MIGRENA
Migrena moja stała towarzyszka. Znamy się od lat, ale mimo to wcale się nie polubiłyśmy.
Migrena czyli silny ból głowy dopada mnie najczęściej po przebywaniu kilku godzin przy włączonej klimie. Albo w początkach przeziębień. Bywa też towarzyszem pierwszych dni okresu. Zdarza się też przy silnym stresie – czy to w sprawach zawodowych, czy prywatnych. Najczęściej kiedy czuję utratę kontroli nad częścią mojego życia. A najgorsza jest ta od zatok. Kiedy mnie przewieje, albo kiedy przypadkiem pobędę trochę za długo w przeciągu – na przykład zapomnę, że mam otwarte okno w sypialni i siądę w gabinecie i popracuję tam kilka godzin też przy otwartym czy uchylonym oknie. A przecież w lecie przeważnie wszystkie okna mam co najmniej uchylone.
Kiedy już czuję, że nadchodzi, to jest dobry moment, żeby wziąć środki przeciwbólowe. Nie ma na co czekać. Im dłużej pozwolę jej się rozgościć w moim ciele, tym gorzej dla ciała.
Niestety wczoraj mimo całego popołudnia spędzonego w osłabieniu, kiedy miałam siłę po pracy tylko polegiwać, i ledwo co ugotowałam sobie obiad, nie wzięłam proszków. Może liczyłam, że odpoczywając dam możliwość samoczynnej regenreacji. Jednak tym razem się nie powiodło.
Obudziła mnie niczym obuchem w łeb ok. 5:30 rano.
Musiałam wstać mimo tak miłego towarzystwa. Niestety towarzystwo też się obudziło.
Mój organizm odpowiedział nadwrażliwością na dźwięki i wszelkie bodźce. Miauczenie kota wydało mi się niewymowną męką. Na szczęście kiedy wzięłam tabletki, a kotu dosypałam chrupki, udało mi się ponownie przyłożyć do poduszki i obie zasnęłyśmy. Mozart tym razem położyła się zaraz razem ze mną i nawet była łaskawa pospać razem ze mną aż do pobudki o 7 rano.
TELEFON
Tuż przed 8 zadzwonił nieznany numer. Nie odebrałam, bo tego zwykle nie robię. Pracuję od 9, chyba że dzwoni mój szef, to odbieram.
Z tego numeru dostałam jednak za chwilę SMSa, że to dzwoni moja mama i że zgubiła telefon.
Głowa w zasadzie jeszcze nie pracując mimo to obmyślała już plan Be. Mama przyjedzie do mnie, potem skoczymy do najbliższego punktu operatora, zastrzeżemy starą kartę i dokupimy dla mamy duplikat. A ja mam przy sobie akurat smartfona, którego wożę jako zapasowy telefon i numer na kartę, jakby mi się coś stało z telefonem. Ten telefon jej dam. Będzie się musiała przesiąść na smartfon wreszcie. Bo internet w komórce ma od dawna, ale go nie wykorzystuje.
Po obmyśleniu planu strategicznego jakoś dowlokłam się do łazienki i wykąpałam się. Wraz z szamponem spływała z mojej głowy resztka bólu. A ta druga resztka przytłumiona silnymi przeciwbólowymi nadal drzemała niczym groźny pies szczerzący zęby. Niby siedzi przyczajony w kącie podwórka, ale spróbuj się tylko ruszyć, a zaatakuje Cię z wielką siłą i rozszarpie na kawałki. Znam gada, więc się ruszam w takich momentach bardzo ostrożnie. Dałam radę po umyciu się zjeść śniadanie i usiąść do komputera. Niestety przy takim stanie migrenowym nie ustępuje jeden objaw – mianowicie gorzej wtedy widzę. Mogę sobie zakładać zwykłe okulary, niewiele to pomaga. Ciągle je to zakładam, to zdejmuję, żeby jakoś pracować, ale wtedy czuję się, jakby nie były zrobione dla mnie.
Na szczęście po godzinie zauważyłam, że dzwoni mama. Ze swojego numeru. Wiedziałam, że telefon się znalazł. Jak dobrze. Jazda w takim stanie i załatwianie czegokolwiek z telefonem to dziś byłby hardcore.
To nie koniec moich ostatnich przygód.
DOMOFON
Od początku ubiegłego tygodnia moje codzienne zajęcia polegały na dalszym ciągu urządzania się w mieszkaniu warszawskim, czyli był montaż kuchni, a potem wyłożył się domofon, a właściwie wideofon. To znaczy przestał działać wcześniej, ale ponieważ wszyscy wchodzili na kod, nie zorientowałam się. Okazało się, że nie działa, kiedy dotarli panowie monterzy do kuchni. A potem panowie, którzy w ramach reklamacji wymieniali mi górną część komody w sypialni (porysowana była).
Wezwałam fachowca od domofonu, na szczęście zarządca budynku miał w zanadrzu świetnego speca, który sprawdził urządzenie i z moją pomocą (pamiętałam, co było już zrobione, zanim domofon przestał działać) i jego urządzeniem do wykrywania przewodów doszliśmy do tego, gdzie prawdopodobnie nastąpiło uszkodzenie kabla. Jak się okazało, miał rację. Wiercąc otwory na uchwyty do żaluzji (te przyklejane niestety się ciągle odklejają) …
Wiesław natknął się na kabel, który właściwie powinien przebiegać nad domofonem (wideofonem).
Drasnął go właściwie tylko z prawej, ale domofon oddał ducha i przestał działać.
Miałam szczęście, że pan monter się nie poddał, tylko znalazł to uszkodzenie, rozkuł delikatnie ręcznie i porobił nowe połączenia. Teraz to tak wygląda.
Kabel do domofonu już połatany, będzie żył! |
Może to i nie jest piękne, że Wiesław musi ponownie połatać i pomalować ścianę, ale to o wiele lepsza sytuacja, niż gdyby takie uszkodzenie kabla wystąpiło gdzieś pod płytkami czy w ogóle po stronie kuchni.
Radości nie było końca, kiedy się okazało, że z powrotem wszystko działa, a ja już będę mogła podglądać, kto też do mnie przyszedł i dzwoni do furtki czy na dole do klatki.
Tyle było przygód, a ja zapomniałam podzielić się dobrą nowiną.
Od początku kiedy kupiłam to mieszkanie do przedwczoraj pracowałam będąc w Polsce w oparciu o internet na komórce. Miałam sporo GB w ofercie, więc przeważnie wystarczało, ale mimo to parę razy mi się skończył i musiałam dokupować. Przedwczoraj uznałam, że trzeba wreszcie coś z tym zrobić.
Miałam wprawdzie zabrać internet stacjonarny od Mamy do siebie, ale sie okazało, że to nie takie proste. O szczegółach umowy nielubianego już przeze mnie operatora może innym razem. Zostawiłam więc tamten internet mamie, który też jej się przyda (trzeba będzie tylko zmienić za pół roku na korzystniejszą ofertę i to raczej już u innego operatora). A dla siebie na nowe miejsce dokupiłam nowy, teraz mam wszystko w ramach jednego operatora, co mnie bardzo cieszy, bo z tym operatorem jeszcze nigdy nie miałam żadnych problemów. Tak więc hulam i pracuję już bez problemów online. A komórka przestała się rozładowywać, jak to było po kilku godzinach intensywnego pracy hotspota.
GAZ
Z załatwionych spraw dodam do listy jeszcze przepisanie po 16 latach umowy gazowej ze mnie na „nowego” właściciela mieszkania, które tyle lat temu mu sprzedałam, po czym on zapomniał to załatwić i dopiero ostatnio się okazało, kiedy przyszło na mnie awizo w związku z niedopłatą przez jego lokatora za gaz w tym wynajmowanym teraz przez niego mieszkaniu. Uff, kolejna sprawa w Polsce zamknięta.
Zostało mi ich już naprawdę niewiele, niestety niektóre związane jeszcze z dość wysokimi kosztami, a teraz mam dużo wydatków. Postanowiłam mimo to porozwiązywać je do końca tego roku i tu wreszcie mieć spokój.
Dla mnie mój spokój jest bezcenny, więc zrobię wszystko, żeby te tutejsze zaszłości zakończyć i skupić się na pracy tam, gdzie ją teraz mam, czyli w Niemczech. Wiele mi to uprości i może wreszcie zacznę dzięki temu znajdować czas na jakieś sprawy w czasie wolnym od pracy.
Dla mnie mój spokój jest bezcenny, więc zrobię wszystko, żeby te tutejsze zaszłości zakończyć i skupić się na pracy tam, gdzie ją teraz mam, czyli w Niemczech. Wiele mi to uprości i może wreszcie zacznę dzięki temu znajdować czas na jakieś sprawy w czasie wolnym od pracy.
Miałam kiedyś jeden raz w życiu migrenę. Bardzo Ci współczuję tej stałej z nią znajomości.
Zawsze chciałam mieć taki wideofon. Odbieranie "w ciemno" czasami skutkuje niepożądaną wizytą kogoś, kto akurat nie był mile widziany.
Życzę Ci z całego serca ułożenia swojego życia na spokojnie. 🙂
Niestety mnie towarzyszy ona od lat młodzieńczych. Często bywałam skazana na zaprzestanie działalności przez całe dnie. Bez środków przeciwbólowych nie wyobrażam sobie życia.A wideofon w tym mieszkaniu był od początku i to był jeden z koronnych powodów oprócz pożądanej lokalizacji i rozkładu, dla którego kupiłam to mieszkanie. Jak widać działa dalej i mam nadzieję, że podziała. Niestety odkupienie tego akurat urządzenia w razie awarii akurat teraz, kiedy miałam takie wydatki byłoby strasznie kosztowne. A za naprawdę zapłaciłam 1/10 wartości urządzenia. Dojdzie jeszcze tylko koszt zamknięcia ściany.Też życzę sobie żeby się ułożyło na spokojnie. Już powoli widzę horyzont tych zmian. Bardzo… Czytaj więcej »
A propos środków przeciwbólowych, jak jest z tym w Niemczech? Ja do Szwajcarii musiałam zabierać swoje tabletki, bo tu mają tak słabe środki, że całą paczkę można połknąć i nic. Nie zatrujesz się tym, bo to chyba cukier jest… O_O(?)
Też zabieram swoje ze sobą, jeszcze nawet nie próbowałam kupować środków w Niemczech. Te, które dostałam na bóle pleców i przeciwzapalne były dość mocne, ale zanim zaczęły działać, upływały nie minuty, a godziny. Tak więc nadal trzymam się swoich.
Wszystko poukłada się jak trzeba, jesteś przecież kotem, który spada na cztery łapy:)
Pozdrawiam!!!
Elu, też mam nadzieję, że wszystko wyjdzie na prostą, ale mam jeszcze do zrobienia całkiem sporo.
Ja jestem raczej nie kotem, tylko feniksem. Spalam się przy takich okazjach do końca, Ale na szczęście mam zdolność do odradzania się.
Nigdy w zyciu nie mialam migreny, bo jak powiadaja, migreny miewaja hrabinie, a mnie czasem leb nap***alal. 😉 Ale rzadko na szczescie.
Nikt nie wie lepiej ode mnie, jak sie "zamyka" sprawy w starym kraju, kiedy musisz zdobyc miliard zaswiadczen, np. ze nie zalegasz w skarbowce, mieszkaniowce i tysiacu innych miejsc. Ja bylam juz w Niemczech, kiedy za mnie zalatwiala wszystko mama, zeby wreszcie mogli mnie zwolnic z polskiego obywatelstwa. Bo niemieckiego dostac nie moglam, poki mialam polskie.
Niestety istnieje jednostka chorobowa migrena i miewają ją nie tylko hrabinie :). A nawet gdyby tylko one miały, to za cenę utraty migreny chętnie bym się go pozbyła!
Teraz zawieszałam działalność, bo zusy nie mogły zrozumieć, że mam już płacone ubezpieczenie i to od 4 miesięcy z racji zatrudnienia w firmie niemieckiej. I tym samym płaciłam podwójnie. To ja dziękuję, wypisałam się. Teraz jeszcze to muszę zgłosić w niem. Krankenkasse i będzie po sprawie. Podobno ZUSy zwracają nadpłacone składki, ciekawe czy mnie pozytywnie zaskoczą, bo mi wiszą za 4 miesiące.
C.d.n.
Współczuję Ci, bo kiedyś miewałam takie bóle, ale odkąd mam Hashimoto i mamustabilizowaną sytuację "tarczycową" zapomniałam co to jest ból głowy. No ale żeby nie było za fajnie, to co podmarznę, lub mnie przewieje to wraca "bumerang", czyli półpasiec.No i zatoki też mi fiksują, zwłaszcza zimową porą.Dobrze, że już pomału finiszujesz.U mnie też został wreszcie naprawiony domofon- po pół roku! Okrutnie się uśmieliśmy, gdy pan od domofonu "odkrył", że naprawdę on nie działa.Na początku słyszeliśmy dzwonek, ale nie głos delikwenta na dole,po pierwszej interwencji "technika "(poprzekładał jakieś przewody) nadal słyszeliśmy dzwonek i głos tego kto dzwoni, ale ten dzwoniący nie… Czytaj więcej »
U mnie niestety już głowa wyczulona na te bóle głowy, co któryś jest tak silny, że przekształca się w migrenę. Dziś byłam ledwo co przed takim potwornie silnym. Poprzednio zdarzały mi się takie po kilka dni pod rząd. Dobrze, że teraz miewam je znacznie rzadziej.Na szczęście mój domofon szybciej został naprawiony :).Z definicji większość urzędów w Polsce jeszcze nadal traktuje przedsiębiorców jako potencjalnych oszustów i złodziei, chociaż powoli się to zmienia. Ale podejrzliwość zostaje.Natomiast z ZUSem jako płatnikiem jeszcze nie miałam do czynienia. Może za kilkanaście lat jak dostanę emeryturę, to się dowiem, jak to jest być potraktowanym nie tylko… Czytaj więcej »
Czasem wysiadają mi zatoki, na szczęście migren nie posiadam, na szczęście, bo moja mama skutecznie uprzykrzała nam tym życie rodzinne.
Nie zawsze jest aż tak źle. Ale tym razem było tragicznie. Dobrze, że udało się stłumić to, zanim mnie totalnie zmogło.
Iw, nie każdy ból głowy to migrena.
Wiem. Czasem miewam mocne bóle głowy, ale ten ostatni był migrenowy, po nim czuję takie osłabienie, zbieram się potem przez wiele godzin, a czasem nawet dni.
co do telefonu, to przypomniało mi się, gdy kiedyś długo jechałem pociągiem i wyczerpałem wszystkie opcje i formuły spędzenia czasu, więc zajrzała mi w oczy nuda… a ponieważ inteligentnemu człowiekowi nie wypada się nudzić (podobno!), wymyśliłem zabawę polegającą na wysłaniu sms-a do 10-ciu znajomych osób z tekstem: "zadzwoń do mnie, bo gdzieś posiałem telefon"… no, i się zaczęło… rozrzut wyników był taki:1x = brak reakcji4x = żart rozszyfrowany, telefony lub sms-s, że "się wygłupiam"/wśród nich był jeden straszny opierdziel, bo adresatka odsypiała imprezę i miała koszmarnego kaca/4x = dali się nabrać, zadzwonili i gdy odebrałem ucieszyli się, że znalazłem…1x =… Czytaj więcej »
Ostatnia odpowiedź zwala z nóg :))), albo to miała być żartobliwa odpowiedź na to, co się stało :)).
Na taki numer jeszcze nie wpadłam. Ale ciekawe, co by zrobili moi znajomi :)))
Migreny nie mialam nigdy, tylko od czasu do czasu miewam bole glowy, ale nie sa silne, wiec nawet nie biore leku, tak duzo biore roznych lekarstw na moje powazne choroby, ze kiedy moge to oszczedzam organizm.
Zdaje sobie sprawe jak okrutna moze byc migrena, dobrze ze udalo Ci sie zatrzymac ja na poczatku i ze masz taki komfort wylaczenia sie wtedy z dzialalnosci, podobno spokoj, cisza, ciemne pomieszczenie pomaga.
Jeśli możesz wytrzymać bez leków, to znaczy, że nie są aż tak silne i słusznie robisz ograniczając je. Ja bym niestety bez leków nie mogłam w ogóle wstać z łóżka. Na szczęście moja sypialnia tutaj jest dość zaciszna, a zupełnych ciemności nie potrzebuję.
Wczoraj pod wieczór dopiero poczułam się w miarę normalnie.
nie mam takich problemów na moje szczęście, głowa boli mnie, bo jestem meteopatą, nie biorę tabletek, szukam miejsca do padnięcia i staram się nie prowadzić auta… bardzo źle reaguje na przeciwbólowe. rozwala mi cały organizm. Iw poproszę namiary na okap – valyo@poczta.onet.pl
Masz szczęście. Nie potrafię funkcjonować z tak silnym bólem, to wyłącza myślenie i zdolność koncentracji w ogóle. Więc muszę brać przeciwbólowe.
Jasne, wyślę, tylko muszę sprawdzić w papierach, do tam napisali 🙂 Na pewno Whirlpool. c.d. wyślę mailem.
Jak ktos kiedykolwiek mial migrene to potrafi ja rozroznic od zwyklego bolu glowy. Ja podobnie jak Anabel, skonczylam z migrenami jak niedoczynnosc tarczycy sie ustabilizowala, a przy tym wzroslo mi cisnienie z nieboszczyka na zywego czlowieka. Wspolczuje, bo wiem czym to pachnie, swiatlo i dzwieki zwyczajnie bola a Ty masz ochote zasnac i obudzic sie jak juz bedzie po wszystkim, ale sie nie da bo cholerny leb pulsuje.
Nie wiem, czy mam problemy z tarczycą, ale nawet jeśli, to nie takie poważne. Za to ciśnienie mam faktycznie bardzo niskie. Faktycznie trudno jest funkcjonować, a właściwie nie da się żyć przy migrenie. Dobrze, że teraz już znacznie rzadziej mi się zdarza.
Ach, ci operatorzy! Chyba każdego dostępnego testowaliśmy i zawsze coś było nie tak. Tylko jeden mnie nie zawiódł, ale tutaj, gdzie obecnie jestem, niestety jest nieobecny😢 Więc się męczę, niestety, z nieulubionym i też będę znowu zmieniać.
Współczuję migren. Też dobrze wiem, co to znaczy ból głowy, oj wiem. Nie była to co prawda migrena, ale są też inne bóle głowy, na które żadne leki doraźne nie działają. Tak czy inaczej, nic miłego. I, kurczę, ogranicza bardzo. Więc zdrowia!
Ano operatorzy to bolączka naszych czasów. Jak już złapią delikwenta w swoją sieć, to potem człowiek chciał nie chciał męczyć się musi najczęściej przez dwa lata.
Kiedy mnie boli, to się nie zastanawiam, czy to migrena, czy ból głowy, czy łeb mnie nap….a, ale ogólnie jest to stan nie do pozazdroszczenia. A ogranicza często kompletnie i to na wiele godzin, albo i kilka dni. Dziękuję
Kiedyś, kiedyś, przy bardzo wietrznej jesiennej pogodzie, bardzo bolała mnie lewa strona głowy i twarzy – chyba to była taka migrena od zatok, gdyż właśnie po lewej stronie miałam robione w dzieciństwie punkcje przy ropnym zapaleniu – nie życzę nikomu – ani zapalenia, ani punkcji, ani migreny. Na szczęście bóle przeszły same z siebie i mam nadzieję, że nie wrócą.
To raczej na pewno była migrena od zatok, ja mam taką od klimy, albo kiedy mnie zawieje.
Punkcji nie miałam i mam nadzieję, że mnie to ominie.
Oby nie wróciły!
Ale ta dziura w ścianie to całkiem ładnie wygląda. Niby takie nic – dziura – a tu się okazuje, że i to potrafi być piękne.
Pocieszam jak mogę, bo migreny nie wyleczę.
W sumie jak się jej tak bliżej przyjrzeć to całkiem całkiem ta dziura. Szkoda, że jeszcze nie do końca jednak naprawiony jest domofon. Dzwonek od strony furtki nie działa. A działał tuż po naprawie.
Na szczęście migrena mija. 🙂
Jakiś pechowy ten rok, ciągle coś niedobrego się dzieje. Mam jednak nadzieję, że druga połowa będzie znacznie lepsza, czego życzę z całego serca.
Właśnie do mnie dotarło, że oprócz tego niedobrego dzieje się też sporo dobrego. I właśnie na tym zamierzam się teraz skoncentrować.
Współczuję Iw, bo wiem, co to za ból 🙁 Ja na nią cierpię od prawie 21 lat. Bywało kiepsko, aż w końcu nauczyłam sie rozpoznawać, kiedy nadejdzie. Tabletkę biorę jeszcze zanim tak naprawdę zacznie boleć, bo jak już zacznie, to wtedy migrena z full opcją jest: słońce świeci za głośno, wymioty i wszystko co najgorsze.
A ta dziura taka całkiem zgrabna 😉