Ten tekst czekał trochę na publikację, bo zastanawiałam się, jak ująć w słowa to, co kiełkowało we mnie już od jakiegoś czasu. Ciekawa jestem Waszego zdania toteż postanowiłam napisać i usłyszeć, co Wy na to?
Jestem bardzo ciekawa, czy macie podobne doświadczenia i jak Wy postępujecie z osobami typu CNP.
Co to/kto to jest CNP?
Wyjaśnienie w tekście poniżej.
Czasami a może nawet częściej zdarza się sytuacja, kiedy kogoś czymś denerwujemy. Każdy z nas ma pewnie takie osoby w pobliżu. Może nawet nie wie, bo się nad tym nie zastanawia. Ale czy kiedy czytasz te słowa, nie przychodzi Ci przypadkiem od razu ktoś do głowy?
To nie musi być od razu, czasem mijają miesiące, albo lata. Czasem taka osoba wcale się do tego nie przyznaje, oficjalnie i z wierzchu wszystko jest nadal OK, odwiedzamy się, jesteśmy dla siebie uprzejmi, wręcz mili.
Ze swojej strony zawsze większości ludzi daję pewien kredyt zaufania, bo czemu nie. A jeśli po pewnym czasie widzę, że drogi nam się rozmijają, po kilku próbach po prostu zanika moje zainteresowania tą osobą. Nie mam jednak zapędów naprawczych. Jego życie – jego sprawa. Nie mam misji, żeby naprawiać czyjeś życie, ani nie mam zapędów do nawracania na siłę na moją drogę, bo jest najlepsza.
Dla mnie – według mnie, oczywiście jest. A nawet jeśli nie jest, to ja i tylko ja poniosę konsekwencje swoich własnych wyborów.
Bo każdy musi swoje życie przejść po swojemu, popełnić własne błędy, wyjść naprzeciw wyzwaniom, sparzyć się lub pozytywnie zaskoczyć.
Wszystko jest dla ludzi.
Bywa tak, że jest jakaś dziedzina, która danej osobie jest solą w oku.
Najczęściej kryje się za tym niespełnione pragnienie: bo ja bym tak chciał/a, ale nie mam możliwości / środków / wyglądu / odpowiedniego wieku / stosownych umiejętności itd.
Co się dzieje ze mną, kiedy mam tego typu ciągoty czy stwierdzenia?
Kiedyś było mi bardzo przykro z powodu, że nie tak wyglądam, nie urodziłam się w bogatszej rodzinie, nie wyjeżdżam tyle, co inni, nie umiem robić tego czy tamtego i różne inne „nie”. Ale to były niedojrzałe rozkminy z czasów szkoły średniej, może jeszcze na studiach. Dojrzewanie w tym zakresie zakończyłam jednak nie później niż koło 30-tki.
I od dość dawna wszystko to rozumowo i emocjonalnie ogarnęłam stwierdzeniem, że: nikt nie jest doskonały, nawet ja.
I nie zajmuje mnie to już.
Niech sobie bogaci ludzie: stawiają ogromiaste domy, kupują wyspy, miasta czy wielkie jachty, niech piękne kobiety operują się, żeby poprawić jeszcze jeden niedoskonały szczegół, niech inne kobiety o pięknym ciele startują w konkursach urody, a inne ćwiczą do upadłego, aby wyglądać cudownie.
Mnie od tego nie ubędzie, najwyżej mogę podpatrzeć, jak oni to robią i starać się naśladować, osiągać podobne efekty. Albo moje własne.
Jeśli mam coś sobie do zarzucenia, to oceniam swoje możliwości, m.in, czy mogę coś osiągnąć własnymi środkami i metodami. Jeśli uznam, że jest szansa, zawijam rękawy i pracuję, pracuję, wysilam się, czasem nawet przez całe lata, żeby osiągnąć to, co dla mnie było tak ważne. Często po drodze dzieje się wiele wspaniałych rzeczy i już nie sam cel, a droga do niego okazuje się warta, aby nią kroczyć.
Spotkałam się jednak też z ludźmi, którzy nie umieją skupić się na tyle na sobie, aby odpuścić innym.
Szczególnie, kiedy wyczują, że inni mają słabszy moment, dają dobitnie wyraz swoim przekonaniom. W cudzym mieszkaniu czy domu mówią, jak by ten dom urządzili czy pomalowali, co by przebudowali. O cudzym dziecku, psie czy kocie mówią, jak by je/go wychowali.
Na cudzym blogu nie mogą się powstrzymać przed komentarzami wskazującymi na niewiedzę najwyraźniej źle poinformowanego autora bloga, a ich nadwyżkę wiedzy, którą lubią się dzielić albo wręcz wmuszać, jak babcia kaszkę niemowlakowi.
No zjedz na zdrowie babci.
No zrób tak jak mówię, bo jak nie, to ognie piekielne i inne paskudztwa cię czekają.
Jednym słowem: starają się być a raczej uważają, że są Człowiekiem Najlepiej Poinformowanym (CNP).
Często dysponują sporą wiedzą. A uważają, że wiedzą jeszcze więcej, niż jest faktycznie.
Tylko zapominają o tym, że inne osoby mają prawo przeżyć swoje własne życie bez ingerencji innych CNP oraz na własnych zasadach.
To często dobrzy ludzie, którzy jednak nie rozróżniają cudzych granic, i jak to mówię, lubią wrzucić swój kamyczek do cudzego ogródka.
CNP jest tak przekonany o swojej nieomylności i tak chętnie narzuca swoją wolę innym, nawet pewnie nie zawsze sobie z tego zdając sprawę, że nie umie wybaczyć, kiedy ktoś nie skorzysta z jego rady, a jednak i tak osiąga swoje cele.
Albo ma inne poglądy.
Nie daj buk (tak ma być i proszę nie zmieniać) jeśli ktoś ma jednak swoją wizję urządzania domu, wykończenia mieszkania czy własny sposób pisania na blogu.
To, że ktoś nie idzie za światłym przekazem osoby typu CNP, wywołuje prędzej czy później negatywne uwagi, albo podejście w stylu – moja noga tu więcej nie postanie.
Takie postawienie sprawy przez dorosłego (najczęściej przynajmniej metrykalnie) człowieka typu CNP kojarzy mi się tylko z jednym: podejściem przedszkolaka, który w słusznej – własnym zdaniem – złości na innego przedszkolaka palnie go brudną od kaszki łyżką w głowę, opluje, albo wykrzyczy: nienawidzę cię!
A po chwili widząc karcące spojrzenie wychowawczyni, jednak się uspokaja, niby to gładzi po główce współtowarzysza przedszkolaka i zajmuje swoimi zabawkami. Ale tylko czeka i wykorzystuje pierwszą okazję, żeby niby to w zabawie przywalić od tyłu tym razem już nie łyżką, ale kijem do bejsbola. I żeby tylko pani nie widziała!
I nie, nie jest to załatwienie sprawy w białych rękawiczkach, a co najwyżej w grubych gumowych rękawicach.
Też to przerabiałam w realu, a na blogach po prostu sobie odpuszczam…gorzej jest w pracy, gdzie uwarunkowań jest wiele, ale zawsze można powiedzieć – to zrób to sam, może zrobisz lepiej.
Pamiętam, gdy "dostaliśmy" nowe mieszkanie i wśród kolejnych gości zawsze znalazł sie ktoś, kto wiedział lepiej – ile mam mieć szaf, gdzie zrobić pawlacz, jaka tapetę położyć…podobnie z poczęstunkiem, uważam, że to nawet niegrzeczne – komentować potrawy gospodyni, starała się jak umiała, a życie nauczyło mnie, że ludziom o prostych smakach lepiej podać schabowego, niż wysilać sie na kaczkę w sosie miętowym.
Typowi CNP mówimy stanowcze NIE!
Oj zawsze się znajdzie gość, który skomentuje jak nie wystrój wnętrza, to sposób gotowawnia gospodyni dokładnie tak jak mówisz. Inni jeszcze próbują zwrócić uwagę, co i jak trzeba wyremontować, którą ścianę wywalić (pamiętam takich u mnie).
I oczywiście wiedzą lepiej, co, jak, gdzie i za ile.
Nie wiem, skąd tacy ludzie czerpią swoje przekonanie o tym, że mogą dyktować innym, jak mają żyć i co im wolno, a czego nie. W cywilizowanym kraju. W 21 wieku. W mimo wszystko demokratycznym (jeszcze) kraju.
No ale widać to jest silniejsze od CNP. 🙂
oczywiście że pojawiają się i w moim życiu CNP i jest dobrze gdy nie oponuję , jednak gdy do tego dochodzi bywa że delikwent się obraża . Następuje naturalna selekcja .Serdeczności z Podlasia
Każdy CNP przecież wie najlepiej, dlatego uważa, że jego obrażanie się jest całkowicie uzasadnione. 🙂
Nautralna selekcja mi się podoba, pozwala żyć w zgodzie z własnymi przekonaniami. A takiego obrażonego CNP lepiej się omija z daleka!
No przecież takich CNP jest chyba u nas najwięcej.Z reguły CNP w babskim wydaniu wygląda jak półtora nieszczęścia, ale zawsze innym zwróci uwagę na wygląd, bo to silniejsze od niego. Ja się już przez tyle lat uodporniłam-posłucham, pokiwam głową i za 5 minut i tak wszystko zrobię po swojemu. I bardzo pilnuję by omijać na przyszłość te osoby z daleka. W najbliższej rodzinie miałam taką artystkę – sama swego dziecka nie wychowywała, ale innym zawsze służyła światłymi radami w tej materii.Na takich CNP jedyną metodę jest omijanie ich z daleka, nie wdawanie się w dyskusję, bo oni i tak się… Czytaj więcej »
CNP to typowe chodzące ideały, najlepiej wiedzą, bo nie mają własnych doświadczeń. Albo jeśli mają, to te ich doświadczenia są najważniejsze na świecie i tylko oni mają patent na prawdę, wszelkie mądrości i najlepsze rozwiązania!
Wdawanie się w dyskusję faktycznie nic nie zmieni, a tylko energii człowiek natraci. To już lepiej omijać z daleka. Życzliwość jest w cenie, ale ta prawdziwa, a nie ta udawana do czasu, kiedy CNP uzna za stosowne nią przywalić jak cepem.
Mam w swoim towarzystwie jedną taką osobę, która mogłaby przynależeć do grupy CNP. Zawsze i wszystko wie lepiej i co ciekawe zdaje sobie sprawę z tego, że nikt nigdy, a przynajmniej nie słyszeliśmy by tak było, jej rad nie bierze do serca i ich wdraża:) Nawet mi jej trochę żal z tego powodu 😉 Jest takich osób wciąż wiele wśród różnych pokoleń stąd tzw. konflikty pokoleniowe. Taką osobą prawdopodobnie jestem też ja, ale jakby utajnioną, w myślach. Wszystko bym gdzieś zrobiła inaczej, ale nigdy nie mówię o tym na głos, no chyba, jeśli ktoś z całą odpowiedzialnością mnie o to… Czytaj więcej »
czyli nie jesteś, bo CNP wpieprza się nieproszona/y…
p.jzns :)…
Wiesz Iva, Ty nie jesteś, bo nawet kiedy masz inną opinię, to ją zachowujesz dla siebie. To naturalne, że mamy zdanie czy opinię na każdy temat, ale to co z nią zrobimy to już jest nasza wolność i poszanowanie opinii i wolności innych osób.CNP po prostu WIE NAJLEPIEJ. Więc po co ma kogokolwiek szanować czy traktować ze zrozumieniem inną wolę czy inną wizję postępowania.Jeśli ktoś prosi, to się dzielę moją opinią, a jeśli wiem, że wręcz nie lubi albo nie potrzebuje rad, to siedzę cicho, aż się zapyta. Dopóki nikogo nie krzywdzi to po co mam się wcinać. A pouczanie… Czytaj więcej »
PKanalia 🙂 Nie robię tego, bo się boję 😉 Ile mnie to kosztuje hahaha
Iva – Wielki plus za wielką szczerość!
Zrozumiałam kim jest CNP;) No w tym rzecz, że wiem najlepiej 😉 Pewnie gdybym się nie bała reakcji to bym to głośno artykułowała;) Jestem taka – prawie – CNP. Oczywiście żartobliwie do tego podchodzę.
Najważniejsze, że masz do siebie dystans, gdybyś naprawdę była CNP, a nie cichym CNP, to byś go nie miała! 🙂
Oczywiscie ze spotkalam takie osoby co wiedza wszystko najlepiej i dopoki wiedza ale nie probuja przerobic mnie moga istniec w poblizu, chociaz ostatnio coraz mniej mam cierpliwosci do takich, od kilku lat zrobilam czystke wokol siebie i tak mi najlepiej.
No i tak jak piszesz zdarza sie to tez na blogach, niedawno cos takiego wydarzylo sie w komentarzach, najlepsze jest w tym ze ja zupelnie nie zrozumialam dlaczego komentujaca sie obrazila na wlascicielke bloga, kiedy ona tylko bronila swoich racji.
Raz na jakiś czas sprzątanie i czystka w otoczeniu dobrze robi. Ja mam wprawę od 12 roku życia, kiedy to oświadczyłam rodzicom, że więcej nie będę chodziła na imprezy rodzinne, bo nie interesują mnie toczone tam rozmowy.Potem systematycznie dawałam szansę różnym ludziom, ale kiedy okazywało się, że są dla mnie toksyczni, odsuwałam się od nich.Na blogach to też częsty przypadek. Ktoś wpada, czyta po łebkach, oczywiście wie lepiej w końcu to CNP i jeszcze się dziwi, kiedy autor bloga nie podziela jego zdania, a dołączają się do niego inni komentujący. Najłatwiej jest wtedy strzelić focha i się obrazić.I jeszcze napisać… Czytaj więcej »
aha, czyli taki nie dość, że besserwisser, to napominający… u takich osób komponenta osobowościowa "Rodzic" zagłusza pozostałe ("Dorosły", "Dziecko") /według Analizy Transakcyjnej/, do tego mają one znacznie upośledzone zdolności komunikacyjne… koszmarnie upierdliwe typy… jakoś obecnie bardzo mało takich znam, pierwsze co mi przychodzi do głowy, to pewna moja ciotka z Gdańska /dzięki temu odkryłem zresztą w tym mieście świetny hotel/, bo jakoś intuicyjnie nauczyłem się ich omijać… to chyba /moim zdaniem/ najlepsza strategia… interakcji z takim zero, a próba udzielenia informacji zwrotnej w celach pedagogicznych to jak próba kopania się z koniem…
p.jzns :)…
Jak miło Cię znów widzieć Piotrze! Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko dobrze.Ciekawa analiza. Zaburzony stosunek Rodzic/Dziecko. To ma sens.Co do trudnych osobowości, sporo się takich przewija w życiu, w sieci.I faktycznie chyba największą barierą jest bariera komunikacyjna. Niby używamy tego samego języka, ale komunikat bywa zrozumiany zupełnie inaczej przez osobę, która ma zaburzone zdolności komunikacyjne. Przy czym, kiedy ja coś źle zrozumiem, albo się pomylę, umiem przeprosić. Ale typy CNP mają tę słabość, że nie przepraszają, tylko udają, że zostały obrażone i odchodzą z wielkim fochem.Cóż, krzyżyk na drogę. Wolę zachować przy sobie osoby, które darzą mnie sympatią, a… Czytaj więcej »
było dobrze i jest dobrze… ale najzabawniejsze było odkrycie, że odpuszczając sobie blogosferę na jakiś czas, miałem tego czasu jeszcze mniej, a powinno go przybyć…
w przypadku zaś CNP zachodzi inny paradoks… taka osoba myśli i naprawdę w to wierzy, że swoim uszczęśliwianiem innych na siłę robi im dobrze…
Aż trudno w to uwierzyć, ale tak. Wierzy w to. Może kiedyś zdiagnozują to jako jakieś tam zaburzenie, ale póki co diagnoza ala IW musi wystarczyć.
Czasem dobrze robi odwyk od blogosfery, chociaż mnie ostatnio tu dobrze. 🙂
Teściowa.
Krókto i treściwie!
Oj, poczuwam się, dawałem rady:)
Nie było tak źle :)!
Mam taka osobe i czesto do niej telefonuje, po to tylko, zeby sie troche popodsmiewac 🙂 on chyba wie, ze ja go traktuje ironicznie, na szczescie sie nie obraza i wymiana doswiadczen (oczywiscie jednostronnych) trwa nadal 🙂
Zawsze jestem ciekawa co nowego wymysli, jak bedzie mnie pouczac itd.
Zlosliwa chyba jestem??? :)))
Jeśli potrafisz się z tego pośmiać, a ta osoba nadal nie odpuszcza, to chyba obojgu Wam nie dzieje się krzywda. 🙂 Najgorzej, jeśli ten osobnik nie znosiłby cienia sprzeciwu i nie potrafił zaakceptować, że nie słuchasz jego rad.
Taka złośliwość wywołuje mój uśmiech, też chyba jestem 🙂
No nie, ja się wciąż uczę i raczej niewiele wiem. I unikam osób, które na siłę próbują mnie wtłoczyć we własną ramkę, pakując przy tym najróżniejszą wiedzę własną w tę ramkę. Mnie tacy ludzie odstraszają, więc siedzę sobie w kątku i dłubię :* ucałowania
Im więcej wiem, tym większą mam pokorę i poczucie, że tak naprawdę wiem bardzo niewiele. Ale nie skłania mnie to do zasięgania opinii u osób typu CNP, które uważają, że wiedzą wszystko i mogą innym narzucać swoje pomysły. Działa to na mnie niczym płachta na byka. Jeśli ktoś mnie zna latami, zna moje wszystkie słabości i dobre strony, to może mi czasem coś podpowiedzieć, ale te osoby mi nic nie próbują narzucać, jedynie czasem z boku dostrzegają coś, czego ja nie zauważyłam. Ale to zupełnie inna zależność i takie osoby są moimi przyjaciółmi od wielu lat. Co ciekawe CNP to… Czytaj więcej »
Musiałam się długo, naprawdę długo zastanowić, żeby dojść do wniosku, że jestem świetna w selekcji znajomych 😉 Znalazłoby się parę takich osób, ale się z nimi nie spotykam, po prostu. Wolałabym posiedzieć z kotem na kolanach i książką w ręku, niż pójść "na kawusię" z taką życzliwą wszechwiedzącą. Zresztą, co ja piszę, co ja porównuję – fajne zajęcie z niefajnym.
A z dawnych dziejów to cioteczka chrzestna (Subaru) jest takim typem 😉 Niech jej ziemia lekką będzie, jak już się pod nią zapadnie. Wiem, to podłe, niskie i miałkie, co poradzę.
Też jakoś nie umiem wykazać życzliwości wobec CNP. Więc co się nie dziwię. 🙂
Zastanowiłam się i przeprowadziłam lustrację otoczenia.
Zdziwiona jestem bo od ładnych paru lat nie posiadam- na szczęście- w swoim towarzystwie przedstawiciela gatunku CNP.
Natomiast ze zgrozą uświadomiłam sobie, że kiedyś sama byłam CNP ale, chwała bogu, przeszło mi. To chyba nawet powód do dumy 😉
Pozdrawiam!
Epizody CNP miała pewno większość z nas. Dobrze mieć poczucie, że wokół nas wyczyszczone jedt przedpole. Mam tak w większości spraw od lat, gratuluję Ci również otoczenia.
Cudowne przemyślenia. Czytając Ciebie oczy mi się otwierają. Mam takich ludzi w swoim otoczeniu, ale do tej pory nie potrafiłam ich zdefiniować.
No to proszę bardzo, definicja na tacy :). Ja sobie czasem lubię tak przeanalizować otoczenie, szczególnie w momentach, kiedy mi czymś dopiecze. Znacznie łatwiej odsunąć się od takich ludzi, kiedy mamy przekonanie, że to co robią, nam nie służy.
U mnie moja mama ma na pewnych tematach wlasnie własne zdanie lepsze i większa wiedze na pewno niż inni. A jak ktoś.mowi inaczej to jest głupi. Przynajmniej w temacie kotów i dokacania sie mnie pyta bo jest to chyba jedyny temat gdzie wg niej mogę wiedzieć więcej…Moja siostra z kolei ma taki punkt ze ona wie lepiej na temat swojego dziecka i stad u nas mamy kot z kocim katarem bo ważniejsze było że dziecko jest zazdrosna że u mnie sa maluchy i ona tez chce. I nie ma argumentu grochem o ścianę… A dlaczego olbrzym.nas fakt tego ze pojawił… Czytaj więcej »
Czyli te próby ataku na nie istniejący to mogą być bóle fantomowe. Mozart też to czasem miewa. Na szczęście rzadko. Współczuję mamie ale też Salemowi i Tobie.
Nie istniejący ogon
CNP tak naprawdę tkwi w każdym z nas, tyle że niektórzy potrafią te swoje zapędy powstrzymać.
CNP to tylko te osoby, które postanawiają wybrać się z "misją nawracającą" do innych, a nie te, które mają inne zdanie, ale potrafią zachować je dla siebie. 🙂
powiem krotko w jednym żołnierskim słowie – Matkajadwiga!!! do imentu, do spodu!!!
oczywiście unikam takich ludzi. oczywiście eliminuję. ograniczam kontakty. nie słucham i nie dopuszczam choćby nawet mieli rację …sama od lat staram się unikać komentowania, a mówię poproszona o radę.
Ano byłam pewna, że to właśnie ten typ! Unikać, eliminować, ograniczać i nie słuchać. A i tak dosięga czasem człowieka…
I ostatnie Twoje zdanie najbardziej mi się podoba. Tak trzymaj 🙂
W gronie najbliższej rodziny mam takie osoby. Bardzo ciężko z nimi żyć i się porozumiewać, dlatego zawsze wychodzę na konfrontacji najgorzej i jestem na przegranej pozycji. Pozdrawiam.
Bo właśnie takie osoby mają problem z komunikacją, nie słuchają, nie potrafią się porozumieć, a skutki tych nieporozumień zwalają zawsze na drugą stronę. O to właśnie chodzi, żeby adwersarz był z góry na przegranej pozycji.
Nie ma chyba osoby, która nie spotkała CNP. Nauczyłam się, by nie reagować i robić swoje. CNP w koncu odpuszcza. Jednak masz rację – są to osoby wkurzające. I muszę się przyznać – czasem nie wytrzymuje. I przestaje być fajnie… I czasem się okazuje, że CNP zrozumiał. To znaczy moim zdaniem udaje że zrozumiał.
Moim zdaniem też udaje, bo CNP mocno się trzyma swojej wersji, choćby wiele osób udowodniło, że jej nie ma, wtedy ewentualnie zawsze jeszcze może się obrazić. Najważniejsze, żeby było SZACH-MAT! Dla niego oczywiście 🙂
Jaaaa… Ale Cię ktoś wkurzył!
Chociaż jeden plus z mojej długiej nieobecności w blogowisku – małe prawdopodobieństwo, że to byłem ja.
Ale rozumiem, że ja mogę dalej sobie marzyć o swojej fregacie? Bo jak wspomniałaś o jachcie to mi się jakoś tak dziwnie zrobiło 😉
Tak Nitagerze, to nie Ty, za Tobą nawet już zaczęłam wici rozsyłać, sprawdzam i nie widzę żadnych nowych wpisów, dobrze, że znowu jesteś, zajrzę z chęcią na bloga, co tam nowego. 🙂
Oczywiście, że masz sobie marzyć o swojej fregacie, nie musi to być jacht! Przecież marzenia są indywidualne. 🙂
Ja takich nazywam "najmądrzejszy w całej wsi". 😉 Ale zwał jak zwał, wiadomo o co chodzi. Generalnie staram się z takimi ludźmi nie wchodzić w polemikę.
Też od dawna tak to nazywałam, ale te kilka osób o takich cechach, które ostatnio spotkałam i które postanowiły mnie pouczać, zasłużyły na specjalną nazwę, stąd mój post. 🙂
Polemika na sens tylko, jeśli ktoś wymienia się argumentami, a nie wyzwiskami czy fochami. Na te ostatnie dwie reakcje nie ma dobrej dojrzałej odpowiedzi.
Mam taką ciotkę, która unosząc brwi mówi: ty to tak robisz?!
U nas – i tu leci tekstem odpowiednim do tematu, z przekazem, że prawidłowo to robi się tak jak u nas, czyli u niej:)
Nie widujemy się ostatnimi laty, na szczęście;)