Żeby lepiej mi się żyło, a umysł odpoczywał, dość dużo od dawna jeżdżę na rowerze. Nie jestem żadnym wyczynowcem, ani rower nie jest przesadnie drogi, choć tani też nie jest. Mój KTM to dobrej jakości rower trekkingowy (typ roweru znalazłam tutaj), na którym dobrze mi się jeździ i po trasach asfaltowych, drogach brukowanych jak i drogach leśnych, czy alejach parkowych.
Właśnie mi się przypomniało kupowanie mojego roweru. Było to 1.02.2020, rower kupowałam w Bremie, w sklepie rowerowym Zweirad-Center Stadler Bremen GmbH (jakby ktoś kiedyś szukał, to sklep mieści się przy Hafenstraße 1, 28217 Bremen). A tak wyglądało moje cacuszko jako nówka sztuka:
Nazwałam go tutaj KTM 2, bo to mój drugi w życiu KTM. Ze sklepu z Bremy odbierałam go trzy dni później, przyjechałam z własnym bagażnikiem rowerowym. Pierwszy raz mogłam się na nim przejechać już kilka dni później. Tutaj rower z sakwami, bo wtedy jeździłam na nim też niemal codziennie na zakupy.
Pogoda w lutym tutaj często nadaje się spokojnie do jazdy, mnóstwo ludzi dojeżdża rowerem do pracy. Opady śniegu należą w rejonach Bremerhaven, generalnie na północy Niemiec, do rzadkości. Tak więc rowerowy spacer urządzałam sobie kilka razy w tygodniu.
Pamiętam, jak wtedy morze miało przez kilka dni sztormowy, bardzo wysoki poziom, stąd to całe siano na brzegu, nie wiem, czy sprzątają to później jakieś służby, czy samo się rozwiewa, chociaż to ostatnie jest raczej wątpliwe.
Często Niemcy wybierają się na wczasy czy weekendy do miejscowości nadmorskich, takich jak Wremen. Jest to kurort położony nad samym morzem. Na miejscu domki lub ośrodki wczasowe. Deptak, kilka maleńkich knajp. Plaża w sumie taka sobie, żeby nie powiedzieć żadna. Boso w czasie odpływu można dotrzeć jakieś 200 m w głąb morza, idąc po piasku-mieliźnie. I tak jest w wielu innych kurortach tutaj. Żeby uzmysłowić, jak wygląda dostęp do wody, pokażę może zdjęcie z wysokości wału, po którym się tam najczęściej dojeżdża rowerem, lub dociera spacerem.
I to w zasadzie całość. Te maleńkie budki gdzieś tam w dole – to tutejsze budki z jedzeniem. Kwiatki dla ozdoby.
Przyjeżdża tu dużo motocyklistów, bo to dla nich wygodna baza pośrednia w wycieczce po polach i lasach np. do Cuxhaven. Podobnie wyglądają inne tego typu miejscówki, jak Dorum. Nawet domki mają wszystkie pod jeden deseń.
Mimo wszystko wycieczka była udana, po drodze mija się też parę miłych, ciekawych wiosek, port przeładunkowy kontenerów w Imsum, a jeśli ma się szczęście to jeszcze wycieczkowiec AIDA, tu akurat Diva.
Wycieczka w liczbach: 29 km, prawie 3 godziny, przeciwny wiatr w tamtą stronę, więc bardzo duży opór materii… Powrót już na luzie, z wiatrem i słońcem w plecy. Na miejscu u mnie kawa i ciacho.
A tak w ogóle jak Ci się podoba nowa forma wpisów, z taką skomasowaną galerią zdjęć, zamiast długiego wpisu, w którym właściwie gubi się tekst, albo trzeba przejechać całą masę zdjęć, żeby się dobrać do treści… Bo mnie bardziej.
Miłego tygodnia Ci życzę!
Twoja IW
P.S. Ostatni wpis też czeka: DP IW – 031, Thieles Garten 🙂
Bardzo podoba mi się taki bogato ilustrowany wpis, bo mogę zwiedzać niemal razem z Tobą . Ja zaniedbałam mój rower, musze to koniecznie naprawić:-)
Cieszę się, że ta forma Ci odpowiada, bo to ważne, żebyś się dobrze i przyjaźnie tutaj czuła :).
Dla mnie rower to podstawa!!! Kiedy mi ukradziono poprzedni, byłam niepocieszona. Dobrze, że już mam ten. Naprawdę korzystam z niego częściej niż z samochodu :))
Ilośc fotografii nie przytłacza i nie sprawia, że przy oglądaniu kolejnej zapomina się, czego dotyczył wpis, więc jest OK. Pozdrawiam 🙂
Właśnie przy ostatnim wpisie odkryłam tę funkcję (wstaw galerię) i zastosowałam po raz pierwszy w ostatnich dwóch wpisach, więc cieszę się, że Tobie też odpowiada.
Właśnie o to mi chodziło, żeby wpis nie stawał się zbyt długi przez przeładowanie zdjęciami.
Pozdrowienia i dalszych sukcesów na drodze do poprawy nastroju Annette!
Dzięki 🙂
i mnie bardziej ale kompletnie nie wiem, jak to zrobić?…więc o olandii po staermu będzie )) ach dziękuję za link rowerowy. Właśnie chce oddam mój rower sąsiadowi a sobe jednak kupić nowy, lżejszy…
Podziwiam cię za te ilości kilometrów.
Witaj, ja wiem, jak to zrobić w WordPressie, ale na bloggerze – tego już nie wiem, i czy tam to w ogóle możliwe. Dawno nie pisałam ma bloggerze. 🙂 Niezamaco. :))) Właśnie dzięki szukaniu różnych rzeczy czasem trafia się na fajne blogi, profile specjalistyczne, ten naprawdę widać, że prowadzony z pasją i sporo przydatnych informacji można na nim znaleźć. 🙂 Dobrze jest wymienic sprzęt na lżejszy, te nowe praktycznie jeżdżą same. To już zupełnie inna technika, wszystko lepiej działa, niż 15-20 lat temu. Także warto. A propos km – wczoraj taki lekki przejazd był, tylko 12 km. Dopiero po takim… Czytaj więcej »
Nie wiem niestety jak wcześniej to wyglądało, bo dopiero zacząłem śledzić Twego bloga, ale ta forma mi odpowiada. Wielkie dzięki za komentarze. 😉
Co do Wremen, to w cyrylicy nasze 'B’ czytają jak nasze 'W’, co nasuwa skojarzenia, że nazwa Bremen i Wremen może być jednoznaczna. 😉
Nie wiem czy szukałaś informacji na temat tych nazw?
Pozdrawiam.