Zacznę może od znanego powiedzonka:
Ludzie chcą tylko twojego szczęścia. Nie daj sobie go zabrać!
Jestem właśnie po obejrzeniu filmu „Social Dilemma”, po polsku „Dylemat społeczny”. I jak rzadko mnie coś jeszcze zadziwia, tak ten film naprawdę mną wstrząsnął. Polecam!!! obejrzyjcie!!! naprawdę trzeba to wiedzieć!
My wszyscy tutaj korzystamy z social mediów od lat.
Mnie to nie dotyczy?
W końcu z większością z Was znamy się z blogów założonych 10-15 lat temu. Nawet starsze osoby, którym wydaje się, że nie mają do czynienia z social mediami albo raczej że w ich wieku te manipulacje już ich nie dotyczą (bo taką wypowiedź usłyszałam ostatnio od nieco starszego kolegi, posiadającego konta na IG, Twitterze i FB, o tych przynajmniej wiem!), od dawna żyją w tym świecie, podlegają wpływowi tych samych social mediów, nawet jeśli same nie mają ich zainstalowanych na smartfonach! I co ciekawe, nawet nie zauważają, że już są częścią świata wirtualnego. Od pierwszego maila, przeczytanego artykułu w sieci aż po ostatni wpis na blogu!
W sieci
Mało tego! Całe społeczeństwa podlegają wpływowi social mediów! Od czasu pojawienia się sieci world wide web, a w niej sieci społecznościowych, takich jak Facebook, Instagram, Pinterest, Twitter, Tik-Tok, SnapChat, albo wygasłej już polskiej Naszej Klasy, czy platformy Albicla, żeby wymienić najpopularniejsze obecnie, i wielu innych, przeszliśmy jako ludzka społeczność na zupełnie inny poziom funkcjonowania i myślenia.
SI, sztuczna inteligencja
Wydaje Ci się, że Sztuczna Inteligencja jest jeszcze w powijakach, a to co o niej oglądasz w filmach SciFi to dopiero melodia przyszłości? Może tak, może nie, może i w filmach przedstawia się nam taką SI, w którą chcemy wierzyć, antropomorficzne ludziki, które zajmują się biedactwa analizowaniem swojej ludzkiej części osobowości, bo chcą być podobne do swojego stwórcy – człowieka… Myślę, że to bzdura! Uważam raczej, że z czasem będą to istoty o wiele doskonalsze od ludzi, a jeśli zostaną obdarzone wolną wolą, to raczej nie po to, żeby upodabniać się do istot słabszych, o gorszym zdrowiu, niepewnej moralności, słabych i nieuzupełnianych często zasobach umysłowych, podatnych na uzależnienia, zaburzenia umysłowe, skoki hormonalne, żyjących właściwie przez większość czasu w nieustannym chaosie, wierzących w dziwne stare historie, nazywając je religią, niszczących własne środowisko, planetę, wierzących za to w banialuki tylko dlatego, że ktoś je opowiedział w sieci i zamieścił na Toy Tube?
No właśnie! Szczerze wątpię, żeby inteligentne istoty chciały upodabniać się do takich chaotycznych istot jak ludzie! Raczej będą pracowały nad dalszym udoskonaleniem własnych zasobów, pozbyciem się słabości, zapewnieniem sobie przetrwania.
A tymczasem my ludzie bezmyślnie pomijamy zupełnie tę SI, z którą mamy do czynienia praktycznie we wszystkim, co nas co dzień otacza! Komputery, komórki, sieć www, inteligentne lodówki, ekspresy do kawy, Alexa, inteligentne domy, przełączniki światła i to wszystko, co się z tym wiąże jest już naszą codziennością. Przyjmowaną, jakby istniała od zawsze. A istnieje dopiero od kilku – kilkunastu lat!
ZA DARMO
I ten cały zestaw narzędzi do kontaktów międzyludzkich jest taki, jak lubimy. Czyli dostępny na wyciągnięcie ręki!
Jak miło powiedzą niektórzy – wreszcie coś jest za darmo!
Wiecie, czego przede wszystkim nauczyłam się z filmu Social Dilemma? Że jeśli za coś nie płacisz, to Ty jesteś towarem!
CO JEST TOWAREM?
Ty, czyli Twoje dane, zachowania, twoje zakupy, rozmowy, preferencje, zasoby towarzyskie, intelektualne. Dzielimy się na grupach i w internetach swoimi opiniami zupełnie za darmo. Fajnie, co? Mamy własną małą TV, własną gazetę i tubę informacyjną, własnych obserwatorów, czytaj community. Z jednej strony – fajnie, bo obecnie zaistnieć w swojej społeczności, kraju czy na świecie może właściwie każdy o dobrym pomyśle na siebie. VIPy self made.
Po drugiej stronie ekraniku jestem ja, Ty, my, oni. Wszyscy nosimy nazwę user, użytkownik.
I wciągamy social media, czyli ten narkotyk nosem, niczym nasi przodkowie poranną rosę.
Czy to coś wnosi do mojego, Twojego, naszego życia? Oczywiście:
- pozorny kontakt z ludźmi
- pozorne przyjaźnie
- pozorną orientację w wiadomościach o świecie
- pozorny brak samotności
- pozornie wypełnione życie
Ale nasz mózg myśli, że to prawdziwe kontakty, ludzie, sytuacje. Bo tak go wytrenowaliśmy. Nie umie biedaczek rozróżnić rzeczywistości wirtualnej od realnej.
Życie i wszelką aktywność w sieci nazywamy wirtualną rzeczywistością. Ale nie na darmo nasz mózg jedzie w tej rzeczywistości na pełnej k….e, wytwarzając dzięki niej już nie pozorne, a prawdziwe neuroprzekaźniki, jak dopaminę, serotoninę, czyli hormony szczęścia i euforii, ale z drugiej strony zdarza się i kortyzol, hormon stresu. Jeśli uważaliśmy na biologii (albo teraz na szybko wyszukaliśmy w google), to wiemy, że w zwykłym realnym, czy analogowym życiu te hormony wyzwalane są pod wpływem zdarzeń życiowych i relacji z ludźmi na żywo.
I tak np. hormony szczęścia uwalniają się w naszym mózgu, jeśli wykonujemy satysfakcjonującą pracę, czy działalność, mamy interesujące hobby, osiągamy sukcesy, oglądamy piękne widoki, czy też dostajemy pozytywne wzmocnienia (przyjemne reakcje) od innych osób, jak szef/-owa, koledzy/koleżanki, partner/-ka, rodzina. W zasadzie to cała filozofia szczęścia. I nawet w tym realnym świecie pewne zachowania, gesty i odpowiednie wzmocnienia pozytywne czy negatywne można odegrać, udając coś, czego nie ma, nie czuje się, co nie istnieje, o czym dobrze wiedzą wszelkiej maści psychopaci czy osoby zawodowo wytrenowane w manipulacjach innymi.
KTO I JAK Z NAMI POGRYWA?
A co jeśli z nami i naszymi mózgami robi to, czyli pogrywa maszyna a raczej zestaw maszyn na całym świecie, ze wsparciem najnowszych technologii oraz znajomości psychiki i inwencji ludzkiej? Czyli połączenie SI z ludzkim intencjonalnym działaniem? A tak właśnie działają sieci społecznościowe. Pogrywają z nami.
WZMOCNIENIA POZYTYWNE
Przecież te wszystkie reakcje, lajki, serduszka, inne emotki, pozytywne i negatywne komentarze, często od zupełnie obcych nam osób gdzieś tam na świecie (a często nawet botów, czyli też SI), nie pozostają dla nas obojętne!
A przycisk „odśwież„? A polecenie: „przewijaj” („scroluj„), a odnotowane już wielokrotnie przypadki zagłodzenia się na śmierc poprzez utkwienie przed ekranem komputera w świecie gry, i samobójstwa pod wpływem linczów internetowych, albo pod wpływem nieświadomej dla wielu bardzo młodych osób manipulacji wyglądem przez influencerki/-ów w sieci?
… i nie opuszczę cię aż do śmierci…
Czy wiecie, o ile w ostatnich latach wzrosła liczba samobójstw wśród młodzieży, dzieci? Jeśli nie, to warto poznać odpowiedź, oglądając film Social Dilemma.
DZIAŁKA MOJE HOBBY
W dniu obejrzeniu filmu miałam niemal wolny dzień – przebywałam na dworze, zrobiłam sobie wycieczkę rowerową, zrobiłam pranie, ugotowałam obiad, zrobiłam też wszystkie inne posiłki, posprzątałam po nich, pooglądałam tv. Mimo to w sieci, na komórce, spędziłam do wieczora ponad 5 godzin!!! A szacowałam, że spędzam maksimum do 2-3 godz. dziennie: czytając, sprawdzając pocztę, komunikując się za pomocą wiadomości z rodziną i znajomymi, wreszcie przeglądając feeda na IG, FB i w serwisach informacyjnych. W tym tych prawdziwych rozmów było może z godzinę, a może mniej, bo jak rozmawiałam, to poza tym czasem – przez telefon.
Czyli cały ten czas poświęciłam na: lajkowanie, oglądanie ile, gdzie i jak ktoś mi polajkował (serotonina – emotka z serduszkiem, kciukiem do góry, uśmiechem z serduszkami), skrollowanie, czytanie różnych nie do końca istotnych wiadomości, czyichś cytatów, z których nie zapamiętałam właściwie nic, oglądania zdjęć na zaprzyjaźnionych kontach, nawet tych, które nigdy nie rewanżują mi się nawet lajkami w zamian (kortyzol – emotka złej buźki).
Sama byłam zszokowana moim własnym wykresem aktywności z dnia, kiedy powstał wpis. Spędziłam przed małym ekranikiem ponad 5, a w zasadzie to nie oszukujmy się niemal 6 bitych godzin!
DZIECIAK SPRAWDŹ TO!
Czy ktoś z Was pokusił się o sprawdzenie swojej aktywności przez ostatnie tygodnie? Miesiące? Lata? Jak często prowadzicie taką autokontrolę?
Wprawdzie w tym czasie było dużo wyszukiwania spraw technicznych, sprawdzałam też, gdzie w ustawieniach mam ukryty czas aktywności, bo to nie takie oczywiste. Znalazłam go pod Wellnes… i coś tam. Zwykle jest to u mnie i tak co najmniej 3 do 4 godz. dziennie. Refleksja na poważnie przyszła dopiero, kiedy czarno na białym zobaczyłam te liczby. A właściwie na kolorowo, taki ładny wykres kołowy, atrakcyjne przedstawianie wirtualnej rzeczywistości to jeszcze jeden z powodów, dla których lubimy to i chcemy tam wracać.
Bo w realnym świecie bardzo rzadko coś wygląda tak ładnie, tak idealnie. Taki nieobrobiony ten świat. Bez filtrów, kolory takie byle jakie. Nie to co na ekranie!
Nie ukrywam, że mocno mną to wstrząsnęło i uruchomiło masę przemyśleń.
Idę pojeździć na rowerze, popatrzeć na prawdziwy świat. Ale też na pewno porobię zdjęcia, które zamieszczę potem na Instagramie, napiszę pod nimi jakiś cytat, umieszczę wpis na blogu, pogadam z przyjaciółmi i znajomymi o tym, jak to życie przeszło do wirtualu, i zasnę z komórką na stoliku nocnym koło łóżka, żeby mieć budzik i żeby rano zacząć dzień od serwisów społecznościowych.
MOJA PRZYSZŁOŚĆ
A za niecałe dwa miesiące zacznę dwuletnie szkolenie na specjalistę z zakresu IT, żeby pracować przy wszystkim, co związane z SI. Coś czuję, że wejdę na kolejny poziom znajomości tego najnowocześniejszego ze współczesnych narkotyków.
Jedno już jednak wiadomo. Ani my jako ludzie, jako społeczeństwa, ani nasze mózgi nie jesteśmy fizycznie ani biologicznie przystosowani na tak wielki i tak intensywny przepływ hormonów, impulsów wywołanych zdarzeniami także w wirtualu przez nasz mózg i nasze ciało. Ani na wpływ, jaki ta wielka fala wrażeń na nas wywiera.
Czy da się wyłączyć internet i zdezinstalować wszystkie media społecznościowe na smartfonie, jak proponuje to Jaron Lanier, jeden z ekspertów wypowiadających się o social mediach w filmie?
Myślę, że tego już nie da się cofnąć. Postępu nie da się cofnąć. Można go tylko lepiej poznać, żeby wiedzieć, CO TO Z NAMI ROBI.
Chyba że tradycyjna wojna światowa spowodowana przez wybuch jądrowy w rzeczywistym świecie zniszczy świat wirtualny i stanie się on jedynie wspomnieniem. A my będziemy musieli zacząć od nowa, od uprawy gleby, hodowli roślin, kontroli urodzeń bez pigułki, walki o wodę i ogień, o tereny i wszelkie inne dobra.
Jeszcze ciągle mam jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie.
Tu oficjalny trailer filmu The Social Dilemma z 2020 r. Ja obejrzałam go na polskim Netflixie. Ale poszukajcie, może macie go na innej platformie.
Masz całkowitą rację.
Ja na przykład „znam Cię” z czasów starego bloga. A nawet się chyba nie spotkalysmy. Może kiedyś rozmawiałyśmy z raz przez tel. Pewnie nawet mnie nie kojarzysz.
Zaczęłam żyć bardziej realnie ale jednak życie w necie jest nieodzownym elementem codzienności.
Ważne, żeby pamiętać i nieustannie sobie o tym przypominać, że świat wirtualny i świat realny to dwie różne rzeczy. Nawet jeśli są ze sobą splecione nieodwołalnie (chyba). Ale każdy tworzy zupełnie inne byty. To musiało być bardzo dawno temu Ewo, nie pamiętam niestety – może gdybyś przypomniała, jaki blog prowadziłaś, to by była jakaś informacja. Natomiast ludzi spotkanych realnie pamiętam i to przez lata. Mam pamięć do twarzy, jak już kogoś poznam w spotkaniu 1 na 1, to przyporządkowuję do twarzy imię i nie zapominam. Przynajmniej na razie :))) Wymiana poglądów, taka jak tu w komentarzach to już jakiś początek… Czytaj więcej »
W pewnym momencie życie przyspieszyło i nie było czasu na wszystko. Teraz jest nieco lepiej. A może po prostu jestem starsza i lepiej idzie mi wybieranie tego na co poświęcam czas.
Ja zapamiętałam Ciebie za względu na wspaniałą znajomość niemieckiego która mi imponowałaś. W sumie dalej to robisz 😉 i na Twoje plany przeprpwadzkowe do DE.
Miło mi się czyta po latach, że pomimo pędzącego świata dobrze sobie radzisz i dalej jesteś pełna życia 👍
Jeśli poczytałaś trochę wstecz, to wiesz, że nadal mieszkam w DE i zamierzam tu zostać. 🙂
Cieszę się w takim razie bardzo, że mnie znalazłaś i oczywiście zapraszam, zostań, wpadaj, czytaj.
Nigdy nie zamierzam oddać nikomu mojego światła :)!
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Och…. Ja pamiętam jak przed „100 laty” przeprowadziłas się do De… Dawwwwno 🙂
Do poczytania 🙂
Nie aż tak dawno, pod koniec 2016 🙂
Sama byłam świadkiem kompletnego rozsypania się nastolatka z powodu odrzucenia przez rówieśników i wykopania z grupy na FB.To było niebywałe, gdyby ktos mi to opowiedział, pewnie myślałabym, że przesadza.
A śledzą nas wszędzie, gdy jestm w Poznaniu, dostaje reklamy poznańskich firm na telefon!
Strzeżmy się i pilnujmy!
Witaj Jotko, no i właśne tu mamy ten aspekt wpływu wirtualnego świata urządzeń w połączeniu z psychologią, użytkowaną na potrzeby olbrzymich sieci, o których mocy nawet nie mamy do końca pojęcia. Takie sytuacje, jak internetowy lincz, jak zagrożenie życia z powodu hejtu to wierzchołek góry lodowej. A ilu ludzi pogłębia swoją depresję, wchodząc w interakcje głównie przez sieć! Wczoraj obejrzałam jeszcze jeden film, trochę futurystyczny, na podobny temat. Myślę, że również o nim podzielę się wrażeniami. Ostatnio widziałam takie video, w którym żona „programowała” telefon męża / partnera mówiąc przy nim takie hasła jak: urlop, terapia par, prezent na rocznicę… Czytaj więcej »
przykład, bynajmniej nie jednostkowy…
dziewczyna, nastolatka:
– budzi się rano i zanim pójdzie do łazienki sprawdza lajki srajfonie…
– kompulsywnie sprawdza te lajki w najmniej spodziewanych momentach, np. na przejściu dla pieszych…
– dostaje ataku histerii, gdy gdzieś ten srajfon posieje…
to już są objawy uzależnienia behawioralnego, ona nie ma neta, to net ma ją…
p.jzns 🙂
Ano dokładnie, są gracze, są osoby uzależnione od kontaktu ze smartfonem, od lajków, od komentarzy, od opinii innych, od skrollowania i od miksu tego wszystkiego razem. Też mam lekką panikę, kiedy zapomnę telefon na rowerze, bo nie mam wtedy muzyki na słuchawkach i GPS-a do zapamiętania trasy (działa czasem, ale lubię jak działa). Także to też są bardzo konkretne objawy uzależnienia. W sumie zastanawiam się od chwili obejrzenia tego filmu, czy coś muszę z tym zrobić, czy przeciwdziałać, czy po prostu lepiej poznać – chyba wybieram to ostatnie. A oczywiście, im młodszy mózg, i im mniej ma innych pozytywnych wzmocnień… Czytaj więcej »
chwila paniki,gdy się nie wzięło telefonu /świadomie lub zapomniało/, czy (chyba) gdzieś posiało, to jeszcze nie jest obaw uzależnienia, patologia zaczyna się, gdy czujemy nagłą potrzebę jego użycia, zajrzenia do niego, tak bez żadnego sensownego powodu, czyli w tym przykładzie na rowerze nagle zjeżdżasz z trasy, albo nawet stajesz na środku i zaczynasz tego telefonu szukać, bo teraz, już KONIECZNIE chcesz zobaczyć, co tam nowego się wydarzyło w danym medium, mimo że śmiało to możesz zrobić dopiero na planowanym postoju albo po powrocie z jazdy do domu i świat się nie zawali,jeśli nie zrobisz tego teraz… granica między uzależnieniem i… Czytaj więcej »
Aż sobie zerknęłąm do tej klasyfikacji ICD 10 i widzę tu dwie grupy uzależnienia wrzucone do grupy F10–F19, a grupa F63 to zaburzenia nawyków i popędów. Nie uczyłam się z tego zakresu, bo nie studiowałam ani medycyny, ani psychologii (jeszcze, a szkoda). Dla mnie tak po ludzku uzależnienie zaczyna się, jeżeli brak jakiegoś bodźca czy szeregu bodźców (jakie niesie ze sobą smartfon i jego apki) staje się tak niezbędne, że zaburza życie rzeczywiste, realne, stanowi dla niego zagrożenie, ma dla człowieka wyższy priorytet, niż działania w świecie realnym, jeśli to coś kieruje człowiekiem, a już nie on tym czymś. Zastanowiłam… Czytaj więcej »
Powiedzonko rewelacyjne, warte zapamiętania. To my już tak długo się znamy? W sumie w lipcu będę obchodzić dziewiętnastolecie założenia pierwszego bloga, więc może być. Wyłączyć internet? Jak, skoro moja praca na nim się opiera? Odinstalować FB? Przecież to jeden z kanałów komunikacyjnych z moimi klientami. Nie da się, po prostu się nie da, ale można, a nawet trzeba, ograniczyć korzystanie i wszechobecną inwigilację, bo nawet rozmowy telefoniczne są podsłuchiwane. Pozdrawiam 🙂
Ciebie akurat bardzo dobrze pamiętam, również maile od Ciebie – mam wrażenie, że znamy się niemal od samego początku naszego blogowania. Dobrze czasem mieć tego samego nicka przez cały czas obecności w sieci. U mnie iw zmieniło się na iwnowa, bo z czasem tak krótkie nicki zostały uniemożliwione. Niestety odinstalowanie aplikacji takich jak FB, IG, komunikatorów i wielu innych we współczesnym świecie wydaje się prawie niemożliwe. Szczególnie jeśli komunikujesz się zawodowo z klientami. Sama napisałam wyżej, że zamierzam z branżą IT związać moją przyszłość. Niestety inwigilację można byłoby wyłączyć tylko, nie biorąc ze sobą telefonu. Innej opcji nie ma. A… Czytaj więcej »
Lubię takie filmy… Zapiszę sobie tytuł w kolejce do obejrzenia.
Warto, a nawet trzeba. Dlatego polecam to, co wg. mnie dobre.
pozdrowienia Aniu
UWAŻNIE przeczytałam Twój tekst i zaczęłam liczyć swoje godziny, przy kompie i w mediach społ….jestem załamana. dotarło do mnie już dawno ile czasu to zajmuje, nie mam rano czasu na spacery z psem, bo muszę przeczytać, napisać, zobaczyć. nie mowię tu o mailach(praca), czy sprawadzaniu co sie dzieje na świecie, bo tego nie robię-nie czytam obsesyjnie doniesień. nigdy nie sidziałam godzinami na fb. zaczełam w czasie wojny w Ukrainie. Teraz znów odstawiłam. Nie ma ucieczki, całkowitej. Bloga prowadzę od lat i jest mi on potrzebny, bo wmawiam??sobie, że jest potrzebny ?? uzależniłam się ? porządkuje mi życie, jest jak pamiętnik…i… Czytaj więcej »
ach u mnie, to głównie zjadanie mojego czasu a inną sprawa są młodsze pokolenia, UZALEŻNIENIE zwłaszcza u nastolatek. tragedia. no cóż przeżyją najsilniejsi. Taki los. pokrecone pokolenia są naszą przyszłością …
Od pewnego czasu zaczęłam jednak sprwadzać, ile codziennie siedzę w sieci. No i jednak wyniki nie są optymistyczne. Oczywiście jeśli dotyczy to tylko pracy, pisania bloga, zbierania materiałów do pracy, spawdzania wiadomości, których to ja szukam (a nie tych, które podsyła mi potem dalej algorytm), komunikacji z tymi osobami, na których mi zależy, to jeszcze stawiam sobie plusy. Jeśli jednak przesiaduję godzinami gdzieś tylko rozdając lajki (15 min dziennie byłoby OK, ale jest znacznie więcej, widzę to po czasie spędzanym na IG), czy oglądając zdjęcia – niekoniecznie, żeby się czegoś nauczyć, skorzystać (bo ten czas też liczę na plus), ale… Czytaj więcej »
nie wiem co to za potrzeba?? wydawało mi się, że można coś naprawić. że można przekonać albo zwyczajnie byłam zła…na katopatoli albo anty…foliarzy …ale to było chwilowe zamroczenie))))))) miłej niedzieli Iw.
Co to poprawy czy naprawy, to zawsze w takich sytuacjach przypomina mi się mój ojciec, który na drodze próbował uczyć innych kierowców, jak mają jeździć, bo wg niego jeździli źle i nie tak.
Czy to się udało?
Wątpię.
Czy to miało sens?
Też wątpię.
Ale czy się wyżył?
Pewnie tak.
No więc ja wolę się wyżyć na rowerze, przynajmniej ktoś, czyli najważniejsza dla mnie Osoba, coś z tego ma :))))))))
dlatego na balkonie hoduje totalnie analogowe kwiaty i zioła. staram się spacerować i patrzeć na to, co nadal nie jest cyfrową iluzją rzeczywistości. ale wirtualny świat oferuje tyle kolorów, że łatwo się w nim pogrążyć bez tchu.
Jestem ostatnio bardzo dużo na dworze, na rowerze, na spacerach, zwiedzam wystawy, miasta, wybieram ile się da rzeczywistości realnej. Ale tak jak mówisz – wirtualny świat jest bardzo kuszący i wciągający. Nie unikniemy go już, chyba jedyna opcja to nauczyć się samokontroli w jego stosowaniu.
[…] wrażeń za darmo … A tak przy okazji, pamiętamy, co to znaczy, jeśli coś jest za darmo (Obejrzyj The Social Dilemma), […]