Za nami referendum w Wielkiej Brytanii, które uświadomiło chyba wszystkim krajom europejskim, należącym do Unii Europejskiej, że przez nasz świat przetaczają się wielkie zmiany i nabierają one konkretnych kształtów.
Już niektóre nadchodzące lub zachodzące zmiany przywódców stojących na czele państw powinny nam dać do myślenia.
Zamiast otwartości na wielokulturowość zbytnie puszczenie tego procesu na luz zaczyna przynosić konkretne nacjonalistyczne efekty w wielu krajach.
W Polsce rząd PiS leniwie puszcza oko do narodowców, Węgry jak wiadomo nie są już krajem ściśle europejskim, tylko państwem kierowanym całkowicie przez premiera Orbána.
Z tym, że te ruchy nacjonalistyczne nie kończą się na Europie. W Stanach Zjednoczonych coraz bardziej realne wydaje się zwycięstwo Donalda Trumpa, kandydata Republikanów.
Śledzę prasę niemiecką, ale ledwo nadążam, bo co chwila pojawiają się jakieś nowe doniesienia, komentuje się referendum, wystąpienie premiera Wlk. Brytanii Davida Camerona, w 1 i 2 programie telewizji niemieckiej (das Erste, ZDF) leci niemal non-stop program informacyjny na ten temat.
W polskich programach szukałam reakcji czy relacji na temat Brexitu, ale u nas zaspali, na większości programów lecą reklamy albo odcinki starych seriali, jak to przed południem.
Jakby nigdy nic. Dałam sobie z nimi spokój, śledzę dalej informacje na niemieckich stacjach i na polskich i niemieckich stronach info: Onet z reakcją polskich dziennikarzy, czyli pierwszy wywiad po wystąpieniu Camerona z udziałem Tomasza Lisa i Bartosza Węglarczyka. Są też relacje na innych kanałach, np. na wp.pl.
Już mówi się o konsekwencjach ekonomicznych dla całej Unii, o możliwym wyjściu Szwecji.
Dziś będzie gorący dzień nie tylko na naszym skromnym polskim podwórku, ale i na zewnątrz, dla całej Europy i całego świata.
Europa się zmieni, ale przetrwa. Nawet jeśli rozpadnie się Unia Europejska, pozostaną umowy, przećwiczone przez lata współpracy. Mimo wszystko dzięki Unii poznaliśmy się lepiej i już nie jest tak łatwo wmówić ludziom, że ci za granicą są: beznadziejni, gorsi, głupi, zieloni, czerwoni, różowi, tęczowi, chorzy, są zagrożeniem czy coś jeszcze.
Dzięki Unii po raz pierwszy i my Polacy możemy podróżować niemal po całej Europie na dowód. Od kiedy jesteśmy w Europie, mamy możliwość swobodnego poruszania się, pracy za granicą bez załatwiania wielu skomplikowanych dokumentów, w tym wiz wyjazdowych.
Europa się zmieni, ale przetrwa. Nawet jeśli rozpadnie się Unia Europejska, pozostaną umowy, przećwiczone przez lata współpracy. Mimo wszystko dzięki Unii poznaliśmy się lepiej i już nie jest tak łatwo wmówić ludziom, że ci za granicą są: beznadziejni, gorsi, głupi, zieloni, czerwoni, różowi, tęczowi, chorzy, są zagrożeniem czy coś jeszcze.
Dzięki Unii po raz pierwszy i my Polacy możemy podróżować niemal po całej Europie na dowód. Od kiedy jesteśmy w Europie, mamy możliwość swobodnego poruszania się, pracy za granicą bez załatwiania wielu skomplikowanych dokumentów, w tym wiz wyjazdowych.
***
Zwykle politykę traktuję jako konieczny, choć niezbyt lubiany dodatek do mojego życia. Nigdy nie byłam w tym zbyt dobra, nie piszę o polityce i staram się w nią nie angażować, bo do tego potrzebne są inne kwalifikacje i zainteresowania.
Ale tak ciekawych czasów się doczekaliśmy, że i mnie zaczęło żywo interesować, co się dzieje w państwie polskim, w Europie i jakie mogą być tego konsekwencje dla całego kontynentu, jak i dla mnie małego szaraczka.
Konsekwencje wczorajszego Brexitu będziemy obserwować na świecie, w Europie i w Polsce w najbliższych dniach, tygodniach i miesiącach.
Ale za tydzień-dwa, może miesiąc wszyscy oswoją się z sytuacją, przeanalizują to z własnej perspektywy i będą szli dalej. W gospodarce pojawią się nowe sposoby zarabiania pieniędzy, jeśli znikną te stare.
Bo tak to już jest.
A ja jeszcze dziś popatrzę na wiadomości, pośledzę komentarze (pokazali też polskiego ministra spraw zagranicznych Waszczykowskiego i przetłumaczono jego komentarz dla Tagesschau).
Ale już po południu wracam do mojego życia, wyciągam moje wnioski i zajmuję się swoim życiem, bo nikt go za mnie nie przeżyje.
A łatwo nie jest, kiedy sama sobie stworzyłam takie pokusy:
Ale za tydzień-dwa, może miesiąc wszyscy oswoją się z sytuacją, przeanalizują to z własnej perspektywy i będą szli dalej. W gospodarce pojawią się nowe sposoby zarabiania pieniędzy, jeśli znikną te stare.
Bo tak to już jest.
A ja jeszcze dziś popatrzę na wiadomości, pośledzę komentarze (pokazali też polskiego ministra spraw zagranicznych Waszczykowskiego i przetłumaczono jego komentarz dla Tagesschau).
Ale już po południu wracam do mojego życia, wyciągam moje wnioski i zajmuję się swoim życiem, bo nikt go za mnie nie przeżyje.
A łatwo nie jest, kiedy sama sobie stworzyłam takie pokusy:
Idea Unii powstała zaraz po II wojnie. W zamyśle, miała ona zapobiegać wojnom między krajami Europy. Istotą powstania Unii było ekonomiczne powiązanie poszczególnych krajów takimi więzami, żeby żadnemu nie opłacało się wywoływać wojny. I to się udało. W Europie od 70 lat nie było wojny, krwi, masowej śmierci i wyrzynania się. Dlaczego nie chcemy tego docenić? Dlaczego tak bardzo ludzie chcą to zniszczyć? Prawda – jest przerost biurokracji, koszty utrzymania urzędników itd. – ale w porównaniu do kosztów WOJNY – to jest kropla w morzu.
Też mam podobne zdanie na ten temat, szkoda, że ludzie i kraje zapomniały chyba, jakie koszty (wojna) mogą ponieść zamiast tego nadzorującego organizmu. A jest się czego obawiać i nie są to obawy bezpodstawne, czego uczy historia.
Jestem przeciwniczką Unii. Normy jakie zakłada, wgl nie mają związku z tym, czym zająć się powinny. Owszem, jest pokój w zjednoczonej Europie, ale dlaczego kosztem tego, gospodarka w krajach unijnych pada? Głównie media odwalają całą robotę, nakłaniając te 50% populacji do poparcia. Usiłują nam wmówić, ze bez EU miedzy poszczególnymi krajami nie mogą istnieć umowy o ruchu bezwizowym, a w prawdzie jest tak, że to Unia je blokuje.Opuszczenie EU oznacza jedynie koniec brukselskiego nadzoru.Z zalozenia Unia byla tworem partnerskim, ale z biegiem lat przemienila sie w dyktature, co odbiega od jej pierwotnej idei. Na dodatek – czym sie ci ludzie… Czytaj więcej »
Łatwo jest się czepiać pojedynczych faktycznie niezbyt szczęśliwych uregulowań, ale jakoś tego banana i ślimaka musieli wystandaryzować, ile takich standardów jest w Niemczech, to głowa mała!
Według mnie jednak Unia była i nadal jest gwarantem spokoju i pokoju w Europie, bez niej może być o wiele, wiele gorzej i trudniej. A poprzednio jakoś ciągle bywały trudności w zawieraniu tych umów. Często zwyciężały jednostkowe interesy.
Według mnie znudziliśmy się Unią, wyśmiewamy ją, zapominając o tym, że jak się coś psuje, to można to reformować, a nie trzeba od razu likwidować.
Ja rowniez jestem przeciwko unii, bo niestety za jej sprawa moj kraj przestal byc bezpieczny. Od Niemcow wymaga sie jedynie finansowania w najwiekszym stopniu calej unii, przy czym nie ma zgody na ich decydujacy glos w unijnych sprawach, bo zaraz mowa o dyktaturze. Czyli placic i trzymac ryj zamkniety, bo to szwaby, dwie wojny wywolali, niech teraz placa i milcza. Przestepczosc wzrosla drastycznie, jeszcze przed przybyciem ostatnich "gosci", tak w roku przyjecia bylych krajow KDL do unii. Lepiej sie czulam w tym kraju, zanim rozszerzono unie.A poza tym czas rozpedzic te bande darmozjadow za ciezkie unijne pieniadze, tych urzedasow z… Czytaj więcej »
To, co mówisz świadczy o kryzysie w Unii, faktycznie za dużo się tam działo bez wpływu poszczególnych krajów a traktowanie Niemiec wyglądało po trosze tak, jak to opisujesz.
Mimo to jestem za Unią, może właśnie dlatego, że od czasu jej wprowadzenia w Polsce zaczęło dziać się jednak o wiele lepiej.
Nic się nie stało i nie rozumiem lamentów nad Brexitem. Po prostu świat się zmienia, a z historii wiemy, że nic nie jest na zawsze, zwłaszcza gdy społeczeństwa nie widzą korzyści, jakie miała dać UE. Świat się zmienia, bo zmieniają się okoliczności i wyzwania i interesy. To naturalny proces. Zresztą nic nie jest na zawsze.
Myślę, że jednak trochę stało się, chociaż pojawia się też mnóstwo głosów, że nie będzie to aż taki kryzys, jak się w pierwszej chwili wydaje. Trzeba zachować jednak realizm. Masz rację: jedyna pewna rzecz na świecie to zmiana. Nic nie jest na zawsze, bardzo mądre słowa.
pozdrowienia
Nie wiem, skad ci dziennikarze wzieli informacje np o planach wyjscia Szwecji z Unii. Zwykle sianie paniki. Unia tak szybko sie nie rozpadnie (ani WB nie wyjdzie z Unii natentychmiast). A w Szwecji Unia ma sie raczej dobrze, sa wprawdzie eurosceptycy, ale w mniejszosci (wsrod obywateli i w polityce). Nie ma mowy nawet o zadnym ewentualnym referendum, premier nie chce nawet renegocjowac umowy czlonkowskiej.
Pozdrawiam