Blog

8 mniej znanych faktów o mnie

19 listopada 2020

Z racji dużej ilości obowiązków i obciążeń trudno mi jest teraz napisać post z głębszym przesłaniem. Poza tym myślę nad nowymi środkami przekazu, zaczęłam się trochę bawić w multimedialne przekazy (rychło w czas, kiedy cały internet w zasadzie już opiera się na filmach, a nie na tekstach). Ale to wymaga wypróbowania i lepszego poznania różnych przydatnych narzędzi.

Przy okazji odpowiedzcie mi proszę na pytanie. Czy komuś obecnie w ogóle się chce i czy jest w stanie przeczytać tekst dłuższy niż 3 do 5 akapitów. A jak będzie z ośmioma, plus te dwa powyżej, czyli 10 akapitów?
Nie wiecie, to spróbujmy. Poniżej 8 mniej znanych faktów o mnie.

  1. W internecie jestem: od lutego 2009, od początku piszę bloga. Prowadzę też fanpejdż na FB i profil na INSTAGRAM-ie @iwnowa, który prowadzę od sierpnia 2013 roku, ale początkowe zdjęcia dodawałam takie sobie. Z czasem zasmakowałam w Instagramie i połączyłam go na stałe z blogiem. Kiedy nie mam chęci albo natchnienia do pisania dłuższych treści na blogu, lubię wrzucić swoje zdjęcia na IG. Od dłuższego czasu prowadzę mój Instagram w dwóch językach: po polsku i po niemiecku, po angielsku jeszcze niestety trochę za trudno. 
  2. Sport: mam wrażenie, że całe moje młodzieńcze lata byłam związana ze sportem. Z ważniejszych etapów zaliczyłam dwa lata gimnastyki artystycznej. Przez wszystkie lata zawsze robiłam trochę więcej, niż WF w szkole. Po szkole ćwiczyłam do muzyki w pokoju dziennym rodziców, zanim wrócili z pracy. A wieczorami ćwiczyłam samodzielnie w swoim pokoju, lubiłam mieć rozćwiczone i rozciągnięte ciało. W lecie pływałam, o ile dało się pojechać gdzieś nad jeziora. Czasem biegałam. Przez rok robiłam kurs samoobrony z elementami karate. Pięć lat, do czasu zanim zdałam na studia – strzelanie wyczynowe z pistoletu. Trenując właśnie ten sport nauczyłam się najwięcej życiowych umiejętności i nabyłam wiele cech, które pomogły mi przetrwać najtrudniejsze momenty w późniejszym życiu. W dorosłym życiu było już bieganie, pływanie na basenie, ćwiczenie z różnymi specami od sportu. Teraz głównie jeżdżę na rowerze, staram się co najmniej 2-3 razy w tygdniu poruszać się chociaż 30 min na orbitreku, albo poćwiczyć na macie.
    Orbitrek

    Orbitrek z widokiem

    Wieczorny rower

    Wieczorny rower

  3. Muzyka: przez rok uczyłam się grania na gitarze klasycznej. Gitarę przywiozła mi z jednego z wyjazdów służbowych z Moskwy moja Mama. Do dziś mam tę gitarę, tylko musiałabym znów wymienić struny (metalowe, nie cierpię dźwięku tych z żyłki) i nastroić. Z nauki nic nie wyszło, bo nie byłam zbyt pilna w ćwiczeniach z nut. Grałam więc głównie na akordy i chętnie śpiewałam. Przez jedno lato nawet w chórze kościelnym z moim rodzeństwem ciotecznym. To był fajny czas i jedyny w naszym życiu, kiedy się do siebie trochę zbliżyliśmy. Zawsze muzyka była dla mnie ważna jako czysta przyjemność, jako tło do sportu, do jazdy rowerem i samochodem, wzbogacała moje życie. Uwielbiam odkrywać nowe horyzonty i wracać do starych dobrych utworów i wykonawców.
  4. Gry: Nie lubię i nie umiem grać w gry. W dzieciństwie jakoś tam czasem wychodziły mi warcaby, w karty, ale te najgłupsze gry, w szachy nigdy się nie nauczyłam. Nie grałam też w żadne planszówki – ani w dzieciństwie, ani w dorosłym życiu. Jeśli w ogóle to grałam najwyżej w pasjansa, a czasem  w mahjong. Nie wchodziły w grę żadne strzelanki czy gry strategiczne. Kompletnie się nie znam na tym świecie.
  5. Zwierzaki: nigdy nie pisałam o moich pierwszych zwierzakach, żadnego z nich nie wzięłam sama, każde w jakiś sposób trafiało do mnie przypadkiem. Mieszkając jeszcze z rodzicami miałam świnkę morską pod imieniem Świnek, podarowaną mi przez przyjaciółkę, kiedy wyjeżdżała na studia do Paryża. Potem w podobny sposób odziedziczyłam żółwicę Zulę. Kiedy już zamieszkałam we własnym domu, przypałętał się do mnie z ulicy mój ukochany i jedyny Piesio, czyli Schwarz. Przy nim poczułam że to jest Mój Pies. Kicię, czyli Mozarta zniosła do domu moja córka, jej losy na początku były nieco skomplikowane, ale po dwóch miesiącach trafiła do nas na stałe i została. Bardzo się przyjaźnili z Piesiem, chociaż nie było między nimi specjalnych czułości.
    Mozart na wysokościach

    Mozart na wysokościach

  6. Pudełka: uwielbiam mieć dobrą organizację w pracy i w domu. Sprawy niepoukładane i nie uporządkowane nie dają mi spokoju. Co i rusz porządkuję i układam rzeczy na regałach, w różnych pudełkach, dopiero wtedy zapamiętuję ich układ. W nowym mieszkaniu jeszcze nie opanowałam wszystkiego, ale idzie mi coraz lepiej. Dokupiłam ostatnio nowe pudełka do łazienki, od razu czuję się lepiej. Poprzednio przeszkadzały mi leżące i stojące luzem kosmetyki i drobiazgi.
    Pudełka

    Pudełka w łazience – najlepiej, kiedy wszystko jest uporządkowane

  7. Pamięć: pamiętam wszystkich ludzi, z którymi byłam mocno związana, a nawet większość ich wypowiedzi. Niektóre wbiły mi się mocniej do głowy. Jak na przykład przypominajka mamy mojego pierwszego chłopaka, radziła mu zawsze wycierać ręcznikiem stopy także „między paluszkami” (od dziecka tak mówiła, a on mi może kilka razy powtórzył), żeby grzyb się nie wdał. Niestety pamiętam też jakby wypisane w moim mózgu na stałe te złe rzeczy, które od nich usłyszałam. Pewnie dlatego, jak już raz się przeleje czara, nie wracam. Ani do byłych mężczyzn, ani do byłych przyjaciół.
  8. Nie-perfekcja: Nie jestem perfekcyjną panią domu, chociaż lubię niektóre prace domowe. Ale na przykład od ponad tygodnia nie mogę dojść do pralni, żeby przynieść i przełożyć do szafy rozwieszone tam pranie. Chociaż pranie akurat lubię robić.
    – Nie znoszę prasowania, więc zawsze po praniu równo rozwieszam, a potem zdejmuję i układam od razu w szafie, żeby rzeczy się nie pomięły.
    – Preferuję gotowanie raczej prostych rzeczy.
    – Odkurzanie i szorowanie podłóg i mebli – jak się ubrudzą.
    – Zmywanie: lubię mieć pozmywane, więc robię to po każdym posiłku, najpóźniej na wieczór wkładam rzeczy (opłukane) do zmywarki a niektóre, jak patelnie, zmywam ręcznie.
    – Lubię mieć wyczyszczony ekspres do kawy, więc regularnie wyrzucam fusy, dokładnie myję pojemnik i uzupełniam kawę i wodę.
    – Regularnie wyrzucam śmieci, bo nie lubię, jak mi się zbiera, śmierdzi i wkoło jakieś wredne muszki latają.
    – W domu zawsze muszą być przynajmniej dwie zgrzewki czyli 6x1l wody. Jak nie ma chociaż jednego, to jadę po nie choćby na rowerze. Nie lubię też, jak się nazbiera za dużo butelek (w Niemczech wszystkie butelki po napojach są z kaucją).

Ciekawe, które z powyższych faktów o mnie były dla Was naprawdę nowe, przy których pomyśleliście: no nie pomyślałabym. A o których powiedzieliście: eeee, to dawno wiedziałam!

Subscribe
Powiadom o
guest
47 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
anabell

No przecież wiadomo, że ja nałogowo czytam w tych obrazkowych czasach i żadna ilość akapitów mi nie straszna. Co do tego wycierania między paluszkami – miała kobieta w 100% rację. Nie wiedziałam tylko jak się u Ciebie znalazł piesio.
Buziaki;)

Marchevka

O, wiedziałam sporo. To znaczy, że się jednak trochę znamy i w tym krytycznym czasie, który spędzałyśmy godzinami na telefonie, prawdopodobnie miałyśmy czas także na przemycenie kilku innych faktów obok tematu głównego.

Ja czytam, bo mam awersję do vlogów. Niestety jeśli znajomi blogerzy przesiedli się na nową formę komunikacji, już mnie to tak nie porywało. Może dlatego, że po całym dniu w tłocznym i głośnym środowisku ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuję są kolejne dźwięki. Potrafię siedzieć w kompletnej ciszy i mieć z tego przyjemność. I w ciszy najlepiej się czyta, więc rób co chcesz ale nie przestawaj pisać, proszę. 😀

Anna K. Olszewska

Jestem staroświecka i pozostaję przy czytaniu blogów. Niektórzy przechodzą na tzw. vlogi, ale nie mam na nie czasu, zwłaszcza że przy komputerze zazwyczaj siedzę od rana. Słuchanie vloga i 4? Troszkę nie bardzo. ;] Ostatnio, jak pisałam Ci na FB, od długiego czasu nie miałam nawet książki w ręce. Neta nie ogarniam. O_o Ale lubię długie przemyślane teksty i zawsze czytałam co pisałaś do końca. 2. Punkt, który rozumiem w stu procentach. 🙂 3. Miałam taki epizod, że dużo śpiewałam w domu. Nagrywałam się i czasem coś wrzucałam na YT w wersji karaoke po domowemu, czyli oryginał leciał w tle,… Czytaj więcej »

Anna K. Olszewska

Ten dom jest przejściowy. To jedyna myśl, gdzie jesteśmy zgodne z teściową i w tej sytuacji wspieramy swoje zdanie – powinniśmy się wyprowadzić. ;P
Ale minie jeszcze parę lat zanim to się stanie. I nadal będziemy na polskim zadupiu, ale myśl techniczna może nam zdecydowanie pomóc. Tylko zobaczymy czy fundusze będą. Na razie wciąż dzielimy skórę na niedźwiedziu.

Anna K. Olszewska

Nadal uważam, że powinniśmy się wyprowadzić. 😛 Ta sama wioska pozostanie w naszym adresie, bo tutaj mąż ma ziemię, ale lepiej będzie wybudować sobie na niej coś małego kawałek dalej i nazwać to własnym, w co można będzie ingerować, niżeli próbować się udomowić we własności teściowej. Tutaj nawet w ogród nie mogę mieć własnego wkładu, nie chcę tak.

Anna K. Olszewska

Na taką firmę jak mówisz, nas nie stać. Nie możemy postawić drewnianego domu, bo działka jest przy lesie.
Moglibyśmy zacząć budowę najwcześniej od lutego, mamy na oku pewien projekt. Malutki domek, ale większy niż mieszkanie, na które obecnie byłoby nas ewentualnie stać. Tylko, że na parę lat zaciskamy pasa i nie podróżujemy tak intensywnie. Dla świętego spokoju warto.
Na razie musimy tę sytuację jakoś przecierpieć. Od wiosny znowu będziemy się żreć z teściami, bo oczekują, że będziemy pracować w ich gospodarstwie.

Anna K. Olszewska

Projekt powstał już na komputerze, wirtualny dom 3d razem z naszymi meblami. Powstawialiśmy wszystko co mamy (można ustalać wymiary mebli), i wszystko się mieści więc możemy w tym mieszkać. 😀 Tak naprawdę wszystkie graty jakie mamy, kupowaliśmy do mieszkania w Szwajcarii, więc nie będzie problem zmieścić się w domu, który będzie większy. Wyobraź sobie, że w Polsce stać nas na najwyżej kawalerkę do remontu, a budując dom, stać nas nawet na dwa pokoje + salon z aneksem. Nieduży metraż, ale kochana, to luksus. Chodzę normalnie do pracy i oni oczekują, że będę jeszcze tyrać w ich gospodarstwie, bo oni tak… Czytaj więcej »

jotka

Nie miałam problemu z czytaniem, gdy trafiam na cos ciekawego, nawet gdy pozornie są to błahe rzeczy, czytam zawsze z przyjemnością.
W zasadzie wszystko mi się zgadza i chyba jesteśmy podobne w tym, że lubię mieć otoczenie uporządkowane, ale bez perfekcji:-)

Antares

Za te sztuki walki szacunek, za strzelanie też. Od lat mam w planach w końcu trafić na strzelnicę i zobaczyć jak sobie poradzę z bronią. I w ostatnim wpisie wpadła mi w oko ta gitara w pokrowcu – mam na to radar, bo sama lubię pobrzdąkać. Sporo mamy wspólnego. No i kocham pudełka.
Lubię czytać blogi – zmęczyło mnie pismo obrazkowe z social mediów,które nie niesie żadnej wartości, żadnej rozmowy. Lubię też słuchać podkastów. Dlatego teraz używam tylko bloga i YouTube. Ściskam!

Antares

W tej chwili z YT korzystam tylko „biernie”, no…poza tym czytaniem na głos. Materiały z YT najczęściej tylko słucham, rzadko oglądam (chyba, że taniec, wtedy oglądam, często z wyłączonym audio 😉 ). Z tym strzelaniem to takie już wieloletnie marzenie, ciągle niespełnione. Tylko muszę zlokalizować strzelnicę w moim miejscu zamieszkania, może gdy obostrzenia zdejmą… Nigdy nie miałam broni w rękach, więc czeka mnie dużo pracy z instruktorem. No i proszę, kolejnym plan 🙂 I jak ja się mam niby nudzić w tym moim życiu? 😛 😀

Antares

U mnie też jest teraz taka rzecz, która czeka na natchnienie. I racja, strasznie dużo do ogarnięcia by było gdybyś chciała nagrywać, edytować itd. Widzę ile mam roboty z tą książką czytaną, a to lecę na żywioł bez przygotowania i jakiejkolwiek edycji, a wrzucam tylko na YT. I nie jest idealnie. Ale wiesz? Może może być nieidealnie? Może nawet powinno być nieidealnie? Życzę Ci byś dotarła tam gdzie marzysz, a metody same się zweryfikują po drodze

Boutique Piękna

Przyjemnie jest poczytać , oglądnąć zdjecia na blogu , w tle np. można słuchać swojej ulubionej muzyki. .Czytam Twój blog od jakiegoś czasu, wpisy nie zawsze muszą być sfokusowane na konkretną rzecz , dobrze jest poczytać takie lużne teksty „ o wszystkim i o niczym „ wstawiasz ładne wycieczkowe fotki, to nocne rowerowe jest świetne . Myślałam , że jesteś tylko „kociarą” , a tu proszę , rozne zwierzęta sie przewinęły. Gitara – uwielbiam – zawsze chciałam nauczyc się grać, kółko strzeleckie też było – mieliśmy takie rozkalibrowane kbksy ze predzej by ziemniakiem rzucił do tarczy , ale w zawodach… Czytaj więcej »

Boutique Piękna

Przepraszam za literówkę , koment pisałam w nocy i jakoś dziwnie wtedy litery się mocno zmniejszyły hehe , tak też zauważyłam , że mamy te same fascynacje fotograficzne, z tym , że Ty dysponujesz dobrym aparatem , ja uzywam tylko telefonu , chociaż i on też robi nie najgorsze zdjęcia . Ja uczęszczałam na kółko strzeleckie , nie do klubu więc mieliśmy sprzęt totalnie wyeksploatowany , do tego stopnia , ze normalnie trafiało się do tarczy , ale po „nowej” dostawie braliśmy udział w zawodach, po strzale w ktorym wydawało się, ze masz 5 , po przyjrzeniu się nie było… Czytaj więcej »

Boutique Piękna

Ok, dobrze wiedzieć , że masz „władzę „ korektorską , bo jestem wzrokowcem i chociaż nie chciałabym to widzę te niedociągnięcia i cóż poradzę, że ich nie lubię 😁

Iwona Zmyslona

O znaczeniu sportu w swoim życiu pisałaś wielokrotnie, ale gimnastyka artystyczna i strzelanie, to było zaskoczenie. Pozostałe sprawy, to ciekawostki, które poznałam z przyjemnością. W odróżnieniu od Ciebie lubię grę w karty, a dzieciństwo, to przede wszystkim planszówki, chociaż w tamtych czasach było ich mało(warcaby, chińczyk, młynek). życzę by Twoje życie nadal było barwne, szczęśliwe i bardzo długie. Usciski.

Basia

Hej,Iw! Na pewno wielu ludzi jeszcze czyta dłuższe tekst, a co dopiero takie jak Twój, gdy zdradzasz tyle sekretów! No-sport i zwierzaki- to wiedziałam (ale że strzelałaś -to już nie!)Pamięć mamy identyczna -ze wszystkimi podobnymi konsekwencjami:). Co do gier- tez nie grywam-poza jedną-LITERAKI:) Jest na Kurniku, wciągnęła mnie niesamowicie ta polska wersja Scrabble. Polecam 🙂 Fajnego weekendu!

Ken.G

Trochę prowokacyjne to pytanie 😉 Chce się czytać, chce się, oczywiście nie wszystkim, ale jednak wciąż chodzą po świecie te dinozaury 😉 Z drugiej strony sporo też tych, którzy czytają po frazach, skanują tekst albo czytają pierwszy i ostatni akapit. Widzę to szczególnie u niektórych blogerek książkowych, które pod długimi (albo i krótkimi) recenzjami piszą komcie typu „Ciekawa recenzja, dopisuję książkę do listy”. Wiadomo, że nie czytała, ale pacnęła trzy słowa na krzyż. Nie powiem, żeby któryś z podpunktów o porządku mnie zdziwił 🙂 Dodatkowo ujęła mnie siódemka, bo odnalazłam jej nieco u siebie. Choć w moim przypadku sporo robią… Czytaj więcej »

Teatralna

o co cię podejrzewałam? a o wszystko co napisałaś )))) przyznam bez bicia, że skasyfikowana raz, na zawsze pozostajesz perfekcjonistką, idealną panią domu i zapewne solidnym i rzetelnym pracownikiem! pasujesz do dobrego przyjaciela i takiego na zawsze, w którym mozna znaleśc oparcie, to jest cnota największa. No i oczywiście Kobieta niezależna i samodzielna. Kolejna zasadnicza cecha i linia życia, dla mnie najwazniejsza. Co mnie cieszy, ano znalazłam sporo pasujących do mnie faktów:nie lubię prasować, lubię czysty ekspress, lubię czyste podłogi, lubię czysto, bałagan może być ale czysto(farba do malowania na podłodze, meblach, ciuchach i oknach oraz formy do gliny, a… Czytaj więcej »

Teatralna

Iw fascynatką sprzątania i nart nie jestem ;-)) ten sport mnie raczej stresuje, robie to dla Naczelnika, ktory się z nartami i deską urodził. I dla klimatu-góry, zima, stok, winko grzane, dobre jedzenie w knajpie wieczorami, karty, gry w pensjonacie, to wszystko ma sens w dobrym towarzystwie. Góry kocham od zawsze ale Dopiero kilka lat temu zaczęłam jeździć zimą i na nartach…a miałam sie tylko opalać na leżaku 🙂 Prace domowe, sprzątanie w ogóle mnie nie kręciły i nadal kręcą umiarkowanie i raczej nie miałam na nie za dużo czasu…ale sporo się zmieniło z chwilą zamieszkania na wsi a ZARAZA… Czytaj więcej »

Teatralna

jogę polecam bardzo. Chodze do takiego kameralnego miejsca, gdzie możesz praktykować wiele rodzajów jogi. ostatnio z powodu osłabienia joga relksacyjna z medytacja. bardzo pomaga ta joga, zwłaszcza dziś.

PKanalia

ostatnio mam mało czasu na blogowanie, ale jak już zaczynam czytać jakiś tekst to raczej już do końca… a teraz punkty: 1/ nie wiedziałem, nie znałem roku Twojego zaistnienia w necie… 2/ wiedziałem, choć niekoniecznie detalicznie, ale zawsze mi się kojarzysz ze sportowym (rekreacyjnie) stylem życia… 3/ i 4/ nie wiedziałem, nie pamiętam, abyś o tym pisywała i nie pamiętam, abyśmy rozmawiali o tym… 5/ Piesia Schwartza oczywiście pamiętam, Kicia Mozart to moja sympatia, o innych Twoich zwierzakach nie słyszałem, ale mogę się domyślać, że jakieś były… 7/ po prostu nie wiem, jak to jest z Twoją pamięcią, nie skupiałem… Czytaj więcej »

Annette ;-)

O sporcie i strzelectwie wiedziałam, bo kiedyś o tym wspominałaś. Zaskoczeniem był chór kościelny.
Te 10 akapitów wcale tak dużo tekstu nie zawierało, a Ci, co lubią Cię czytać, przeczytają i 20 🙂

Last edited 3 lat temu by Annette ;-)
Nitager

Szczerze mówiąc, najbardziej zaskoczył mnie punkt ostatni. Byłem pewien, że jesteś pedantką, perfekcjonistką i nawet gdy przypadkiem osa wleci Ci do mieszkania, to trzyma się wyznaczonego kursu i nie skręci, dopóki nie upewni się, że jest na kursie, na ścieżce.

agniecha

Zdecydowanie wolę czytać niż oglądać. A nawet słuchać.
Więc ilość akapitów mnie nie przeraziła. Doczytałam spokojnie do końca i teraz wiem o Tobie więcej.:-)
Ale ja dużo zapominam, więc długo wiedzieć nie będę. Wtedy mogę sobie wrócić i przeczytać ponownie.
Podobnie jak Nitager, czytając sobie mniej lub bardziej regularnie Twoje pisania, byłam przekonana, że jesteś osobą bardzo uporządkowaną i właśnie perfekcyjną. A tu proszę.

47
0
Would love your thoughts, please comment.x