POGODA NA KWIECIEŃ
Nie umiem w żarty prima-aprilisowe, więc nie siliłam się na żarty, tylko przeszłam do porządku nad zmianą daty na nowy miesiąc. No więc mamy kwiecień. Pogoda kwitniowa powitała nas śniegiem i zimnem. Zmienia się nadal jak w garncu, chociaż to już nie marzec. U mnie przed chwilą spadło coś, co za podpowiedzią koleżanki nazywa się krupy śnieżne. Już się roztopiło, ale przynajmniej widziałam zjawisko. 🙂
SOBOTA – ZAKUPY I W GOŚCIACH
Wczoraj jednak trafił się dzień bez opadów, nawet dość ciepły, 6 stopni C, więc oprócz zakupów wybrałam się na zakupy na ulubiony bazarek (mój Wochenmarkt, organizowany w środy i w soboty). Zawsze tam kupuję chleb i ciasto (własnego wypieku – już o tym wspominałam we wpisie Dziennika – o zdrowiu), świeże warzywa, orzechy i jaja. Ceny chyba lepsze, ale nie mam za bardzo porównania, bo w markecie kupuję te rzeczy rzadko, tylko jak zabraknie, albo zapomnę czegoś. Za to smakowo – ogromna różnica na korzyść ryneczku. Zaprowadziłam tam też koleżankę, ona też się obkupiła. Jako, że mieszkamy blisko siebie, będziemy tam teraz jeździć na przemian raz moim autem, raz jej i robić zakupy wspólnie. Jakoś tak przyjemniej i zdrowiej na pewno!
Potem jeszcze mnie zaprosiła do domu na kawę, gdzie poznałam ich koteczkę, zdjęć brak, bo nie miałam wczoraj weny, poza tym ona jej robi tak przepiękne zdjęcia (też prowadzi piękny profil na Insta), że ja ich raczej nie przebiję :).
I ROWER
Po obiedzie wybrałam się na rower. Najpierw było rześko, ale potem się rozruszałam i nie żałuję, bo po drodze widoki były po prostu oszałamiająco piękne. Popatrzcie tylko!
Wypatruję teraz też magnolii, bo chyba najbardziej oprócz wiśni lubię ich kwitnienie.
I to by było dziś na tyle, bo spieszę spędzić jak najlepiej ten dzień. Prace domowe w dużej mierze wykonałam wczoraj, pranie wisi, a okna umyję dopiero, jak się zrobi naprawdę ciepło.
Poza tym mam świetne plany na nadchodzący czas Wielkanocy! Ale o tym potem, jako niespodzianka 🙂
… okna, gdy bardzo ciepło będzie umyję zdecydowanie a na wielkanoc będziemy wiecej na zewnątrz, choć planuję też ogar chałupy, i wyjazd do Matkijadwigi.
Może jeszcze przed Wielkanocą zdążę, ale nie obiecuję sobie. Bo na WIelkanoc i tak wyjeżdżam :))) Ogar chałupy robię w miarę regularnie, tylko z tymi oknami jest naprawdę nieziemska robota u mnie! Za to mieszkanie dzięki temu mam jasne :)))
pozdrowienia!
My właśnie po spacerze, ale miło nie jest, zimno i wietrznie, byle głowę przewietrzyć.
Mnóstwo magnolii zakwita zawsze w Kórniku, wiele odmian, ale na razie za zimno, pewnie zakwitną później
Tutaj też było dość wietrznie dziś, musiałam przeprosić się z zimową czapką, ale za to fajna wycieczka rowerowa dziś znowu :)))
Tu w mojej okolicy też na szczęście dużo magnolii, od zawsze za nimi przepadam. Jeśli kiedyś jeszcze miałabym ogródek, to posadziłabym w nim magnolie, albo wybrałabym taki z magnoliami 🙂
Drzewko fajne – przypomina mi moje drzewko bonsai. Tak, nigdy się nie poddaję! To zeszłoroczne chyba ożyło, bo wypuszcza liście, więc niedługo też wrzucę fotkę i sama sobie porównasz 🙂
Miałam kiedyś podarowane jedno bonzai, ale ja niestety z tym obcinaniem listków mam za miękkie serduszko i moje rozrosło się jak głupie i potem już nie przypominało bonsai zupełnie. Chętnie obejrzę więc Twoje drzewko! :)))
Tak jak nie cierpię zajęć domowych, tak lubię porządki wiosenne. I dobrze, że się za nie nie wzięłam, bo wraz z kwietniem przyszła zima 😉 No to ja jeszcze sobie poczekam… Z rowerkowaniem po okolicy też poczekam 😀
Może nie przepadam a porządkami, ale lubię mieć porządek 🙂
Tutaj dziś pogoda była fatalna, deszczowo i wietrznie, nie dałam rady pojeździć. A bardzo żałuję. Życzę, żebyś szybko mogła też wyruszyć na rowerek 🙂
Okna i u mnie nie umyte, bo pogoda póki co nie sprzyja, a ja lubię je myć w pochmurne bezwietrzne dni, najlepiej z delikatną mżawką, bo smugi od razu zmywa. Pozdrawiam 🙂