Jadąc na początku listopada 2016 do Niemiec, do nowourządzonego przez nas wspólnie domu zupełnie nie mogłam przewidzieć, że już wiosną 2018, czyli po około półtora roku będę intensywnie szukała mieszkania tylko dla siebie. No i dla koteczki oczywiście. A tak właśnie się stało.
Powoli żegnam się więc z tym miejscem, z domem, z ogrodem – w tym roku siłą rzeczy zaniedbanym, bo żadne z nas nie ma już do niego ani siły, ani energii. Czasem M. wpadnie skosić trawnik, a ja coś tam podleję. Ale to bardziej na odwal się, niż od serca.
Nadal na tarasie stoi stół i parasol, żebym mogła tu sobie w gorące dni posiedzieć i tyle luksusu i radości mi na ten moment wystarczy.
Może kolejni mieszkańcy tego domu będą mieli więcej szczęścia, czego im życzę.
To zdjęcie autorstwa mojej Córci |
A to co było w międzyczasie pozostanie pomiędzy nami, bo to nasza prywatna sprawa i zupełnie nie mam potrzeby tego ani roztrząsać ani się tym publicznie dzielić. Decyzje już zapadły i to dość dawno temu, a mnie znudziło już taktyczne omijanie tematu na blogu.
Napiszę więc tylko na koniec, zamykając temat wielką klamrą, że nie żałuję niczego.
Skoro tak jest dziś, to właśnie tak miało ułożyć się moje i nasze życie. Jeśli musiałabym podjąć tę decyzję po trzech latach znajomości czyli wtedy, kiedy ją podejmowałam, ponownie na 99% podjęłabym taką samą. Żeby nie żałować, że nie spróbowałam. I żeby zobaczyć, jak to się ułoży.
Żadne z nas wtedy nie wiedziało, że po półtora roku wspólnie podejmiemy decyzję o tym, że będzie nam lepiej, jeśli każde z nas zamieszka samodzielnie.
Największe emocje już za nami i nie czas na ich roztrząsanie.
Teraz chcę zostawić przeszłość za sobą i zacząć patrzeć naprzód i to właśnie robię już od dłuższego czasu.
Na razie od paru tygodni mieszkam w domu M. sama, a on w wynajętym mieszkaniu. Czas jednak sprzedać ten dom, w czym pomogę, na ile będę mogła. A on mi pomoże, na ile będę chciała, w przeprowadzce, o ile tę pomoc będę chciała przyjąć.
Jednak przed sprzedażą domu musiałam sobie znaleźć mieszkanie. Dalsze mieszkanie w tym domu na dłuższą metę było zbyt obciążające dla wszystkich zainteresowanych.
Z wielu względów, głównie mojej nie dość jeszcze pewnej sytuacji zawodowej w nowej firmie nie jest to moment na kupowanie mieszkania, nawet gdybym dostała w banku stosowny kredyt.
Dlatego w tym momencie zdecydowałam się szukać mieszkania do wynajęcia.
Wynajem mieszkania w Niemczech to jedna wielka niekończąca się historia. A rynek wynajmu mieszkań w Niemczech jest zupełnie inny, niż ten w Polsce. Właśnie to zgłębiam i jeśli chcecie, napiszę Wam o tym przy okazji kolejnych podejmowanych przeze mnie kroków. Myślę, że to może być ciekawe.
WIELKA PROŚBA DO WSZYSTKICH:
Będę zobowiązana, jeśli powstrzymacie się od kondolencji tudzież innego omawiania czy oceny mojej sytuacji życiowej, czy naszych decyzji.
Sutuacja jest taka, jaka jest i wynikła z wielu czynników, których nie znacie, toteż komentowanie akurat tego faktu – zapewniam wszem i wobec – nie ma najmniejszego sensu i na takie komentarze nie będę odpowiadać.
Zapewniam wszystkich tu obecnych i odwiedzających, że od dość dawna jestem już dorosła i ze swoimi sprawami radzę sobie sama, a za swoje decyzje również ponoszę odpowiedzialność samodzielnie.
Moja droga nie kończy się tutaj, a wiedzie dalej.
To że jeden z zakresów życia nie poszedł tak, jak byśmy to sobie życzyli, nie oznacza jeszcze końca świata. Oznacza tylko znowu dużo zmian.
Może nie do końca mi te zmiany teraz są na rękę, bo miałam ich bardzo dużo w ostatnim czasie i jestem tym mocno zmęczona. Ale z drugiej strony bardzo nie lubię trwać w sytuacji nierozwiązanej i czekać aż ona sama pęknie, jak przerośnięty wrzód.
Skoro decyzja zapadła, nie ma co przeciągać lawiny kolejnych decyzji, które owa pradecyzja pociąga za sobą.
Co mi się z pewnością przyda, to Wasze kciuki i o to proszę.
Z wdzięcznością chcę też podziękować kilku Osobom mocno, a jednej Osobie szczególnie za wsparcie, którego mi udzielała w ostatnich tygodniach, kiedy akurat większość moich przyjaciół była mocno zajęta (choroby, kupno domu, przeprowadzki i inne takie skutecznie mi zablokowały moich najbliższych przyjaciół) i nie miała dostatecznie dużo siły ani czasu na wysłuchanie mnie.
A teraz: do boju!
Klik dobry:)
No, to o nic nie pytam, choć jestem ciekawa. Trzymam kciuki i serdecznie pozdrawiam.
Powodzenia!
Dziękuję za kciuki.
Pozdrowienia!
Trzymam kciuki! no i podziwiam nieustannie energię i pomysłowość w urządzaniu kolejnych wnętrz!Posyłam serdeczności dla Ciebie i koteczki!
Jakoś tak mi wychodzi, że ciągle coś muszę majstrować z tymi mieszkaniami czy domami. Od dłuższego czasu niezależnie od planów, to jakby plany idą przede mną.
Dziękuję, przyjmuję każde dobre życzenie z chęcią
bywa i tak z życiu. Iw POWODZENIA na nowej drodze życia i ściskam mocno)))
Bardzo Ci dziękuję, wszelkie życzenia tego rodzaju teraz mile widziane :)!
Cóż, w życiu bywa różnie. Przeżyjesz. Oczywiście, jeśli nie będziesz więcej robiła zdjęć, prowadząc samochód na autostradzie.
Nie obiecuję akurat tego, tym bardziej, że od dawna takie zdjęcia robię nie patrząc w ekran, na ślepo. 🙂
A póki co nie mam zamiaru nie przeżyć!
No to zmiany, zmiany, duzo zmian. Ale Ty skladasz sie z samej energii, wiec dla Ciebie to maly pikus i dasz rade z palcem w… nosie. Co do wynajmowania mieszkania, to moge Ci tylko podpowiedziec, ze bezpieczniej jest wynajmowac od czegos w rodzaju spoldzielni niz od kogos prywatnego, bo potem roznie bywa z serwisem, a i wyliczenia kosztow ubocznych roznie sie maja, na ogol na niekorzysc lokatora. I trzeba sie uzerac i walczyc, a po co Ci to. Przelec sie i pozapisuj do kolejki w dostepnych w BH spoldzielniach, towarzystwach mieszkaniowo-budowlanych. Szukaj w starszych domach, jest znacznie taniej niz w… Czytaj więcej »
Bardzo Ci dziękuję Aniu, już podjęłam decyzję, że wynajmę od spółdzielni, słyszałam trochę ostrzeżeń dot. prywatnych najemców.
A tymczasym tym taka spółdzielnia ma pewne stałe zasady, których trzymać się musi i ona i lokatorzy. Jakbym potrzebowała jeszcze porady, to oczywiście zadzwonię. 🙂
Czytałem i się powstrzymuję.
Dziękuję. Miło, że jesteś.
Że ja jestem to nieważne, ważne byś ty była.
Jesteś jedyną którą czytam i to z zainteresowaniem .
Jakby co , to nie zostawiaj swych fanów! 🙂
Pozdrawiam serdecznie.
Doceniam bardzo, bo mi to już kiedyś powiedziałeś, nawet nie wiesz, jaki to komplement dla blogerki! 🙂
Jak widzisz nigdzie się nie wybieram, tylko musiałam przeszeregować wojska.
I podążam dalej. A dokąd – to się okaże, sama tego dziś jeszcze nie wiem.
Również serdecznie pozdrawiam
Wynajecie mieszkania w Niemczech jest teraz niestety bardzo trudne, kolejki jak do miesnego w PRL-u, zwiedzanie mieszkan w towarzystwie tlumu innych chetnych, wypelnianie ankiet o stanie cywilnym, finansowym itd. – znam to z wlasnych poszukiwan. Ale da sie znalezc, trzeba tylko sie zawziac, czego ci serdecznie zycze i tzymam kciuki! 🙂
Ano słyszałam już długie historie o castingu na lokatora. Moje doświadczenia opowiem Wam na spokojnie i po kolei, może mnie akurat uda się łatwiej. 🙂
Kciuki bardzo potrzebne! Dzięki!
Ważne byś się w tym wszystkim odnalazła i miała dobry czas. Kiss buziaku i miej się miło, bo jak nie Ty, to kto! 🙂
Powoli odnajduję się i odkrywam inne radości, niż te dotychczasowe, będę dalej iść tym tropem. Dzięki Małgosiu!
No i git! Wspólne życie to jak wejście do nieznanego akwenu- gdy stoisz na brzegu nie jesteś w stanie odgadnąć co się czai na dnie- jak wchodzisz do tej wody i zaczynasz wyczuwać pod stopami coraz więcej nierówności to lepiej zawrócić, choć na brzegu upał.
Będzie dobrze, wytrzymasz ten upał.;)))
A wynajęcie mieszkania w Niemczech, zwłaszcza w niektórych miastach to niekiedy istny horror. Większość miast cierpi na brak mieszkań pod wynajem.
Buziaki;)
Jestem świadoma, że wynajem mieszkania to nie jest kaszka z mleczkiem, myślę jednak, że jakoś sobie poradzę. Ciekawa jestem, czy będzie tak trudno, jak niemal wszyscy opowiadają!
Buziaki!!!
Z mieszkaniem dla nas był kłopot dlatego, że chcieliśmy małe mieszkanie w dzielnicy, która ma większość mieszkań powyżej 80 m, no a poza tym musiało być blisko mieszkania córki.
Jestem pewna, że sobie poradzisz;))
Tutaj problemem są domy z tzw. Altbau, czyli stare budownictwo, bardzo piękne fasady, ale w środku też duże mieszkania i przede wszystkim one wszystkie po 3-4 piętra są bez windy, dla mnie to już nie ten wiek, żeby mi się chciało wspinać na tyle pięter na piechotę i znosić np. rzeczy na wyjazdy, których jednak ciągle może być sporo i pewnie będzie. 🙂
Iw, Ty wiesz, że co by nie było, ja Ci zawsze dobrze życzę! Powodzenia 🙂
Wiem Marchevko, wiem i cieszę się, że jesteś :)! Dziękuję, przyda się!
Chetnie przeczytam o wynajmie mieszkan tam w Niemczech tym bardziej, ze wiekszosc Niemcow nie posiada swojego M tylko cale zycie wynajmuja. I ciesze sie, ze koteczka nadal jest z Toba 🙂 choc to koteczka podrozniczka 🙂
W takim razie przygotuję o tym posta, chociaż na pewno nie opiszę wszystkiego, ale sporo już o tym mogę powiedzieć. Pozdrowienia
A mała już zawsze będzie ze mną podróżować moja kuciulka! 🙂
W zyciu bywa roznie, sama rozstalam sie z mezem po wielu latach, bo przyszedl czas ze bylo nam razem nie po drodze, jestesmy ciagle na stopie kolezenskiej, Ex nawet mowi ze jestem jego jedynym prawdziwym przyjacielem.
Wiem ze kochasz zycie i wiesz jak zyc. Trzymam kciuki. Duzo serdecznosci ode mnie.
No właśnie. Czasem po długim czasie przestaje być po drodze, ale dobrze jest zachować chociaż kontakt na stopie koleżeńskiej. Szczególnie jeśli przeżyło się też te bardzo dobre chwile i jest co wspominać.
Dziękuję Marigold
Trzymam kciuki w takim razie. Moja przyjaciółka twierdzi, że zmiany są zawsze na lepsze i tego się trzymajmy 🙂
Powiem tak. Od momentu, kiedy byłam zdolna podjąć decyzję o poszukiwaniu mieszkania, ulżyło mi i poczułam, że również ta zmiana może być na lepsze.
Czułam ale nie pytałam. Teraz trzymam mocno trzymam kciuki xa to co przed Tobą Iwuś!
U mnie jest podobnie, że też wyczuwam takie rzeczy, trzymaj. Będę potrzebować.
Tak jest…iwuś:) jesteś dużą dziewczynką, która sama podejmuje decyzje i ponosi konsekwencje:) trzymam mocno kciuki by wszystkie jakie podjęłaś i podejmiesz doprowadziły Cię tam gdzie zmierzasz. Do spełnienia w życiu:) Nie wątpię, że z Twoją naturą wojowniczki uda Ci się. Mła:)
Nikuś, dziewczynką to ja nie jestem już od dawna :), a dorosły człowiek, kobieta w szczególności, w takim wieku jak ja, powinna wiedzieć, że w życiu czasem bywają różne chwile i czasem trzeba podejmować również te trudne wybory. Niektórych nie da się uniknąć. Jeszcze nie wiem, naprawdę nie wiem, dokąd teraz zmierzam. To się okaże. Może to będzie spełnienie. Póki co jest droga życia tutaj na zupełnie nowych zasadach. Wojownicza natura to tylko część mnie, ale mam nadzieję, że pociągnie za sobą moją resztę. Buziaki
Iw, każda Twoja decyzja jest właściwa, bo to jest TWOJA decyzja. Ty masz się czuć dobrze. Myśl o sobie. No a z przyziemnych rzeczy, to może fryzjer, nowy kolor na paznokciach, inne ciuszki??? Posyłam Ci moją moc:) i jestem z Tobą sercem.
Witaj Elu dawno nie widziana i nie słyszana :)). Ano też jestem tego zdania, że decyzje o MOIM życiu mają być i są tylko moje. Fryzjer – jak tylko znów będę w Warszawie, ale moje włosy akurat mi się podobają. Paznokcie – te u nóżek ciągle ładnie pomalowane. Inne ciuszki? Jak coś znajdę, ostatnio udało mi się znaleźć sukienkę i spódnicę, tylko z nogą w ortezie kiepsko mi się teraz nosi takie rzeczy. Ale już za dwa tygodnie będę mogła chodzić normalnie wg lekarza. Dziękuję – wiedźmowe moce i moc serducha zawsze w cenie!!!
No, nudy nie ma, u Ciebie – nigdy. Zawsze coś się dzieje, życie masz dość intensywne i nie mnie to oceniać, ale to napiszę – doskonale sobie ze wszystkim radzisz. Oczywiście jestem świadoma, że za optymistycznymi wpisami kryją się zapewne noce przemyśleń i tysiące ukrytych emocji, ale tak jest właśnie dobrze. Pewne sprawy warto zachowywać tylko dla siebie.Tymczasem trzymam mocno kciuki za wynajem mieszkania. Pojęcia nie miałam, że to w Niemczech takie trudne! Kto by pomyślał.Oczywiście życzę też powodzenia w układaniu się ze sobą i światem na nowo. Na pewno uda się doskonale, bo Ty nie z tych co odpuszczają… Czytaj więcej »
Jako młoda dziewczyna wymarzyłam sobie, że w moim życiu nie będzie rutyny, nie sądziłam, że to jest druga strona medalu, czasem aż za dużo się dzieje. No ale stagnacji i nudy faktycznie jest niewiele. To plus.Niestety jak słusznie się domyślasz takie zwroty akcji nie spływają po mnie jak po kaczce, ale to dla osoby doświadczonej nieco i zdrowej emocjonalne raczej zrozumiałe samo przez się. Prawo do prywatności to dla mnie świętość, im bardziej widzę, jak się szargają niektóre osoby publicznie, tym bardziej jestem o tym przekonana.Ładne określenie: układanie się ze światem na nowo, zapamiętam sobie.Oby udało się dobrze, to już… Czytaj więcej »
Z okazji jutrzejszych Imienin(mam nadzieję, że obchodzisz je właśnie w maju), życzę spełnienia marzeń najskrytszych, wiary w lepsze jutro. Ci najcenniejsi:matka, córka, Mozart są i zawsze będą. Przesyłam uściski.
Tak Imienniczko, jutro obchodzę imieniny, dziękuję bardzo za życzenia, prawie o tym zapomniałam. Tobie oczywiście też życzę samych dobroci już teraz i tutaj, na wypadek gdybym w ferworze pracy zapomniała zajrzeć i złożyć Ci życzenia!!!
Zdjęcie córci przykuło moją uwagę. Pomysłowe, by kwiatki od dołu focić, podoba mi się 🙂 Powiem Ci z własnego doświadczenia, że jeżeli nie masz ochoty marnować czasu, to najlepiej poznasz faceta zamieszkując z nim. Miałam parę wycofów ze wspólnych mieszkań, aż w końcu w jednym zostałam i wyszłam za mąż. Inaczej można chodzić na randki bardzo długo, a i tak nie dowiesz się, czy kawaler Ci pisany.Dobrze zrobiłaś wtedy i dobrze robisz teraz, bo najgorzej jest zostawić wszystko losowi i marnować siebie u boku kogoś, z kim nie do końca jest O.K. Tak właśnie jak mówisz o tym przerośniętym wrzodzie.… Czytaj więcej »
A ja od bardzo dawna z nikim nie mieszkałam, bo jakoś się tak nie składało. Ale masz rację, trzeba po prostu spróbować, wtedy widać gołym okiem rafy i podejście. Jeśli coś ma wyjść, to wylezie właśnie wtedy.
Dobrze, że Tobie się udało, życzę Ci nieustająco szczęścia i powodzenia!!!
Poczekam jeszcze na rozwój wypadków, a potem podsumuję moje doświadczenia. 🙂
Kredyt mnie przeraża, więc póki go brać nie muszę, to sobie odpuszczam.
Dziękuję kochana 🙂 Mam nadzieję, że przyszłość ułoży się tak jak sobie to wymarzyłaś.
A wiesz, że ja czasami tęsknię do bycia singlem? ;P Mimo wszystko nie mam zamiaru doprowadzać do stanu wtórnego, na szczęście dla męża 😛 😉
Ja Ci tam życzę udanego małżeństwa, a nie bycia singlem. U mnie to konieczność dziejowa. 🙂
gwoli oderwania się od powagi meritum zwierzę Ci się, że niedawno kupiłem książkę "KOT – gry i zabawy edukacyjne"… niby niczego nowego się z niej nie dowiedziałem, czego bym wcześniej nie wiedział, niemniej jednak… pojęcia nie miałem do tej pory na ten przykład, ileż to fajnych twórczych rzeczy można stworzyć z głupich rolek po papierze toaletowym lub po papierowych ręcznikach… można z tego robić różne konstrukcje, ale na najprostszym poziomie polega to na tym, że wsadzasz do środka jakieś kocie smakołyki i wydajesz kotu komendę "róbta co chceta"… uciechy jest co nie miara, a kot się rozwija mentalnie i manualnie…… Czytaj więcej »
Bardzo bym już chciała dojść do tego momentu, że będę mogła zakupić podobną lekturę i po prostu bawić się z kicią. A póki co już zacznę zbierać rolki!!! 🙂Mozart ma w tej chwili urlop u mojej mamy, z tą nogą nie dałabym rady ogarnąć jej i siebie. Zostanie tam pewnie do czasu przeprowadzki do nowego mieszkania. Dla kota to i tak za dużo wrażeń, więc chcę jej choć trochę oszczędzić. O ile pamiętam, chyba jest prawołapna, ale szczerze mówiąc nie jestem teraz pewna. A spróbować nie mogę, bo nie mam jej obok siebie.Bardzo mi jej już brakuje, ale będzie musiała… Czytaj więcej »
Bardzo fajny wpis na temat szukania mieszkań (ale nie tylko)jest u "dublinia.blox.pl". Może się przydać;) A co do Twojej nowej sytuacji to dzięki temu rozwiąże się czy już się rozwiązał problem Mozart. Pamiętam jak opisywałaś regularne ataki obcego kota na Twoją koteczkę, rozważałaś nawet możliwość oddania jej. Wszystko jest po coś? Dużo dobrego Ci życzę!
Ano myślę o tym, jak ona sobie poradzi, nie mając możliwości wychodzenia, i czy ogon zostanie cały, czy już całkiem pogryziony i poharatany, i ile dawek silnego leku jeszcze jej mały organizm wytrzyma. Tak, brak wychodzenia i bezpieczeństwo to jedna strona medalu. Pozostaje ta druga – jakoś sobie będziemy musiały z tym poradzić. Zobaczę, jak nam pójdzie.
Co do szukania mieszkań jestem dość samodzielna, ale dzięki, jeśli jeszcze będzie potrzeba, może zajrzę.
Pozdrowienia
Akurat czytam tego posta w imieniny Iwony – nasze imieniny. Zatem Iw – żeby było dobrze a nawet lepiej na tej nowej drodze:)
W nasze imieniny możemy sobie na przykład życzyć, żeby kolejne dni były jak najlepsze! 🙂 Co niniejszym czynię.
Jakie piękne to pierwsze zdjęcie!
Moja córka zrobiła. Ona mi przynajmniej dobrze wyszła!😊
Nawet mi do głowy nie przyszło wypytywać czy komentować tę kwestię, to jest Twoja (Wasza) prywatna sprawa. Napiszę tylko, że piękne to zdjęcie kwiatów, z nietypowej perspektywy. I ściskam mocno.
Ja to jednak mam fajnych czytelników! 😊 🤗
Powodzenia 🙂
Dziękuję nieprzesądnie!