Blog

Doskonałość w każdym calu

23 listopada 2017

Od dłuższego czasu w wolnych chwilach zagłębiam się w temat, który jest bardzo aktualny w naszych czasach. A może i od zawsze w dziejach ludzkości.
Czy warto, czy można i czy trzeba w życiu kierować się doskonałością w każdym calu?

Doskonały wygląd, a jak nie w całości, to chociaż doskonałe: włosy, paznokcie, bielizna, seks, związek, stroik na choinkę. Świetna, dobrze płatna, satysfakcjonująca praca.
Wakacje też muszą być doskonałe, a dziecko idealne, bez wad i tylko z osiągnięciami. A te wspólne kłótnie są jedynie pouczające lub zabawne, nigdy nie raniące.

Dla dopełnienia szczęścia nasz partner, facet to tylko na rękach nosi, kwiaty w wazonie układa na nasz powrót do domu, sprząta, zmywa, gotuje, jest doskonałym partnerem do rozmowy i na spacery, koncerty i inne imprezy kulturalne, a do tego umie samodzielnie wyremontować i wytapetować pół domu, zreperować kran i wymienić płytę indukcyjną. I do tego wygląda jak młody bóg, zdrowo się odżywia, trenuje regularnie, dba o formę i o swoją kobietę.
Nie ma wad! A jeśli są, to tylko te niezwykle interesujące. No nie wiem, jak on to robi, że jest taki perfekt.
Aha, mieszkanie czy dom też muszą być idealne. Udekorowane na co dzień w obowiązującym stylu, a na święta okolicznościowo.
Choroby należy znosić z pięknymi hasłami na ustach. Słabość jest dla tych, co nie zrozumieli, że życie należy do nas i możemy zrobić z nim, co tylko chcemy.

Można by tak jeszcze długo, ale sądzę, że już wiecie, o czym mowa. Wszyscy czujemy się zobowiązani do życia, jak na instagramie, snapie czy innym fejsbuku.
I biada, jeśli cokolwiek w tym prześlicznym obrazie nagle idealne być przestaje.
Kiedy związek nie jest tak idealny, jak to pokazywaliśmy w mediach społecznościowych, a facet bywa czasem też sfrustrowany, chory albo zwyczajnie zdołowany. Kiedy dziecko w fazie buntu zalicza w szkole pałę za pałą, wagaruje i wykrzykuje, że zostanie bezdomnym, bo tylko oni są całkowicie wolni.
Kiedy matka co i rusz tylko załamuje nad Tobą ręce i od razu od progu chce Cię: nakarmić, obdarować swoim starym serwisem, bo Ci się jeden kubek stłukł, albo zamiast kupić sobie sukienkę, którą powinna kupić od lat, funduje Ci kolejną paczkę kawy, torebkę, czy komplet ręczników nigdy nie używanych (leżały w szafie 35 lat, to już prawie zabytek córcia, jak nie poużywasz, to zaraz sobie na tym fejzbuku sprzedasz!)…
I kiedy na dodatek są dni, a czasem tygodnie lub miesiące, kiedy po prostu nie jesteś w stanie unieść tych codziennych obciążeń, już nie masz siły walczyć o siebie, o swoje szczęście i bezpieczeństwo osób Ci bliskich.
I kiedy nagle padasz na kolana zdruzgotana i spłakana, bo Ci się paznokieć złamał. A tak naprawdę przed tym paznokciem to Ci się cała doskonała fasada załamała pod ciężarem doskonałości pewno.
Dlatego od dziś nie będzie tu doskonale.
Odwołuję u siebie kult doskonałości!

Jak widać porozrzucane ciuchy czy walająca się torba na pranie nie przeszkadzają w pracy

Wybieram wolność i moje własne wybory, w czym się będę doskonalić, a co uznaję za dostatecznie dobre.
I co tak zostawiam, bo mi z tym na ten moment dobrze, wygodnie czy po prostu co mi się takie niedoskonałe podoba.
Owszem, przed zrobieniem zdjęć jedzenia czasem trochę posprzątam stół czy kuchnię, ale już nie będę się tego trzymać do przesady.
Życie jest piękne takie, jakie jest w tej chwili, bez makijażu, udoskonaleń, czasem surowe i proste.
Życie właściwie przeważnie jest trochę niedoskonałe, czasem stół jest upierdolony, że zacytuję klasyka.

Ale za to, jakie światło jest w tle!

Lubię tę kuchnię po starszej pani, w której teraz szykuję posiłki. Mimo, że teraz kuchnie są o wiele doskonalsze, sprzęty piękniejsze i wszystko takie jak spod igły. Powiem więcej, moja kuchnia też będzie się różniła od tej w stronę nowoczesności. 

Ale dziś jestem szczęśliwa, że jestem tu i teraz.
Że mogę sobie tu siedzieć i pracować, albo pisać posta na blogu, będąc całkowicie wolna. I szykując zdrowe posiłki z rzeczy, które lubię.
 
A potem mogę zjeść je na nieidealnym, ale przykrytym ceratą w kwiaty stole, patrząc na rozsadę kwiatka, który chcę podarować koleżance. Bo pozwolenie właścicielki mieszkania mojej Przyjaciółki już mam.

Cieszę się, siedząc tu teraz przy komputerze, pisząc do Was.

I to mimo, że mój komputer też już właściwie od dawna wymaga wymiany, potrafi się zawiesić i pracuje stanowczo zbyt wolno.
Czy nadal będę się doskonalić?
Na pewno, bo niektóre sprawy lubię mieć poukładane, doskonałe, a czasem też piękne. Ale bądźmy szczerzy: nie zawsze, nie wszędzie i nie ze wszystkim.
Na pewno bardzo często dostrzegam piękno i doskonałość w przedmiotach czy obrazach, które dla innych są kompletnie nieciekawe. Tak mi mówi moje oko.
Podobają mi się ostatnio zdjęcia niedoskonałe. Dlatego w poprzednim wpisie o podróży z Warszawy do Częstochowy i nie tylko pokazałam Wam mój obiad (o zgrozo) w postaci już nadgryzionego kotleta, dlatego nie mam problemu, żeby pokazać się bez makijażu, naturalnie.
Z tym że naturalność kończy się dla mnie tam, gdzie zaczyna się flejtuchowanie, brud i syf.
Tak daleko w naturalność nie warto iść.
To już lepiej trochę wizażu i zapatrzenie w coś lub kogoś pięknego. Na przykład w kobietę, która jest moim ideałem, bo tak bym się chciała zestarzeć. Oto ona Yesameenah Rossi.

Właściwie w jej przypadku mówienie o starości chyba jest nie na miejscu. Umie te swoje 61 lat nosić z taką gracją i dumą, tak szanować swoje ciało i dbać o nie, że mogę tylko patrzeć, podziwiać, czytać jak to robi i starać się brać przykład.
Nawet jeśli nie uda mi się mieć takiego ciała, bo jestem inaczej zbudowana.

Ale dbanie o siebie, ćwiczenia, ruch, zdrowa dieta i radość z tego, że ciało dobrze funkcjonuje, jest zdrowe i atrakcyjne, to według mnie nic złego. Byle tylko w zdrowy sposób.
Bo chodzenia drogą na skróty, czyli do chirurga plastycznego, jakoś się obawiam. I zamierzam omijać szerokim łukiem do późnej starości. 
Zamiast tego wolę zachować trochę luzu i poczucia humoru, jak inna moja idolka, amerykańska komiczka, naśladująca znanych celebrytów Celeste Barber, którą znajdziecie pod tym linkiem na fejsbuku lub tu na Instagramie.


Bo nasze naturalne życie wygląda właśnie przeważnie tak, jak to pokazuje, może w sposób przerysowany, ale jednak bliższy autentyczności, nie oszczędzając się @CelesteBarber.
Bo zbyt silne dążenie do ideału we wszystkim może się skończyć tym, że w ogóle nie poczujesz, że żyjesz.
A co najgorsze zatracisz umiejętność obśmiania tego wszystkiego, ze sobą na czele oczywiście!

Subscribe
Powiadom o
guest
30 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
anabell

Nigdy nie dążyłam ani do doskonałej figury ani wyglądu. Mało tego zawsze niewiele obchodziło mnie co jest modne. Jestem wyjątkowo odporna na wszelakie trendy porywające większość publiki. Zresztą zawsze byłam wielce odporna na wszelaką "tresurę" i wszystko robiłam po swojemu. Nawet jeśli czasami znajdę jakiś nowy splot koralikowy to i tak zrobię inaczej niż jest w tutorialu. Taka karma.Albo efekt tego co mi wkładano od dziecka do głowy, a brzmiało to : nie patrz co robią inni, bądz indywidualistką, obserwuj ludzi i ucz się na cudzych błędach.I myśl, myśl nim coś zrobisz.Podobno w przyszłym tygodniu będą mi przerabiać łazienkę. Już… Czytaj więcej »

anabell

Będzie prysznic zamiast wanny. I wygodny,stabilny taborecik, by na nim spokojnie można było posiedzieć w razie potrzeby. Od pewnego etapu życia kąpiele w wannie wcale nie są wskazane.
Prawdę mówiąc wcale nie jest łatwe być ciągle "odstającą" od innych, ale mnie to już od dawna nie przeszkadza.
Pozdrówki;)

Ken.G

Kurczę, czułam się jak kosmita, czytając tę notkę. Ale zawsze tak reaguję, kiedy widzę "wszyscy" i "każdy" 😉 Wiem, że dziś masa ludzi żyje wydmuszkowym życiem – wszystko pięknie cudnie na pokaz, a w środku… różnie. Cóż, ich sprawa, jeśli cieszy ich udawanie.

Pozdrawiam ze słonecznego Krakowa. Smog na chwilę zmalał, więc już się japka człowiekowi cieszy 🙂

Iwona A.

Zawsze najblizsi starali sie mnie zmieniac. Najpierw mama: A zalozylabys jakas spodniczke krotka, nogi pokazala bo ladne masz, a nie w tym spodniach i spodniach, jak chlop jakis. Potem byly (na szczescie) maz: Wez spodniczke zaloz, seksowna bielizne, a jak przytyjesz to sie z toba rozwiode. Tesciowie krytykowali wychowywanie dzieci, a ja chcialam zeby wszystko bylo… wlasnie. Idealne i zgodne z ich oczekiwaniami. A ja to gdzie? Na szczescie to sie zmienilo. Jak mam ochote na spodnice to zakladam spodnice, sama dla siebie, nie dla kogos. Jak mam ochote na trampki to zakladam trampki, lubie sie malowac ale w weekendy… Czytaj więcej »

Krystyna Bożenna Borawska

Nie czuję potrzeby doskonaości i perfekcji, bo tego nie da się po prostu zrobić , wykonać, osiągnąć. Lubię poczucie humoru, chociaż zbyt często trafiam na takich bez humoru i też żyje mi się z tym bardzo dobrze 🙂

Valski

Sama sobie odpowiedziałaś 🙂
Oczywiście, że warto jest dążyć do doskonałości , ale bez specjalnej napinki.
Czyli w sposób umiarkowany.
I kolejna porażkę brać na klatę:)
Dajmy na to taki ja:
W drodze do doskonałości postanawiam wyjść do ogródka i zgrabić liście.
I co robię?
Leżę na kanapie i rozpamiętuję porażkę.
Już…już byłem tak blisko ..
Ale nic to.
Do doskonałości podążę sobie jutro.
Albo i nie 🙂
Życie bez wyrzutów sumienia jest zbyt piękne, by było prawdziwe:)

Valski

Czuję się zmotywowany:P

iwonakmita.pl

Bardzo mi się twój wpis podoba. To dążenie do perfekcji – wszędzie – jest po prostu zabójcze. Niestety tez mam tak, że jak coś robię, chcę byc w tym najlepsza. Nie da się, nie wolno we wszystkim. Rozum podpowiada – bądź świetna w tym, na czym się znasz, na czym ci zależy. Co z tego, gdy i tak ta perfekcyjna pani (nie tylko domu) i tak bierze górę.Może perfekcyjnie zmienić to nastawienie?

pastelowegodziny katarzyny

nigdy nie bylam perfekcyjny chociaz sie staralam, zawsze komus cos brakowalo…we mnie, a teraz przestalam i czuje sie perfekcyjnie ;)))

Margarithes

Jestem jednak z innej bajki 🙂

marigold

U mnie to nie bylo tak ze mam byc doskonala w czymkolwiek, ale jak mi na czyms bardzo zalezalo to robilam wszystko zeby to osiagnac, tak bylo z dostaniem sie na studia, wiedzialam ze zdanie egzaminow to powazna sprawa, z matematyka nic specjalnego nie musialam robic, ale do fizyki musialam sie sama przylozyc, bo nauczyciel byl do niczego, pamietam ze przeczytalam wszystko co moglam znalezc w szkolnej bibliotece, no i chyba wtedy osiagnelam jakas doskonalosc w tym przedmiocie.Dzisiaj podchodze do zycia zupelnie zrelaksowanie, cenie sobie wolnosc we wszystkim, w domu zadnej perfekcji, ale lubie miec czysto i kolorowo, szczegolnie w… Czytaj więcej »

marigold

W zyciu codziennym, niezawodowym nie oczekiwalam doskonalosci, na pewno w mlodosci zalezalo mi na wygladzie, moda mini byla dla mnie, ale makijaz mogl nie istniec, byle miec prysznic i wlosy piekne. I tak prawie cale zdrowe zycie wlosy musialy byc dlugie i piekne, az 10 lat temu powazna choroba zjawila sie i ja zaistnialam inna, wlosy obciete zupelnie, tak na 'chlopaka' mniej jak cm, a dwa dni temu poszlam na calego i wlosy sa mierzone w malych milimetrach, i dodam ze uwielbiam tej moj 'doskonaly' wyglad.

PKanalia

– Dążenie do doskonałości to doskonały sposób na osiągnięcie doskonałego cierpienia.
– Okay, ale co to jest ta cała doskonałość i czy w ogóle jest?
– Jest, owszem. To jest to, co przegapiamy i bezpowrotnie tracimy, gdy do niej dążymy.
– Ale czy to znaczy, że…
– Nie. Nie znaczy.

p.jzns :)…

PKanalia

co on powiedział?… niech rzucę okiem… powiedział /cytuję/: "Nie znaczy"… :)…

Annette ;-)

Nigdy nie byłam ideałem i nigdy do ideału nie dążyła. Najlepiej jest być sobą bez względu na wszystko.

30
0
Would love your thoughts, please comment.x