NIEDZIELA
To był bardzo intensywny dla mnie dzień. Emocjonalnie. Fizycznie – 14 km na rowerze.
Nie dałabym rady go powtórzyć, dobrze, że się kończy, ale też dobrze, że był. Bo byłam w kontakcie z moimi emocjami, tymi trudnymi też …
DWUDZIENNIK
I naprawdę wiem, że postanowiłam pisać jeden wpis dziennie, ale nie nadążam – poddałam się podczas urlopu, jeszcze trochę nadganiałam, ale dziś nie dałabym rady napisać niczego z moich zaplanowanych wpisów: a czeka na opis Bruksela, Brugia, Antwerpia, Mechelen i jeszcze parę motywów wybranych.
Piszę póki co co dwa dni – a nadal uważam to za dziennik :). Dwudziennik?
DOBRANOC
Tak więc życzę Wam dziś miłej nocy, a własny kuperek przemieszczam niniejszym do łóżeczka.
Może i mnie, i Wam się coś fajnego przyśni.
Dobry sen i wypoczynek to podstawa zdrowia, spij więc dobrze i niech Ci się przyśnią nowe wycieczki:-)
No właśnie na koniec tego męczącego dnia nie mogłam jeszcze dodatkowo zasnąć, po prostu kładłam się i byłam totalnie zmęczona, ale sen nie nadchodził.
Wzięłam ibuprom, ale dziś też już musiałam.
No nic, trzeba to przeczekać.
Uściski Joteczko!
Może być i dwudziennik, a może być i po staremu, najważniejsze, żeby Tobie było z tym dobrze. Pozdrawiam 🙂
Jak to zwykle bywa życie weryfikuje wszystko, więc i ja czasem płynę z prądem życia, bo machanie rękami przeciwko prądowi przeważnie i tak kończy się tylko krańcowym wycieńczeniem, a efekty mizerne. 🙂