Blog

Siatka dla kota, czyli więcej wolności dla Mozarta i nie tylko

1 kwietnia 2019

Stali bywalcy doskonale wiedzą, że ich Ulubienica Mozart jeździ ze mną na moje wyprawy z Niemiec do Polski. I że jako kotek przez większość życia wychodzący ma wielkie parcie na wychodzenie – w Bremerhaven mamy balkon, od początku osiatkowany. A w Warszawie do tej pory był z tym problem, bo balkon jest duży, bez zadaszenia i nie bardzo wiedziałam, jak nad nim rozciągnąć siatkę.
Pomysł narodził się podczas pewnej kolacji wigilijnej, przy stole, przy którym siedzieli m.in. spawacze i inżynierowie z firmy, dla której czasem miewam jeszcze zlecenia tłumaczeniowe.
I tak oto miesiąc temu zamówiłam, a tydzień temu odebrałam z fabryki gotowe, wykonane specjalnie dla mnie spawane ze stali szlachetnej elementy dokręcane do istniejącej balustrady na balkonie, też ze stali szlachetnej. Powstała w ten sposób konstrukcja, na której po zamontowaniu paru haczyków w ścianie razem z Wiesławem rozciągnęliśmy siatkę ochronną.

I wreszcie mogłam zakończyć zakładanie Mozartowi uprzęży i smyczy za każdym razem, kiedy chce wyjść na balkon. Przez kilka dni miałam w domu różne montaże, bo musiałam sobie też zamówić meble do gabinetu, potem ta siatka. W rezultacie te kilka dni Mozart spędziła u mojej Mamy. Odebrałam ją w sobotę wieczorem i miałam nie wypuszczać na balkon, bo się najpierw przyzwyczai do mieszkania, polata…
I tu jak to zwykle bywa odezwała się moja żelazna konsekwencja. Czyli pogadałam parę minut, Mozart pomiauczała pod balkonem… po czym IW z bijącym sercem otworzyła drzwi balkonowe …
I tu zaczęła się magia!
Mozart wyszła nagle na wolność, nie dowierzając swoim kocim oczom, że nie pakuję jej już w znany i uwierający ją kaftan bezpieczeństwa (bo tak traktowała szelki). I nagle otworzył się przed nią świat oszałamiających zapachów, nocnych odgłosów ptaków, szumów – dla mnie tylko szumów, ale jestem pewna, że ona odbierała węchem i słuchem każdą mysz i każdą ćmę w okolicy, każde kwilenie i powiew skrzydeł przelatujących lub podsypiających w okolicy i poprawiających sobie w stabilnej pozycji na gałęzi pióra ptaków.
Odbierała całą sobą, upajając się pełnią odczuwania. Moja piękna Mozart.
Następnego dnia dzień zaczęła już od śmielszej prośby pod balkonem, miauczenie było długie, głośne, przeciągłe…. No wyyyyypuuuuuuść mnie!
Czy ja mam jakiś wybór? No jak mam, jak nie mam. Otwieram i aż mi się oczy śmieją, kiedy widzę, jak się tam turla w słoneczku.
Sezamie otwórz się działa na dźwięk kociego miauczenia bez zarzutu. Niesiona do drzwi balkonowych jej miaukiem czasem walnę się po drodze w lampę, której nadal nie udało się przewiesić wyżej pod sufitem, bo przecież kocia siatka była ważniejsza. No bo była. Chcecie garść zdjęć? No pewnie, że chcecie! Proszę bardzo:

Mozart patroluje balkon

Mozart patroluje balkon

Turlanie w słońcu

Turlanie w słońcu

Naprawdę mogę tu być sama? 🙂

Ulubiona miejscówka do wyglądania.

Sprawdzam, co się dzieje.

Patrolujemy w drugą stronę.

Mozart nocą, pierwsze wyjście na balkon.

Tak wygląda szczęśliwy kot po spacerze

Konstrukcja na barierce

Konstrukcja na barierce

Mam nadzieję, że spacer razem z Mozartem się Wam podobał.
A Ty co ostatnio zrobiłaś/zrobiłeś dla swojego kota?!

Subscribe
Powiadom o
guest
23 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Iwona B

Super. Musi ja ladnie grzec w pupke na tym sloneczku. Zawsze sie zastanawiam, jak one tak moga – goroco jak w piecu a im po prostu bosko 🙂

jotka

Aż miło na sercu, ze tak jej mu dogodziłaś, to sie nazywa pożytek z tarasu. Widuję z ulicy wiele siatek na balkonach, znakiem czego, coraz więcej ludzi ma koty…

marigold

To sie nazywa porzadna konstrukcja na siatke na balkonie i siatka tez, piekna robota i najwazniejsze ze kicia jest bezpieczna. I Mozart taka szczesliwa, szczegolnie widac jej radosc w sloneczku.

Antares

Ale mi się marzy taki luksus dla mojej kici … może zaszaleję po przeprowadzce do nowego mieszkania, tylko – wyzwanie – wykonawcę znaleźć, któremu 3 piętro nie będzie straszne 😉
Pozdrawiam 🙂

Antares

Nie wiem czy mojego komentarza nie wycięło bo się pomyliłam w adresie email i wyszedł nieistniejący 😀 No to jeszcze raz 😛
Pozytywnie „zazdraszczam” tej siatki i wolności dla Twojej Mozart! Marzy mi się taka wolność balkonowa dla mojej koteczki Fortuny. Może się uda coś zdziałać gdy się przeprowadzę w nowe miejsce, gdzie ma być spory balkon, choć nie wiem czy administracja TBS nie będzie mieć czegoś przeciwko 😉 No i jeszcze trzeba znaleźć kogoś odważnego, który takie coś na 3 piętrze zrobi – ja mam lęk wysokości 😀
Ściskam Ciebie i kotę 🙂

Antares

Tak się zastanawiam, czy taka siatka wytrzyma kocie zęby 😀 Moja Fortuna niestety zapamiętale przeżuwa wszystko co jej się nawinie. Wciąż mam nadzieję, że z tego wyrośnie, ale…za parę dni kończy 5 lat, a wciąż muszę wokół niej utrzymywać niemal pustynię 😉 W ogóle dzięki za tak dokładne zdjęcia tej konstrukcji, super pomysł! Zobaczę jak będzie dokładnie wyglądał balkon i balustrada w moim przyszłym lokum, bo na razie dopiero się buduje 😉 Wtedy będę główkować. Pozdrawiam!

Teatralna

nie zdążyłam pod poprzednim postem…więc tu napiszę najpierw, że odpoczynek jest bardzo ważny i bardzo ważne jest odpoczęcie w trakcie urlopu, bo wiadomo w jakich celach często urlop jest wykorzystywany ))

Ania O.

Zawsze uważałam, że to dobrze znać specjalistów. Spawaczy i inżynierów nie znam, ale np. znam hydraulika i pomógł nam w domu niejeden raz. Za kawę. 🙂 Pięknie opisujesz świat odbierany przez kota. Przypomniał mi się fragment z książki Anny Rice, „Wywiad z wampirem”. Jest to fragment, w którym młody wampir wychodzi w swoją pierwszą noc po przemianie. Autorka doskonale opisała różnice w zmysłach w odbieraniu świata. Zawsze ją lubiłam za te detale i piękne opisy, które nie nudzą, a syczą raczej. Czytając to, myślałam sobie, że tak pewnie „czują” świat zwierzęta. Szczególnie koty. Dlaczego koty turlają się po balkonie? Moja… Czytaj więcej »

Ania O.

Masz absolutną rację, człowiek współczesny zatracił kontakt z naturą.
Mój kot, kiedy jeszcze żył, wskazywał swym zachowaniem, że preferuje beton. 😀

PKanalia

kotyfikacja (domu, mieszkania) to od pewnego czasu jedno z moich ulubionych słów… co prawda przy kocie wychodzącym nie jest to zbyt istotna sprawa, ale przy niewychodzącym to zaiste podstawa… nic /prawie/ tak nie cieszy oka, jak widok wyluzowanego, szczęśliwego kota…
p.jzns :)…

Jaga

Kot szczęśliwy – Iwonko, uważaj – z kotami jak z chipsami – trudno skończyć na jednym. Wiem, bo mam już 3, zresztą wiesz

Annette ;-)

Tak z ciekawości zapytam – musiałaś mieć zgodę administracji na zamontowanie siatki?

23
0
Would love your thoughts, please comment.x