
Kiedyś to były czasy, a dziś to nie ma czasów…
Od dawna nie trzymamy się już w naturalny sposób niepisanej zasady, żeby zawsze słuchać starszych czy autorytetów. Gdyby jednak wszyscy w przeszłości tylko się słuchali i nie myśleli samodzielnie, to ludzkość dotąd tkwiłaby w systemie niewolniczym bądź feudalnym, albo i gorzej.
Poza tym mądrość nie zawsze przychodzi z wiekiem, czasem wiek przychodzi sam.
Porady nie od parady
Wiecie, co jest najgorsze, kiedy dzieci dorastają? Żaden tam kompleks pustego gniazda, czy coś. Najgorzej jest, kiedy już nie masz nikogo, komu możesz doradzać! Ani odpowiadać na te wszystkie pytania (mamo, a dlaczego … ?).
Wyrasta potem taka latorośl i ledwo co przerośnie cię o głowę, a już najmądrzejsza i żadnych rad więcej nie potrzebuje. Jeśli jeszcze niedajbuk sama się nauczy gotować, to nawet w sprawie jak się robi zupę pomidorową nigdy nie zadzwoni (ja jeszcze dzwoniłam do taty, bo u nas to on był specjalistą od zup)!
I co dalej z tą wiedzą!?
No i człowiek zostaje po latach douczania i studiowania tego rodzicielstwa już właściwie gotowy, żeby przekazywać teraz te wszystkie mądrości okraszone doświadczeniem, aż tu nagle: cisza! I nie ma nikogo, kto by słuchał, mało tego bronią się te latorośle przed radami jak czarownica przed ogniem!
Bo to teraz przecież wszystko w googlach można znaleźć. No można, a nawet więcej niż wszystko! Jak kiedyś na bazarze Różyckiego albo na Stadionie (kto pamięta, ten pamięta – z Warszawy).
A kiedy pojawiają się wnuki, dostaje człowiek instrukcję 5 stron A4, żeby niczego nie pomylił, bo do tej pory to wszystko było nie tak (słyszałam, odnosi się też do opieki nad zwierzostanem)!
Najpierw odrobić własne lekcje
Powstałej luki niczym się zapełnić nie da. Bo jednak fajnie by było, gdyby to własna latorośl nie dostawała w d…, to jest w głowę, kiedy wypróbowuje coś nowego i zbiera doświadczenia. Uchronić chciałby człowiek, banieczkę założyć, namiocik rozłożyć nad główką, żeby lawina nie rozwaliła tego pięknego, kochanego łebka! A tu żadnych szans. Swoje lekcje musi samo odebrać.
A nie dajbuk, kiedy się wyrwiesz radzić swoim dorosłym znajomym! Ta sama bajka albo i gorsza, bo to przecież dorośli ludzie, najczęściej w twoim wieku, to po co takim radzić? Chyba, że spytają. Inaczej lepiej się zawsze w język ugryźć. Już mi się nawet jedna wartościowa znajomość przez to rozpadła, bo się z uwagami rozpędziłam. No ale skoro nie dało się tego na powrót poskładać, to widać tak musiało być.
Bo do tanga trzeba dwojga

Dwoje z Halle, rzeźba
A co z radami pomiędzy partnerami? Czym się kończy radzenie partnerowi i partnerce, tudzież wyjaśnianie jej/jemu świata, szczególnie bez pytania, czy taka potrzeba w ogóle istnieje?
Często widuje się jednak pary, w których jedna strona koniecznie chce doradzać drugiej – hmmmm, byłam tam, znam to z obu stron i obie są niespecjalnie fajne.
Jaki z tego efekt? Najczęściej druga strona kilka razy popatrzy z wielkim zdziwieniem, w najlepszym razie pokiwa głową i zrobi po swojemu. Bywa, że słabsze jednostki się dostosują celem przeżycia spokojnego dnia, może wytrzymają dłużej … Ale najczęściej tylko do czasu, kiedy ta radząca strona jest w pobliżu. Kiedy tylko druga osoba znika z widoku, większość podejmuje swoje po swojemu.
I wcale się temu nie dziwię, w końcu większość z nas wchodzi w układy partnerskie, kiedy już jest dorosła, a czasem nawet bardzo dorosła. A nie widziałam jakoś szczęśliwej pary, w której jedna strona matkowała drugiej… A przynajmniej długofalowo takie układy się nie sprawdzają, albo są tak żałosne, że aż przykro patrzeć.
Nota bene dlatego tak ważne jest dobrać się w parze z dość spójnymi zasadami i podobnym podejściem do życia, inaczej to będzie orka na ugorze, kiedy jedno będzie próbowało przekonać drugie co do celowości swojej drogi. W najgorszym wypadku, kiedy nie opracują wspólnej drogi, albo się będą żreć całe życie, albo narzekać do innych, jaki to on (jaka ona!).
Ja go / ja ją zmienię…

Smok a może inna potwora
Nie wiem, dlaczego nadal tak wielu ludzi rusza w życie z przekonaniem, że może kogoś poznać, a potem go formować niczym plastelinę…. To największe pole do rozczarowań przecież.
Zmiana człowieka jest możliwa, ale tylko wtedy kiedy ten człowiek SAM CHCE ZMIANY, i tylko wtedy, kiedy on sam postanowi takową zmianę na własnej skórze / we własnej głowie uskutecznić.
Przypadek rodziców to jednak przypadek szczególny. Bo to jedyna w życiu sytuacja, kiedy nawet trzeba prowadzić dziecko za rączkę, potem za rękę, a potem umiejętnie z lekkiego dystansu obserwować, na ile nam się udało przekazać dzieciom nasze mądrości i dobrze poprowadzić w drodze do dorosłości.
Poradnictwo stosowane, współcześnie coaching
Z braku obiektu do dostarczania rad ludzie panicznie zaczynają szukać ujścia dla tych wszystkich złotych rad!
Doskonale rozumiem powodzenie wszelkich stron internetowych z poradami dotyczącymi wszelkich dziedzin życia. Żeby się ten cały wyuczony potencjał nie zmarnował, warto go przecież gdzieś zapisać i przekazać dalej. Niektórym zresztą to świetnie wychodzi. I kiedy szukasz jakiegoś wiarygodnego źródła wiedzy, konto poradnikowe i hodowli pszczół, czy o programowaniu w Java może okazać się cudownym źródłem poszerzania wiedzy oraz złotym źródłem dochodu dla twórcy (zasłużenie!).
Nie muszę daleko szukać, bo i ja obserwuję sporo kont na Instagramie (wolę od fejsbuka), z których regularnie czerpię mnóstwo przydatnej mi wiedzy i wiadomości na interesujące mnie tematy. Są i kanały na You Tubie, na których też można znaleźć mnóstwo tutoriali często bezpłatnych, i ciekawych filmów na tematy edukacyjne.
A zauważyliście, że jakoś tak łatwiej się słucha i przyswaja porady osób obcych, które umieją je przedstawić w sposób miły, nieinwazyjny i z szacunkiem dla słuchacza czy widza?
Wiadomo, te osoby starannie przygotowują swoje materiały, poświęcają na to czas. Potem jeszcze poprawki, wycięcie tego, co się nie udało i już można publikować. W życiu jako osoba bliska mówimy na żywo, popełniamy błędy a czasem po prostu nie znamy odpowiedzi albo nie umiemy zareagować w danej sytuacji.
Kącik porad, czyli gdzie z rodzicielskim potencjałem?
Mimo wszystko wierzę, że można w jakiś sposób spożytkować tę całą wiedzę, którą zebraliśmy.
W kwestii porad miałam już kilka falstartów, kiedy wyskoczyłam z moimi radami nieproszona. Już tego nie robię, albo pytam przedtem, czy ktoś sobie życzy mojego zdania czy mojej rady.
Ale to przecież bez sensu, bo tak jak źródło raczej samoistnie nie wysycha, tak i my nie przestajemy uzupełniać swojej wiedzy w ulubionych tematach i z czasem możemy stać się ekspertami w swoich dziedzinach, mimo że bez dyplomu.
Pomyslałam sobie więc, że zanim się przełamię i stworzę kącik porad, spytam Was, czyli moich Czytelników o zdanie. Domyślam się, że tym, co znają mnie od lat, nie będzie trudno odpowiedzieć na poniższe pytania.
No a może jest tu ktoś, kto na ochotnika przyjmie kilka rad!?
Jestem przekonana, że mogę służyć wiedzą wręcz ekspercką w tematach takich jak:
-
- Jak wyremontować każdą nieruchomość, w której chcę zamieszkać, bądź już mieszkam?
- Jak robić ciekawe zdjęcia architektury, przyrodnicze, portrety?
- Jak urządzać swoje życie od nowa, kiedy poprzednie z różnych, często niezależnych od nas przyczyn, się nie powiodło?
- Jak poszukiwać swojego miejsca na ziemi, żeby naprawdę żyć szczęśliwie?
- Jak nie dać sobie wmówić, że jesteś na coś: za stara, za brzydka, za ładna, za gruba, za chuda, zbyt chaotyczna, zbyt uporządkowana itd. na cośtam?
- Jak dostrzegać piękno w prostych rzeczach?
- Jak sprawiać ludziom radość za darmo?
- Jak w spotykanych ludziach dostrzegać własne wady? I jak sobie z tym radzić?
Mam jeszcze parę dziedzin, w których śmiało mogłabym przypisać sobie tytuł eksperta, ale może poprzestaniemy na powyższych i poczekam na odzew.
Jeśli ktoś ma jeszcze jakiś pomysł, o co chciałby czy mógłby mnie zapytać, to proszę bardzo, proszę piszcie w komentarzach pod tym postem.
A może jest jeszcze coś, o co zawsze chcieliście mnie zapytać, tylko nigdy nie mieliście odwagi? Na każde pytanie chętnie odpowiem, póki co nie wyznaczam ograniczeń, bo wierzę, że mam udanych i zajefajnych czytelników.
Uściskuję 😀
Wasza IW

IW
Nie mam pytań, ja ogólnie jestem osobą, która nie pyta.
Za to fajnie, że jesteś i się czasem odzywasz 🙂
Uściski Margo!
Nie mam już żadnych pytań- dobiegam pomału kresu życia i nie żałuję właściwie niczego, nawet tego, że czasami popełniałam totalne głupoty. Bo tak do końca trudno stwierdzić, czy gdybym postąpiła kiedyś inaczej to byłoby dla mnie lepiej. Może tak, a może nie-bo nie żyjemy w próżni i często działania innych ( nie porady) mają na nas wpływ. Jedno jest pewne – każdą poradę trzeba przed zastosowaniem „przesiać przez własne sitko”. Bo wszyscy się od siebie różnimy i to nawet sporo biorąc pod uwagę fakt, że jesteśmy tego samego „gatunku”, czyli ludźmi. Serdeczności;)
Bez przesiania przez własne sitko nie przyjmuję od dawna żadnych prawd ani porad, a w ogóle najczęściej mnie one wkurzają, bo pochodzą z puli tych, które już wszystkie przemyślałam wcześniej i kiedy potem ktoś mi je podrzuca, kiedy ja już jestem o sto mil za tym, to się zastanawiam, czy ta osoba zdaje sobie sprawę, że ten sposób to ja już dawno przemyślałam i albo nie działa, albo nie chcę go zastosować. 🙂
Bo oczywiście wszyscy jesteśmy od siebie różni i mamy inne historie i doświadczenia.
Uściski!!!
Ja chcę radę! Ja! Ja! Ja byłem pierwszy! Na jakikolwiek temat! Uwielbiam dostawać rady. Fakt, że mój zboczony zawodem umysł zawsze się doszukuje dowodów, dlaczego dana rada nie ma szans zadziałać – no, niestety, jakby to powiedział żołnierz, do tego mnie szkolono! Ale sam fakt dania komuś rady świadczy o chęci pomocy (no dobra – czasem niektórzy lubią się powymądrzać) – a to zawsze jest miłe. A porady dla własnych dzieci? Daj spokój, świat zmienił się tak, że cała wiedza, którą zgromadziłem, dziś na nic się nie przyda. I mogę sobie do woli marudzić, że dzisiejsza młodzież jest do niczego,… Czytaj więcej »
Nitagerze!!! Nawet nie wiesz, jak mi się gębula roześmiała na Twój komentarz!!! Z przyjemnością Ci poradzę, na jaki tylko temat sobie życzysz! A oczywiście, że rady zawsze biorą się z chęci pomocy, ale czasem też z chęci odsunięcia uwagi od siebie samego. Bo kiedy nam coś w kimś przeszkadza i uznajemy, że potrzebna mu jest rada, to najczęściej największą rolę ogdrywa tu efekt lustra: czyli wkurza nas w innych najbardziej właśnie to, z czym sami sobie nie radzimy czy nie umiemy poradzić. 🙂 Tak więc jak wymyślę radę dla Ciebie (a raczej porozmawiamy, czy ta rada ma sens), to mam… Czytaj więcej »
Ale świetny post powstał, niby na poważnie, ale z przymrużeniem oka.
Z tym doradzaniem to jest chyba tak, ze sami chętnie to robimy, ale już przyjmowanie porad nie bardzo lubimy i chyba słusznie, bo lepiej uczyć się na własnych błędach.
Ja mimo wszystko dziwie się osobom, które muszą mieć coacha od wszystkiego, sami dnia nie rozpoczną od porady kogoś wyuczonego…
Dobrych dni, kochana:-)
Myślę, że brak chęci przyjmowania rad wynika jednak nieco z wieku, ale i z tego, że rady często chcą dawać nam osoby, których życie jakoś niespecjalnie jest akurat dla nas wzorem do naśladowania, nawet jeśli tej osobie ono odpowiada. I kiedy to właśnie ta osoba usiłuje nam dyktować, co robić w danej sytuacji, to nas często ciarki przechodzą, że niedajbuk jeszcze takie życie nas czeka, jeśli posłuchamy jej rad. A przynajmniej ja tak mam. A najczęściej osoby, od których nawet przyjęlibyśmy radę, tych rad wcale nie dają, wolą porozmawiać i posłuchać. Bo tylko słuchając otwierając się na innych ludzi, można… Czytaj więcej »
Mądrego to i przyjemnie posłuchać. (Masz bardzo mądre oczy tak na marginesie. ) Myślę, że wielu ludzi, w tym i ja, lubi słuchać, ale wybór powinien być osobisty. Pozdrawiam serdecznie!
Jeśli już komuś doradzam, to staram się mówić o rzeczach, na których się znam. Wtedy nie trudno zostać uznanym za mądrego :D.
Z radością słucham też mądrzejszych od siebie w różnych dziedzinach.
Dziękuję za komplement, doceniam :)).
pozdrowienia i serdeczności!!!
W moim środowisku emeryckim ludzie coraz rzadziej pytają o cokolwiek,chyba że o lekarzy.Mój młodszy syn mówi swojej żonie,żeby zadzwoniła do mnie w sprawie gotowania.Trochę mnie to rozśmieszyło,bo ja niespecjalnie lubię gotować ani przechwalać się swoimi wyczynami kulinarnymi.Rzeczywiście teraz google robi za autorytet.
O jak miło, że udało Ci się przenieść wiadomość z prywatnej na komentarz :)))) Dziękuję, że się postarałaś! Co do środowiska – mojej ostatnio bardzo się odmłodziło, chociaż szczerze mówiąc jednak szukam wokół siebie ludzi w podobnym wieku, czyli koło 50, bo z nimi mam jednak sporo wspólnych tematów. Ale o dziwo też z osobami ok 35 lat też mam mnóstwo wspólnych tematów i o czym rozmawiać. Hmmmm, to raczej ja bym zadzwoniła do córki zapytać, jak się coś tam przyrządza, albo gdzie to znajdę, ale teraz to każda z nas obserwuje kilka blogów kulinarnych i bez problemu umie odtworzyć… Czytaj więcej »
Na początek – Twoja zawieszka – mam taką z kolczykami. Kocham bursztyny.
A co do porad, to lubię sobie poczytać tu i tam, zweryfikować swoje poglądy. Np. ponad rok temu trafiłam na Insta na dziewczynę od masażu twarzy i zaczęłam i naprawdę widzę efekty. Lubię też słuchać na YT pewnej znanej psycholożki, sprawdzam swoją wiedzę.
Pytań nie mam, ale zawsze chętnie poczytam, zawsze. Pozdrawiam z deszczowego Bolesławca.
Dobry wieczór :).
A u Ciebie było dzień dobry.
Też bardzo lubię bursztyny, kocham sreberka.
Dostępność we współczesnym czasie różnorakiej wiedzy, w tym też za darmo, jest oszałamiająca. Pozostaje weryfikacja, co jak i czy faktycznie jest to wiedza czy metoda skuteczna i wartościowa.
Do mnie też trafiają różne metody. Czy to psychologiczne, czy odnośnie gotowania, albo i różne zasoby wiedzy. I to się nigdy nie nudzi, bo zawsze dla kogoś mogą to być rzeczy nowe.
Miło mi bardzo, że poczytasz chętnie, zawsze to miło pisać dla KOGOŚ, jednak dla samej siebie to torhcę za mało.
Pozdrawiam z deszczowego Bremen!
IW
Ale ja naprawdę czekam na Twoje wpisy! Serio. Dobrego tygodnia! U mnie znowu pada.
To dziś będzie nówka sztuka!!! :))))
Piszę znów więcej, ale czasem nie mam siły dokończyć.
Pozdrowienia!
Witam serdecznie ♡
Są ludzie, którzy wolą przyjąć dobrą radę a są ludzie, którzy radami lubią obsypywać 🙂 Ja sama, gdy mam wątpliwości lubię popytać otoczenie wokół mnie 🙂 Wspaniały wpis, bardzo inspirujący!
Pozdrawiam cieplutko ♡
W kolejce do dawania rad zazwyczaj stoi o wiele więcej osób, niż w tej do pomagania 🙂
Kiedy mam wątpliwości, to najpierw szukam w dostępnych źródłach wiedzy. Kiedy utykam w miejscu, wtedy staram się pytać fachowców. :)))
Bardzo miło czytać, że wpis jest inspirujący, aż chce mi się pisać dalej! 🙂
Też cieplutkie pozdrowienia 🙂
Ja mam dokładnie tak samo.
Czasem lubię czytać rady np. na grupach na facebooku. Często nie biorę ich do serca, bo odkryłam, że co człowiek to inne spojrzenie na świat. Można jednak wynieść z tego jakieś lekcje 🙂 Wszystkiego dobrego!
Tak, czytam i szukam wiedzy w różnych miejscach, a coraz więcej twórców internetowych to specjaliści: lekarze, dietetycy, psychologowie, historycy i specjaliści od budowy i remontu, to wszystko można znaleźć. I czytając czy oglądając więcej takich postów przekonuję algorytm do podsyłania mi podobnych treści, czyli dostaję polecajki. Więc w sumie doceniam te mechanizmy.
Pozdrowienia!
kurde powinnaś napisać: Wasza Piękna Iw. widać żeś zakochana 🙂
wrócę potem…
Komplement od kobiety to zawsze miła rzecz, bo naprawdę tylko szczerze kobieta skomplementuje kobietę :)))
Uściski, wracaj, wracaj 🙂
no ja nie wiem czemu Ty do Matkijadwigi nie ma dostępu?/ serio zaraz sprawdzę, a w razie W podaj swój adres mail ? oczywiście wrócę :-))
znalazłam ciebie dziś w spamie, kurcze
No coś się tam poprzestawiało, bo teraz nie wchodzę z żadnego adresu, a nie mogę znaleźć Twojego na twojej stronie maila, żeby Ci wysłać mój aktualny mail (ten, na którym jestem zalogowana, pisząc tego bloga. Ale wypróbowałam dwa, poprzedni też nie działa).
Buźki, mam nadzieję, że napiszesz do mnie to odpiszę z maila właściwego 🙂
proszę: teatralnaforma@gmail.com
no i w kwestii że kiedyś bywało lepiej albo to dopiero było…no śmieszy mnie nieustająco. oraz biedna Matkajadwiga ;-))))
Najczęściej osoby, które tęsknią za dawnymi czasami zatrzymały się gdzieś na jakimś etapie w rozwoju. Nawet jeśli czegoś mi brakuje, to zastanawiam się, jak to osiągnąć teraz-dziś, a nie wertuję lat wstecz, żeby odtworzyć tamto samopoczucie, bo to se ne wrati przecież :))
Uściski!!!
Jutro napiszę pod wieczór 🙂
a ja się chętnie radzę. rozmawiam z ludźmi którym ufam, którzy mieli podobnie, którzy przechodzili przez coś, co ja przechodzę, którzy mają zwłaszcza wiedze, której ja nie mam… i jestem za uczeniem sie na cudzych błędach niekoniecznie na własnych.
pytałam ciebie o rower, pamiętasz? 😉
i sama chętnie podpowiadam, radzę jeśli ktoś CHCE i mnie pyta czy prosi o radę.
A no widzisz, też chętnie i otwarcie rozmawiam z osobami, do których mam zaufanie, którzy też mieli podobnie i którzy mają wiedzę, której mi brakuje. Cieszę się, jeśli moja podpowiedź dotycząca roweru Ci pomogła – a pomogła? No i faktycznie kluczowe w tym jest to, żeby ktoś chciał tej rady, albo o nią zapytał. Najtrudniejsze jest powstrzymanie się od radzenia, kiedy ktoś nie prosi albo tak dyplomatyczne przekazanie uwag, żeby nie dotknąć za bardzo osoby, której trzeba czasem coś powiedzieć, żeby w ogóle zachować wzajemne stosunki. Bo czasem ta osoba nawet może nie zdawać sobie sprawy, że zmierza w niedobrą… Czytaj więcej »
O kurczę, a ja myślałam, że mój kaloryfer jest wielki – 20 żeberek o wysokości 1,1 m. Tak, czy inaczej, kącik czytelniczy masz fajniutki, a dzięki kaloryferowy cieplutki.
No cóż, taka już nasza ludzka natura, że lubimy doradzać innym i w każdym temacie jesteśmy mądrzejsi od radia, a jednocześnie bardzo nie lubimy, gdy doradza się nam.
Gdy zapytałaś o ochotnika do rad, pierwsze o czym pomyślałam, jeszcze nie czytając Twoich eksperckich tematów, to remont i proszę – jest na pierwszym miejscu, ale za rady dziękuję, nie skorzystam, muszę przejść przez to sama.
Pozdrawiam 🙂