Blog

Dziennik Północny IW – wpis 012, o rozluźnieniu obostrzeń w Niemczech

6 kwietnia 2022

Obostrzenia w Niemczech znikają, a jednak nie!

Od jakiegoś czasu w trakcie pandemii obowiązywała 10 dniowa izolacja po stwierdzonym zakażeniu COVID SARS-19. Ponowny test można było wykonać najwcześniej po siedniu dniach, żeby stwierdzić, czy zakażenie koronawirusem jeszcze da się stwierdzić, czy już nie. Kilka dni temu niemiecki Minister Zdrowia Karl Wilhelm Lauterbach (w nowym rządzie od grudnia 2021) po naradach ze swoimi kolegami i koleżankami z poszczególnych landów podjął decyzję, żeby od pierwszego maja znieść obowiązek obowiązkowej kwarantanny. Tak oto od 1. maja społeczeństwo miało dobrowolnie i według własnego uznania podejmować decyzję o kwarantannie.

Czyli tak. Był sobie ziomek (lub ziomkini), który się zainfekował i to stwierdził, szedł grzecznie do domku, dobrowolnie izolował się, a następnie już po pięciu dniach mógł wykonać samodzielnie test i jeśli stwierdził, że już w porzo, wyjść z powrotem między ludzi. To samo miało dotyczyć osób, które znalazły się w ewentualnym kontakcie z osobą zainfekowaną. Wyjątkiem od tej reguły miały być osoby zatrudnione w sektorze ochrony zdrowia, mające kontakt z chorymi z różnych grup.

Zmiana miała służyć zapobieganiu wielkim nagłym brakom personalnym, które pojawiały się w wielu sektorach i bywały dramatyczne dla pracodawców.

O powyższych zmianach Min. Zdrowia Niemiec informowało na początku tego tygodnia. Ale już dziś minister Lauterbach wycofał się z tych propozycji, przyznając się do błędu. Czyli jednak dalej kwarantanna i izolacja będą pod nadzorem Ministerstwa Zdrowia. W sumie to się nie dziwię, bo mimo wysokiego wyszczepienia (Land Brema, czyli i mój to ok. 76% zaszczepionych przynajmniej jedną szczepionką) liczby zakażeń akurat teraz są znów dość wysokie, co pewnie ma jednak związek z pogodą. Ludzie na przednówku i tak są osłabieni, w marcu jak w garncu, a kwiecień plecień co przeplata, łatwo roznoszą się nawet zwykłe przeziębienia. „A przecież koronawirus to nie jest zwykłe przeziębienie” – jak zauważył minister.

Z maseczką czy bez – oto jest pytanie!

Kolejna zmiana przeszła w zasadzie prawie niezauważenie. Czyli od 1 kwietnia 2022 zniesiono obowiązek noszenia maseczki w większości przestrzeni publicznej. Nie trzeba więc już nosić maseczki w większości sklepów (ale np. Edeka chce, żeby klienci nadal nosili maseczni) i restauracji, pozostają natomiast obowiązkiem m.in. w aptekach i placówkach ochrony zdrowia.

Sytuacja wygląda jednak tak, że mimo wszystko dwa minione lata nawet tym dość odpornym na wiedzę ludziom pomogły nauczyć się (a właściwie wymusiły nauczenie się) trochę więcej niż wymagano w szkole: o zarazkach, zasadach ich roznoszenia i zagrożeniach wynikających ze zwykłej wizyty w sklepie czy przebywania w większej grupie ludzi.

I wiecie, co obserwuję? Ludzie spontanicznie i na własną prośbę noszą dalej maseczki! Ja sama weszłam wczoraj do Netto i jeszcze innego sklepu w maseczce. I – podobnie jak od początku – nie czułam się z tym nie na miejscu. W końcu robię to dla siebie i dla innych.

W sumie nic dziwnego, że ludzie już są świadomi zagrożenia, nawet jeśli wygadują różne bzdury. Wielu wielu ludzi jeśli nie osobiście, to ich bliscy to przeszli, albo znajomi. Ci co mieli mniej szczęścia potracili członków rodziny lub znajomych.

Mnie udało się nie zachorować, albo może przeszłam formę bezobjawową – choć o tym się nie dowiem. Przyjmuję, że skoro przez cały czas trwania pandemii ani razu nie miałam ostrych objawów, a najgorzej było po trzeciej szczepionce, bo przez chwilę jednak miałam styczność z wirusem, to raczej się ustrzegłam zakażenia.

W Netto wczoraj było większość osób była w maseczce, dziś nawet na bazarku, czyli na otwartej przestrzeni, gdzie od dawna nie ma obowiązku noszenia maseczek, widziałam ludzi, głównie starszych noszących dobrowolnie maseczkę (Mund- und Nasenschutz). A kiedy ostatnio wracałam z Polski, czyli w styczniu 2022, właściwie w większości stacji benzynowych i sklepów, restauracji też, ludzie (dodam, żeby była jasność LUDZIE W POLSCE – POLACY) ostentacyjnie mimo zakazu łazili bez maseczek, albo mieli je założone pod nosem, brodą na czole i gdzie tam jeszcze.

Mam wrażenie, że w  Niemczech świadomość jest wyższa. W końcu dane są publikowane i statystyki znane.

Statystyki covid na 06.04.2022

Statystyki covid na 06.04.2022

Nie podaję linka, bo są to dane ogólnie dostępne, jeśli wpisze się w wyszukiwarce COVID SARS-19, to wyskakuje właśnie ten wykres jako pierwszy, dostosowany do Twojej lokalizacji.

Jak widać statystyki średnich zachorowań z ostatnich 7 dni podskoczyły już w grudniu, a od początku roku przypadków zachorowań jest jeszcze więcej. Za to miejmy nadzieję, mają łagodniejszy przebieg, bo jednak poziom wyszczepienia jest w Niemczech dość wysoki.

Moja decyzja odnośnie noszenia maseczki jest więc taka: tam, gdzie trzeba lub gdzie uznam, że ryzyko zakażenia nadal istnieje lub jest duże, noszę maseczkę.

Nadal też widzę duży sens w zdrowym odżywianiu, dbaniu o siebie pod każdym względem i unikaniu zagrożeń zdrowia: czy to w formie zgromadzeń i niepotrzebnego zbliżania się do mnie obcych ludzi, czy to macania klamek, poręczy i innych takich w miejscach publicznych. Zawsze na to uważałam, teraz po prostu tym bardziej. Poza tym z maseczką spędzam w sklepie tylko tyle czasu, ile to konieczne dla zrobienia zakupów, poza tym nie muszę się odsuwać od ludzi na dwa metry, którzy przychodzą tam z widocznym katarem i innymi objawami jakiegoś przeziębienia, bo sami przeważnie noszą maseczkę i trzymają dystans.

I mnie taki dystans i ostrożność naprawdę bardzo pasuje!

 

 

*Zdjęcie tytułowe wzięłam wyjątkowo ze strony Instytutu Paula Ehrlicha [LINK]. Sama nie mam mikroskopu, a nawet gdybym takie zdjęcie zrobiła, na pewno nie byłoby tak kolorowe, jak ta grafika.

Subscribe
Powiadom o
guest
16 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
alElla

Klik dobry:)
Od dawna uważam, że w Niemczech jest wyższa świadomość zagrożeń bakteryjnych czy wirusowych. Mój szwagier (mieszkał w Herne) mówił, że Niemiec nie wpuściłby do pracy chorego pracownika. Zresztą pracownik nie ośmieliłby się do pracy udać, gdyby był zasmarkany, kaszlący czy zakichany. W Polsce od dawna unikam autobusów, bo pełno w nich ludzi z infekcjami. Nawet chore ekspedientki w sklepach się zdarzają.
Pozdrawiam serdecznie.

anabell

Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że od chwili wybuchu epidemii w Europie niemal każdy minister zdrowia jest bliski utraty zdrowia psychicznego, co mnie zbytnio nie dziwi.Nowy wirus, brak długo przetestowanej szczepionki, łatwa zarażalność, spora śmiertelność, przejściowa niewydolność opieki medycznej- no naprawdę- zgłupieć można. Do tego cała paleta teorii spiskowych, przez cały ten czas w Berlinie co kilka dni jakieś rozróby protestacyjne – nic dziwnego, że tutejszy pan minister zdrowia zaczyna głupotki gadać. A na zdjęciach biedaczek wygląda jakby był co najmniej „przedwczorajszy”. Dziś, tak jak za bardziej pandemicznego czasu, wszyscy klienci w sklepie byli w maseczkach, ani jednej osoby nie… Czytaj więcej »

PKanalia

gdy w Polsce zapowiedziano zniesienie obowiązek noszenia maseczek /za wyjątkiem placówek służby zdrowia/, to nie miałem zaplanowanej strategii… wyszedłem z domu i pojechałem do miasta busem w maseczce siłą odruchu, jako jedyny zresztą, do sklepu wszedłem w maseczce, a potem w tym sklepie urwała się gumka, czyli bogini Dola zdecydowała za mnie, co dalej robić, bo zapasowej nie miałem… a teraz jadę na intuicję, maseczkę mam i wkładam, gdy jest za gęsto w danym pomieszczeniu… w aptece też /byłem akurat raz ostatnio/, bo uważam to za obiekt służby zdrowia, ale widziałem, że ludzie mają inne zdanie na ten temat, także… Czytaj więcej »

Ultra

W Polsce nie tylko świadomość mniejsza, ale i beztroskość większa. Gdy zwracałam uwagę sąsiadce, to twierdziła, że skoro chodzi do kościoła i nie grzeszy, to nie zachoruje, a młody człowiek powiedział do mnie: – Proszę pani, złego diabli nie biorą. Zresztą wielu uważa, że pandemia to wymysł lekarzy, więc szczepić się nie muszą, nawet gdy chorowali bądź ktoś z rodziny umierał. Mówili: – Wiadomo, co mi wszczepią?
Zasyłam serdeczności

jotka

U nas to nawet nie dowiemy się, ilu nadal jest chorych, bo testów nie będzie, a jeśli już to drogie, nawet do apteki niektórzy wchodzą bez maseczki.
Gdy przeziębiłam się, poszłam do pracy w masce, ale gdy poczułam się gorzej, pobiegłam do lekarza i tu zaskoczenie, bo nawet lekarka okazała niefrasobliwość…chyba opisze to na blogu, bo to jak kabaret.

teatralna

po pierwsze dziekuje za rady w kawestii roweru)) po drugie zazdroszcze Wam…u nas burdel i arogancja jak we wszystkim…

Teatralna

Pomogłaś ))
a podobno w kraju tutejszym już testy płatne…no i to jest metoda na brak covida

Antares

Mnie maseczki noszone pod nosem zawsze kojarzyły się ze źle założonymi majtami u faceta…kiedyś się spotkałam z takim porównaniem i właśnie ono mnie prześladowało przez całą pandemię. U nas już też to i owo zniesione, tylko u lekarza i w aptece należy maseczkę nosić i nawet z tym różnie bywa. Ostatnio do poczekalni u gina przyszła para – ona w ciąży, on bez maseczki. Plus masa kobiet, w tym sporo w ciąży. I ten debil (no sorry inaczej się tego nie da nazwać) jak nie kichnie na całą poczekalnię! No bo po co przecież zasłonić dzioba? Kindersztuba gdzieś mocno w… Czytaj więcej »

16
0
Would love your thoughts, please comment.x