Blog

Zmiany planów i upojenie sokowe

18 września 2016
Od ciągłych zmian planów powoli już mi się głowa zaczyna kręcić wokół własnej osi. Chwilami mam ochotę ją zdjąć i ponosić trochę pod pachą, żeby sobie od tego kręcenia odpoczęła. Albo nawet odłożyć na półkę. I bardzo żałuję, że jednak takiej możliwości póki co nie mam. Zatem staram się jakoś inaczej ustabilizować głowę i resztę ciała.
Do tej stabilizacji mimo szalonych zmian codziennie i co chwila stosuję pewne stałe punkty programu. Pisałam o tym opisując Moje codzienne rytuały. Nasze spacery z Piesiem, wycieczki rowerowe na każde zakupy z wyjątkiem tych największych, szykowanie zdrowych posiłków i tylko jedno mi przeszkadza: że mój Miły jest nadal za daleko ode mnie.

Od trzech tygodni co kilka dni przesuwam mój wyjazd, bo wypadają mi kolejne istotne wydarzenia, zlecenia i ważne rozmowy. Jesteśmy dorośli, więc oboje to rozumiemy, ale i tak żal o smutek rosną w sercu. Teraz już na pewno zobaczymy się w czwartek, ale przedtem jeszcze muszę trochę popracować na zleceniu wyjazdowym.

No tak, praca rzecz ważna, bo bez niej a raczej bez gratyfikacji za nią nie za bardzo można realizować swoje pozostałe życiowe sprawy. Ale i tak żal.
Marudzenie jednak jeszcze nikomu w niczym nie pomogło, no może kiedy się pożalić przyjaciółce, to jakoś potem lżej znosić trudności i niedogodności.
Nie poradziłabym chyba sobie, gdybym nie podeszła do tego po swojemu, oddając się mojej nowej pasji: czyli zdrowej kuchni.
Głównie opartej o warzywa i owoce, zdrowe źródła tłuszczy.
Dokupiłam brakujące sprzęty kuchenne ułatwiające mi życie, które służą mi teraz codziennie.
Czyli co dzień robię zdrowe owocowo-warzywne koktajle i soki. 
 
 
 
 
 
 
Wsuwam tyle witamin, że już nawet same moje synapsy mlaskają nasycone.
Uświadamiam sobie, że właściwie od lat żyję, jak na karuzeli i tylko czasem z niej zsiadam. Pewnie stąd te częste bóle głowy. 
Nie powinnam jednak marudzić. Mam fajny zawód, dzięki któremu rzadko się nudzę, ciągłe wyzwania pobudzają mózg do pracy, a ciało do ruchu. Rzadko kto może tak powiedzieć o swojej pracy!
A kiedy mi bardzo źle, upijam się tym sokiem, żeby nie myśleć o tym, jak długo jeszcze muszę poczekać, aż zanurzę się w jego ramionach i zapomnę o tych wszystkich sprawach, które może są i ważne, ale tak naprawdę bez tła z tych ramion i tego domu z nim nie mają większego znaczenia.
No dobrze, idę na rower, a potem zrobić jakiś sok, bo zaczynam smucić…
 
To na zdrowie!
Subscribe
Powiadom o
guest
22 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Anna Maria P.

To nie najtansze hobby, te soki. Biorac pod uwage, jak drogie sa owoce i warzywa, takie codzienne picie wyciskanych z nich sokow troche bije po kieszeni. Najlepiej byloby miec wlasny ogrod.

Ela Kos

Popieram inicjatywę zdrowego odżywiania.
Śmieciowe jedzenie jest dopiero drogie, a ile szkody wyrządza! I potem lekarz, apteka, złe samopoczucie itd.
Tak samo dobry jest ruch na powietrzu albo ogólnie wysiłek fizyczny. Raczej nic nie kosztuje, a jaki plus dla organizmu.
A w ogóle to: jak najmniej stresu- a jak najwięcej pozytywnego myślenia.
Ot wymądrzyła się ciotka- Klotka:) Pozdrawiam.
Iw, obie czekamy na czwartek……doczekamy się!

Marchevka _

Wczoraj mój przyjaciel miał urodziny, a że ostatnio zdrowie mu nie domaga, zamiast wymyślać cuda wianki… zrobiłyśmy mu z koleżanką właśnie taki domowy sok i wręczyłyśmy w ładnej, ozdobionej butelce. Chłop się aż wzruszył, jak zobaczył ;)))

Hexe

Synapsy mlaskają XD Super!
Pamiętam bardzo dobrze kiedy mój miły był 1200 kilosów ode mnie. Spotykaliśmy się co 2, 3 miechy, ale to było za mało, serce tęskniło, a skupienie na pracy było mierne. Tak to już jest z uczuciami. Powodzenia i wytrwałości!

Antoni Relski

W ostatni weekend tez nieco upoiłem się sokiem, z tym że był on nieco (choć planowo) sfermentowany.
Pozdrawiam

Annette ;-)

Ale pysznie, podoba mi się 🙂

Frau Be

Upajam się sokowo od niepamiętnych czasów, bo jestem roślinożercą. Mój teść powiedział mi nawet kiedyś, że odżywiam się jak krowa.

alElla

Klik dobry:)
A ja zapragnęłam żyć bez planów. Budzę się i robię to na co mam ochotę.

Co do odżywiania, to jestem mięsożerna. Owoce jadam z rozsądku – bez przyjemności. Bardzo się przy tym wykrzywiam, a nawet łzy mi lecą z tej udręki.

Pozdrawiam serdecznie.

t.

ech zazdroszczę…jak tylko skoncze remont będę robić soki
teraz pijam w wegabarze

Iwona Zmyslona

Co do tych ramion, co Ci ich brakuje- ciesz się, że je masz chociaż czasami długo musisz na nie czekać. Są tacy, którzy chcieliby mieć, a nic z tego. Sprzęt do robienia zdrowych napojów i potraw imponujący, ja jednak mam za małą wnękę kuchenną, by obstawiać się takimi pomocnikami. Za zdrowym życiem nie przepadam, gdy chcę napić się soku, to kupuję jego "namiastkę", a sałatek nie robię. Pozdrawiam serdecznie, życzę udanego spotkania z ukochanym, by nie było żalu i smutku.

Katalina

Pyszności, smaków narobiłaś, a teraz z owocami bieda ;).
p.s. już się wystraszyłam, że znikłaś.

22
0
Would love your thoughts, please comment.x