Blog

Golaski na fejsie

17 września 2016
Szczerze mówiąc oglądając kolejne
zdjęcia półnagiego czy nagiego maluszka, ubranego tylko w uszka zajęcze albo
inne idiotyczne przebranie czy w innych kompromitujących pozach, czekałam aż
dorośnie pokolenie dzieci, które wreszcie pójdą z tym do sądu i wygrają. 
Może to wreszcie powstrzyma rodziców
przed tak bezmyślnym epatowaniem bez zgody fotografowanych dzieci a najczęściej
całkowicie bez ich świadomości (tych młodszych) nie swoją przecież nagością i
godnością.
I wreszcie jedno z dzieci osiągnęło pełnoletniość. 18-letnia młoda kobieta z Austrii już w listopadzie tego roku rozpocznie proces przeciwko
swoim rodzicom
, który wszczęła z powodu zamieszczania bez jej zgody jej kompromitujących zdjęć z dzieciństwa, o czym dziś przeczytałam na blogu Mamadu.
Czytając Wasze komentarze tytułem uzupełnienia dodam, że rodzice mieli ponad 700 znajomych a zdjęć młodej kobiety zabronili usunąć mimo jej wielokrotnych prób perswazji i protestów.
Życzę tej
młodej kobiecie z całego serca wygrania procesu.
Powiemy z pewną słusznością, że to
normalne, że rodzice słusznie zachwyceni swoim bobaskiem, uwieczniają go zawsze
i wszędzie, w każdej sytuacji.
Ja też miałam zdjęcia jako golasek
podczas kąpieli. I te albumy wędrowały z rąk do rąk podczas imprez rodzinnych
pomiędzy gośćmi moich rodziców, a ja jako wczesna nastolatka wstydziłam się, że
pokazują mnie „tak bez majtek”. W pewnym dokleiłam sobie nawet na
tych „najbardziej rozwartych zdjęciach” majteczki. A to było przecież
wąskie grono najbliższych znajomych, rodziny i przyjaciół. Mimo to uważałam, że
moja nagość jako dziecka nie jest przeznaczona dla ich oczu. Nie mówiąc już o oczach
zwielokrotnionych przez portale społecznościowe o takim zasięgu, jak facebook,
instagram, czy pinterest. I możliwości kopiowania i przechowywania tych zdjęć
na milionach portali, stron i serwerów oraz na dyskach dewiantów, którzy się
takimi zdjęciami rajcują.
Dlatego doskonale rozumiem, jak musi się
czuć człowiek, wystawiony w ten sposób na oglądactwo i pośmiewisko. 
*

Mamy tu prawnie ewidentnie do czynienia
z nadużyciem czyjegoś wizerunku i prawa do prywatności. I w tych kategoriach do
tego podchodzę, czyli przewidując nieuchronną przyszłość.
Rodzice powinni myśleć o swoich
dzieciach jako o niezależnych jednostkach, wolnych ludziach, mających prawo do
wyboru. Również tego, czy w ogóle i w jakiej formie mogą być udostępniane ich
zdjęcia we wszelkiej postaci. A już szczególnie te, które mogą być uważane za
kompromitujące czy zawstydzające, jak słynne zdjęcie nagiego bobaska na skórze
czy na dywaniku, gołe zdjęcia nocnikowe czy też zdjęcia z kąpieli, albo te
wszystkie w naturalnej dla niemowląt pozycji, czyli z dużym rozwarciem nóżek
zapewniające pełny wgląd w genitalia dziecka. Nawet jeśli zdjęcia te zostały
wykonane (a w 99% tak jest) bez jakichkolwiek zamiarów czy podłoża
pedofilskiego, to i tak zainteresowaniem właśnie takich właśnie ludzi te
zdjęcia się potem cieszą. A nawet jeśli nie trafią w lepkie łapy zboczeńca, to
i tak nie są własnością rodziców. Moim zdaniem każdy dobry, a raczej
myślący rodzic instynktownie to wie.
Sama jestem matką, więc doskonale wiem,
że dla rodziców to śliczny widok, wspominają też przez całe życie te wspaniałe
chwile z dzieckiem.
Tę jego słodką bezbronność, pozwalającą
na uchwycenie najwspanialszego uśmiechu a czasem i płaczu dziecka w
najróżniejszych sytuacjach. Dla nich to często ich święte wspomnienia,
najcudowniejsze chwile, które chcą zapamiętywać i na zawsze zachować w swojej
pamięci. I tam powinny one moim zdaniem pozostać. A nie na tablicach setek
tysięcy mniej lub bardziej obcych ludzi, nie tylko zaśmiecając je ale i
pozwalając im na lajkowanie, komentowanie i wyrażanie swoich nie zawsze miłych
czy kulturalnych opinii.
Już pomijając fakt, że kogo tak
naprawdę interesują zdjęcia cudzych dzieci, jeśli nie są to zdjęcia
artystyczne, albo w ciekawym miejscu, albo wyjątkowo udane ujęcia?! I te
obowiązkowe achy i ochy pod zdjęciami… Szczerze? Mało kto robi to, bo tak
uważa, przeważnie dla świętego spokoju, albo dla sympatii raczej dla rodzica.
Bo słodkie są dla niego jego własne dzieci, a dla niektórych Ważniejsze będą
ich koty i psy.
Już te ochy i achy podczas wspólnych
spotkań powinny wystarczyć, poza tym wtedy oprócz uśmiechniętej gębusi dziecka
można je poznać osobiście i pochwalić za coś rzeczywiście istotnego, a nie za
to, że (ewentualnie) ślicznie wygląda.
Uff, a tak poza tym dawajcie te swoje
maluchy, jak są śliczne, to sama zalajkuję, albo najwyżej przescrolluję dalej
znakiem tego, że mnie akurat cudze dzieci rzadko zachwycają, a kiedy widzę je
rozebrane, czuję raczej zażenowanie. Jak dobrze, że mogę to wreszcie publicznie
napisać. Napiszę to wyraźnie i z przytupem: nikt nie ma prawa posługiwać
się półnagimi zdjęciami swoich dzieci do ozdabiania swojego walla na fejsie i
zbierania lajków. Te zdjęcia nie są własnością rodziców, to wizerunek dziecka,
a potem dorosłego człowieka wystawiony na ogląd i pogląd społeczny, którego te
dzieci (gdyby były świadome) i potem dorośli zupełnie mogą sobie nie życzyć.
Tak więc oszczędźcie kompromitacji albo
tłumaczenia się z Waszej fantazji w późniejszych latach Waszym dzieciom.
Jak ci tak dobrze wychodzą fotki nagich
dzieciaczków, to sama lub sam wyskakuj z piżamki i ustrojona/-y w same
fantazyjnie przekrzywione majtusie i z uszkami zajączka czy upozowana na
puszystym kocyku w cętki obfoć się z każdej strony i wrzuć na fejsa. Będziemy
mieli ubaw po pachy, a ty nareszcie poczujesz, jak to jest!
A to tak w ogóle właśnie tak powinna
wyglądać dodatkowa kara za tego typu wykroczenie oprócz innych kar, które
przysługują z mocy prawa. Jak myślicie?

* Zdjęcie z portalu Pinterest
Subscribe
Powiadom o
guest
12 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Ken.G

"Chcę pozwać rodziców, bo wstawiali na fejsa moje fotki w stroju króliczka i śmiali się ze mnie w szkole"… Nie wiem czy powinnam się wypowiadać jako zacięta bezdzietna, ale w sumie czemu nie. Przeczytałam ten post, patrząc jednocześnie jednym okiem na wstawione do niego zdjęcia. Rzucanie w sieć fotensa pulchnego dzieciaczka z sisiorem na wierzchu jest, moim zdaniem, absolutnie nie na miejscu, tak samo jak chwalenie się pierwszą kupką na nocniczku, ale maluch z misiem, w stroju zajączka czy taki właśnie jak na tych fotkach z postu w ogóle mi nie przeszkadza, nie zniesmacza czy wprawia w zażenowanie. Raczej nudzi,… Czytaj więcej »

Anna Maria P.

Ja zas jestem ciekawa, kiedy jakis 18-latek pozwie durnych rodzicow za wciagniecie go w stanie nieswiadomosci do sekty koscielnej, z ktorej nie ma odwrotu. Bo jak wypowiedzial sie Ratzinger "raz ochrzczony, na zawsze katolik". Dlaczego nikt sie tym nie bulwersuje?

Anna Maria P.

Dla mnie to taki sam gwalt na dziecku i wykorzystywanie jego nieswiadomosci do wlasnych celow. Poza tym nie tak latwo sie wymiksowac, zeby zniknac ze statystyk, a byc moze komus na tym bardzo by zalezalo.

Annette ;-)

Bo te pulchniutkie maluszki są takie urocze, że rodzice chcąc się nimi pochwalić światu, nie zawsze zachowują zdrowy rozsądek i wstawiają zdjęcia czasem niezbyt smaczne. I mnie upublicznianie takich zdjęć nie do końca się podoba, ale czy z tego powodu trzeba rodzicom wytaczać proces? Tak mógłby zrobić każdy, Ty również, za to, że Cię rodzina w negliżu oglądała, ale jakoś tego nie robisz, prawda? Dlaczego?

Annette ;-)

No bo przecież ich córka tak słodko na tych zdjęciach wygląda, dlatego nie chcą usunąć. Przyznam Ci się, że długo się zastanawiałam, czy pokazać się na NK z moim siostrzeńcem, mimo że był on w pełnym "umundurowaniu" i zgodę rodziców miałam. Właśnie ze strachu przed tym, że jakiś pedofil będzie robił sobie dobrze patrząc na zdjęcie tego naszego słoneczka małego.

Antoni Relski

Masz rację, te zdjęcia jeżeli już zrobione są tylko do użytku wewnątrzrodzinnego.
Ludzi ogarnął wszechobecny ekshibicjonizm czego wyraźne przykłady widoczne są w sieci
POzdrawiam

12
0
Would love your thoughts, please comment.x