Po wielu latach pracy na wolnym rynku w Polsce, i ponad roku pracy częściowo w Niemczech, a często – jeśli nie głównie – polegającej na comiesięcznych dojazdach na zlecenia do Polski, dotarłam do punktu zwrotnego.
Nie to, żeby mi się aż tak do końca znudziły moje tłumaczenia. Ale po drodze co i rusz okazywało się, że mam zdecydowanie więcej do zaoferowania, za co mi w ramach wynagrodzenia za tłumaczenie zwykle nie płacą.
Moje dodatkowe zalety i umiejętności wyszły wyraźnie podczas pracy w ostatnich miesiącach dla moich stałych klientów. Cieszy mnie, że ktoś też we mnie i moje umiejętności uwierzył i będzie jeszcze większą radością, jeśli uda mi się tę wiarę potwierdzić konkretami.
Nie będę Was dłużej trzymać w napięciu i napiszę, że niniejszym postanowiłam związać się mocniejszym węzłem z jedną firmą. Będę w niej człowiekiem orkiestrą, więc będzie bardzo dużo pracy, ale też jest to wreszcie opcja bardziej stacjonarna i stała, do tego na ubezpieczeniu w Niemczech.
Będę się mogła skupić na tej pracy w całości, zajmując się jedną konkretną branżą, która mnie kręci i w dodatku jest w obrębie produktów pochodzenia naturalnego, czyli eko. W tym zakresie będzie jeszcze sporo do nauczenia, ale mam też od kogo się uczyć, bo mój szef i jego pracownicy siedzą w branży od lat i na pewno będą (bo już są) mi dużym wsparciem.
Współpraca na bardziej swobodnych zasadach trwa już wiele miesięcy, a i dalsza praca tam zapowiada się interesująco. Podoba mi się perspektywa działania na szerszym polu. I choć kontakty w języku niemieckim będą na pewno podstawą mojego działania tutaj, to do moich obowiązków należeć będzie znacznie więcej, niż tłumaczenia.
Jednocześnie zachowam na tyle autonomii i swobody, że nie czuję, jakbym w całości traciła moją wolność. To tyle jeśli chodzi o moje oczekiwania, które rzeczywistość – jak wiadomo – zweryfikuje.
Na razie sprawa jest bardzo świeża, ale ja pracuję dla tej firmy już od pół ubiegłego roku, wchodząc coraz mocniej w temat, zajmując się też przy okazji doradztwem i załatwianiem konkretnych spraw.
Cieszę się, że mi zaufano, więc staram się zasłużyć na to zaufanie.
Jesteśmy w fazie organizacyjnej, ale już jest na co dzień wiele pracy. Ta nowa praca oznacza też dla mnie konieczność dokonania wielu zmian w prowadzonej przeze mnie dotychczas działalności. Byłam trzy dni na zleceniu w Warszawie. Po jednej pracy wracałam codziennie do drugiej. A między pracą i pracą latam po urzędach, żeby to wszystko wyprowadzić na prostą i żeby nie płacić na przykład w dwóch krajach ubezpieczenia.
Powoli kończę pracę całkowicie na swoim, co nie znaczy, że nie będę przygotowana, żeby w razie czego ponownie tam wrócić, jeżeli sytuacja by tego wymagała.
Nasze nowe biuro będzie dostępne od początku marca, więc póki co pracuję jeszcze ze swojego. Na razie wszystkie niezbędne do działania sprzęty mam tutaj, do biura powoli kupimy to, co trzeba. To akurat są szczegóły, liczy się to, po co w ogóle zaczynamy działać.
Powiem jeszcze coś na koniec. Jest to pierwsza stała praca w moim życiu, którą sobie sama konsekwentnie wybrałam i do której będzie mi się chciało chodzić (to eufemizm, bo na pewno sporo będę też jeździć), a raczej którą będę się zajmować.
Tak czy siak to dla mnie ważny moment zwrotny i każde dobre życzenie i trzymanie kciuków za mnie i moją nową firmę jest mile widziane.
Nasze nowe biuro będzie dostępne od początku marca, więc póki co pracuję jeszcze ze swojego. Na razie wszystkie niezbędne do działania sprzęty mam tutaj, do biura powoli kupimy to, co trzeba. To akurat są szczegóły, liczy się to, po co w ogóle zaczynamy działać.
Powiem jeszcze coś na koniec. Jest to pierwsza stała praca w moim życiu, którą sobie sama konsekwentnie wybrałam i do której będzie mi się chciało chodzić (to eufemizm, bo na pewno sporo będę też jeździć), a raczej którą będę się zajmować.
Tak czy siak to dla mnie ważny moment zwrotny i każde dobre życzenie i trzymanie kciuków za mnie i moją nową firmę jest mile widziane.
Gratulacje! Jesli zachowasz dodatkowo swoja niezaleznosc, to po prostu praca marzen. Wisienka na torcie to ubezpieczenie zdrowotne, nareszcie!
Niezależność w tym znaczeniu, że mojego szefa bardziej interesują efekty moich działań, niż położenie moich czterech liter w godzinach od 8 do 16. 🙂
Oczywiście że to świetnie, że będę też nareszcie normalnie ubezpieczona, odetchnę.
To chyba rzeczywiście coś wielkiego, bo nigdy wcześniej przecież nie chciałaś się z żadną firmą wiązać.
Nie chciałam, bo nic mnie na tyle nie interesowało i nie dawało tylu perspektyw, co to. W tym wypadku mam wpływ na to, jak się potoczą sprawy, więc jestem na dobrej pozycji do działania i pracuję z takim samym zaangażowaniem, jak na swoim.
Cudne wieści, Iw trzymam mocno kciuki i powodzenia życzę! :)))))
Bardzo dziękuję Marcheveczko! Wiem, że trzymasz i dziękuję :)))
Trzymam kciuki , praca w tym co lubimy robić jest bardzo ważna i niech ci się powiedzie na wszystkich frontach 🙂
Praca to jeden z najważniejszych składników życia, przynajmniej dla mnie. Jeśli już mam coś robić, to muszę to lubić, inaczej nie wychodzi. A to lubię oraz mam wiele pomysłów, jak zrobić, żeby było jak najlepiej. Dzięki!
Gratuluję odważnej decyzji
Pozdrawiam
Dziękuję, jestem pewna, że dzięki temu dużo się nauczę. I będę się starała działać tak, żeby odnieść sukcesy. 🙂
wbrew popularnemu przekonaniu praca "na swoim" potrafi odebrać więcej wolności, niż praca "u kogoś"… tak naprawdę, to nie wiadomo do końca, jaki jest związek między wolnością i dylematem "na swoim, czy u kogoś?"…
p.jzns, tudzież powodzenia, spełnienia i satysfakcji życzyć w realizacji nowej koncepcji :)…
To prawda, bo na swoim jesteś w pracy praktycznie przez cały czas. Chociaż i ja pracuję bardzo dużo a i tutaj jeszcze mam trochę pracy do wykonania na swoim, bo tylko tak się to da rozliczyć, jestem nieco spokojniejsza o swój byt, wiedząc, że ja mam zadbać o robotę, a o kasę zadba pracodawca. Są to jednak naczynia połączone, w tym przypadku wiele zależy ode mnie i to jest ta dobra wiadomość, bo dzięki temu czuję się pod tym względem, jakby pracowała na swoim, sama sobie planuję kolejność działań, sama proponuję, co według mnie trzeba jeszcze zrobić i robię.Chcę się… Czytaj więcej »
Jasne, że trzymam kciuki i wierzę w Ciebie:) Nie dziękuj, żeby nie zapeszyć:)
Fajnie, że trzymasz za życzenia powodzenia zawsze mogę podziękować, nie jestem aż tak przesądna. Wierzę, że dobre życzenia dają dobrą energię Elu 🙂
Klik dobry:)
Życzę powodzenia w nowej pracy i nieustającego z niej zadowolenia. A godziwe wynagrodzenie niech też będzie, o!
Pozdrawiam serdecznie.
AlEllu, bardzo mi miło, że i Ty zajrzałaś z gratulacjami. Ja osobiście pogratuluję sobie, jak zarobię dla pracodawcy tyle, żeby mu się ta działalność opłacała.
Oby się udało, wtedy moje miejsce pracy będzie pewne na dłużej 🙂
Ogromne GRATULACJE!!! Trzymam za Ciebie kciuki i wysyłam pozytywne fluidy!!! :)))
Czyli mam rozumieć, że przestajesz pracować w domu i że obiecasz nie przynosić pracy do domu i że od pewnego momentu dom stanie się tylko wypoczywalnią i Domem. ;>
Ja mam obecnie zupełnie na opak, bo zawsze miałam stałe zatrudnienie w jakiejś firmie i nie chciałam nigdy pracować w domu, ale wówczas pisanie traktowałam jako hobby. Dlatego z przyjemnością moje miejsce pracy przeniosę do mojego biura. Jeśli się uda, oczywiście.
Fajnie, że cieszysz się razem ze mną. Będę jeszcze musiała trochę popracować w domu, bo biuro mamy dopiero od marca a i ja mam jeszcze do wykończenia resztę zleceń sprzed zatrudnienia (nawet dla tego samego klienta). Dom będzie domem, ale ja chcę tu sobie zapewnić taką bazę, żeby z tej pracy zarabiał i mój pracodawca, czyli chcę dojść do momentu, że będzie mu się opłacało mnie opłacać. 🙂 Do tego momentu pracy pewnie będzie trochę więcej, ale postaram się ją wykonywać w biurze, a w domu tylko to, co konieczne.Gdyby to miało być biuro w stylu klasycznym, pewnie bym się… Czytaj więcej »
🙂 Iw, gratuluję, tym bardziej, że jak napisałaś, będziesz miała częściowo swoją niezależność. POWODZENIA. 🙂
Wiele już napisałam o tej niezależności powyżej, dodam jeszcze tylko, że to ta część właśnie mnie przekonała do podjęcia tej pracy.
Niech się dzieje dobrze!
Bardzo, bardzo dobrze!!! Zresztą wiesz, że się z tego cieszę, bo to Ci tylko raczej na dobre wyjdzie.
Buziaki;)
Mam nadzieję, że to co uważam się spełni i że to będzie właśnie ten kierunek na najbliższe lata tłuste po tych ostatnich dość chudych. 🙂
Superowo!
Praca dla przyjemnosci to szczyt marzen!
Trzymam kciuki 🙂
Witaj Basiu, właściwie zawsze pracowałam dla przyjemności, czyli musiałam generalnie lubić to, co robiłam. Inaczej to nie wychodziło. Tym razem doszła kolejna rzecz, którą lubię i cieszę się, że tym razem jest to stałe zatrudnienie. 🙂
Trzymam kciuki 🙂
Cieszę się i miło mi 🙂
Super Iwonko, że wreszcie udało Ci się coś zmienić w związku z pracą, i to tak bardziej radykalnie. Zmiany są potrzebne, bo motywują do działania i dają dodatkowego kopa ;). Tobie zwłaszcza było to potrzebne, bo już byłaś na pewno zmęczona pracą częściowo w Niemczech, a częściowo w Polsce i tymi ciągłymi dojazdami na zlecenia. Szczerze mówiąc nie raz podziwiałam Cię, kiedy dojeżdżałaś sama tyle km do Polski. Stabilizacja jest bardzo potrzebna, dlatego ja oprócz moich tłumaczeń technicznych dla firmy, z którą współpracuję już kilkanaście lat, pracuję jeszcze dodatkowo w innej firmie przy obsłudze klienta. Ale nadal jestem otwarta na… Czytaj więcej »
Widząc, ile masz poza pracą jeszcze czasu na wyzwania sportowe mogę sobie życzyć tylko tego samego. 🙂
Dojazdy przez jakiś czas jeszcze będą, ale te częste są już na ukończeniu.
Zamiast nich będę dojeżdżać na targi, do klientów, ale to wszystko już w ramach nowej pracy. I zacznę wreszcie żyć nieco bardziej stacjonarnie. Mając taką podstawę życia można funkcjonować chyba nieco spokojniej. Nie wiem, bo już nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłam na stałym zatrudnieniu. 🙂
W takim razie ja za Ciebie też trzymam kciuki!
Czasem jak widziałam Twoje zdjęcia – znów z drogi – to myślałam, że masz końskie zdrowie. Cieszę się więc razem z Tobą, że dobijasz do swojego portu. I gorąco trzymam kciuki.
Bernadeta/Zante
Zdrowie do jeżdżenia samochodem to akurat mam i wolę mimo wszystko to, bo mam wtedy niezależność, niż pętanie się pociągami i autobusami, tachając moje wszystkie rzeczy. Nie mogę już teraz nic praktycznie dźwigać, więc tylko transport samochodowy wchodzi w grę.
Pozdrowienia Zante!
Przede wszystkim gratuluję odwagi i samozaparcia. Trzymam mocno kciuki nie tylko dlatego, że imienniczką jestem, ale przede wszystkim dlatego, że cenie ludzi, którzy nie boją się nowych wyzwań. Pozdrawiam.
Życie w stagnacji rzadko przynosi coś dobrego. Czasem trzeba wyskoczyć poza strefę komfortu, licząc się nawet ze stratami czy obiciem sobie paru części ciała na początku, ale jeśli wiadomo, że może z tego wyniknąć coś dobrego, to zamierzam to sprawdzić. 🙂
Pozdrowienia wzajemne Iwonko
Gratuluję i życzę powodzenia – niech wszystko układa się po Twojej myśli 🙂
Chciałabym dalej mieć takie poczucie, jak mam w tej chwili. 🙂
Etat to jednak pewna utrata autonomii. Życzę ci tego co sam miałem: Otóz ja nie chodziłem "do roboty".
Ja szedłem do pracy, którą lubiłem.
Tego samego i ja życzę sobie. Póki co liczę, że właśnie tak będzie. 🙂