PIĄTEK – NIEDZIELA
Weekend był naprawdę cudowny pogodowo, słońce, błękit nieba i nawet temperatura na tyle wysoka, że pojeździłam dwukrotnie na rowerku, po 12 i 15 km. Dałam sobie trochę wycisk, bo i tempo było niezłe, a że trasy piękne, więc i zdjęć trochę natrzaskałam.
NOWY TYDZIEŃ
Poniedziałek powitał Bremerhaven deszczem i porywistym wiatrem. Jak dobrze, że mogę dziś zostać w domu, mam coś do zrobienia, ale nie muszę w tym celu nigdzie wychodzić. Od rana już pozałatwiałam też sprawy formalne, których nie zdążyłam załatwić w piątek, jedna jeszcze została, ale to formularz do wypełnienia, usiądę do niego trochę później, bo nie jest pilny.
Ten tydzień spędzam głównie pod dachem, bo pogoda się totalnie skiepściła. Deszczowo, zimno, wietrznie, dobrze, że nie mam psa, bo bym musiała z nim wychodzić… A kicia z balkonu wraca równie szybko, jak wychodzi, bo futerko szybko moknie i łapki marzną!
TO MOŻE BUNKIER?
Nowy tydzień to też jednak nowe, przerażające wieści z Ukrainy, o ludobójstwie w Buczy.
Patrząc na to, co się dzieje w Ukrainie, i nieco szerzej na pozostałe konflikty na świecie, tyle że dalej, zaczynam się poważnie zastanawiać, jak paskudnym gatunkiem jest człowiek! Jak barbarzyńskim, niszczycielskim i pełnym nienawiści, rządzy władzy i okrucieństwa gatunkiem jesteśmy my, ludzie!
Zaczynam rozumieć ludzi, którzy wycofują się z aktywnego życia w społeczeńśtwie do pustelni, żeby nie mieć kontaktu z takim światem.
A może trzeba było swego czasu zainwestować zarobione pieniądze nie w dom, nie w mieszkanie, tylko w urządzenie i wyposażenie sobie bunkra, żeby w razie kolejnych wojennych zagrywek (bo niestety widać, że poprzednie wojny nic nas jako gatunku nie nauczyły) mieć się chociaż gdzie schować. Nie zapominając o dawce trucizny na wszelki wypadek, gdyby wróg mimo wszystko pokonał zabezpieczenia, albo jeśli skończyłyby się zapasy.
A póki co jednak my tu żyjemy w miarę zwykłym codziennym trybem, obserwując „tylko” drożejące paliwo i towary. Moi przyjaciele i rodzina nadal w Polsce, troszczącej się o miliony uchodźców z Ukrainy, a za chwilę (właściwie to już teraz) marudzących jak na poprzednią falę, że im zabiera pracę, PESEL i miejsca w mieszkaniach do wynajęcia.
Większość tzw. wielkich przywódców świecie siedzi i się przygląda (i albo naprawdę nie wie, co robić, albo którą ręką brać dalej swoje pieniądze), jak chronić głównie swój kraj, a nie jak się sprzeciwić ludobójstwu tuż za granicą UE.
QUO VADIS EUROPO, ŚWIECIE?
Dokąd to wszystko nas zaprowadzi? Dokąd zaprowadzi Europę, świat?
I naprawdę coraz częśćiej zaczynam żałować, że nie zainwestowałam swego czasu w porządny schron… Ostatnio miałam piwnicę w domu w Warszawie, tam można byłoby ją odpowiednio przerobić w razie czego. Tutaj nie mam czego przerabiać. Ale jeszcze pod koniec ubiegłego roku, nawet po pandemii taki obrót sprawy w Europie w XXI wieku wydawał się absurdalny!
Ale czy da się naprawdę przygotować na wojnę w czasie pokoju? Może cały kraj, ale zwykli ludzie?
Czy myślicie o tym, co może nas czekać z uwagi na nasze paskudne położenie geograficzne? Wszyscy wiemy, że Polska jest tuż za granicą toczącej się wojny? I że wypowiada się zdecydowanie przeciwko agresji Rosji na Ukrainę. A jeśli nie jesteśmy bezpieczni w swoich granicach? I jeśli w przypadku napaści na Polskę inne kraje też by siedziały i głównie debatowały? Kiedy to Polacy uciekaliby ze swoich domów, mieszkań, byli mordowani przez Ruskich, ginęliby na froncie polscy żołnierze? Nad tym powinni się zastanowić ci wszyscy przeciwnicy „tak dużej” pomocy dla Ukraińców w Polsce.
CO DALEJ?
Czy jednak siły zła w Europie zwyciężą? Czy ktoś będzie miał sposób, żeby zadławić, zwyciężyć i przegnać z Ukrainy okupanta? Czy będąc od niego uzależnieni nie mamy wyjścia i musimy przyjmować ten cały chłam za cenę przemieszczania się, ogrzewania domów, funkcjonującej jeszcze jako tako gospodarki, pracujących firm…
Jestem pewna, że tę cenę będziemy spłacać przez kolejne lata. My wszyscy. Przez wiele kolejnych lat…
Obrazy z wojny – jestem pewna – znamy wszyscy, więc nie będę Was nimi karmić. Zamiast tego zdjęcia z nowego miejsca zamieszkania mojej Córki.
Niestety nikt za mnie nie zrobi mojej pracy, niezależnie od tego, jak mnie to wszystko od rana poruszyło, więc teraz do niej wracam.
Obrazy z buczy przerażające, widziałam i skojarzyło mi się z egzekucjami NKWD.
A życie toczy się dalej, u nas też umierają ludzie…
Straszne tam nieszczęścia i potworności. Zwykle człowiek starał się trzymać od tego z daleka, ale czasem się po prostu nie da!
Ludzie umierają wszędzie, niestety.
Pozdrowienia Jotko!
Przepraszam, nie poprawiłam i wyszło Bucza małą literą.
To nieistotne, wszyscy wiemy, że Ty wiesz.
Uściski Jotko
ech nie mam już wystarczająco ohydnych słów, żeby to nazwać, i wystarczająco pogardy dla jednostek a nawet całych grup pierdzących o tym, że to wszystko straszne w tej Ukrainie ale…otóż nie ma ale nawet jesli i my załacimy swoja cene za te wojnę, to ukraińcy płaca swoim życiem w przerażający sposób i wkurza mnie takie stanowisko, że gdzie indziej też sa wojny i wszędzie ludzie umierają… tu nie ma porównania żadnego.
tu tez umierają ludzie w piwnicach?zastrzeleni ze związanymi rekami? naprawdę??
Niestety te okrucieństwa i szkaradzieństwa, które niesie ze sobą wojna, są obrzydliwym efektem ubocznym każdej wojny, jak się po czasie okazuje. I kiedy czytam czy oglądam zdjęcia torturowanych jeszcze w trakcie gwałtów kobiet, tych wszystkich zabitych czy zagłodzonych zwierząt… Myślę, że my też poznamy jeszcze więcej potwornych szczegółów, jak się to wszystko skończy, ale już te, które znamy, są na tyle szokujące, że po raz pierwszy się zgadzam z naszymi władzami, że za putinem trzeba wydać list gończy jako za zbrodniarzem. Nie wiem, czy za wojskiem można, pewnie nie, ale też powinno się ścigać, dokumentować, nie zapominać. I niestety codziennie… Czytaj więcej »
W niedzielę nie jeździłem ( choć chciałem ) na motocyklu, a cała energię zużyłem na odśnieżanie tarasu i traktów komunikacyjnych. Do plusów zaliczyć można tylko spacer z psem, ale z rana śnieg wsypywał się górą do wysokich butów. I to w kwietniu
No Antoni, a to naprawdę szkoda, bo motocykl przy takiej pogodzie aż się prosi o jeżdżenie! Ale faktycznie nie po śniegu!
Spacer z psem natomiast jest możliwy przy każdej pogodzie! 🙂
Ale no właśnie: kwiecień plecień …
Wiesz, jak napisałaś, że Twoja Córka wkrótce zamieszka blisko Ciebie, pomyślałam, jaka z Ciebie szczęściara. Moja córka od ponad 20 lat mieszka w UK i nie odwiedzamy się tak często, jak bym tego chciała. Ale od 24 lutego łapię się na myśli, że może to lepiej dla niej, że być może jest tam bezpieczniejsza…..choć w razie ataku jądrowego nic już nikomu z nas nie pomoże, a schron jest wyjściem na krótką metę. Czytam, że ukraińskie matki piszą flamastrem na plecach dziecka jego dane, adres i numer telefonu… na wypadek śmierci lub uprowadzenia. I jeszcze czytam, że „święty” facet w białej… Czytaj więcej »
Elu – na pewno na Twoim miejscu też byłabym spokojniejsza o córkę, że jest daleko od wojny. Ja o moją też będę spokojniejsza, kiedy już tu przyjedzie, czyli praktycznie na dniach! O wyjściu nukrearnym staram się nie myśleć, ale wykluczyć go przecież nie możemy… Widziałam te dzieci opisane przez matki – w sumie nie dziwię się. Sytuacja wymusza różne rozwiązania, które w zwykłych warunkach by nie przeszły. No tzw. „dostojnikach” KK się nie wypowiadam, bo mi słów od dawna brak, chociaż muszę przyznać, że ten Papież do tej pory był moim faworytem. Ale cóż, jak to zwykle bywa zwyciężyła polityka… Czytaj więcej »
Film z Buczy mam ciągle przed oczami odkąd go zobaczyłam. Potworne… Nigdy nie zapomnę tego wstrząsającego widoku, bo to nie film tylko rzeczywistość… Na razie po prostu żyję z dnia na dzień, lecz z wielkim niepokojem przyglądam się jak „rączka rączkę myje” i co poniektóre kraje utrudniają nakładanie sankcji na agresora. Albo udają, że coś robią. Niedobrze mi się robi gdy u nas ponad siły pomagają uchodźcom zwykli ludzie, a „góra” się tym chwali przed światem nie robiąc nic. Jedyne co mnie pokrzepia to to, że w ludziach w naszym kraju chęć pomocy jest naprawdę duża. Tak powinno być. A… Czytaj więcej »
Od pierwszych dni dobija mnie ta wojna i niestety w armii napastników zwyciężyły te najgorsze popędy. Bucza jeszcze bardziej mnie przybiła…
Podziwiam wszystkich, którzy pomagają, są tam, przyjmują uchodźców do swoich domów, pomagają w przydziałach, segregują dary, są nad granicą…
Ale niestety wielu jest też ociężałych umysłowo jak napisałaś. I już zaczynają bruździć.
Wszyscy życzymy upadku temu panu, a najbardziej życzę im sromotnej klęski w tej wojnie.
Uściski!
I właśnie z powodu całego zła, jakie dzieje się na świecie, już dawno przestałam oglądać jakiekolwiek wiadomości w TV. Przelatuję nagłówki w necie, zatrzymuję się nad tymi, które na dłużej przykują mój wzrok, żeby mieć jako takie pojęcie, o tym co aktualnie się dzieje i idę dalej do swoich spraw Pozdrawiam 🙂
Wiadomości sprawdzam głównie w sprawdzonych konkretnych serwisach informacyjnych, tv oglądam prawie wcale. Ale trzeba wiedzieć, co się dzieje na świecie, jest to też część mojej pracy, poza tym mnie te sprawy z wiekiem coraz bardziej interesują. Wolę sama sprawdzać, niż żeby ktoś mi potem w rozmowach różnych ciemnotę wciskał! 🙂
Uściski!