LIPIEC 2020, czyli właśnie weszliśmy na kolejny level Jumanji. Mam nadzieję, że może ten etap okaże się łagodniejszy dla świata. A co u mnie? Cieszę się, że już lipiec. Spieszę podzielić się od razu z Wami moimi małymi radościami.
WRESZCIE POZYTYWY
Pamiętacie moją czarną serię w poprzednim odcinku? Najwyraźniej się skończyła. Auto odebrane z warsztatu, wszystko jeździ i działa. Tylko ma straszne zużycie paliwa w mieście, a i w trasie nie za bardzo… Poza tym wydaje się głośniejszy. Może to trudności początkowe. Ale tak czy inaczej mam się jeszcze raz zgłosić do warsztatu na przegląd, zanim wyruszę w długą trasę, czyli już niebawem.
Co poza tym poszło dobrze: lampa w garderobie działa! Wpadł do mnie ostatnio odbierając pocztę właściciel mieszkania, poruszył nią raz w tę, raz wewtę, i bach – żarówki się zaświeciły. Dodatkowo wymienił mi też przepaloną żarówkę w łazience na nową. Czyli obeszło się bez wydatków, przyszło wydać kasę tylko na żarówkę. W całym mieszkaniu muszę jeszcze tylko dokupić jeden żyrandol i parę mebli (ze 2 regały, komoda do pokoju centralnego).
Rower dziwnym trafem przestał mi skrzypieć, albo ja przestałam go słyszeć. Czasem starość ma swoje dobre strony :). Najważniejsze, że mam problem z głowy 🙂
Przez Bremerhaven niemal codziennie przechodzą gwałtowne ulewy i nawałnice. Pozytyw jest taki, że nie zalewa mi miasta tak jak Warszawy, a mój dach ostatnio uszczelniony i już nie przecieka. Ulga.
ZAKUPY
Jak wiadomo zawsze po przeprowadzce trzeba dokupić parę rzeczy, które są przystosowane indywidualnie do nowego miejsca. Drobiazgi, które nie muszą dużo kosztować, preferuję te w rozsądnych cenach, ale lubię kiedy są miłe dla oka. I dlatego ostatnio poszłam i kupiłam sobie nareszcie chromowany pojemnik wiszący na żel do mycia pod prysznic, czy stojak na papier do WC ze stali szczotkowanej. Póki co nie znalazłam jeszcze pasujących regałów, poszukiwanie trwa.
WRESZCIE UMIEM (?) W ZAKUPY ONLINE
Chcę się pochwalić, bo byłam właśnie nowe umiejętności. Niektórzy tylko się uśmiechną pod nosem, bo robią to od lat i na co dzień. Ale ja do tej pory byłam raczej skłonna kupować wszystko na miejscu, w sklepach. Jednak ostatnia sytuacja nie zachęca do bywania w tych sklepach. Poza tym niektórych rzeczy tu u mnie zwyczajnie nie ma, bo to małe miasto. Założyłam więc konto na Amazonie i już nawet zrobiłam kilka zamówień, teraz czekam jak będą przychodzić.
Na wszystkie rzeczy odkładałam kasę od bardzo dawna. Do płatności założyłam sobie oddzielną kartę kredytową, na którą przelewam określony budżet, potrzebny mi na bieżące zakupy. Żeby nie ruszać bieżącego rachunku.
Jaram się tym, jak dziewczynka w sklepie z zabawkami, bo to się okazało prostsze, niż myślałam. Mam tak dużo odwlekanych od dawna prezentów, że lista jest długa. Zaczęłam od jednego z najważniejszych zakupów domowych – odkurzacza z turboszczotką. Mój wiekowy bezworkowy Elektrolux nadal działa, ale był za mały już na poprzednie mieszkanie, a to jest większe. Ten nowy ma mi pomóc bez reszty pozbyć się kłaków z wykładzin dywanowych… Pożyjemy, zobaczymy. W każdym razie cieszę się, bo naprawdę od dawna już potrzebny był mi tutaj nowy odkurzacz.
I tu się kończy łatwo, lekko i przyjemnie, a robi ciekawie. Dostawa z Amazona miała być dziś, ale rzekomo dotarła pod moje drzwi wczoraj. Tyle że kurier – jako rzekł – nie znalazł mojego adresu na skrzynce pocztowej… A stoi jak byk! Co jeszcze dziwniejsze, nie skorzystał też z możliwości przekazania paczki jakiemuś sąsiadowi, co zwykle robią kurierzy, ja ostatnio przyjęłam paczkę dla sąsiadów z dołu. Niestety w efekcie moja dostawa została odesłana jeszcze tego samego dnia z powrotem do Amazonu.
Wyjaśnianie całego tego zamieszania, najpierw z DHL-em, który musiał wziąć winę na siebie, a potem z Amazonem, który nie mógł już zawrócić odesłanej z powrotem przesyłki, trochę mnie już dziś z samego rana wkurzyło… Amazon zaoferował mi w zamian przesyłkę z tymi samymi rzeczami, tzw. zastępczą, i teraz czekam. Szkoda, bo miałam nadzieję wypróbować nowy sprzęt od razu, a najpóźniej w weekend. No nic, poczekam bo nie mam innego wyjścia. Na razie nie udało się nawet dziś wysłać zamówienia zastępczego z powodu błędu systemu, który nadal twierdził, że wysyłka nastąpiła dziś.
NA LIŚCIE OCZEKUJĄCEJ
Czego nie załatwiłam – no jeszcze parę rzeczy mi zostało na liście, ale może o tym innym razem… Tym razem chcę się skupić na tym wszystkim, co pozytywne, dobre, wzbogacające.
AKTUALNOŚCI
Czekam jeszcze na pakiety wyborczy do drugiej tury wyborów prezydenckich – oby nadszedł na czas, bo mam ciągle nadzieję, że w wyniku tego starcia jednak coś się wreszcie w Polsce zmieni. Wnerwia te 45 tys. nieważnych głosów z uwagi na błędy Komisji Wyborczej. Więcej nie będę komentować na tematy polityczne. Powiem tylko, że pokładam wielkie nadzieje w kandydacie, który jest drugi od względem głosów z 1 tury.
PLANY, PROJEKTY
Mam jak to ja zwykle sporo różnych planów, muszę chociażby dokończyć się w miarę urządzać w nowym mieszkaniu. Ale to się robi niejako po drodze i przy okazji, jak tylko udaje mi się znaleźć trochę czasu. Chciałabym i czuję, że najbardziej potrzebuję… wypoczynku. Nie musieć myśleć o pracy przez co najmniej tydzień. Odetchnąć od wszystkiego… Wyjechać gdzieś, wyłączyć telefon… no to ostatnie raczej nierealne. Tak. Dojrzałam do urlopu. Niech się spełni jak najszybciej, bo słabo widzę moje siły na drugą połowę roku, jeśli teraz teraz nie odpocznę.
Przez dwa ostatnie dni goniłam na resztkach paliwa. I gdyby nie muzyka, którą sobie ostatnio funduję w ramach promocji na Spotify (trzy miesiące za darmo, potem usługa 19,90 zł mies.) nareszcie zaczęłam tworzyć sobie playlisty moich marzeń.
Słucham muzyki i podcastów, reguluję muzyką nastrój, dowiaduję się wielu ciekawych rzeczy z podcastów. Korzystam i staram się wypoczywać przy muzyce słuchanej też podczas jazdy rowerem. Chociaż najczęściej ciekawszą opcją jest długa rozmowa telefoniczna z Anabell.
I zawsze dobrze jest zapatrzyć się w horyzont…
Ciąg dalszy nastąpi, czy tego chcę czy nie. I zapewne opowiem Wam, co było dalej – z moimi zamówieniami, z urządzaniem mieszkania i z Mozartem. Oooo, zapomniałam wstawić zdjęcie kotka. Już nadrabiam!
Panujesz nad sytuacją. Same dobre wiadomości, wszystko zmierza ku dobremu, aż nie wiem co więcej napisać. 😉
Tutaj zebrałam faktycznie wszystko to, co poszło dobrze. Mam nadzieję, że ten trend się utrzyma. 🙂 Uściski Aniu!
Zabrałam się dzisiaj za podobny wpis, chyba jutro dam radę wstawić. Jedno nieszczęście, z którego wynikają same dobre sprawy. Pisałam Ci niedawno, że u mnie szykują się wielkie zmiany. To będzie rewolucja. 🙂
Oj to jestem coś czuję, że będzie niedługo co czytać u Ciebie! Bardzo mnie zainteresowałaś. 🙂
Jakoś muszę te moje sprawy uporządkować, a dobrze mi się to robi na piśmie. Potem już umiem tym żonglować w realnym życiu. Czekam na Twoje rewelacje!
Bo to co jest na piśmie – jest prawomocne!
Już opublikowałam ten tekst. 🙂 Przyszłam powiadomić. 🙂
No ba! Ja już byłam i skomentowałam :)))) Trzymam mocno za Ciebie kciuki!!!! Wyobrażam sobie, ile to emocji!
Niechaj pozytywne zdarzenia się nie kończą i sprawią, że wyczekiwany i należny urlop będzie bardzo udany. Pozdrawiam.
Dziękuję za dobre życzenia, mam wielką nadzieję, że będzie udany, a i przedtem jeszcze niejedno zdziałam! 🙂
Uściski Iwonko
Kobieta z kotem na głowie 🙂 do płacenia, to ja sobie revoluta założyłam, bo jednak IE korzysta z Amazona UK i przerzucam sobie zgrabnie euro na funty w najlepszym dla mnie przeliczniku i to samo z zakupami w Polsce. Szczerze Revoluta polecam. Trzymaj się ciepło Iwonko, uściski
To mamy to samo – też sobie założyłam i właśnie do płacenia korzystam. 🙂
Faktycznie wygodna opcja.
Pozdrowienia Małgosiu
Małe radości, miłe drobiazgi są kwintesencja życia, naszego, bo tylko na drobiazgi mamy chyba wpływ, a kupowanie brakujących dupereli , jakiegoś obrazka czy poduszki to lepsze, niż nowa kiecka, przynajmniej dla mnie.
Pozdrawiam z Beskidów, jutro odważamy się na Kraków!
Ale Wam fajnie! Chociaż przy tej pogodzie nie wiem, czy bym się odważyła w góry 🙂
Też wolę kupować różne duperelki i urządzać się, niż kiecki. Szykuję nawet wpis o tym, może dokończę dziś.
Udanego Krakowa Wam życzę!
Całkiem fajnie Ci idzie, zajrzałam też do starszych notek, bo jakoś mi z oczu zniknęłaś kiedyś tam, nie wiem dlaczego. A co do zakupów przez sieć – właściwie niemal wszystko tak od lat kupuję, i chwalę sobie.
Wiem, wiem, jestem dinozaurem, jeśli chodzi o zakupy online, poza tym lubię też sam proces zakupów, czyli chodzenie do sklepu, możliwość poradzenia się sprzedawcy na żywo, dotknięcia towaru, zanim za niego zapłacę… To są takie czynniki uprzyjemniające dla mnie zakupy. 🙂
Fajnie, że znowu jesteś, ja tu już na stałe, zapisz :)))
Oj, też by mi się przydał nowy odkurzacz. Zwłaszcza do auta 🙂
Uwielbiam zakupy on-line! Tylko z ubraniami czasem się boję, że nie trafię w rozmiar. I czasem nie trafiam 😉
Mój odkurzacz przyszedł dzisiaj i coś czuję, że zasłuży na odrębną notkę! Bo zachwycona nim jestem :)))
Z autem to faktycznie dobry mały i ręczny by się przydał, poszukam i kto wie może też sobie sprawię.
A do zakupów online muszę się po prostu przyzwyczaić, z ciuchami to raczej pozostanę przy mierzeniu i kupowaniu na żywo. Chyba, że będzie możliwe bezpłatne odesłanie, to może zaryzykuję też online. 🙂
Pozdrowienia
Czy nie za ciepła ta czapeczka?
Iw, pewna stara piosenka mówiła, że zawsze po burzy i deszczu jest słońce a w zyciu złe z dobrym warkocz splata. I choc chwialmi mamy wrażenie, że juz nic, nigdy sie nam nie poprawi, to jednak sie poprawia. Poza tym wszystko chodzi stadami – i nieszczęścia i te dobre rzeczy. Tyle tylko, że jak drepcze po nas stado tych niepowodzeń, złych spraw, to zawsze ma się wrażenie, że końca nie będzie bo to trwa i trwa.A te dobre rzeczy przelatują z szybkościa rakiety kosmicznej. Buziaki;)
Czapeczka z kotka faktycznie bardzo ciepła! :)))
Ja to niby wszystko wiem, że jest płodozmian tych wydarzeń pozytywnych i potem huragan tych paskudnych, ale kiedy człowiek znajdzie się w trakcie tych ostatnich, to często mu nie do śmiechu. Mimo wszystko skupiam się w życiu na pozytywnych motywach, a te negatywne staram się jak najszybciej przeanalizować, żeby znów nie oberwać, albo się mniej oberwać na przyszłość, bo jednak wiele z nich można przewidzieć. Te, których nie można po prostu trzeba przyjąć.
I faktycznie masz rację, te dobre rzeczy chcą do nas przychodzić, jeśli tylko powiemy: zapraszam!
Skoro nawet po najgorszej burzy wychodzi słońce, to i Ty musiałaś wyjść na prostą 🙂
Nawet nie mam kiedy myśli zebrać na nowy wpis, za dużo znów się dzieje.
A życie to roller coaster i trzeba przywyknąć.
Trzymaj kciuki!
Cudownie tulaśne stworzonko <3 Gratuluję nauczenia się robienia zakupów internetowych! U mnie w drugą stronę, jeżdżę po sklepach stacjonarnych, kiedyś bardzo dużo załatwiałam w internetach 🙂 Też ostatnio nabyłam odkurzacz, a nawet dwa 😀 Jeden normalny do podłóg a drugi „odkurzacz” do szyb. Jestem zachwycona. Ostatnio testowałam urządzonko na moich wielkich lustrach i …w życiu w takim tempie nie zrobiłam ich na błysk. I to bez magicznych ściereczek do luster. 😉 Jak przestanie lać, to jeszcze okna. Co do podcastów też uwielbiam. Słucham jak najęta. Pozdrawiam!
Tak, moje stworzonko robi się coraz bardziej tulaśne z wiekiem, ale też łapie coraz częściej pająki i muszki w ramach domowego polowania. Wszak na dwór nie wychodzi, choć od paru dni ma namiastkę, bo wreszcie udało mi się ściągnąć z internetów siatkę dla kota i założyć (w ubiegły weekend). Siedzi tam teraz często wpatrzona, zasłuchana, zafascynowana. 🙂 Dla mnie zakupy online i ta ilość dostępnych i tak dobrze opisanych towarów (chociaż na kolor nadal uważam, że można się złapać negatywnie) jest odurzająca. Powoli rozumiem, jak to niektórzy mogą się zapomnieć w zakupach, bo to niby kraina czarów. Odkurzacz do podłogi… Czytaj więcej »