Blog

Nowa praca

17 lutego 2018
Po wielu latach pracy na wolnym rynku w Polsce, i ponad roku pracy częściowo w Niemczech, a często – jeśli nie głównie – polegającej na comiesięcznych dojazdach na zlecenia do Polski, dotarłam do punktu zwrotnego. 

Nie to, żeby mi się aż tak do końca znudziły moje tłumaczenia. Ale po drodze co i rusz okazywało się, że mam zdecydowanie więcej do zaoferowania, za co mi w ramach wynagrodzenia za tłumaczenie zwykle nie płacą. 
Moje dodatkowe zalety i umiejętności wyszły wyraźnie podczas pracy w ostatnich miesiącach dla moich stałych klientów. Cieszy mnie, że ktoś też we mnie i moje umiejętności uwierzył i będzie jeszcze większą radością, jeśli uda mi się tę wiarę potwierdzić konkretami.

Nie będę Was dłużej trzymać w napięciu i napiszę, że niniejszym postanowiłam związać się mocniejszym węzłem z jedną firmą. Będę w niej człowiekiem orkiestrą, więc będzie bardzo dużo pracy, ale też jest to wreszcie opcja bardziej stacjonarna i stała, do tego na ubezpieczeniu w Niemczech.
Będę się mogła skupić na tej pracy w całości, zajmując się jedną konkretną branżą, która mnie kręci i w dodatku jest w obrębie produktów pochodzenia naturalnego, czyli eko. W tym zakresie będzie jeszcze sporo do nauczenia, ale mam też od kogo się uczyć, bo mój szef i jego pracownicy siedzą w branży od lat i na pewno będą (bo już są) mi dużym wsparciem.
Współpraca na bardziej swobodnych zasadach trwa już wiele miesięcy, a i dalsza praca tam zapowiada się interesująco. Podoba mi się perspektywa działania na szerszym polu. I choć kontakty w języku niemieckim będą na pewno podstawą mojego działania tutaj, to do moich obowiązków należeć będzie znacznie więcej, niż tłumaczenia.
Jednocześnie zachowam na tyle autonomii i swobody, że nie czuję, jakbym w całości traciła moją wolność. To tyle jeśli chodzi o moje oczekiwania, które rzeczywistość – jak wiadomo – zweryfikuje.

Na razie sprawa jest bardzo świeża, ale ja pracuję dla tej firmy już od pół ubiegłego roku, wchodząc coraz mocniej w temat, zajmując się też przy okazji doradztwem i załatwianiem konkretnych spraw.
Cieszę się, że mi zaufano, więc staram się zasłużyć na to zaufanie.
Jesteśmy w fazie organizacyjnej, ale już jest na co dzień wiele pracy. Ta nowa praca oznacza też dla mnie konieczność dokonania wielu zmian w prowadzonej przeze mnie dotychczas działalności. Byłam trzy dni na zleceniu w Warszawie. Po jednej pracy wracałam codziennie do drugiej. A między pracą i pracą latam po urzędach, żeby to wszystko wyprowadzić na prostą i żeby nie płacić na przykład w dwóch krajach ubezpieczenia.
Powoli kończę pracę całkowicie na swoim, co nie znaczy, że nie będę przygotowana, żeby w razie czego ponownie tam wrócić, jeżeli sytuacja by tego wymagała.

Nasze nowe biuro będzie dostępne od początku marca, więc póki co pracuję jeszcze ze swojego. Na razie wszystkie niezbędne do działania sprzęty mam tutaj, do biura powoli kupimy to, co trzeba. To akurat są szczegóły, liczy się to, po co w ogóle zaczynamy działać.
Powiem jeszcze coś na koniec. Jest to pierwsza stała praca w moim życiu, którą sobie sama konsekwentnie wybrałam i do której będzie mi się chciało chodzić (to eufemizm, bo na pewno sporo będę też jeździć), a raczej którą będę się zajmować.
Tak czy siak to dla mnie ważny moment zwrotny i każde dobre życzenie i trzymanie kciuków za mnie i moją nową firmę jest mile widziane.
Subscribe
Powiadom o
guest
36 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Anna Maria P.

Gratulacje! Jesli zachowasz dodatkowo swoja niezaleznosc, to po prostu praca marzen. Wisienka na torcie to ubezpieczenie zdrowotne, nareszcie!

Frau Be

To chyba rzeczywiście coś wielkiego, bo nigdy wcześniej przecież nie chciałaś się z żadną firmą wiązać.

Marchevka _

Cudne wieści, Iw trzymam mocno kciuki i powodzenia życzę! :)))))

Krystyna Bożenna Borawska

Trzymam kciuki , praca w tym co lubimy robić jest bardzo ważna i niech ci się powiedzie na wszystkich frontach 🙂

Antoni Relski

Gratuluję odważnej decyzji
Pozdrawiam

PKanalia

wbrew popularnemu przekonaniu praca "na swoim" potrafi odebrać więcej wolności, niż praca "u kogoś"… tak naprawdę, to nie wiadomo do końca, jaki jest związek między wolnością i dylematem "na swoim, czy u kogoś?"…
p.jzns, tudzież powodzenia, spełnienia i satysfakcji życzyć w realizacji nowej koncepcji :)…

Ela Kos

Jasne, że trzymam kciuki i wierzę w Ciebie:) Nie dziękuj, żeby nie zapeszyć:)

alElla

Klik dobry:)
Życzę powodzenia w nowej pracy i nieustającego z niej zadowolenia. A godziwe wynagrodzenie niech też będzie, o!
Pozdrawiam serdecznie.

Hexe

Ogromne GRATULACJE!!! Trzymam za Ciebie kciuki i wysyłam pozytywne fluidy!!! :)))
Czyli mam rozumieć, że przestajesz pracować w domu i że obiecasz nie przynosić pracy do domu i że od pewnego momentu dom stanie się tylko wypoczywalnią i Domem. ;>
Ja mam obecnie zupełnie na opak, bo zawsze miałam stałe zatrudnienie w jakiejś firmie i nie chciałam nigdy pracować w domu, ale wówczas pisanie traktowałam jako hobby. Dlatego z przyjemnością moje miejsce pracy przeniosę do mojego biura. Jeśli się uda, oczywiście.

Boguśka

🙂 Iw, gratuluję, tym bardziej, że jak napisałaś, będziesz miała częściowo swoją niezależność. POWODZENIA. 🙂

anabell

Bardzo, bardzo dobrze!!! Zresztą wiesz, że się z tego cieszę, bo to Ci tylko raczej na dobre wyjdzie.
Buziaki;)

Basia

Superowo!
Praca dla przyjemnosci to szczyt marzen!
Trzymam kciuki 🙂

Ela Grabarczyk

Trzymam kciuki 🙂

Agnieszka Roszyk

Super Iwonko, że wreszcie udało Ci się coś zmienić w związku z pracą, i to tak bardziej radykalnie. Zmiany są potrzebne, bo motywują do działania i dają dodatkowego kopa ;). Tobie zwłaszcza było to potrzebne, bo już byłaś na pewno zmęczona pracą częściowo w Niemczech, a częściowo w Polsce i tymi ciągłymi dojazdami na zlecenia. Szczerze mówiąc nie raz podziwiałam Cię, kiedy dojeżdżałaś sama tyle km do Polski. Stabilizacja jest bardzo potrzebna, dlatego ja oprócz moich tłumaczeń technicznych dla firmy, z którą współpracuję już kilkanaście lat, pracuję jeszcze dodatkowo w innej firmie przy obsłudze klienta. Ale nadal jestem otwarta na… Czytaj więcej »

greenlobster

Czasem jak widziałam Twoje zdjęcia – znów z drogi – to myślałam, że masz końskie zdrowie. Cieszę się więc razem z Tobą, że dobijasz do swojego portu. I gorąco trzymam kciuki.
Bernadeta/Zante

Iwona Zmyslona

Przede wszystkim gratuluję odwagi i samozaparcia. Trzymam mocno kciuki nie tylko dlatego, że imienniczką jestem, ale przede wszystkim dlatego, że cenie ludzi, którzy nie boją się nowych wyzwań. Pozdrawiam.

Annette ;-)

Gratuluję i życzę powodzenia – niech wszystko układa się po Twojej myśli 🙂

Valski

Etat to jednak pewna utrata autonomii. Życzę ci tego co sam miałem: Otóz ja nie chodziłem "do roboty".
Ja szedłem do pracy, którą lubiłem.

36
0
Would love your thoughts, please comment.x