
Wejście w 2025
Może zacznę od paru pytań kontrolnych, tak dla przypomnienia, gdzie, kiedy, co, jak i kto.
1. Czy pod koniec ubiegłego i na początku tego roku miałam taki natłok zajęć, że kompletnie zapomniałam, co to blogosfera? Być może.
2. Czy w związku z tym po raz pierwszy od czasu blogowania zapomniałam na czas opłacić domenę i sobie znikła na kilka dni z przestrzeni i z sieci? Przemilczę …
3. Czy w tym czasie wywiązałam się z innych, o wiele ważniejszych i priorytetowych dla mojej egzystencji zobowiązań? No pewnie, kto jak nie ja!
4. Czy trochę czasu i energii mnie to kosztowało, w związku z czym wszelkie inne zajęcia zeszły na dalszy plan? Każdy, kto miewał gorące okresy w swoim życiu, wie o czym mówię.
To formalności i powitania mamy za sobą. Blog przywrócony. Ci z moich bywalców, którzy zaglądają na Instagram zauważyli, że żyję i mam się dobrze, a pozostałych przepraszam za moją obecność, mam nadzieję, że niniejszym się usprawiedliwiłam.
Co do mnie, nie było wprawdzie poważnych strat w ludziach, a nawet wszystko szło całkiem dobrze do połowy ubiegłego tygodnia. Nnestety krążący wredny wirus czy tam inna bakteria dopadła mnie pod koniec ostatniego tygodnia i trzymie za gardło tudzież za nos. I zległam. Wczoraj nie dałam nawet rady się zwlec i wyjść na dwór.
Tak więc dopiero dziś udałam się do doktora i dostałam zwolnienie do końca tygodnia. No i wcale, ale to wcale mi to choróbsko nie pasuje, bo ja bym chciała być na zajęciach i uczyć się do egzaminu, który przede mną już całkiem niedługo. Ale co mam zrobić, kiedy się leję przez ręce i nie mam siły. Na szczęście działają domowe metody leczenia, czyli rozgnieciony czosnek na kanapkach w ramach naturalnego antybiotyku i witamina C w plasterkach cytryny, pochłanianych w ilościach nadprogramowych. Liczę na mój silny organizm, ale niestety trochę obciążeń ostatnio miałam i to też każdego kiedyś osłabi a nawet na jakiś czas pozbawi zdolności kojarzenia.
Myślę, że jako wstęp do dalszych wpisów ten wystarczy. Nie będzie idealny, bo i ja dziś wyglądam pożal się boże, ale to normalne w takich stanach. Zdjęcie sprzed kilku dni, bo dziś lepiej się nie będę pokazywać.

IW
Na podsumowanie tak, to ja, nadal tu będę i niniejszym witam się ponownie z Państwem, będąc już dobrze zakotwiczona w roku 2025!
Witaj! Bardzo się cieszę, że jesteś. Twój blog i działalność w sieci jest dla innych inspiracją.
Życzę zdrówka i spełnienia marzeń w Nowym Roku. Serdecznie Cię pozdrawiam.
🤗
Serdecznie Cię witam w nowym roku, dziękuję za pozdrowienia i życzenia.
Zdrówko jakoś tak niezbyt szybko wraca, ale nie jest tragicznie :).
Wróciłam i będę.
Powoli przyjdą też nowe wpisy. 🙂
Pozdrowienia i uściski nawzajem!
Za słabo się znam na komputerach i internecie, żeby zauważyć brak jakiejś domeny, czy czegoś tam. Zwłaszcza, że nadmiar obowiązków, a potem zwykłe lenistwo sprawiły, że też miałem przerwę i dopiero dzisiaj wróciłem. Czosnek dobra rzecz na grypsko, ale czy nie dostałaś też recepty na inne leki? Takie bardziej współczesne? No, chyba że wolisz tradycyjną medycynę, to podpowiem, że bardzo pomaga spirytus. Ale nie doustnie, tylko trzeba się nim nacierać. Ręce, podeszwy stóp, piersi i plecy (jeśli ma kto Ci w tym pomóc, bo samemu trudno), a potem szybko w ciepłą piżamkę i pod kołderkę. Jak nie masz spirytusu, to… Czytaj więcej »
Jak dobrze Cię widzieć Nitagerze. A raczej strona zniknęła zaledwie na kilka dni, nie wiem, czy nawet na tydzień. W obecnych czasach to wieczność, ale sądzącc po moich wpisach w ostatnim roku, to raczej nie byłam zbyt mocno w pisanie zaangażowana. No bywają takie momenty, że są sprawy ważne i ważniejsze. Lekarz tutaj przepisałby mi najwyżej ibuprofen, skoro nie antybiotyk. Dziękuję za przepis, ale nie mam spirytusu, ani nalewki. W ogóle nie mam od bardzo dawna żadnego alkoholu w domu, musiałabym iść gdzieś szukać. A nie bardzo mam siłę. Mogłabym wprawdzie poprosić sąsiadkę, która bardzo chętnie mi zaproponowała wszelką pomoc,… Czytaj więcej »
A suszoną lipę masz? Zaparz sobie mocną herbatę, wypij i pod kołdrę! Nie pod kocyk – tylko pod kołdrę! Kocem można ją jeszcze przywalić. I poleż tak kilka godzin, aż będzie można wykręcać pościel! Potem szybka, gorąca kąpiel, zmiana pościeli i w kimono. Tak mnie leczono za młodu i zawsze pomagało. Pomaga też mocna herbata z majeranku. Zaparzyć pod przykryciem, można dodać trochę miodu i wypić gorącą, a potem – pod kołdrę. A Mozart pewnie myśli, że skoro on ma futro, to każdy powinien je mieć i nigdy nie zdejmować. Dlatego pewnie nie lubi nagości. Ale na wszystko jest rada… Czytaj więcej »
Nie mam niestety ani lipy, ani majeranku, ale ju się całkiem w miarę czuję. Dziś nawet byłam na małym spacerze po zakupy, bo mi się parę rzeczy skończyło. I sprawdzić, czy jutro będę się nadawała na zajęcia.
No i postaram się pojechać, decyzja jest na 99% podjęta. 🙂
Co do Mozarta, nie wiem, co myśli, chociaż ostatnio znajduję strony, na których koci język ma swoje tłumaczenia i wiesz, że niektóre zwroty już rozpoznaję?! To jest dopiero ciekawe!!!
Znam te gołe koty, ale Mozarta nie ogolę :))))
pozdrowienia!!!
Wczoraj sprawdzałam, co u Ciebie, i bardzo się zmartwiłam, że blog się nie wyświetla. Dobrze, że dziś sprawdziłam jeszcze raz :).
Kuruj się i nie daj się choróbskom! Całusy i pozdrowienia, Ela Kos
Dzień dobry Elu,
rozważałam zamknięcie tego podwórka, bo jak widać, nie za dużo ostatnio miałam czasu, siły lub weny na pisanie.
Ale jak mam zamknąć to tak, jak ja będę chciała, a nie tak, jak akurat wyszło.
Uściski noworoczne więc i pozdrowienia dla Ciebie :)))
Witaj w nowym roku, bardzo jestem ciekawa czego nowego się uczysz 😀
Witaj również, pisałam chyba już o tym, ale nie tak do końca, napiszę jak dokończę :).
Pozdrowienia!
Zaglądałam, a tu bloga brak, już się przestraszyłam, że zrezygnowałaś.
Skoro wszystko O.K. to zdrówka życzę i do poczytania później!
Miałam już w zasadzie taki zamiar, aż nagle poczułam, że jeszcze mam coś do zrobienia, do powiedzenia. Może jeszcze nie teraz i nie dziś, bo mam inne wagoniki do ruszenia najpierw, ale nie chcę sobie jeszcze stąd pójść 🙂
Uściski i do napisania niedługo :)))
Hej 🙂
Dobrze, że zajrzałam na drugie konto, bo nie zobaczyłabym Twojej wiadomości 🙂 Zostawiam link do aktywnego bloga (jest też na IG, dodałam go znowu). Praktycznie porzuciłam blogowanie, dlatego mnie nie ma na platformie. Co nie znaczy, że kiedyś nie wrócę 😉
Dużo zdrowia życzę! Spełnienia planów, jakie by nie były, i wyłącznie pozytywnych ludzi wokół siebie.
Nie widzę tutaj linka, może sprawdzę na IG, od dłuższego czasu mniej mam czas na zaglądanie do Was, ale nie chciałabym stracić kontaktu, szczególnie z paroma osobami, do których ty też należysz :)))
Więc jakby ci to nie sprawiło kłopotu, to przy okazji wpisz proszę linka i tutaj 🙂
Po pierwsze witaj siostro😃🙃 w
ADHD wyszłam z piwnicy zaraz po tobie.
Po drugie w nowym roku życzę Ci dużo zdrowia i jak najmniej strat a po trzecie tu wrócę jeszcze. Ściskam
O swoim ADHD napisałam 18 stycznia.. jesteś kolejną osobą którą ścięło w trakcie choroby. Ja aktualnie x bólem gardła i katar i kicham i osłabienie
Po latach zaczęłam wreszcie dostrzegać, że to właśnie z ludźmi z ADHD mnie najwięcej łączy i że kiedy po latach ktoś to wreszcie napisał, czułam takie zwykłe, aha, no właśnie. Mnie też to zajęło lata, dziś poczytam też, jak to u Ciebie :)))
Cieszę się, że jesteś SIOSTRO! :))))
w styczniu jest dobrze robić zakupy przez net, bo to jest słaby miesiąc dla handlu, firmy kurierskie mają mały ruch i dowożą przesyłki z dnia na dzień… tak więc jak na razie z nowego roku jestem zadowolony, czego i Tobie życzę…
p.jzns 🙂
Witaj Piotr,
Jak na razie mam jeszcze parę ostatnich zaległości do nadrobienia, niekoniecznie więc planuję jakieś zakupy, a i miesiąc się już kończy.
Na szczęście z początku roku też jestem zadowolona. I myślę, że im dalej, tym lepiej.
Serdeczności i pozdrowienia :)))
dzień dobry Zakotwiczona.
oby zdrowie dopisywało.
Dzień dobry 🙂
na zdrowie nie narzekam, przeziębienie dawno mam za sobą, i dobrze, bo mam bardzo dużo zajęć, do których potrzebne jest dobre zdrowie.
Tobie też – nawzajem 🙂
Klik dobry:)
A ja już miałam zamiar wykreślić ten blog w zakładek, o!
Cieszę się, że jesteś.
Pozdrawiam serdecznie.
Dzień dobry, miło cię widzieć 🙂
Z wykreślaniem z obserwowanych zawsze czekam najpierw do kilku miesięcy, albo i rok 🙂
Najlepszego w nowym, który u mnie zapowiada się bardzo pracowicie.
Powodzenia Ci życzę!!!
Znam to wszystko co wypunktowałaś, znakomicie.
Mnie infekcja położyła dwa razy. Raz mnie mąż zaraził jakimś paskudztwem przywleczonym z pracy, potem przeziębiłam się okrutnie w pracy.
Raz za razem się rozłożyłam.
I do tej pory trzyma mnie kaszel, taki z podrażnienia gardła, bo ma już dość. I wlecze się to za mną i męczy i nic nie pomaga.
Po tym, jak sie pare razy rozchorowalam, w tym juz przez tydzien w tym roku, bardzo uwazam. Nawet rzejazdy srodkami komunukacji publicznej ograniczam, i wole przejsc dwa przystanki na piechote, niz wsiadac do tramwaju. Z pociagiem juz niestety tak sie nie da.
Kaszel tez mnie dlugo trzymal po ostatniej infekcji, koledzy wracajacy do pracy tez chodza jeszcze dlugo z kaszlem. Wyjatkowo wredne te chorobska ostatnio…
Zdrowia Ci zycze Aniu 🙂
Serdecznosci!!!
W nowym roku witam i o zdrowie pytam. mam nadzieję, że już doszłaś do siebie po chorobie. Pozdrawiam 🙂
Doszlam i jest niezle. Trzymam sie, na ile tylko moge, nawet powoli znow wracam do cwiczen, ale ostatnio kilka dni mi wypadlo, bo przesadzilam i sobie ramiona przetrenowalam 😀
Tez najlepszego Ci zycze w Nowym roku!
Usciski Annette 🙂