Blog

Przeprowadzki i remonty, akcja u córki

21 października 2017
Nie dość, że mam bardzo dużo pracy, to wcześniej niż planowałam, rozpoczynam remont, tym razem mojego lokum w Warszawie. Tak więc w tak zwanym międzyczasie, który tak naprawdę nie istnieje, próbuję trochę pomóc córci uporządkować jej świeżo wyremontowane mieszkanie, które jest dopiero co po remoncie. Rozpakowywanie rzeczy jest zatem w toku.
Żeby nie zwariować od nieładu wokół poszłyśmy też na krótki spacer po okolicy, jakże pięknej – zawsze mnie pozytywnie zaskakują takie piękne stawy pośród zabudowanych w pełni osiedli.

Mało niestety mam okazji do obserwowania pięknej polskiej złotej jesieni. Ale widzę i chwytam ją choćby obiektywem komórki.
A skoro już mieszkam u córki, pomagam jej na tyle, ile mogę. Ostatnio składałyśmy razem jej witrynę, czyli taki spory przeszklony kredens, który stanie w kuchniojadalni.
Główne prace montażowe wykonała oczywiście moja córka, ale czasem coś trzeba było podtrzymać, a coś innego podnieść w dwie osoby i wtedy przydawałam się też i ja.
Bardzo pomagał nam też kot córci, czyli Ferenc.
Oczywiście najchętniej znajdował się w centrum wydarzeń.
Nie mogę sobie odmówić, żeby nie pokazać złożonej witrynki.
Uważam, że świetnie nam poszło. Dobrze, że córka w sprawach montażu bardzo dobrze sobie radzi, bo mnie zmogło w połowie składania i poszłam spać, przeziębienie odebrało mi jednak dużo siły.
Kilka dni temu zebraliśmy się też z córką i jej kumplem, żeby przewieźć do jej mieszkania rzeczy od mojej mamy, u której mieszkała przez ostatnie osiem miesięcy. Trochę się zmieściło, reszta czeka na finałowy transport. Kiedy mogę służę swoim samochodem, bo inaczej córka musiałaby brać firmę transportową. Sprawy nie ułatwia fakt, że swoje rzeczy poumieszczała po różnych przyjaciółkach i przyjaciołach, bo w momencie jej przeprowadzki od byłego chłopaka nie miała jak zmieścić tego w jednym miejscu. A ja domu już przecież w Polsce nie mam, bo wtedy nie byłoby problemu.
Tak więc zaczynamy przewozić meble i inny drobiazg.
Na koniec tego etapu przeprowadzki rzeczy córka uraczyła nas pyszną kolacją – taco bowl. Oprócz guacamole była tam pyszna pikantna salsa z pomidora i mango, mięso mielone w pomidorach, ryż i krem z batatów. Całość doprawiona węgierskimi przyprawami i rodzimą pietruszką.
Do pysznego obiadu kumpel córki dołożył pyszne węgierskie wino.
I tak ładnie zakończyliśmy ten dzień.
Subscribe
Powiadom o
guest
15 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Frau Be

"Pyszne wino" to oksymoron :)))

Frau Be

Błeeee! To ciecz skisła i niepijalna!

Krystyna Bożenna Borawska

Wow co za pyszne jedzonko i jak brzmi apetycznie 🙂
Cóż porzaąki i przeprowadzka kiedyś się skończy na szczęście 🙂

Sikoreczka (Titmouse_Family)

Życzę powodzenia w przeprowadzkach i remontach.
ślicznie wygląda to jedzonko 🙂 🙂
ściskam i pozdrawiam

PKanalia

no tak, bez czujnego nadzoru kierownika /Ferenca/ robota się nie klei i mowy nie ma o porządnym wykonaniu… przyznam, że ja strasznie nie lubię, jak kierownicy patrzą mi się na ręce podczas pracy, ale taki kierownik działa jednak wyjątkowo motywująco… chociaż złośliwi mogą twierdzić, że to raczej obiad motywuje…
p.jzns :)…

Ken.G

Śliczna ta witrynka. Zapakowałabym całą książkami 🙂

Narobiłaś mi ochoty na wino, niekoniecznie węgierskie 🙂

Iwona A.

O, taka sama witrynke (tylko czarna) zamierzam kupic do salonu, bo ta co mam jest za duza i nie pasuje do wystroju.
Jak to teraz jest, ze kobiety same wszystko sobie potrafia zrobic, mojej mamie na przyklad to sie w glowie nie moze pomiescic 🙂

Annette ;-)

Spojrzałam na witrynkę i też mi się taka zamarzyła 🙂

15
0
Would love your thoughts, please comment.x