Blog

Koncert Manu Katché 4.02.2018 w Oldenburgu

16 lutego 2018
Wśród moich planów na najbliższy czas obiecałam sobie bywać więcej na imprezach kulturalnych i tu akurat nie narzekam. Pod koniec poprzedniego roku w listopadzie byliśmy na koncercie Kingi Głyk, o którym opowiadałam Wam TUTAJ.
A ostatnio tuż przed moim wyjazdem do Polski czyli czwartego lutego byliśmy na koncercie perkusisty i muzyka jazzowego Manu Katché w Oldenburgu, impreza jak zwykle zorganizowana w Kulturetage. 
Co ciekawe ten francuski artysta nie tylko gra na perkusji, ale też jest kompozytorem, wokalistą, autorem tekstów i producentem. 
Ten koncert opierał się więc oprócz jego perkusji na wokalu odtwarzanym przez chórki z komputera i dwóch gitarach na żywo – jednej basowej i jednej elektrycznej.

Koncert wart przeżycia mimo kilku problemów technicznych z komputerem właśnie.
Manu zawsze wychodzi do publiczności i rozmawia po angielsku, tutaj starał się coś opowiedzieć, bo technik próbował w tym czasie naprawić laptopa.
Bardzo nam się dobrze słuchało. 
Chociaż samego Manu nie było z mojego miejsca widać, akurat skrywał się za pulpitem na nuty.
Popatrzeć mogłam sobie tylko w tych nielicznych momentach, kiedy akurat wstawał lub siadał.
Albo kiedy wychodził do publiczności, żeby z nią porozmawiać.
Zdjęcia są niewyraźne, niestety tylko z komórki.
Ale nastrój i luz widać nawet z tych zdjęć.
I ten niepowtarzalny uśmiech
Potrafił też poprowadzić zebraną publiczność do zaśpiewania w chórku a capella.
Laptop rzecz ludzka potrafi się zepsuć albo znarowić, więc wszyscy obecni podeszli do sprawy z wyrozumiałością.
Za to nasz koncert, czyli publiczności ocenił bardzo wysoko, dodając że ludzie nie są tak zawodni, jak maszyny. Co prawda, to prawda.
Jako profesjonalista zaraz potem Manu usiadł i zagrał resztę koncertu tak fenomenalnie, jak by w ogóle nic się nie stało. Jak dla mnie zasuwał na tej perkusji jak maszyna, z taką lekkością, jakby operowanie dziesiątkami instrumentów naraz było ot taką łatwą zabawą. W pewnym momencie, jak to na koncercie jazzowym, muzyk obsługujący gitarę basową, dał całkowicie pole do popisu Manu, odchodząc sobie w kąt i kryjąc się za kotarą. Miałam wrażenie, że poszedł sobie na papierosa, bo wiedział, co zaraz nastąpi. I nastąpiło wirtuozerskie bębnienie i stukanie na perkusji, jakie umieją osiągać tylko nieliczni na świecie. Cały koncert trwał ok. 1,5 godziny, a takie solo na poszczególnych instrumentach trwa zwykle po kilka minut. To trwało ok. 10 minut.
Zespół zebrał na koniec wielkie oklaski, bisował dwa razy, a muzyczne i emocjonalne przeżycie koncertu na pewno zostanie ze mną na długo.
Subscribe
Powiadom o
guest
14 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Anna Maria P.

Nie znam go, w zyciu nie slyszalam. Ale tez nie zaglebiam sie w muzyke, wiec znam tylko nazwiska swiatowej klasy.

alElla

Klik dobry:)
Proszę – przekaż 1% podatku ciężko choremu dziecku w mojej rodzinie.
Z góry dziękujemy!

http://dzieciom.pl/podopieczni/29257

W formularzu PIT proszę wpisać numer: KRS 0000037904 i w rubryce „Informacje uzupełniające – cel szczegółowy 1%” podać: 29257 Kowalik Patrycjusz.

Pozdrawiam serdecznie.

Annette ;-)

Niestety nie znam tego artysty, pewnie dlatego, że jazz nie leży w kręgu moich zainteresowań. Postanowiłam w tym roku znowu zacząć chodzić regularnie do kina, zwłaszcza że mam do niego całe 350 metrów, a zakład pracy zwraca mi 70% ceny biletu.

Hexe

Kiedyś prowadziłam intensywne życie kulturowe i chodziłam na masę koncertów. Ostatni rok przed emigracją, to koncerty prawie co weekend, związane mocno z pracą. Gdzie muzyka – tam ja. Byłam wszędobylska. OD TRZECH LAT NIE BYŁAM NA ŻADNYM KONCERCIE!!!! [krzyki rozpaczy i jęki permanentne] Weź mi nawet nie opowiadaj… [rzewny szloch]

Hexe

Do mojego zespołu już też nie wrócę. Współpraca z nimi wiązała się z jeżdżeniem po całej Polsce (i na tym miał nie być koniec), ale jeżdżenie ze Szwajcarii w te i nazad co tydzień odpada definitywnie.
Głaszcz jeszcze… ^_^

Frau Be

Z kulturalnych to my z Letnią wielbimy teatr… fanatycznie po prostu!

Sikoreczka

Ojoj, kiedy ostatnio byłam na koncercie? Chyba Wilki u nas w spodku. A komputer rzecz psująca. Mimo to dobrze, że wszystko się skończyło.

14
0
Would love your thoughts, please comment.x