Chodź piesku, idziemy na spacerek.
Tak, tylko się ubiorę. Tak, nie musisz tak dyszeć, muszę założyć jeszcze szalik, i czapkę, i rękawiczki gdzieś miałam. Aha, szminką muszę usta pociągnąć, bo mróz straszny i usta mi popękały. Ale mamy tak piękną pogodę, że dziś biorę aparat i postaram się jakoś zrobić parę zdjęć.
Zaraz, zaraz, no co tak dyszysz, że nie mogę myśli skupić… przestań! Bo mózg mi się lasuje! Bo jak machnę gazetą, to się przestraszysz. Nie wierzysz, no cicho żesz wreszcie, bo nie nie dam rady myśleć. Daj mi się skupić!
Co to ja chciałam. Aaaa, aparat muszę wziąć.
Mam dla Ciebie uprząż, mam smycz, mam torbę, ale czegoś brakuje. Aha! Buty jeszcze. No poczekaj jeszcze. Tak wiem, że się niecierpliwisz, ja też bym już chciała wyjść, ale ja bez butów to niekoniecznie.
Oooo, aaaa, dobra, sznurowadła zaciągnięte. Mam klucz? Bo jak nie mam, to wiesz, trzeba będzie Mikaela z pracy ściągać i do samochodu też nie wejdziemy, bo klucze mam spięte razem.
Okej. Wszystko jest. Możemy iść. Dobrze, ostrożnie, uważaj, no odejdź od tych drzwi, przecież nie otworzę, jak przed nimi nich stoisz salcesonie nieruchawy ty mój kochany. Tak. Wiem, że nie rozumiesz, albo już masz dość tego mojego ubierania. Tak. Do samochodu. Poczekaj, jeszcze tylko drzwi zamknę. Samochód otwieram, już, już. Nie drap mi cholero tego lakieru pazurami! Samochodu przez ciebie nigdy nie sprzedam, chyba że na złom! Dobra, podnosimy piesia staruszka, wiem, wiem, że byś chciał podskoczyć, ale już nie możesz mój staruszku kochany. Dobra, to piesia bierzemy pod brzuszek, pod uprząż i hoop! Do autka! Siadaj lepiej. No siad. Mówię.
A teraz mordę chroń. No mówię przecież: chroń dziub, jak na łodzi! Nie chcesz, no trudno. Ja już zamykam autko. Ooo, i znów się udało. Jedziemy, poczekaj chwilkę…
Jedziemy, to znaczy, chętnie pojedziemy, jak to białe gówno nam na szybie odmarźnie, jeszcze chwileczkę piesiu kochany.
No odmarzaj mi tu mendo jedna. I na co mi te wszystkie nadmuchy, jak trzeba ruski rok czekać, aż człowiek coś zobaczy. I to wszystko dla pięciu minut jazdy. No dobra, chwilkę jeszcze Schwarzuś.
Oki, można startować. Już tylko polecę po worki na kupasy, momencik stary, zaraz Cię wystawię.
Dobra, mam, wyciągnęłam, zawsze robisz dwa, to mam dwa. Wysiadamy. Nie, nie drap tu znowu cholero, już piesia wystawiam. Oooo, jaki szczęśliwy.
Chodź kochany, idziemy. Taaaak, ślicznie piesku, pobiegaj sobie troszkę, mróz taki, to się musisz rozruszać. No dobra, to w którą stronę teraz, może najpierw na prawo, tam prawie nikt nie chodzi, nikt nam nie przeszkodzi, jak sobie walniesz kupę.
To lecimy w prawo.
Ale tu dziś pięknie, jak dobrze, że wzięłam aparat! Piesku, zobacz jaka śliczna kra. Ja to muszę sfotografować. Pieeeesiuuuu, no tak, wiem, że musisz najpierw siku. To lej. A teraz poczekaj tu chwilkę, ja tylko zrobię …
Uff, zdjęcie jest, wprawdzie nie widać, gdzie ty masz głowę, a gdzie tył, ogon tylko widać, ale co tam. Zimno jest. Musisz się rozgrzać, to idziemy dalej.
Fajnie, że mamy takie widoki, jak tu cudownie.
No nie jedz tego gówna, zostaw. Zostaw!!! Mówię jak komu dobremu, to nic dobrego. W domu dostaniesz śmierdziuszka, nie musisz sobie witamin z cudzych gówien uzupełniać! Cholero ty jedna obrzydliwa!
Ale piękne światło, piesku, ooo, muszę tu zdjęcie zrobić.
Zaraz, to już? Zatrzymaj się na chwilkę, nie biegnij w trakcie kupy, no nie wal na środek chodnika, tak nie można, o rany. I znów to samo….
Jak tak można, styl tak zwana kupa z biegu. Siku zresztą też. Już skończyłeś. Dobra. To teraz poczekaj, tak poczekaj śledziu jeden. Ja wiem, że inni nie sprzątają, ale ja chcę, żebyś potem własnych kup nie zjadał. I po co mamy w nie wdeptywać. Poza tym te ze ścieżki przecież trzeba koniecznie powycierać, no tak. Znów sraczka.
Ale widoki są zajebiste.
Poczekaj, jeszcze torebkę sobie z twoją kupą muszę zawiesić. No tak, przecież jej tu nie zostawimy.
Dobrze, że mam torebkę z uszami, to nie mam rąk zajętych jeszcze i tym. Łomatko, ale to śmierdzi!
I dynda się, waląc o kolana. No ale nic idziemy dalej mój piesku, tak teraz już idziemy.
Oooo, jak tu ślicznie, przecież muszę pokazać moim czytelnikom, jak my sobie pięknie spacerujemy, poczekaj Piesiu. Muszę tylko wziąć aparat.
To rozwidlenie z lodem jest śliczne.
I ten lód kilka centymetrów ponad poziomem wody, ciekawe, jak powstał, czy woda była o tyle wyżej, że tam dopiero zamarzła? Jak myślisz piesiu? Oj nie, nie jedz tego! Nie wolno. No nie jedz mówię ty draniu darmaceński!
Ale dziś mamy niebo! Cudownie jest!
Ale dziś mamy niebo! Cudownie jest!
To jak się czujesz staruszku, lepiej, możemy iść dalej? Patrz, jak woda zamarzła, nie idź tędy, bo się przewrócisz. Tak kochany, w twoim wieku już musisz uważać. A nie mówiłam?
Musisz na te swoje łapki uważać Piesiu. A ja teraz chcę te kłosy sfotografować, bo są tego warte. Poczekaj chwilkę. Nie ciągnij, poczekaj. No poczekaj mówię, chociaż jedno zdjęcie!!!
I jeszcze tutaj. To koniecznie muszę zrobić.
Ależ one piękne!
A teraz całość tych traw w komplecie. Co za przepiękne łany, niby zbóż. No dobrze, piesiu, już idziemy dalej. Do ławeczek. A ławeczki nam zmarzły.
Nie, teraz nie ciągnij, muszę sfocić te kryształki…
No dobra, obok jest kosz, muszę wyrzucić ten twój dzisiejszy kupowy urobek.
Siata pac do kosza. Możemy iść dalej.
Słońce i pokropione mgiełką kryształków lodu pola, to jest to. Wygląda bajecznie. Tak piesiu, cieszę się, że i ty doceniasz.
Sikasz już wprawdzie jak dziewczyna, ale i tak przy paliku czy drzewku, albo chociaż przy krzaczku jakoś bardziej po męsku. A skoro już tu jesteśmy i takie dobre światło jest, to pokaż mi pysia, zrobimy piesiowi zdjęcie.
No pokaż mi tego pysia, a nie, w którą stronę idziemy.
No pokaż proszę. O tak!
No i znów się musisz rozglądać, zapozuj mi tu proszę elegancko! Choć raz się spojrzyj w obiektyw proszę piesiu, pliiiiis, pliiiiisss, pliiiiis, pliiiiisss!
No wreszcie. Dziękuję ci bardzo. Będzie portret. Nie wiem tylko, czy wyraźny, bo się ciągle wiercisz.
Daj tego pysia jeszcze raz. No daj.
Aha, lewy profil masz lepszy, no jasne. To idziemy dalej. Chcemy w końcu naszym czytelnikom pokazać, jak tu u nas ślicznie, a kiedy, jaki nie w taki piękny, słoneczny dzień.
Tak, tak. Wracamy.
Nieeee, piesiu, zostaw pieska, piesek jest grzeczny i mógłby cię zjeść na raz jako przekąskę. Nawet by się nie musiał wysilać. No nie warcz ty zgnilcu jeden, padalcu nieznośny. Nie szarp mnie, bo mięsnie mi zerwiesz. A jeszcze cię trochę muszę powyprowadzać, jak nie ja to kto. Musimy iść dalej. Tak. No już. Grzeczny piesek.
A teraz pójdziemy jeszcze tą ścieżką do zajezdni.
Nie, nie schodź tutaj, bo ja cię nie wyciągnę, nie dam rady. No piesiu, przestań mnie wreszcie ciągnąć! Kur…. Do nogi ty padalcu sakramencki!
No i stanie taki osiołek i ciągnij go. Niby siły nie masz, a tak się z tobą nasiłuję…Ech.
No mówię uważaj staruszku, przecież łapki ci się zaplączą przy zwrocie przez sztag! Cholera!
No dobrze, już wstajemy, powolutku, uważaj proszę…
O tak, dajesz radę, powoli… wstawaj kochany mój puszku ty najmilszy.
No widzisz, udało się! Możemy iść powoli dalej.
Nie ciągnij mnie ty kotlecie schabowy z niezdrową panierką! Ty mendziaku pospolity! Nie ciągnij tutaj, to za nisko, a jak spadniesz, to się stąd oboje nie wykaraskamy. Ale za to pięknie tu. O raju, jak cudownie, popatrz tylko piesiu! Nic tylko stać i patrzeć i cieszyć się, że żyjemy!
I zaraz idziemy dalej.
O a tu nasze wspólne zdjęcie, tylko taki długi cień ci wyszedł, że cię wcale nie widać.
Oooo, a tu po prostu bajka! Poczekaj chwilkę, no nie szarp się, muszę to zdjęcie zrobić.
A ty znowu musisz jednocześnie do przodu i do tyłu…
O raju, piesku, i znów leżysz, no widzisz, a nie mówiłam. Powolutku, podnieś się, przecież potrafisz.
No wiem, że starość nie radość, ale jeszcze nie tutaj twój kres, proszę bardzo wstajemy, nie mazać się! Już, już, już!
Nie, tam z tyłu nic nie ma ciekawego, no wstańże kochanie.
A teraz idziemy dalej. Proszę bardzo, jak ładnie umiesz, nawet podbiegamy, no ślicznie mój piesiu, moja mordeczko kochana, mój ty pysiu puszysty!
Zaczekaj chwileczkę dosłownie, muszę tu zrobić zdjęcie, bo jest po prostu prześliczne, takie światło!
O jedno z moich ulubionych miejsc, strumyczek zaraz będzie. Przecież muszę to pokazać moim czytelnikom piesiu.
I te cienie. No zobacz, czyż to nie piękne?
O wreszcie mam i ciebie na zdjęciu nieruchomo. Oczywiście od dupy strony, jakżeby inaczej. Dziękuję i za to. Oooo, tak, i jeszcze mój strumyczek.
Tak, to miejsce uwielbiam oglądać. Woda, strumyki, pola i znów pola.
Kochanie! Piesiu! Zaczekaj! Muszę jeszcze te trawy zmrożone sfotografować!
Piesiu, jeszcze tylko dwa ujęcia, chwileńkę dosłownie.
Niesamowite są.
Piesiu, zobacz tylko!
Aha, ty musisz wszystko zeżreć. Nie po jedzenie się tu zatrzymaliśmy, no chodź już.
Ależ nie, piesu, nie! Nie jedz tego, to nic dobrego Schwarcuś. I jęzora tu też nie wsuwaj, kto wie, co to.
Co za kolory i perspektywa! Jakie dziś światło!
Zobacz piesiu, jaki nam się dzionek udał. No to co, chyba już idziemy do domku, do samochodu piesku, prawda? Zapozujesz mi ostatni raz? Pliiiiiis, pliiiiis!
Ale może tak bardziej od przodu…
Piesiu, no nie bądź taki.
No dobrze, to ja przejdę, a ty stój. No stój mówię mój ty łaziku kataloński! Fotkę ci muszę zrobić, bo kiedy będzie lepsza pogoda.Stój i pokaż pysia jeszcze ten jeden raz.
Za ciemno, w drugą stronę morda poproszę.
A teraz jeszcze do mnie.
A bardziej nie można?
No dobra. Już ci dam spokój. Dziękuję panie piesku, dobrze się pan spisał!
No dobra, już idziemy. Ale jeszcze te krzaczki muszę… Chwileczkę, nie ciągnij!
Masz dość, rozumiem, ostatnia fotka i już idziemy.
I zaraz do autka i jedziemy do domku.
Śliczny piesek i taki mądry, kochany.
Idziemy.
Tylko ten fragment po asfalcie. No widzę, zmrożony jest. Nie bój się, pociągnę cię. Ojej, znów łapka się nam pod brzuszkiem zgubiła…
Już, już pomagam ci, dziś cię chyba przeniosę, bo tak ślisko, że zupełnie na łapach ustać nie możesz.
No daj, tu cię wezmę i hopsa!
Ufff… Ależ się zmęczyłam tym spacerem… Ale też i uśmiałam i popodziwiałam piękne widoki, tylko… zimno jak diabli.
Powiem Ci, że ja po każdym takim spacerku też jestem najczęściej dość zmęczona. Nawet bez zbyt wielu zdjęć, często dlatego robię komórką, a nie aparatem. 🙂
U nas była straszna gołoledź, ale zimniej jest w Polsce. Tu już na plusie. 🙂
Wpadłam tu po raz pierwszy i od razu trafiłam na spacer z psem i aparatem. Piesio starutki, nosek ma mocno posiwiały. Moje dwie tez już nie młode – sznaucerka 12, a kundela – 9. Niestety, nie mogę, jak Antoni R. uchylić drzwi na taras, więc też z nimi spaceruję. Zwykle polną drogą. 3 razy dziennie, bez względu na pogodę. Psy są na ogół na lince – staram się wtedy odpuścić robienie zdjęć, bo to denerwujące dla mnie i dla psów. A rozmowy z psami zwykle właśnie takie są: "Niusiu, chodż do mnie! I czemu po mnie skaczesz, cholero!" Myślę, że… Czytaj więcej »
Śniegu nie ma, mogę podrzucić, mamy aż nadto. 🙂
Pozdrawiam 🙂
Jakoś nie tęsknię za śniegiem. 🙂 Tak jak jest mi się podoba, a -8 stopni wystarczy! Dobrze, że już dziś się ociepliło!
Wiesz, Iwonka, powinnas mu chyba zrobic takie jakby nosidelko na tylna czesc. Nie zeby go nosic, ale w przypadku, kiedy te biedne chore lapiny sie poplacza, przytrzymac go w pozycji stojacej. Kiedy nasz Fusel byl sparalizowany, a mnie po dwoch dniach podtrzymywania mu doopki w pelnym pochyle, zaczely wysiadac plecy, rozcielam szalik wzdluz na pol, kazda polowke zalozylam pod pachwinki i tak sobie piesek wisial. Przednie lapki mial zdrowe i popilatal na nich tak szybko, ze ledwie moglam nadazyc. Schwarz jest ciezszy, ale tu nie chodzi o noszenie, a o wspieranie i przytrzymanie w razie potrzeby. Serce boli, kiedy patrzy… Czytaj więcej »
Już oglądałam takie całe szelki do podtrzymywania, jak teraz będę w Warszawie, to może mu kupię, a tak na szybko szalki jest dobrym wyjściem, dzięki Aniu.
No żal patrzeć, człowiek czasem sobie poryczy, ale trzeba mu pomóc temu piesiu, rozczulanie się niestety niewiele a właściwie nic nie pomoże. Więc się staramy.
Przez te leki ma już prawie ciągle sraczkę biedaczek i zbiera się to też nie powiem dość trudno, tym bardziej, że lubi sobie zrobić dłuższy szlaczek, taki na 2 metry co najmniej :).
Pomyślę o tym, dzięki za pomysł!
Ale nie wiem, czy ja go utrzymam, on sporo waży, nadal ok 20 kg…
Spacery ze starym psem to średnia frajda. Mój to przynajmniej był mały, więc często połowę spaceru odbywał na moich rękach. Wiesz, ponieważ Szwarc już jest starutki, to zimą powinien chyba chodzić w polarowym "kabaciku", tak by miał ocieplone nerki i stawy biodrowe. Polar jest lekki i nie krępuje psu ruchów i można taki kabacik uszyć samej, bo polar się nie strzępi i nie trzeba cudować z obrębianiem. No i psy chętnie chodzą w tych polarowych kabacikach.
Zapytaj może przy okazji weta czy nie można mu dawać czegoś, by pies nie miał ciągle rozwolnienia; takie ciągłe rozwolnienie przecież zwierzaka odwadnia.
Miłego;)
Kiedyś mu taki uszyłam, ale nie cierpiał go. Dlatego potem wyrzuciłam. Teraz by się przydał, a gotowe są naprawdę strasznie drogie i nie wiadomo nawet, na ile się to kupuje… Już szukam czegoś do przeróbki, bo też bym chciała, żeby mu było ciepło, ale czasu za bardzo na to szycie nie mam, bo akurat mam potężne zlecenie, które muszę dokończyć do początku lutego, co nie ułatwia sprawy. Niestety nie tak dobrze płatne, bo z budżetu, żeby wystarczyło na kubrak.Ale szukam, może coś się da łatwo przerobić. W domu piesio chodzi w specjalnie kupionych łapciach, to się chociaż mniej ślizga.Nie wiem,… Czytaj więcej »
Oglądałam te zdjęcia najpierw w komórce i myślałam gdzie ta Iwusia się pcha w to błoto! Oraz, że biedna psina:D Teraz widzę, że to po prostu brak śniegu. A u nas tymczasem na całej połaci śnieg! Gdyby jeszcze mniej mroziło…
Pozdrawiam;)
Błoto było jeszcze kilka dni temu :), a psina musiała się w nim taplać, a teraz się ślizga, nie wiem, co lepsze. Śniegu u nas na szczęście nie ma! Uniknęłam go w tym roku i tu chyba za bardzo nam nie grozi 🙂
Pozdrowienia, miło Cię znowu widzieć na blogu!
Wzruszylam sie, tak kochanie rozmawiasz z piesiem, szczegolnie "moja mordeczko kochana", zreszta wszystko, tez tak lubilam wymyslac rozne "milosne przezwiska" mowiac do pieska czy kota. A w ogole to chyba byl to dlugi spacer, najbardziej podobaja mi sie zdjecia na ktorych jest Twoj Piesio. Mysle ze mieliscie wspaniala wyprawe, oboje – dzieli wedrowcy.
Bo to tak właśnie wygląda, miłość przeplatana ze złością, kiedy mi piesio robi wbrew! 🙂
A spacer był długi, prawie zawsze takie robimy :).
Pozdrowienia od dzielnych wędrowców!
Zgubilam literke, mialo byc 'dzielni wedrowcy'
A my i tak zrozumieliśmy, dzięki! 🙂
fajny ten Twój "mendziak pospolity", niech się trzyma dzielnie 🙂
ja swojemu wydziergałam ostatnio na drutach sweterek z golfem, na mróz jak znalazł 🙂
Jeszcze nie mam czasu na dzierganie, a przydałoby się na te najzimniejsze dni. Teraz już mamy cieplej zresztą 🙂
Dzięki Iwuś za cudny spacer. Twój czuły sposób przemawiania do pupila rozbawił mnie nad wyraz, zwłaszcza "łazik kataloński" do mnie przemawia 😉
Dokładnie tak to wygląda w naturze Akularku, czasem gorzej, czasem lepiej, ale moja przyjaciółka potwierdza, że przedstawiłam niemal wierną wersję z życia wziętą! 🙂
Dziś był nawet w miarę grzeczny!
początek relacji nie za bardzo pasuje mi do fotki, bo kotlet schabowy z niezdrową panierką wręcz emanuje cierpliwością z auta…
pozdrawiać jzns :)…
Teraz to on już jest w samochodzie spokojny, poprzednio się tak wyrywał, że nie sposób go było utrzymać, wiek już nie ten…
pozdrowienia
Ciekawy znak. W tym ułożeniu sugeruje że to przelatujące patki maja pierwszeństwo
Pozdrawiam
Ciekawa interpretacja znaków :), a tam jest napisane, że to teren ochronny dzikich ptaków drapieżnych :).