Rzadko piszę recenzje książek, ale to jest trzecia książka o związkach autorstwa Doktor Ani i po raz kolejny przekonuję się, że czasem trzeba POWTARZAĆ. Tak! Nawet rzeczy, które powinny być lub są oczywiste. A szczególnie te, które nadal jeszcze są mało popularne w naszym zaściankowym społeczeństwie, jadącym według jednego schematu stosowanego obowiązkowo książeczkowo i po katolicku do wszystkich w naszym patriarchalnym systemie wychowania i życia. Najdziwniejsze jest to, że ten system zdaje się odpowiadać nadal tak dużej liczbie kobiet. I że to właśnie kobiety kobietom często najbardziej dowalają, wymagają, dają wycisk, krytykują, mówią jak mają żyć, mówią jak nie mają żyć, współczująco wymagające, żeby „sobie wreszcie poukładały życie”, wymagające jednego jedynego słusznego systemu ułożenia tego życia, tresują je od małego w imię utrzymania trwałości tego systemu, który od dawna produkuje rzesze nieszczęśliwych kobiet, ale też mężczyzn i dzieci.
Doktor Ania w krótkich żołnierskich słowach wyjaśnia, jak się to dzieje. Jak na skutek wychowania w jedynie słusznym systemie wychowywania wyłącznie grzecznych dziewczynek, dyscyplinowania ich od małego, podporządkowywania ich, umniejszania im, odbierania im godności, sprawczości, wszystkich praw naturalnie należnych męskim przedstawicielom społeczeństwa, trzymania za twarz, żeby siedziały cicho i się nie wychylały… rodzą się, żyją i często smutno umierają kolejne pokolenia kobiet.
#takietampieprzenie2022 to książka otrzeźwiająca, budząca z marazmu, pokazująca mechanizmy, schematy i zasady świata, który obecnie nami rządzi. I akurat ta część książkowej trylogii (bo mam i przeczytałam też #TTP2020 i #TTP2021 Doktor Ani) wcale nie jest miła dla kobiet.
W poprzedniej części #takietampieprzenie2021 krytyce poddani zostali panowie. W najnowszej pozycji na żartobliwie podanej liście typów kobiet w Polsce można się pośmiać, ale można też odnaleźć siebie. Co z tym zrobimy to już wiadomo – wybór każdej z nas. Ale muszę przyznać, że książkę czyta się szybko, wiedza jest usystematyzowana ale i podana w łatwej do strawienia formie, co nie znaczy, że banalnie! A jeśli robi się przerwy w czytaniu , to na przemyślenie, dlaczego to akurat tak mnie porusza. Albo co wymaga zmiany od zaraz, bo zostało mi narzucone, choć wcale nie jest moje.
Granice – nie ma lepszej pozycji, jeśli nadal jako dorośli ludzie mamy problem z ich wyznaczaniem, pilnowaniem, czy ich ciągłym naruszaniem przez osoby, którym nie chcemy na to pozwalać, ale które robią to mimo to.
Nie wiem, jak Ciebie, ale mnie to już we mnie drażni, męczy a czasem doprowadza do rozpaczy. Bo niby człowiek już taki dojrzały, dorosły, a ciągle się łapie na różne gierki, manipulacje, staje ofiarą frustracji innych ludzi. A dość tego!!!
Przeczytałam wersję elektroniczną książki w pdf, czekam teraz jeszcze na epub (będzie w ciągu miesiąca). Ale książki Doktor Ani zostały też wydane w wersji papierowej, jest akurat do kupienia komplet wszystkich trzech.
Poniżej w galerii pokazuję Wam też dwie książki i torbę, którą sama nabyłam drogą kupna.
Bo Doktor Ania pisze i mówi o odżywianiu dzieci i dorosłych, bo w sumie ma do tego niezłe podstawy. Posiada doktorat z Chemii Medycznej, tytuł magistra farmaceuty (i chyba jeszcze jeden, ale nie pamiętam), od lat widząc mizerię i zacofanie w polskich domach, ale też instytucjach niby to mających zajmować się dziećmi i ich żywieniem, walczy o ich zdrowsze odżywianie i traktowanie.
Ja tego typu bezkompromisowych, ale i życiowych pozycji nie widziałam na rynku. Poza tą Autorką.
Gdyby więc ktoś z Was chciał sobie poczytać w bardzo łatwo przyswajalnej formie zasady żywienia, to jest to jeden z najlepszych adresów w sieci.
Można też kupić książkę o tym, czego nie jeść, dla opornych Nie żryj gówien. Lub w wersji grzeczniejszej, bez przekleństw, „Na coś trzeba umrzeć”.
A wracając do #takietampieprzenie2022 mogę stwierdzić, że książka podobnie jak jej dwie poprzedniczki dość bezkompromisowo rozprawia się z mitami społecznymi, mocno osadzonymi w naszym społeczeństwie.
O czym jest? Ano o tym, że życie w naszym skomplikowanym świecie to nie je bajka. Chociaż zdarza się, że czasem (często) dość długo żyjemy w bańce, znaczy w tej własnej bańce społecznej, rodzinnej, naszego otoczenia itp.
Bańka ta, zwana też czasem strefą komfortu (a jest tak naprawdę strefą ustalonych przez społeczeństwo granic, nierzadko łykniętych przez większość z nas bezrefleksyjnie), pozwala jakoś się toczyć życiu. A że najczęściej to życie przebiega „chujowo, ale stabilnie”, o tym już mówi się znacznie rzadziej.
A potem nagle ruiny tego typu układu. Bo jedna strona od dawna widziała i wiedziała, że jest ŹLE i tylko czasem czekała na moment, żeby się wyzwolić, czasem nie bardzo miała gdzie pójść, bo dzieci, bo dom nie należał do niej/niego, bo może jednak jakoś to będzie.
Jeśli ten opis do Ciebie przemawia, to świetnie. Warto kupić książkę. I inne książki Doktor Ani też.
Ja nie żałuję ani złotówki wydanej na jej produkty!
A książki – no cóż, wszystkie napisane z taką pasją i energią, że dają kopa do zmian. Jeśli więc jesteś na drodze do ZMIAN i już wiesz, że chcesz się zmienić (bo innych to ty zostaw im samym!), a jeszcze nie wiesz jak, to może być doskonałą bazą i mocnym początkiem!
Jeśli jeszcze ktoś nie zna Doktor Ani, to tu mamy IG: @doktorania, a tu jej strona z książkami i innymi produktami: https://doktorania.pl/
Najwięcej dowiedzieć się można wchodząc na Instagram DoktorAni: @doktorania
ENJOY!
P.S. 1 – To nie jest współpraca. Od lat codziennie śledzę Doktor Anię, zdążyłam przeczytać większość jej książek i po prostu uważam, że są ważne, wartościowe i warto je puścić dalej w świat, niech inni też korzystają!
P.S.2 A może ja naiwna jestem, a wszyscy już znają Doktor Anię? Ty też? Tym lepiej, w takim razie pasujemy do siebie 🙂
*** Wszystkie zdjęcia zaczerpnęłam ze strony Autorki, czyli Doktor Ani
Ja nie znałam i zachęciłaś mnie bardzo do poznania, bo tak jak piszesz, człowiek całe życie się uczy, niby wie, a luki w głowie, jak w szwajcarskim serze!
Cieszę się Jotlo, że Cię zainteresowałam. Książki są naprawdę wartościowe i wyjątkowe. A tirba niezwykle trwała i mnie się po prostu dobrze nosi. 😊
A wiesz, dlaczego tak jest? Bo wszystkie jesteśmy idiotkami – to tak w nawiązaniu do podcastu, który kiedyś polecałaś. Twój opis książek Doktor Ani, której nie znam, jest bardzo sugestywny i zachęcił mnie do zapoznania się z nimi. Pozdrawiam 🙂
Witaj Annette, Widzę to raczej tak, że z nas wszystkich próbuje się zrobić Idiotki, tak wielką literą. Bo nawet jako naiwne Idiotki mamy więcej do zaoferowania niż większość typów, przez których dostajemy w D… oraz od tych wszystkich doradzicieli z koziej wólki, którzy ani chwili nie zastanawiają się, że nie są tu po to, żeby układać życie innym i powinni wreszcie zająć się własnym. A jeśli robią to z nudów, to muszą mieć koszmarnie nudne życie. Niestety zdecydowanie rozwój wiedzy w temacie kontaktów z ludźmi, albo zwykłych swobód ludzkich niektórych omija szerokim łukiem. Och, długo bym tak mogła…. Ale pewnie… Czytaj więcej »
Ups… Nowego wpisu nie mogę przeczytać…
Napisz do mnie maila 🙂 To podam!
Nie znam twórczości doktor Ani, a że jestem raczej na etapie kończenia a nie budowania sobie życia to chyba nie będę tych pozycji czytać. Myślę tylko, że warto pamiętać, że nic w życiu nie jest ani cudownie białe i piękne ani też idealnie czarne, straszne , nie do rozwiązania i zachęcające do spoczęcia w grobie.
Witaj Anabell, równie dobrze można powiedzieć, że po co oglądać filmy z Madagaskaru, czy czytać o nich książki, skoro nigdy się tam nie pojedzie :))), ale oczywiście każdy sam podejmuje decyzje, czy coś go pociąga, czy nawet próbować mu się nie chce (jeśli dobrze zrozumiałam Twój komentarz). Swoje życie każdy może kształtować tak, jak sam chce, i zmieniać dosłownie na każdym etapie życia – na miarę aktualnych możliwości oczywiście. Przynajmniej ja tak uważam od zawsze i nigdy nie przemawiały do mnie argumenty moich rodziców: zobaczysz, jak będziesz w moim wieku. No jestem. I dalej się rozwijam, a nie szukam wymówek,… Czytaj więcej »
Napisałam do Ciebie na maila:-)
Dzięki, odpisałam 🙂
Nic nie mam!
Iw, jedną w wersji elektro wezmę na kindla. Zobaczymy. wierzę, że kobieta jest świetna, bo tytuły o tym świadczą ))) Prawdę mówiąc, jestem a chuj asertywna !! nigdy nie dawałam sobie po łbie skakać, nikt mi życia nie układał oraz nie chołduje zasadzie”chujowo ale stabilnie”))) wręcz przeciwnie. Ostatnio wszyscy mamy pod gorkę. z patriarchatem walcze od lat !! kk odrzuciłam wieki temu. Żyję w fajnym związku z fajnym facetem bez ślubu. .. u siebie zostawiłam adress mailowy…ściskam
To jesteś (i na szczęście!) w tej fajnej grupie, pewnie dlatego od lat się obserwujemy na blogu i dobrze rozumiemy. Fajnie jest mieć wokół siebie ludzi, którzy sobie sami układają życie. U mnie z asertywnością bywało różnie. Od 12 roku życia żyłam w rodzinie tak, jak sama tego chciałam, mimo nacisków i różnych takich prób. A mimo to pod naciskiem podjęłam jedną z wtedy najważniejszych decyzji życiowych, co ciągnęło się za mną niczym glut przez lata. Miewam problem z asertywnością w stosunku do ludzi, z którymi w jakiś sposób jestem związana. Dlatego nadal nad tym pracuję, poza tym staram się… Czytaj więcej »
jesooo pisałam w telefonie srana w pospiechu i się narobiło: powinno być w chuj asertywna oraz hołduje !!!
Oczywiście!!! Wiem, że piszesz prawidłowo 🙂