Jak się okazało, mój majster mógł jednak podjąć się wcześniej remontu u mnie, a nie dopiero za miesiąc.
Tak więc będąc akurat w Warszawie, codziennie po całym dniu pracy w mijającym tygodniu jeździłam z nim popołudniami i wieczorami po marketach budowlanych.
Tak więc będąc akurat w Warszawie, codziennie po całym dniu pracy w mijającym tygodniu jeździłam z nim popołudniami i wieczorami po marketach budowlanych.
Oglądałam, porównywałam, wybierałam.
Nie ułatwiało mi sprawy to, że tuż po przyjeździe w ub. piątek złapało mnie przeziębienie. A jednak musiałam funkcjonować, czyli pracować a po pracy przygotować projekt, wybrać i kupić większość materiałów budowlanych i zadbać o ich przywiezienie na miejsce.


Wreszcie udało mi się też podjąć decyzje i wymyślić przyszły kształt łazienki i podłóg. Przy czym jeszcze nie wiem, jak się zmieści umywalka i jaka w ogóle w związku z tym będzie.
Dziś, po kilku dniach w wariackim tempie i wczorajszym nieco spokojniejszym dniu, powoli dochodzę do siebie. Mam w planach wyjazd do mieszkania codziennie, żeby ostatecznie ustalić z moim majstrem Wiesławem, jak układamy płytki i co ma gdzie być. Grzejnik łazienkowy już wisi na nowym miejscu, przewieszony wczoraj. A nasz ulubiony ciąg dalszy nastąpi.
W międzyczasie pracuję, załatwiam też jeszcze pozostałe sprawy urzędowe i staram się wymyślać jak najlepsze rozwiązania do mojego mieszkania. W końcu, kiedy będę tu przyjeżdżać, ma mi być wygodnie i mam się tam czuć komfortowo.
Transport rzeczy z marketu budowlanego przyjechał wczoraj. Dzięki temu Wiesław mógł już wczoraj na dobre zacząć pracę.
Wczoraj podjechałam jeszcze z przyjaciółką do salonu, który zajmuje się projektowaniem i wykonaniem kuchni, bo to też za góra miesiąc – dwa tygodnie trzeba będzie już wiedzieć. Chociażby po to, żeby odpowiednio wykuć przewody w ścianie, pod odpowiednie meble i sprzęty.
Wybór materiałów na szafki, blaty i inne elementy jest przeolbrzymi. Naprawdę można oczopląsu dostać. A najtrudniej to ładnie i z klasą połączyć. Mam jednak swoje ulubione kolory i wyobrażenie na dzień dzisiejszy, jak chciałabym, żeby to wyglądało. Toteż na pewno coś z tego ładnego wymyślę. Opierając się też na poradzie salonu kuchni.
Wybór materiałów na szafki, blaty i inne elementy jest przeolbrzymi. Naprawdę można oczopląsu dostać. A najtrudniej to ładnie i z klasą połączyć. Mam jednak swoje ulubione kolory i wyobrażenie na dzień dzisiejszy, jak chciałabym, żeby to wyglądało. Toteż na pewno coś z tego ładnego wymyślę. Opierając się też na poradzie salonu kuchni.
Żeby od czegoś zacząć, zrobiłyśmy wczoraj z panią z salonu wstępny projekt. Teraz czekam na jego wycenę.
Ostatecznie będę wybierać całość materiałów, jak zobaczę wizualizację.
Ostatecznie będę wybierać całość materiałów, jak zobaczę wizualizację.
W całym tym szaleństwie próbuję realizować jakieś moje czasem dość szalone koncepcje. Czasem na przykład widzę jakiś element (płytkę czy mozaikę) i postanawiam na nim oprzeć całe pomieszczenie.
Poza tym gotowe wykonane z materiałów będących w sklepie prezentacje łazienek też dostarczają wielu natchnień i przemyśleń, czasem na plus, czasem na minus.
Człowiek może sobie na tej podstawie coś wymyślić i zaaranżować we własnej przestrzeni.
O ile jednak mam doświadczenie z łazienkami, bo zrobiłam ich w moim poprzednim domu aż trzy (plus jedna gościnna na poziomie zero, czyli w sumie cztery), o tyle z kuchnią wolę się oprzeć trochę na zdaniu fachowca.
Jak dobrze, że pomaga mi moja przyjaciółka L., która kuchnię do swojego domu robiła w tymże salonie kilka lat temu. Jej wyobraźnia, porady i ważne uwagi w połączeniu z fachową wiedzą pani projektant z działu obsługi mam nadzieję doprowadzą mnie do celu, którym będzie ładna i funkcjonalna kuchnia.
I że po skończeniu tych wielkich remontów będę mogła wreszcie osiąść i zająć się innymi sprawami i projektami, których przecież parę jeszcze w swoim życiu mam.
Poza tym gotowe wykonane z materiałów będących w sklepie prezentacje łazienek też dostarczają wielu natchnień i przemyśleń, czasem na plus, czasem na minus.
Człowiek może sobie na tej podstawie coś wymyślić i zaaranżować we własnej przestrzeni.
O ile jednak mam doświadczenie z łazienkami, bo zrobiłam ich w moim poprzednim domu aż trzy (plus jedna gościnna na poziomie zero, czyli w sumie cztery), o tyle z kuchnią wolę się oprzeć trochę na zdaniu fachowca.
Jak dobrze, że pomaga mi moja przyjaciółka L., która kuchnię do swojego domu robiła w tymże salonie kilka lat temu. Jej wyobraźnia, porady i ważne uwagi w połączeniu z fachową wiedzą pani projektant z działu obsługi mam nadzieję doprowadzą mnie do celu, którym będzie ładna i funkcjonalna kuchnia.
I że po skończeniu tych wielkich remontów będę mogła wreszcie osiąść i zająć się innymi sprawami i projektami, których przecież parę jeszcze w swoim życiu mam.
Fajnie jest mieć co i za co remontować, urządzać…
Potwierdzam, dobrze jest mieć i móc. Ale czasem kiedy widzę ludzi, jacy są beztroscy, kiedy nie mają takich spraw na głowie, myślę sobie, że może lepiej być wolnym i iść gdzieś na gotowe, czyli na wynajem. A kiedy się znudzi, to iść na nowe.
Na wynajem to dopiero trzeba mieć za co!
No właśnie, to mnie odstrasza, wolałabym kupić na kredyt i po tych 20 latach mieć na własność.
Z jednej strony zazdroszczę z drugie chyba już by mi się nie chciało zaczynać wszystko od początku…hm…
Podziwiam ciebie…
Chyba każdy ma swoje własne życie do przeżycia, i własne problemy i obciążenia. Powoli dochodzę do wniosku, że tak czy siak jeśli chce się mieć po swojemu, to się trzeba samemu wysilić i samemu zapłacić oraz nadzorować. Inaczej ma się zawsze po jakiemuś ichniemu.
Pozdrowienia
Niesamowicie pracowicie spedzasz czas w Polsce, bo i corce pomagasz, ale Ty chyba masz taka osobowosc ze lubisz byc aktywna do maksimum.
Staram się. A córka oprócz mnie do transportu ma tylko dziadka, dziadek też już nie ma tych sił, do dawniej. Więc każdy transport rzeczy się liczy. A poza tym to córka za bardzo nie daje sobie pomagać. Woli większość zrobić sama.
Faktycznie nie za dużo lubię siedzieć bezczynnie, chociaż to też czasem się przydaje.
Pozdrowienia 🙂
na razie nie chce mi się nawet myśleć o sprzątaniu a co dopiero o remoncie – ale jak mam za co to uwielbiam .
Przychodzi czas, że trzeba pomyśleć o takich rozwiązaniach, bo potem może przyjść czas, że będzie za późno. Dlatego nie czekam do ostatniej chwili, tylko robię, jak tylko mam czas, pomysł i środki. 🙂
Pozdrowienia!!!
Remonty, remonty. aby szybko minęły i było znów pięknie 🙂
Bardzo szybko pewnie nie miną, bo całe mieszkanie mam do zrobienia, ale na pewno będzie pięknie 🙂
ach i my planujemy remont w okolicach czerwca… a właściwie przebudowę, nie lubię!
a te gniecione szafki fajne są )
To jeszcze macie trochę spokoju i czasu na przygotowania. Szafki być może sobie sprawię, ale do końca jeszcze nie mam pewności. Zastanawiam się…
A ja rozumiem, bo też lubię remonty. Choć niby ciężko, bałagan i zamieszanie, ale kręci mnie. I Ciebie chyba też Iw…
Lubię czas po remoncie, kiedy jest dokładnie tak, jak chciałam i korzystanie z takiego wyremontowanego mnie kręci. Sam remont – jest OK, jeśli w tle mam spokój. A ostatnio mam nieco nadmiar zajęć. Ale idzie lepsze. 🙂
Jak mi się marzy jakiś program do urządzania wnętrz! Wiem, że są, nawet takie dla kompletnych laików, pozostaje tylko poszukać i się nauczyć. Na razie nie szukam, bo wiem, że bym przepadła i zawaliła inne obowiązki. Wolę, póki co, nie kusić losu i tylko podglądać w pracy innych, w tym Ciebie 🙂
Są takie programy, chociaż najczęściej dla architektów. Ale i tak najlepiej jest mieć wiedzę praktyczną, bo ona się najbardziej przydaje. 🙂
Zapraszam, będzie o tym remoncie więcej!
Tez bym chciala sobie kuchnie przerobic, ale poki co szkoda na to pieniedzy, bo wszystko jest w bardzo dobrym stanie i dosc wysokiej klasy, tylko nieustawne takie, pomiescic sie ciezko. Ustalilismy ze jak sie cos calkiem zepsuje to zmieniamy wszystko, wiec sobie jeszcze poczekam. Na razie ogrod czeka z zrobienie. W sumie to Ci troche zazdroszcze, takie wybieranie jest niezwykle ciekawe.
Słuszne założenie, jak się coś popsuje, to będzie dobry powód do zmiany, wcześniej trochę szkoda, całkowicie Was rozumiem. 🙂
Fajne wybieranie jest wtedy, kiedy ma się na to znacznie więcej czasu. Ja niestety na tego czasu niedomiar cierpię. Dlatego nie odczuwam tym razem tego remontu jak coś przyjemnego, tylko jako obciążający przymus wyboru. Ale jak już wybieram to tak, żeby być potem zadowolona! 🙂
pozdrowienia
Iw w swoim żywiole – chyba już nie potrafisz inaczej 😃
Chyba faktycznie nie potrafię! 🙂