Blog

Podróżowanie kiedyś i dziś

1 grudnia 2023

Czy podróż zawsze była przyjemnością?

Czy wiesz, ile kilometrów dziennie można było pokonać w średniowieczu? Kto wtedy podróżował i jakie były zagrożenia w podróży?

Jeśli nie, to zapraszam do wpisu, w którym przeszukałam trochę źródeł, żeby Ci o tym opowiedzieć 🙂

Często z wielką przyjemnością zaglądam na blogi i konta poróżnicze. Obecnie jest tego niesamowita ilość, a relacje z tych podróży w jakości kiedyś dostępnej tylko dla telewizji i filmów da się teraz zrobić dobrej jakości smartfonem. Do tego niezły montaż i człowiek wciąga się w historię podróży w ciągu kilku chwil i nie potrafi się oderwać.

Ale czy wiecie, że tak powszechne podróżowanie dla przyjemności zaczęły się właściwie dopiero w czasach współczesnych?

Popatrzmy, jak to było historycznie, ale już od naszej ery.
W średniowieczu długie dystanse ludzie przemierzali głównie motywowani względami religijnymi lub gospodarczymi. Wtedy długie szlaki przemierzali głównie pielgrzymi i kupcy. Drugim celem podróży były te wymuszone polityką państwa, jak przemieszczanie się armii, w tej kategorii przymusowymi podóżnikami bywali żołnierze. Tak więc te trzy grupy najczęściej przemieszczały setki, a często i tysiące kilometrów.

Środki transportu

Czym się przemieszczali podróżnicy w dawnych czasach? Ano w średniowieczu i wcześniej najczęściej chodziło się pieszo. Wprawiony piechur mógł ponować dziennie na nogach od 30 do 40 kilometrów. Pamiętajmy, że swój cały bagaż musiał nieść na własnym grzbiecie, więc było mu o wiele trudniej. Dziś można nadać bagaż do miejsca przeznaczenia i będzie tam na nas czekał. W dodatku w większości krajów świata da się po drodze zaopatrzyć we wszystko, co się może przydać w drodze.

Wracając do średniowiecza tylko bogatsi wybierali się w podróż na koniach. Kupcy dla transportu towaru decydowali się na woły. Jednak zwierzęta też musiały jeść i pić i miały jakąś wytrzymałość. Koń musiał zatrzymać się na przerwę maksymalnie po 7 godzinach podróży, pokonując podobne odległości, co pieszy, a mając ze sobą woły można było zrobić jakieś max 16 kilometrów dziennie.

Nie można też zapomnieć, że transport na koniu czy powozem był bardzo drogi i niewielu mogło sobie na taki styl podróżowania pozwolić. Kobiety nie przemieszczały się prawie wcale, chyba że kobiety szlachetne, wszak podróż kosztowała krocie.

Zagrożenia podczas podróży

A teraz wyobraź sobie, że NIE MA wytyczonych dróg, żadnych drogowskazów, najczęściej żadnej mapy, a wokoło rozciągają się nieskończone puszcze i knieje, nieuregulowane rzeki, a po drodze polują na ciebie dzikie zwierzęta. Poruszasz się po fatalnych drogach nieutwardzonych, często zagrodzonych zwalonymi drzewami i innymi powstałymi w naturalny sposób przeszkodami.

Wędrowca mógł więc łatwo zgubić brak orientacji w terenie. Stąd szukanie przewodników, którzy sami wcześniej zapuszczali się na wyprawy czy polowania w danym terenie i potrafili przeprowadzić przezeń innych.

Co jeszcze było zagrożeniem?

Oprócz dzikich zwierząt, zapadających się od ulewnych deszczy i śniegu dróg gruntowych w lasach mieszkali też wyrzutkowie społeczni, rabusie. Mit Robin Hooda to bajka dla grzecznych dzieci. Prawdziwi rabusie w tamtych czasach byli miemal dzicy, niespecjalnie przystojni, raczej śmierdzący i brutalni, a rabowali żeby przeżyć do kolejnego napadu, bowiem nie pałali miłością do innej roboty a w rabunku i zabijaniu byli naprawdę dobrzy, albo szybko ginęli.

Jedzenie i picie w podróży

Dziś większość podróżników bierze ze sobą jakieś jedzenie i picie na drogę, na autostradzie zatrzymuje się na kawę i hot-doga, a za kilka chwil pędzi dalej. Na lotnisku czy dworcu zawsze są jakieś kioski czy budki z jedzeniem i piciem, naprawdę jest w czym wybierać. A jak to wyglądało w średniowieczu? Od czasu do czasu co wiele mil była jakaś osada, a w niej karczma. Ale często przez wiele kilometrów nie było żadnych siedzib ludzkich. Albo upolowałeś sobie sam w drodze jakiegoś dzikiego zwierza i znalazłeś rzekę, żeby nabrać wody, albo groziła ci straszna śmierć z głodu lub wyczerpania, a w tym stanie też łatwo było stać się łupem zwierzęcia lub człowieka o złych zamiarach.

A my się burzymy, bo nam się samolot czy pociąg spóźni o kilkanaście minut, czy godzin. Najczęściej nie zastanawiamy się, w jak wygodnych żyjemy czasach!

Podróże kształcą

Kiedy na kontytencie europejskim zaczął się wiek edukacji, wpłynęło to też na zainteresowanie światem dalszym niż sąsiednie większe miasto. Zresztą ludzie zawsze dążyli do postępu.

I tak od XVIII wieku modne stały się podróże edukacyjne. Głównie młodzi członkowie bogatych rodów ze szlachty angielskiej wyruszali w podróże, żeby poznać kulturę i sztukę na kontynencie europejskim. Urządzano im wówczas tak zwane Grand Tour, czyli wycieczki po Europie. Ich celem było, żeby zobaczyli trochę świata i zebrali różnych wrażeń i doświadczeń. Popularnymi wówczas kierunkami zwiedzania były takie miasta jak Paryż, Florencja, Nicea, Wiedeń, Wenecja, Rzym.

Jednym z bardziej znanych podróżników był Johann Wolfgang von Goethe, którzy miał się pierwotnie wybrać w podróż na kilka miesięcy, ale tak mu się spodobało, że przebywał w podróży około dwa lata. Jego głównym konikiem było odkrywanie na nowo starożytności we Włoszech, ale interesował się też życiem codziennym Italii. Swoje podróże Goethe odbywał bardzo wygodnie, jeździł własnym autokarem zwanym Extra Post, z własnym łóżkiem i walizką z oddzielną przegródką na cylinder. Swoje wrażenia z tej podróży spisał w dziele pod tytułem „Włoska podróż”, był w tym czasie bardzo twórczy, wiele pisał i malował.

Jednak większość podróżników nie stać było na takie luksusy. Zwykle mieli spakowany bagaż z jedną koszulą i bielizną na zmianę oraz środkami na bóle brzucha. Co do bezpieczeństwa – w większych miastach było już nieco lepiej, poza tym pojawiła się już kolej, co umożliwiało dość wygodne przemieszczanie się na większe odległości. Oczywiście dla większości była ona drogim środkiem transportu.

To wtedy też zaczęto wysyłać młodzież polską na studia w zachodniej Europie. Znanymi i popularnymi uczelniami były te w Bolonii, Padwie i Rzymie. Za granicą studiowali w tamtym czasie między innymi Mikołaj Kopernik i Jan Kochanowski, a nawet nasz bardzo swojski Mikołaj Rej.

Całej historii podróży tu nie będę przedstawiać, ale ciekawskich odsyłam do strony, do artykułu Historia podróży.

Oczywiście można by jeszcze wiele napisać na ten temat, na dziś jednak wystarczy, o reszcie możemy pogadać innym razem. 🙂

A gdyby ktoś był wybitnie zainteresowany, to tutaj też jest trochę ciekawych materiałów na temat historycznych podróży.

Podróż pierwszą klasą

W porównaniu z tamtymi czasami dziś każda podróż to podróż pierwszą klasą!!!

Dajmy na to, że chcesz jechać w odległe miejsce, więc sprawdzasz online ceny biletów i atrakcji. Wiesz więc, ile musisz odłożyć, żeby się tam wybrać, albo że pewne miejsca na ten moment są jeszcze poza zasięgiem.

Kiedy jednak obecnie kupujesz w promocyjnej cenie bilet na samolot, pociąg czy prom i lecisz, jedziesz bądź płyniesz tysiące kilometrów od domu i stać się na to z przeciętnego dochodu przynajmniej raz do roku, to doceń, w jakich fantastycznych czasach żyjesz. 

Moje podróże małe i duże

Co do mnie – na urlopy w jeździłam i latałam trochę za mało w ostatnich latach, zamiast tego udało mi się to umożliwić mojej córce. A teraz córka już jeździ i lata za swoje pieniądze. Jako że najeździłam się swego czasu w celach zawodowych i szczerze mówiąc byłam już tymi podróżami zmęczona, więc nie ciągnie mnie aż tak na krańce świata.

Nie mam też na dzień dzisiejszy listy miejsc, które koniecznie muszę zobaczyć. Ale czasem mam chęć pojechać gdzieś na wycieczkę do 300 km i obejrzeć miejsca łatwo dostępne, a opowiadające jakaś historię i urzekające pięknem. Na ten moment na to mam czas,  możliwości i chęci. Co będzie dalej – jeśli zapragnę gdzieś wyjechać w podróż, to sobie ją zaplanuję i pojadę czy polecę. Ale tu jeszcze dużo przede mną. 

A jak tam Twoje podróże, gdzie cię ciągnie? Masz bucket list, czyli listę miejsc, które koniecznie jeszcze chcesz zobaczyć, zanim, no wiesz :).

Jestem ciekawa twoich top ten! Może coś podpatrzę!

Subscribe
Powiadom o
guest
22 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
margo

Nie mam żadnej listy, bo jednak, to co chciałam zobaczyć, już zobaczyłam, ale wracam myślami do dawnych podróżników, bo na filmach to się świetnie ogląda.

PKanalia

czytałem niedawno, jak nawigowała armia rzymska na bezdrożach… jak na pełnym morzu: wytyczano kurs według gwiazd, a po każdej dobie marszu sprawdzano pozycję i wprowadzano korektę…

no cóż, trochę sobie pojeździłem swego czasu, bo teraz jakby nieco mniej, a może więcej, niż mniej, przy okazji obserwując jak zmieniał się standard przez lata i przyznam, że dawne jazdy autostopem lub w harmonii międzywagonowej zatłoczonego pociągu mimo całej swojej upierdliwości miały swój specyficzny urok, więc nie żałuję żadnej z takich jazd…
p.jzns 🙂

Teatralna

Uwielbiam podroze. Jestem typem nomadki, biegunem. Cale moje życie. Nadal to moja pasja. I tak pozostanie jak dlugo się da😃

teatralna

Kiedyś owszem szlajałam się na stopa, jeździłam pkpem, pływałam kajakami, złaziłam wszystkie polskie góry od dechy do dechy…jeździłam z teatrem, na obozy teatralne, na festiwale, graliśmy spektakle, zaliczaliśmy warsztaty, prowadziłam warsztaty. graliśmy gościnnie i za pieniądze. Organizowałam plenery plastyczne i kolonie. Aż do zarazy czyli do 2020. Z koloniami skończyłam raz na zawsze. Teraz ewentualnie festiwale teatralne i warsztaty. Teraz jestem bardzo wygodna. Głównie wyjeżdżamy prywatnie i sami organizujemy te wyjazdy. Wygoda to podstawa:hotele, kamper, dobry jacht. katamaran. Plany mamy konkretne: w styczniu Wyspy zielonego przylądka, sierpień Egipt nam proponuje moja placówka ale się zastanawiamy. bo latem postanowiliśmy jeździć po… Czytaj więcej »

teatralna

cmok cmok Iw, zdrówka

MaB

Mam „Bucket List”. Nawet miałam tę listę kiedyś na blogu, ale w pewnym momencie stwierdziłam, że jest zbyt osobista i powinnam ją zachować dla siebie i dla bliskich Chciałabym odwiedzić tyle miejsc w swoim życiu, ile tylko zdołam. Mimo, że „siedzę w temacie”, to moje życie jest raczej osiadłe. Mimo wielkiej frajdy jaką dają mi podróże, lubię wracać do swoich domowych pieleszy, by planować dalsze przygody. Pandemia na dłuższą chwilę zatrzymała nas i nasze marzenia. Myślę, że teraz jest dobry czas i wiele osób znów nabiera odwagi na zdobywanie świata. Temat dla mnie równie ciekawy co ostatnio. Dzięki za podzielenie… Czytaj więcej »

Ania

Fascynujący opis o historii podróży 🙂 Średniowieczne wyzwania, brak wygodnych środków transportu, zagrożenia na drodze – Twoje spojrzenie na dawną podróż skupia się na trudnościach, ukazując kontrast z dzisiejszym komfortem podróżowania. To naprawdę rozwija perspektywę i sprawia, że docenia się wygodę współczesności. Dzięki za podróż w czasie i przypomnienie, jak różniły się dawne podróże od dzisiejszych 🙂 Ja osobiście bardzo lubię podróże, poznawanie nowych miejsc, odkrywanie tego nowego ,nieznanego 🙂 ale specjalnej listy nie mam. Staram się też jej nie robić, a przy okazji sobie nadzieji. Dzis świat jest niestabilny i nie wiadomo czego można się spodziewać 🙂

Ania

Rozumiem fascynację podróżami w czasie, zarówno w wyobraźni, jak i poprzez film sci-fi. Książki oparte na faktach historycznych to także świetne źródło inspiracji. Zgadzam się, że odkrywanie nowego, zarówno w podróżach, jak i życiu, jest niezwykle ekscytujące. Niestety, niepewności świata, takie jak niedawne wydarzenia w Izraelu, mogą wpływać na decyzje dotyczące podróży. Życzę bezpiecznej przygody dla Twoich przyjaciół na urlopie w Afryce, choć sama obecnie byś się tam nie wybrała. Czy masz inne miejsca na swojej liście podróżniczych marzeń?

jotka

O tak, podróżowanie było długie i ryzykowne, ale przynajmniej choroby mniej się rozprzestrzeniały, choć zarazy przecież bywały i wtedy.
Mam taką nieśmiałą listę, pomarzyć można:
Kanada, Alaska, Chiny, Szkocja, Norwegia, Finlandia…och, długa lista .

Iwona Zmyślona

Dziękuję za słowa wsparcia. Pozdrawiam.

JoAnna

Jeszcze jak studiowałam w l. 1988 – 1992, jazda z Bolesławca do Wrocławia trwała ponad 2 h i nie była zbyt komfortowa, zwłaszcza zimą – jak grzali nie szlo wytrzymac, a jak tylko wyłaczyli ogrzewanie, znowu robiło się zimno. O toalecie lepiej nie wspominać – koszmar.
Teraz z dużą przyjemnością jeżdżę z Wrocławia do Gdyni, najczęściej pierwszą klasą z psiakiem moim shih tzu i jest naprawdę dobrze. Podróz do Wro trwa godzinę, toalety w miarę czyste. Jeździłam też pociągami w UK – podobało mi się. Nie lubię jeść w podróży.

Nitager

Zacznijmy od tego, że w średniowieczu mało kto mógł podróżować. Większość społeczeństwa stanowili chłopi, a im nie wolno było ruszyć się z zagrody. Chyba tylko na pole (uprawne, nie po krakowsku).

Annette ;-)

Całkowicie zgadzam się ze stwierdzeniem, że w porównaniu z tamtymi czasami dziś każda podróż to podróż pierwszą klasą. nawet jeśli tak naprawdę jedzie się drugą bez gwarancji miejsca siedzącego. I może właśnie dlatego nawet w najbardziej luksusowej klasie znajdą się jacyś niezadowoleni z warunków podróży. Za dobrze mamy, ot co. Pozdrawiam 🙂

22
0
Would love your thoughts, please comment.x