Blog

Minimum komfortu

21 lutego 2018
Komfort życia dla każdego oznacza coś innego. Jedni zadowolą się kaszanką ze skwarkami i małym mieszkankiem z zimną wodą, inni za bardzo biedne życie uważają mieszkanie urządzone meblami IKEI. Jeszcze inni mogą tylko pomarzyć o jakimkolwiek mieszkaniu, a ich jedynym realnym marzeniem jest miesiąc spędzony pod dachem, w cieple i w stanie najedzenia.
Należę do typu ludzi, którzy dość długo potrafią zadowolić się dość spartańskimi warunkami. Wychowałam się częściowo na wsi u dziadków. Nasz dom rodzinny do lat nastoletnich był pozbawiony wygód, takich jak łazienka czy WC. Ciekawie było latać do wygódki na zewnątrz w czasie śniegów i mrozów. Człowiek wracał i cieszył się, że nie przymarzł tam na stałe.
Być może dlatego od czasu, kiedy mam wpływ na co wydaję zarobione przez siebie pieniądze, czyli całe moje dorosłe życie, staram się zapewniać sobie wszędzie gdzie jestem moje minimum komfortu.
Przede wszystkim spełniam swoje potrzeby w zakresie pracy, warunków sanitarnych, gotowania i odpoczynku. Kiedy wiem, że warunki są tymczasowe, odpoczywać mogę w warunkach skromnych, wystarczają mi nawet na dłużej byle przedpotopowa wersalka czy łóżko. Telewizora nie musi być, chociaż czasem lubię się oderwać od rzeczywistości i pooglądać coś. Kiedy jednak przebywam teraz w Warszawie, wcale jakoś nie muszę oglądać tv. Zdarzyło mi się to na tym starym lampowym telewizorze raz czy dwa na cały dwutygodniowy pobyt.
Ale już narzędzia do pracy, takie jak laptop, smartfon czy samochód muszą być niezawodne i spełniać moje bieżące wymagania. Ale tak poza tym właściwie już mnie tak nie kręcą, bo przynajmniej te dwa pierwsze muszę wymieniać co dwa lata, inaczej nie nadążają za moim tempem działania. A tak czy inaczej muszą być sprawne i wydajnie dla mnie pracować. Bo od nich zależy to, jak szybko załatwię bieżące sprawy i będę miała czas na coś innego, może przyjemniejszego. Staram się nie przepłacać za takie urządzenia, ale nie biorę zwykle najtańszych, tylko wybieram dobrą jakość ze średniej półki.

Chyba, że akurat w danym momencie marzy mi się jakiś model komórki, komputera czy samochodu i stać mnie na to.
Co do warunków mieszkaniowo-sanitarnych łazienka musi być, ale wystarczy żeby była czysta i zapewniała intymność i możliwość umycia się. Choć ta docelowa, w moim mieszkaniu ma oprócz tego być stylowa i mam się w niej dobrze czuć.

W mieszkanku, w którym przebywam na czas remontu, czyli już przez wiele miesięcy, mam spełnione wszystkie wyżej wymienione warunki.
Do dziś jednak nie miałam radia. Mam jakieś w remontowanym mieszkaniu, ale to spory odbiornik typu jamnik, a tu w mojej małej sypialni miejsca za dużo nie ma, więc nie zwoziłam jeszcze i tego.
Postanowiłam więc dziś spontanicznie, że sobie kupię jakieś małe radio, bo jednak zasypianie w pustym mieszkaniu bez szczypty muzyki było bardzo smutne.

A że przy okazji kupiłam nową komórkę i powerbank, czyli taki dodatkowy akumulator, który nosi się ze sobą naładowany na wypadek wyczerpania się baterii w telefonie czy w laptopie – to spełnienie pierwszego warunku, czyli zapewnienie sobie komfortu w pracy.
Komórki nawet nie wypakowałam, bo udało mi się zamówić w Media Markcie kopiowanie danych (kontaktów) na nową, nie muszę się więc w to bawić sama, i jak zwykle samodzielnie wyszukiwać metody automatycznego kopiowania.
Co tym bardziej ważne, że zmieniłam producenta z Samsunga na Huawei. Zastanawiałam się tylko w sklepie, czy brać ten kolor, który był, czyli granatowy. Wybrałam, bo nie chciało mi się szukać innego. Typ wybrałam według polecenia informatyka, więc wiedziałam, że model jest bardzo dobry. I tyle. Koniec atrakcji czy ekscytacji. Nie to, co ileś lat temu i trenowanie melodyjek do drugiej w nocy. 🙂 Coś tam się ustawi, na razie nie mam na to czasu.
Podobnie z nowym laptopem. Jest. Sprawdziłam. Zalogowałam się. Muszę poinstalować kolejne programy. Luz. Mam na to czas. Nie spieszy mi się, póki ten działa. A działa, bo nie czekam z kupowaniem najważniejszego narzędzia pracy do czasu, aż poprzednie mi się rozpadnie na kawałki. Nie dopuszczam do tego, podobnie jak nie jeżdżę na prawie pustym baku w samochodzie. Obawiam się aż tak naruszać mój komfort, więc o niego dbam.
Wracając nowego do laptopa. Chyba większą radość sprawiło mi dziś kupowanie myszki (też granatowa, jak telefon) i podkładki. Z ciekawostek: jedna z wybranych przeze mnie wstępnie podkładek kosztowała 179 zł. No pewnie, już biorę! Okazja! 🙂
Nie mówiąc o myszkach za ponad 300 zł. One chyba muszą być jakieś pancerne, podobno gracze potrzebują takich specjalnych, ale ja nie wiem, bo na graniu to się nie znam.
Za to to małe radio Blaupunkta wybierałam chyba najbardziej starannie. Spośród niewielkich kieszonkowych modeli, bo celem było ustawienie go tuż obok łóżka i uszka. I słuchanie na sen. Albo wrzucenie do walizki na wyjazd.
I miałam rację, bo największą radość cały dzisiejszy wieczór zapewniło mi jednak właśnie to małe radyjko. Docelowo pewnie będzie stało w kuchni. A póki co cieszy mnie, że z jego głośników sączy się chilli zet i wprawia mnie w dobry humor. I tak sobie tu siedzę i słucham i piszę dla Was.
Dziś udało mi się załatwić jedną ważną sprawę firmową, a druga jest w toku. Sukcesy w pracy też sprawiają mi radość.
Nadal najtrudniej jest załatwiać sprawy w urzędach. Szczególnie te mniej typowe, jak człowiek zatrudniony za granicą i tam mieszkający, ale jednocześnie zachowujący w PL swoją działalność i obywatelstwo. Okazało się, że tam wykonuję pracę najemną. No więc już wiem, że jestem najemnikiem.
Z niemieckich ubezpieczeń odesłali mnie do polskich, a tu oświadczyli mi z powrotem, że mam jednak wrócić do niemieckiego ubezpieczyciela i stamtąd pobrać odpowiedni formularz, który wypełnię i złożę osobiście (a jakże) w naszym ZUS. Inaczej będę płacić składkę w obu krajach. No jasne, dawno sobie nie jeździłam po 2000 km.
Aha, wracając do strefy komfortu: do moich małych przyjemności należy m.in. jazda umytym samochodem. To dla mnie oprócz dobrego wyglądu stanowi ważny bodziec pozytywny. Jeżdżąc zafaflunionym samochodem sama się czuję brudna i zaniedbana. Byłam więc dziś w mojej ulubionej myjni, gdzie czyszczą też felgi i myją wycieraczki i od razu mi się lepiej załatwia sprawy.
Wbrew pozorom największą radość sprawiają mi właśnie takie codzienne drobiazgi.
Nie mówię tym razem o wielkich przeżyciach artystycznych czy emocjonalnych, tylko o tych drobiazgach, które składają się na nasze codzienne życie. Bo to z nich budujemy dzień za dniem, minuta za minutą, godzina za godziną naszą codzienność.
To nimi się karmimy dzień w dzień, to te chwile zapamiętujemy, to dla nich chce bądź nie chce nam się codziennie wstawać z łóżka.

A potem pracować.

A jak jest u Was? Co oznacza Wasze minimum komfortu, bo przecież każdy z nas jest inny?

Piękne zadbane kwiaty? Zadowolone zwierzaki? A może zadbana rodzina, dzieci i chłop? Posprzątana łazienka, wyprane pranie? Zrobiony dobry obiad? A może przeczytana książka? Namalowany obraz? Świetne zdjęcie? A może dobra rozmowa? Udany trening? Gadżety techniczne? Szybki i piękny samochód? Zadbany dom? Mądre, zdrowe dzieci?
Napiszcie, podzielcie się, co Was cieszy i wywołuje uśmiech na twarzy, podyskutujcie może też między sobą. Jestem pewna, że niejedno nas tutaj zaskoczy.
Subscribe
Powiadom o
guest
41 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Frau Be

Bez namysłu: BYCIE WYSPANĄ!!!

Frau Be

Nader rzadko możliwe…

alElla

Klik dobry:)
U mnie bez wątpienia komfort psychiczny jest na pierwszym miejscu. Jeśli po przebudzeniu cieszę się życiem, to znaczy, że żyję komfortowo.

Pozdrawiam serdecznie.

Klarka Mrozek

zdrowie – dobre wyniki kontrolnych badań, dzień bez leków przeciwbólowych i dzień bez bólu

Basia

perfumy…zawsze kilka zapachów do wyboru, zależnie od nastroju! i żadnego pośpiechu! :)Iw! jak ja Cię podziwiam, za te długie podróże samochodem! musiałabym przez tydzień dochodzic do siebie po 2000km….

Anna

No cóż… sprzęt musi byc dobry i działający bez zarzutu, zwykle tak jak Ty zajeżdżałam każdy laptop w dwa lata. Od czasu gdy zainwestowałam w pewna markę zarówno w laptop, jak i telefon, i tablecik, to nie tylko że zycie stało sie prostsze ( sa ze sobą sprzężone), ale i wytrzymalsze:). To jakis cud, ale działa:). Podobnie auto – chyba jezdze tyle co Ty albo więcej ( jakieś 50-60 tysięcy km rocznie), więc musi być niezawodne, czyste chętnie – ale z tym bywa róznie. Radio i tv dla mnie nie istnieją, w samochodzie tez mogłoby nie być, kocham ciszę. I… Czytaj więcej »

anabell

Komfort?- gdy nikt nic ode mnie nie chce! Mój starszy wnuczek zapytany o to, co chciałby dostać "pod choinkę" wypalił: "święty spokój". W ustach dziewięciolatka to brzmi może dziwnie, ale ja go doskonale rozumiem;)

Marchevka _

Zastanowiłam się głęboko i przyszedł mi do głowy tylko jeden wniosek. Od roku mam życie, w którym w zasadzie nie muszę robić nic specjalnego, by czuć się komfortowo…

Iwona Zmyslona

Gdy byłam nastolatka dostałam swój pierwszy tranzystorowy odbiornik radiowy w żółtym etui.Cieszyłam się z niego, jak dzisiaj młodzież cieszy się z samochodu(bo komórka, laptop czy tablet już tak spowszechniały, że nie są czymś nadzwyczajnym). W wieku mniej więcej 48 lat syn kupił mi mini wieżę, w której było radio, więc innego nie potrzebowałam. Podstawowe sprzęty w swoim domu mam, więc pod tym względem niczego mi nie brakuje. Samochodu i tak prowadzić bym nie mogła, więc ten który miałam przepisałam na syna. Odczuwałabym spokój czyli swego rodzaju komfort, gdyby syn wreszcie znalazł pracę i mógł się sam utrzymać. Gdyby zdrowie się… Czytaj więcej »

Iwona A.

Poniewaz nie chodzilo Ci chyba o komfort psychiczny (jak cisza i spokoj zamiast wrzaskow i zamieszania), to napisze czym dla mnie jest minimum komfortu. Jest to dla mnie cos, bez czego nie wyobrazam sobie zycia. Na przyklad dobra maskara i ladnie pachnacy krem do twarzy. Smartfon. Samochod z odpowiednim wyposazeniem. Lubie miec rzeczy nowoczesne i zaawansowane technologicznie, wiec to tez zaliczam do strefy mojego komfortu. Tak jak Ty, przez krótki czas zadowole sie byle czym, ale do codziennego zycia potrzebuje rzeczy z "lepszej" polki.

Anna Maria P.

Bezpieczenstwo! A tego mam niestety z dnia na dzien coraz mniej.
Kiedys bardziej dbalam o samochod, czesto go mylam i odkurzalam w srodku, ale odkad Burek nim jezdzi, mozna zapomniec o czystosci, mimo specjalnej psiej plachty na tylnym siedzeniu. Klaki fruwaja wszedzie i wczepiaja sie w welur. Samochod mam do jezdzenia, a nie przygladania sie, ma byc sprawny i nie musi byc czysty.

Anna Maria P.

Gdybym miala kombi, pies jezdzilby za siatka w bagazniku, ale jak wyobrazasz sobie zamkniecie zywej istoty w ciemnym i ciasnym bagazniku limuzyny? Mam plandeke na bloto, ale zadnej ochony przeciw klakom. A pies zawsze jezdzi przypiety, bo takie sa tutaj wymogi, wiec o jakim niebezpieczenstwie mowa?

Hexe

Spartańskie warunki w ogóle mnie nie przerażają, ja kiedyś na wakacje wyjeżdżałam w ciężkie warunki z przyjemności 😉 Telewizji nie oglądam, ale telewizor mam, bo lubię laptopa podłączyć i coś obejrzeć na większym ekranie. Niedawno rozmawiałam o tym ze znajomą, moje minimum jest naprawdę minimalne. Dobrze wyposażoną to ja lubię mieć kuchnie. Drugim najważniejszym przedmiotem jest posłanie. Jakbym nie miała łózka, byłby to materac, cóż za kłopot? W ogóle nie przywiązuję się do rzeczy i nie muszę mieć pięknie wystrojonego mieszkania.Przeczy temu pokój, który miałam/mam(?) u rodziców, bo ja go sobie sama wyremontowałam i urządziłam bibelotami, ale nie było mi… Czytaj więcej »

Hexe

To to się 'chmura' nazywa? Nie wiedziałam.Jestem graczem ale tylko jeden świat mnie wciągnął i nie przesiaduje jakoś przy tym Bóg wie ile. Gram np. w deszczowe weekendy kiedy z mężem nigdzie w góry wyjść nie możemy. Gry mnie nigdy nie uzależniały, to tylko bezmyślna i nic nie wnosząca do życia, forma idiotycznej rozrywki – tak, wiem to wszystko 😛Po prostu widziałam u koleżanki tak ustawioną klamkę i mi wyjaśniła, że kot uciekał do pokoju, do którego miał zakaz i od tej pory przestał to robić.Jak jestem w Polsce, nie ćwiczę. Po prostu nie ma na to czasu. Zabieram tylko… Czytaj więcej »

Hexe

Trening przede wszystkim zimą. Świetnie hartuje, a latem jest dla mnie za gorąco niestety i zawieszam cardio poza domem.

Krystyna Bożenna Borawska

Czytając Twój wpis doszłam do wniosku ,że jesteś bardzo podobna z charakteru do mojego starszego syna, to samo podejście i logika, taki sam sposób kupowania sprzętu, podobny sposób podchodzenia do komfortu, ciekawe 🙂 Samochód zawsze czysty na zewnątrz i w środku nawet gdyby stado dzieci przez nie przebiegło… zawsze mnie zastanawia jak on na to wszystko ma czas..Ale on jest Bykiem zodiakalnym i perfekcjonistą 🙂

Sikoreczka

Moje minimum to jakiś dach nad głową, ciepła woda – nie ważne czy w kranie czy w wannie czy w czajniku, kawałek podłogi oraz coś niecoś do jedzenia i picia. Tv, radia nawet smarta może nie być. No z laptopem byłoby ciężko.
Mi szczęście daje to by dawać. Mogę nie mieć ja, ale druga osoba musi miec

marigold

Jestem na zyciowym etapie ze moje zycie musi byc wygodne. Najwiecej czasu spedzam w domu, mam to szczescie ze mieszkam w bardzo spokojnym, cichym miejscu, uliczka jest zamknieta a moj dom prawie na koncu, wiec praktycznie nie ma ruchu samochodowego. Cenie sobie spokoj i to jest wokol, poza tym zielono, duzo drzew, swieze powietrze, wszystko to cenie sobie.Wazne jest dla mnie duze, wygodne lozko, dobry materac i poduszki, lubie luksusowa posciel. W ciagu dnia duzo czasu spedzam na kanapie, musi byc przytulna z fajnymi poduszkami-przytulankami.Musi byc czysto i uwielbiam miec kwiaty i w doniczkach i duzo bukietow.I bardzo wazne jest… Czytaj więcej »

PKanalia

takie wartości jak "wygoda", czy "komfort" nie są w czołówce moich priorytetów, zaś wspomniana kaszanka ze skwarkami, razowiec z cebulą /nieco posolone/, czy jakieś inne proste jedzonko potrafią mi dostarczyć wiele frajdy…ale…no, i właśnie… jest w tym haczyk…nawet ta kaszanka i razowiec, a także cebula i skwarki muszą spełniać pewne moje wymogi, zwłaszcza ów razowiec, który często bywa "oszukany", pełen mąki ziemniaczanej i barwiony karmelem… a sól ma być kamienna, bo warzona to syf…kwestia higieny… no cóż, higiena to podstawa, więc choć potrafię sobie poradzić w survivalowych warunkach, to bez porządnego "odgrzybienia się" na cywilizowanym poziomie zaczynam się po pewnym… Czytaj więcej »

Annette ;-)

Mieć święty spokój i nic nie musieć, móc usiąść z książką i kubkiem gorącej herbaty. Właśnie zastanawiam się nad zmianą Huaweia na Samsunga lub Xperię.

Czarny(w)Pieprz

Iwono, a na co Ci, u licha, radio skoro masz i laptop i komórkę?
kOMFORT dla mnie to – mój fotel (mój, najmojejszy), dostęp do książek i gorącej kawy. No, i żeby nie było zbyt ciepło. 🙂

Gryzmolinda

lampa mnie przykuła wzrokowo , coś pięknego

macham wieczorowo – Dośka

41
0
Would love your thoughts, please comment.x