Przestało mi się chcieć.
Remontować, odnawiać, wyszukiwać nową podłogę, kafelki, urządzenia sanitarne i sprzęt AGD.
To co kiedyś stanowiło w dużej mierze o moich radościach i sprawiało, że chętnie wymyślałam co i rusz to inne fajne rzeczy do domu, przestało mnie cieszyć.
Po marketach snuję się wolnym krokiem, niewiele mi się podoba, albo w ogóle nie mam wizji, co, gdzie, z czym i dlaczego.
Jedna z łazienek w Leroy Merlin |
No więc teraz siedzę w warunkach biwakowych kolejny tydzień. I dalej się zastanawiam, a raczej zajmuję wszystkim innym, żeby się za bardzo nie zastanawiać, bo mi się nie bardzo chce.
Czyli dopadł mnie kryzys twórczy na całego. Patrzę na tę łazienkę i chcę taką wannę.
Ale jak pomyślę, że w tym wypadku muszę:
– przesunąć grzejnik bardziej na lewo, bo po prawej będzie musiała wylądować umywalka
– przesunąć umywalkę, bo za wanną się nie zmieści
– przesunąć gniazdo el., żeby nie znajdowało się bezpośrednio nad wanną
– przesunąć otwór drzwiowy do łazienki, przy czym nie mam za bardzo manewru do tych przesunięć (może o jakieś 15 cm)…
to mi się wszystkiego odechciewa i zaczynam myśleć, że ten mój prysznic to wcale taki zły nie jest.
Inna łazienka w Leroy Merlin |
Wybór materiałów jest teraz wielki, ale też panują pewne mody. I na przykład w niektórych sklepach kompletnie nie podobają mi się płytki, a to panele.
A do tej pory wszystko przychodziło mi tak łatwo i szybko!
Czyli łatwo nie jest.
Nie znam tego stanu, bo nigdy wcześniej niczego takiego nie przeżyłam. Od szkoły podstawowej podejmowanie decyzji to była dla mnie kaszka z mleczkiem.
A teraz nagle siadam, czy staję przed tyloma decyzjami, które jednak będę musiała podjąć i to dość szybko i nie umiem.
Po prostu nie umiem ich podjąć.
Dziś stałam w sklepie z AGD.
Tyle tych pralek, lodówek, kuchenek, okapów i zmywarek to ja dawno nie widziałam. A teraz trzeba sobie jeszcze poczytać w sieci, co one właściwie mają.
ZMYWARKI
Ta zmywarka ma na przykład potężną ścianę wody jak w fontannie wytryskującą do góry i myjącą podobno każdy zakamarek zastawy.
A ja chciałabym wreszcie mieć też taką, która mi da sygnał że skończyła program zmywania, teraz już takie są, że sygnalizują światełkiem.
Tej jedynej funkcji zabrakło mi w dwóch poprzednich. Potrzebuję też, żeby miała wysoką dolną półkę, żeby mieściły się duże talerze takie do pizzy i makaronu. I tackę na sztućce do mycia, bo dzięki temu nie traci się miejsca w zmywarce.
O taką chodzi:
LODÓWKI
Z kolei lodówka musi być pojemna, chcę mieć dużo miejsca, bo nie znoszę upychania na siłę warzyw w lodówce, a od długiego czasu bardzo dużo ich kupuję. I takiego pora muszę zmieścić w dolnej szufladzie.
A zamrażarka niech będzie duża, to jeśli przygotuję dobrego jedzenia, będę sobie mogła zamrozić na dłużej.
I ma mieć dużo półek, w tym półkę na wino, bo mi się znudziło szukanie na nie miejsca po całej kuchni a oddzielnej spiżarni już teraz nie mam.
PRALKI
Co do pralki – wymaganie podstawowe jest takie, żeby była pojemna.
Mam dość noszenia mojego wielkiego koca do pralni i płacenia po 90 zł albo i więcej za jego wypranie. Dlatego pewnie nawet przepłacę za taką gigantyczną na od 9 do 12 kg, ale za to nigdy mi nie zabraknie miejsca na pranie koców i pościeli. A znając życie będę prała też dla moich dziewczyn, bo ani mama, ani córka nie mają miejsca na taką dużą pralkę, więc w razie czego będą mogły przywieźć i wyprać u mnie. Odwdzięczę się za te ostatnie tygodnie, kiedy u mamy prałam wszystkie moje ciuchy.
Powoli dopiero połaziwszy trochę od kilku dni po sklepach powoli zaczęłam oglądać, co teraz jest na rynku, ile kosztuje i powoli kształtuje mi się pogląd, co też u siebie w tym warszawskim mieszkaniu chcę mieć.
I wiecie co? Odczuwam to tym razem jak ciężką harówkę: to całe szukanie, chodzenie kilometrami, sprawdzanie, oglądanie, wyszukiwanie, porównywanie, potem porównywanie, czy w internecie nie mają taniej itd.
No ale coś z tym trzeba zrobić.
Aby nie urządzać sobie z sąsiadami z naprzeciwka big brothera (oni przynajmniej mają rolety w oknach), zastosowałam póki co rozwiązanie kartonowe.
Dzięki temu i ja mam trochę prywatności i oni też nie muszą na mnie stale patrzeć.
Wczoraj kumpel pomógł mi przewieźć do mnie używaną komodę, jeszcze jedna czeka na mnie i niestety musi poczekać, bo to nie takie proste zorganizować tak przewóz, jak i zniesienie oraz wniesienie – wszystko po schodach z 3 na 1 piętro.
I to wszystko wydaje mi się teraz już nie takie łatwe.
Bo niestety ale z moimi plecami to ja kompletnie nie mam już zamiaru niczego nosić. Wystarczy mi szpitali, nie będę narażać pleców. To też w moim życiu nowa jakość. Uczę się, że nie jestem już wszechmocna. Kiedyś sama te meble nosiłam z Wiesławem. Teraz już tego nie robię. Nie ryzykuję.
To tyle o mojej niemocy twórczej.
Skoro się z Wami nią podzieliłam, to może wreszcie ruszę z miejsca, bo bardzo mi już trzeba spokojnego miejsca tu w Warszawie do odpoczynku po długich i wyczerpujących podróżach oraz miejsca do wykonywania kolejnych zleceń.
Remonty i umeblowania to nie zawsze fajne sprawy. Przyznam się Iwonko, że sama nie lubię ciągłych zakupów. Chociaż mam w sobie to, że jak mam kase to idę i wiem co mam kupić. Kupuję i koniec. Jest, stoi i nie rozmyślam – a może za mała a może za wielka a może coś tam. Nie. Jak to mówią po męsku. Szast prast i jest i stoi i mam i tyle. Więcej nie zajmuję się tym tematem. 🙂
Życze sił, powodzenia, cierpliwości i wytrwałości w poszukiwaniach a przede wszystkim szybkiego umeblowania. I gniazdka na stałe!
pozdrawiam
Zwykle to były dla mnie bardzo fajne sprawy. Akurat Ty bywasz u mnie od niedawna, ale moi czytelnicy wiedzą, że żyłam tym przez ostatnie lata i żaden remont nie był mi straszny. A teraz – czuję się, jakby ktoś spuścił powietrze z balonika.
Dziękuję, przyjmuję chętnie każdą ilość darmowych sił 🙂
Oj znam ten stan, kiedyś bardziej mi się chciałam a teraz mi odechciało , a właściwie jakby mniej chce…
I też się zastanawiam dlaczego tak jest ?
Moze dlatego że przedtem taka do przodu byłam ?
A teraz się wypaliłam ??
Mam tylko nadzieję ,że mi przejdzie czego Tobie też życzę…
Niejednoznaczność miejsca do życia na pewno nie sprzyja tym decyzjom.
Ja byłam bardzo do przodu, a teraz każda decyzja wydaje mi się tak trudna, że w ogóle ruszyć nie mogę!
Też mam nadzieję, że przejdzie, ale póki co to jest z tym tak sobie.
To do Ciebie zupelnie niepodobne… az sie martwie.
A z drugiej strony czy warto az tyle inwestowac w mieszkanie tymczasowe? Przeciez Twoj dom jest gdzie indziej.
Ja też się martwię, bo nie znam tego stanu u siebie..Aż tyle… Aniu, to jest właśnie problem. Ale przecież bez podłogi i łazienki i jakiejś kuchni, sypialni, szafy nie bardzo da się tu żyć. Więc coś kupić trzeba. A gdybym kiedyś chciała wynająć to tym bardziej nie mogę dać jakiegoś badziewia, bo to bez sensu. Ale przyznaję, że trochę trudno podejmuje się decyzje, wiedząc, że dom jest gdzie indziej. Ale z pracą tam nadal nie za bardzo, więc nie pozostaje mi nic innego, jak jakoś się urządzić i tutaj w PL. Ale każda decyzja niesie ze sobą konsekwencje, styl urządzenia… Czytaj więcej »
Ale do takiego mieszkania kupuje sie najtanszy i najprostszy sprzet, bo czy dla siebie, czy na wynajem, nie oplaca sie az tak inwestowac. Tym bardziej na wynajem, bo ludzie niszcza, jak nie ich albo kradna jesli cos cennego. Ja urzadzilabym to mieszkanie, ale najtaniej jak sie da.
Zgadzam sie z Pantera. Jak wynajmiesz to ludzie zniszcza czy tanie czy drogie. Przerobilam to jak wynajmowalam swoje polskie mieszkanie. Chlop tez chcial lazienke remontowac, podlogi wymieniac. Wytlumaczylam, ze dom wynajmie sie za taka sama cene czy bedzie z nowa lazienka, czy stara, a po co inwestowac w stary dom na wynajem jak mozna w nowy, w ktorym sie bedzie mieszkalo.
Wiesz co, właśnie pomogłaś mi podjąć decyzję co do przeznaczenia tego mieszkania. Na pewno nie będzie na wynajem.
To znaczy obie pomogłyście. Macie rację. Jak się okaże, że tego mieszkania nie potrzebuję, to po prostu je sprzedam i zainwestuję w coś innego gdzie indziej. A póki co urządzę dla siebie. 🙂
Czasami potrzebny jest czas zeby dojrzec do pewnych decyzji. Wazne jest zeby mieszkanie bylo funkcjonalne, nie tylko z mysla o Tobie, ale przyszlosciowo, czy to do wynajecia, czy na sprzedasz.
Właśnie tak o tym myślę i być może to było za dużo decyzji na raz przy dość sporym obciążeniu zawodowym. Daję sobie ten czas i mój majster też mi go dał. Nic w przyrodzie nie dzieje się przypadkiem jak widać :).
Pozdrowienia!
Może już się w tym temacie dostatecznie napracowałaś? Sprawiało Ci to radość, ale to jednak była harówa. Pamiętam jak kiedyś co i rusz przedstawiałaś nam jakieś spektakularne notatki z przebiegu Twoich remontów. Niemożność podejmowania decyzji… toż to Cie Twój własny chłop nie pozna O_OMój by myślał, że mnie kosmici podmienili! Jeżeli chodzi o sprzęty domowy, do Ty świetnie wiesz czego chcesz. Tu potrafisz dokonać dzieła wyboru. Co do takich elementarnych części mieszkania, "wyposażenie dla oka", na to przyjdzie Ci wena z czasem, tak myślę.Moje mieszkanie w CH jest praktycznie nie ruszone i nie chcemy nic zmieniać, (koloru ścian np.), bo… Czytaj więcej »
Też to podejrzewam, ale mam nadzieję, że to chwilowe wypalenie a nie ostateczne.Wiem, bo czuję jeszcze drzemiące we mnie siły, ale im się teraz nie chce ze środka wyjść na wierzch. Mówią: odpoczywam, daj mi spokój. No więc nie mam wyjścia, daję spokój, i czekam.Co do wynajmowanych mieszkań w Niemczech jest tak samo: ściany trzeba doprowadzić do stanu pierwotnego. A w kafelkach, czyli w łazienkach masz określoną ilość otworów, które możesz zrobić, np. 5. I po wyprowadzce mają być zamaskowane, czyli zagipsowane.Czyli nie powiesisz dodatkowo oprócz uchwytu na ręczniki i papier oraz szafki (4 otwory) więcej niż 1 obrazek np.… Czytaj więcej »
na niemoc twórczą najlepszą strategią jest wu wei, czyli nic z nią nie robić, potraktować jako naturalny nadir energetyczny w nieustanny cyklu zmian… walka z taką niemocą jest tylko zbędnym marnowaniem energii, która może być potrzebna podczas wychodzenia z fazy dolnego ekstremum……mnie akurat warunki biwakowe bardzo kręcą… ma to swoje plusy i minusy, bo z jednej strony rozwija się zaradność, pobudzane jest twórcze myślenie i działanie, z drugiej jednak można wpaść w kanał wiecznej prowizorki……ciekawe, u mnie zmywarka po prostu wyświetla zero odliczając minuty do tyłu i na tym koniec, ale za to ma koszyczek na sztućce i mieszczą się… Czytaj więcej »
Dziękuję za opis strategii wu wei. Nie znałam nazwy, ale chyba działam podobnie. To znaczy nie zmuszam się do podejmowania decyzji, najwyżej chodzę po tych sklepach dostarczam mózgowi materiału do rozważań i przemyśleń. A i to chwilowo robię trochę jakby wbrew sobie.Przez wiele lat w poprzednim domu z uwagi na jego wielkość żyłam w prowizorce, choć dobrze zorganizowanej :). Kiedy jednak zmieniałam to w dobrze urządzone pomieszczenie, jakość życia tam odczuwałam o wiele przyjemniej i lepiej. Do tego stopnia, że o ile nie brak mi samego domu (był za duży), to brak mi moich rozwiązań, a poza tym piwnic, własnego… Czytaj więcej »
"pozdrawiam jak zwykle niezwykle serdecznie"…
Normalka, ileż razy można się meblować? Przy kolejnym meblowaniu można dostać świra. Te projekty łazienek w sklepach są tyleż ładne co nie przystosowane do realiów.No chyba, że wpierw leci się obejrzeć co jest w sklepach, potem projektuje się własny dom z uwzględnieniem obejrzanej łazienki, by wszystkie rury były we właściwym miejscu. A potem, gdy już wybudujesz ten dom to okazuje się, że tamtej łazienki już nie ma;)))Wędrowanie po różnych marketach z wyposażeniem wnętrz z miarką,kartką do zapisywania oraz ze zwymiarowanym dokładnie planem pomieszczenia, które ma się umeblować, bywa niestety wielce frustrujące- co chwilę dochodzisz do wniosku, że niby jest wszystko,… Czytaj więcej »
Chyba przekroczyłam pewną granicę urządzania się, wykańczając ten dom w DE. Ale ten było trzeba i to pilnie. A mieszkanie będzie na razie tylko od czasu do czasu moim domem. Pewnie dlatego nie mam aż takie motywacji. Poza tym brakuje mi siły, bo i ta praca raz tu raz tam, przeplatana długimi wyjazdami, też jest dość obciążająca.
Ale nie narzekam, inni mają gorzej. Tyle tylko, że mnie się chyba akumulatorki wyczerpały i muszę je jakoś doładować, zanim znów wyruszę w podróż po marketach budowlanych :).
p.s. ja zawsze chodzę z miarką, ale ostatnio byłam bez planu, dlatego było mi trochę trudno 🙂
Wiesz, myślę, że po prostu za dużo zwaliło się na Ciebie w ostatnim czasie i jesteś tym po prostu zmęczona. Jak nie fizycznie, to psychicznie.
Też tak myślę. Wiele z tych ostatnich wydarzeń obciążyło mnie i psychicznie, i fizycznie, i emocjonalnie. A ja ciągle próbuję funkcjonować tak, jakby nic się nie zdarzyło. Ale powoli dociera do mnie, że muszę zmienić strategię, bo tak to ja daleko nie zajadę. Właśnie zmieniam.
Uściski!
Nastąpiło tak zwane zmęczenie materiału, ale spokojnie, odpoczniesz i minie.
Oby nie trwało zbyt długo, bo przebywanie zbyt długo w takim nieurządzonym wnętrzu jest jednak dość męczące samo w sobie. No nic. Jakieś decyzje powoli podejmuję, dyskutuję o nich z przyjaciółmi, którzy znają mnie i moje upodobania i to trochę pomaga. 🙂
Uściski
W Nowym Miejscu nie ma miejsca na wannę. I dobrze, przynajmniej Koleżanka Małżonka nie leży godzinami w wannie i nie blokuje łazienki! W Starym Domu nieraz zdarzyło jej się zasnąć w wannie, a gdy woda ostygła, w nocy budziło mnie trzęsące się, zimne jak diabli ciało, które przysysało się do mnie pod kołdrą i irytująco się trzęsło.
Nigdy nie zamienię kabiny prysznicowej na wannę! Polecam to rozwiązanie. I skóra mniej się starzeje i wody mniej idzie w kanał i można sobie zaaplikować namiastkę szkockich biczów – same zalety!
Są plusy i minusy obu rozwiązań. Ja nie zasypiam w wannie, zawsze za to tam się fajnie mogę odprężyć. Ale powoli jednak chyba szala decyzji przechyla się mimo wszystko w kierunku prysznica. Ale dopóki nie przyjdzie moment na decyzję, to jej pewnie do końca nie podejmę.
Pozdrowienia 🙂
Pociesze Cie, ze pralki sa raczej tych samych rozmiarow, niezaleznie od wielkosci wkladu. Samsung np. 7, 8 i 9 kg sa takie same, tylko silniki maja inaczej dostosowane i inne mechanizmy. Doskonale wiem, ile zdrowia takie wybieranie kosztuje. Wczoraj bylismy w Ikei po "inspiracje", wyszlismy jeszcze glupsi niz weszlismy.
Z pralkami masz rację, wielkość (głębokość) tych o największej pojemności, czyli do 12 kg jest tylko o 5 cm głębsza. Różnica w cenie spora od tych małych, czyli trzeba rozważyć, jakie będzie przeznaczenie sprzętu, żeby wiedzieć, w co zainwestować.
Też często taka ostatnio wychodziłam, wcale nie mądrzejsza. 🙂