Blog

Leję wodę

14 października 2018
Pragnęłam i łaknęłam wody, od kiedy pamiętam.
Patrzeć na nią, wąchać i słuchać.
Czasem aż mi się wierzyć nie chce, że teraz mieszkam nad wodą i mogę na nią patrzeć codziennie. No więc dziś poleję Wam tej wody więcej, niż zwykle.

Wody a raczej jej zdjęć nazbierało się dzięki temu, że ostatnie trzy dni spędziłam na rowerze, jeżdżąc tuż obok wody po nadmorskich deptakach Bremerhaven, których odkrywam coraz więcej.

Zacznę od tego, że niedawno podnieśli mi najbliższy most (Kennedy Brücke) w ramach remontu, więc nie da się teraz przejechać do centrum najbliższą drogą.

Most Kennedy’ego, póki co w remoncie, prawdopodobnie do połowy października

To jest największy most w Bremerhaven, dodam, że każdy położony nad kanałem jest mostem podnoszonym.

Da się teraz przejechać drugim mostem, ale robią się na nim w związku z tym olbrzymie korki. Ten w przebudowie ma dwa w porywach do trzech pasów, dzięki temu zwykle jeździ się nim bez problemów i korków. A teraz nagle go zabrakło i w mieście zaczęły tworzyć się korki na skutek objazdów.

Geestebrücke – Most na rzece Geeste

Drugi most ma tylko po jednym pasie w każdą stronę.
Tak więc to tym drugim przejechałam, żeby dostać się w kierunku centrum.

W całym mieście już widać piękną jesień. A ostatnie dni uraczyły nas ciepłem na miarę lata. Nadal można chodzić z krótki rękawem, choć na sam wieczór robi się już nieco chłodno. My tu sobie gadu-gadu, a tymczasem dojechałam do nowego portu.

I tu musiałam się zatrzymać, bo przy takim świetle zdjęcia wychodzą bajeczne.

Tuż obok w centrum znajduje się część zwana Havenwelten, a dokładnie w tle nad moją głową.

A tu już jestem na Placu Willego Brandta.

A to parę ulubionych widoczków z Placu.

W tle godło Bremerhaven i statek pilotujący większe jednostki wchodzące do portu. 

Latarnia morska, może pamiętacie, że była widoczna z ZOO?

W tym miejscu przysiadłam się na chwilę odpocząć po pierwszych 5 km.

Trochę wiało tego dnia.

Dalej było tylko lepiej.

W tle ogród zoologiczny.
Tu z kolei pojechałam dalej, w kierunku terminali rozładunkowych. Tym razem tylko mały rzut oka na tę przemysłową część Bremerhaven.

Bremerhaven z tego właśnie żyje, transport wodny albo stocznie, gdzie naprawia i odnawia się statki.

W tle widać dźwigi, czyli pracujące stocznie.

Po drodze dołączył do mnie M. na rowerze. Na koniec wycieczki wylądowaliśmy z powrotem w Nowym Porcie.

A stąd już blisko było do dobrej kawiarni.
Jak na taką pogodę przystało, były tu tłumy. Nic dziwnego. Te lody są najlepsze w mieście.

A tuż obok mieści się kościół.

Tak upłynęła mi sobota.
Tymczasem w niedzielę dla odmiany również wybrałam się na rower. Tym razem sama. Dzięki temu mogłam porobić jeszcze więcej zdjęć.
W niedzielę wybrałam się w drugą stronę, gdzie trzeba się postarać, żeby dojechać, bo to w stronę przeciwną od centrum.

Początek drogi to parking, na którym z uwagi na piękne widoki, zbiera się na spotkania okoliczna młodzież.

I tak sobie jadąc wzdłuż morza dotarłam do zatoki, zarośniętej na końcu sitowiem

I tam sobie wysiadłam, obejrzeć to miejsce dokładniej. Pachniało … pleśniejącym sitowiem. Zapewne dlatego, że ktoś je ściął, trawę z wału przeciwpowodziowego też i zwalił to wszystko na taką malowniczą kupę.

Tuż obok dało się widzieć i słyszeć tutejsze elektrownie wiatrowe.

A sam deptak, którym przyjechałam wygląda tak. 

Dojechałam do niego już dość późnym popołudniem, więc wkrótce na niebie rozpoczął się widowiskowy zachód słońca.

Nie mogłam się powstrzymać przed dziesiątkami zdjęć, Ci z Was, którzy mają profile na fejsbuku i instagramie, pewnie już widzieli część ze zdjęć.

Podobało mi się, że nie było tam tak dużo ludzi, co w centrum, pojedyncze osoby lub pary. Sporo ludzi z psami. Jeden aportował zabawki z wody.

A tak z tego miejsca prezentuje się widok na miasto. Słońce zaczynało właśnie swoją nieubłaganą wędrówkę za horyzont, stąd feeria barw na niebie. 

Jak ja uwielbiam patrzeć na zachody słońca nad wodą!

Niebo pokryło się łuną od schodzącego coraz niżej słońca.

Zrobiło się wyraźnie ciemniej. 
Tak wygląda wał, po którym jeździ się nad wodą aż do zatoki, pokazanej wyżej.

Oddziela on część przemysłową miasta od morza. W głębi kolejne kanały.

I stąd trzeba było potem znieść po schodach rower na drogę poniżej.

Jak dobrze umocniony jest wał, widać dopiero z dołu.

A tu już zupełnie nie jest ciekawie, więc szybko zawróciłam rumaka, czyli mój rower, w stronę miasta.

Tak w całości wyglądała moja dzisiejsza przejażdżka.

Na mapie dotarłam tutaj, niestety dalej przejazdu nie było.

Myślę, że wylałam dziś dość wody jak na jeden post, więc na tym kończę i życzę Wam równie miłych weekendów, jak był mój.

Subscribe
Powiadom o
guest
27 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Ken.G

Ciekawe, czy by mi się to kiedyś znudziło – takie widoki na wodę 🙂 Może trochę by spowszedniało, tak jak kościół Mariacki, obok którego śmigałam na zajęcia, podczas gdy tłumy turystów stały z zadartymi głowami i wypatrywały trębacza 🙂

Gdyby usunąć charakterystyczne punkty, flagi etc., to mogłabym się nabrać na to, że to Gdańsk 😉 Nie wiem czemu, cały czas kojarzyło mi się to miasto.

anabell

Fajnie masz i nawet Ci nieco zazdroszczę,(do czego się przyznaję, doceń)bo widok morza na co dzień to rzecz dla mnie pożądana.Ale zazdroszczę Ci tego morza głównie latem, w ciepłe dni, bo zimą to jest nad samym morzem mniej fajnie a czasem wręcz nieco paskudnie. Ale spacerek miałaś naprawdę ładny. Morze ma to do siebie, że serwuje nam za każdym razem inny widok, zależnie od pory roku, pory dnia. Nocą, przy księżycu też jest piękne, czasem złudnie spokojne i niegrozne.Zawsze mnie "podniecają" zwodzone mosty gdy nimi przejeżdżam i gdzieś tam z tyłu głowy kołacze się głupawa myśl: "a co będzie jak… Czytaj więcej »

marigold

Pieknie masz z tymi deptakami wzdluz morza, ze mozesz sobie robic takie wycieczki rowerowe.
Tak, zachody slonca najpiekniejsze sa nad woda.
Zdjecia bardzo ladne a jak Ty swietnie wygladasz i juz masz takie dlugie wlosy.

jotka

Lanie wody kojarzy mi się z czym innym , a u Ciebie same wspaniałe rzeczy, słońce, morze, smaki, niemal czuję zapach morza no i te mosty!
Dzięki za te wszystkie fotki, poczułam się wakacyjnie i lekko!
Piszę w pracy w przerwie kawowej i od razu humor lepszy:-)

Ania O.

Super, bardzo fajnie o wszystko wygląda 🙂 A ty jak dwudziestolatka wyglądasz :)))

Valski

+

Basia

Faaajna wycieczka, a wlasciwie rowerowa jazda 🙂
Morze uwielbiam, bylismy, ale krotko, a szkoda. No coz, wiosna juz blisko, moze sie uda 🙂
Dzieki rowerowi lapiesz forme i rownowage psychiczna, wiatr wywiewa glupie, niepotrzebne mysli, spi sie dobrze, a mosty zwodzone sa dla mnie takim dziwadlem!
"Ja nie zwodze Panie Gustlik" mowila Honoratka :))))) Kto pamieta?

marigold

nie pamietam Honoratki, Gustlik cos mi swita w glowie

marigold

aaaaaa… "Czterej pancerni i pies"

oko

plaża z puzzli, to przygnębiający widok. jakby założyć smokowi obrożę-kolczatkę.

oko

oczywiście, że wolę. jesteś pasożytem grasującym pośród biologii. i to ona jest ważniejsza i ma wystarczyć wszystkim. każdy fragment geometrii w przyrodzie jest gwałtem na niej i uważam, że trzeba to ograniczać możliwie jak najbardziej. Masz miasto, to mieszkaj, ale brzeg morza w kagańcu betonowym, to jakiś koszmar. i dla morza i dla mnie. nieuczesane okolice uwodzą wdziękiem i niepowtarzalnością – a człowiek usiłuje toto wysłać do fryzjera – obrzydliwość.

oko

szukam spraw nieuczesanych. palę ognie i noce pod niebem nagim mi się marzą wciąż. płaszczyzna jest przydatna ludziom na co dzień. ale od święta niech dotkną nieskończoności. tego, co wymyka się geometrii. przyzwyczajeniom. uwielbiam góry za nieprzewidywalność, nie znoszę morza, bo w nim wszystko jasne – będzie powielać łuki wciąż, choć czasem tłuściejsze, gdy monsunem podszyte poczują potrzebę eskalacji. ale nie lubię. za to chodniczek za miliard euro zamiast brzegu, to dramat. nieporozumienie, za które sąd ostateczny (gdyby był jednak). z morza lubię szanty i ryby (bez frytek i wegetty)

Annette ;-)

Pięknie wodę polałaś i piękną wycieczkę sobie zrobiłaś 🙂

Gryzmolinda

to cała NIAGARA przeca jest , ale dotrwałam aż do dna . Donoszę że wodę wielbię i ja

Margarithes

Ale jak już ten most zrobią, to będzie cacy 🙂

świetne zdjęcia i wycieczka 🙂

27
0
Would love your thoughts, please comment.x