem ze budzo mnie stres, bez niego przesypiam ladnie cala noc.
U Ciebie to chyba te drzemki. A i stres po paru miesiacach tez potrafi wylezc. Trzymam kciuki, bo jak zombie wyglada i sie czuje to ja juz dobrze wiem.

Grażyna Grabinianka

LIczę przysłowiowe barany, obmyślam menu na nastepny dzień, przypominam sobie wierszyki z lat dziecięcych itp… I ,,już'' po dwóch godzinach zasypiam!

oko

jak nie zasnę w trzy minuty, to się mocno niepokoję. do spania wystarcza mi 3XĆ – cicho, ciemno i ciepło. kiedy któregoś brakuje odczuwam niepokój. i to nie tylko nóg.

Ken.G

(Nie)stety żadnych rad Ci nie napiszę, bo sama mam ten problem, zwłaszcza ostatnio. Codziennie po obiedzie drzemka, na którą ledwo zdążę się położyć, później koło 22-23 jestem taaakaaa śpiąca, że łojesu, a kiedy się w końcu kładę… nagle nie mogę zasnąć. Niby jestem zmęczona, ale spać nie idzie. Więc jakbym czytała o sobie :/ Pomyszkuję po komentarzach, może ktoś coś jednak podrzuci 😉

Anonimowy

No i znowu ten mój znak zodiaku/kto wierzy,niech wierzy ale mam na co zrzucić/czyli chodzący twardo po ziemi koziorożec/ zmusza mnie/ten koziorożec/ na dopisanie zdania,może trochę mało ambitnego i pocieszającego ale to niestety też to wina hormonów.
Od 35 roku życia zaczynamy się starzeć a wydaja mi się,że urodziny z 3 z przodu masz już za sobą.:)
Czyż, szalenie delikatnie napisałam o menopauzie?
Gosia

Edi i Marco Voyager

Też tak czasem mam. Iw, i nie zawsze po intensywnym dniu można zasnąć.
Miły tekst, dobrze się czytało.

Jaga A

Zasypiam spadając na poduszkę, więc problem jest mi obcy. Zwłaszcza po treningach padam
dochodząc do łóżka . Miałam możliwość sprawdzenia tego na własnym tyłku dosłownie dwa razy w życiu. I niech tak zostanie.

Jaga A

o widzisz … nie chciałam się mądrzyć 🙂 ale ruch i wysiłek fizyczny jest dobry na wszystko

Edi i Marco Voyager

Iw, czy nasz komentarz ostatni nie doszedł czy poszedł w las …
Jeśli nie wiedzieć czemu poszedł w las napiszemy jeszcze raz 😀

Mi jest szczególnie ciężko zasnąć jeśli jestem zbyt zmęczona. Bo to podobno też tak jest jak organizm jest zmęczony za bardzo, żyje w napięciu to potrzebuje czasu zanim się wyciszy. Ostatnio senność dopada mnie tak po 16 -17 i szybka drzemka 5-10minutowa jakoś stawia na nogi.
Serdeczności.

eviola

„Liczenie baranów pomaga zasnąć, ale nie tym , którzy muszą zaczynać od siebie.” – Wojciech Pyszczek

59
0
Would love your thoughts, please comment.x