
LATO
Sezon ogórkowy kwitł sobie w pełni i mimo korony i zagrożenia covidem większość moich znajomych, w tym blogowych, przemieszczała się w celach urlopowych.
Druga część zanurzona była w remontach swoich domów i mieszkań. I to jest mi znacznie bliższe, bo tak też spędzałam większość sezonów kilka lat wstecz. Nie brak mi wypraw po marketach budowlanych, planowania kolejnych zmian w domu – choć muszę przyznać, że swego czasu dawało mi to wielką satysfakcję i radość ze zrealizowanych projektów.
URLOP
Od pięciu lat mieszkam już na stałe w Niemczech, a nie tylko tu dojeżdżam. Tu pracuję, tu mieszkałam najpierw we wspólnym domu, a od czasu rozstania wynajmuję samodzielnie trzecie z kolei mieszkanie (i oby na jakiś czas na tym się skończyło) i tu spędzam teraz większość czasu, choć w Polsce nadal bywam. Wiadomo, że nie będę remontować nie swojej chałupy, bo po pierwsze jest w bardzo dobrym stanie, poza tym to bez sensu. Dbam za to chętnie o tę udostępnione mieszkanie, żeby się w nim dobrze czuć.
SZCZEPIENIE przeciw COVID-19
W połowie września nareszcie wybrałam się na pierwszą dawkę szczepienia przeciwko COVID-19, poprzednio próbowałam bezskutecznie umówić termin szczepienia – najpierw w Niemczech, potem córka mi nawet zamówiła od ręki szczepienie w Polsce. Niestety kiedy tam dotarłam, miałam akurat dość dotkliwe problemy z naprawianymi zębami, więc nie zdecydowałam się przyjąć szczepienia na osłabiony organizm.
Ostatecznie poszłam na żywioł i zgłosiłam się na szczepienie BionTech w podstawionym centrum szczepień zorganizowanym przez miasto Bremerhaven w autobusie. Następne będę już miała na górze, w budynku przychodni.
DLACZEGO NIE WYJAZD W CIEPŁE KRAJE?
Na urlop przed szczepieniem jakoś mi się nie spieszyło. W Niemczech wprawdzie proste testy są jeszcze bezpłatne, ale te potrzebne do wyjazdów zagranicznych kosztują już więcej.
Generalnie jakoś ostrożniejsza się zrobiłam pod wpływem pandemii. I jeśli czegoś koniecznie nie muszę, to z uwagi na skupisko ludzi unikam. Chociaż już mi brakuje i koncertów i wszystkich innych radości, które związane są jednak z wyjściem do ludzi.
Jednak patrząc na to, jak ogół ludzi podchodzi do sprawy szczepień i ochrony własnego i współobywateli zdrowia, nabrałam ogólnie do ludzi jeszcze większego dystansu – skoro inni tego dystansu nie trzymają. Ale ja nie o szczepieniach, to tylko taka mała wzmianka na marginesie. W każdym razie na siłownię też się z tego powodu jeszcze nie zapisałam.
Życie nie znosi jednak próżni. Zamiast remontować zaczęłam częściej podróżować po okolicy dalszej i bliższej, zwiedzać miejsca, w których jest coś do sfotografowania czy zobaczenia. O tych wyjazdach będą jeszcze oddzielne wpisy, bo nie ma sensu wrzucać wszystkiego do jednego worka.
WIECZORY FILMOWE
A wieczorami lub kiedy jest gorsza pogoda, a nie jest to wyjątkowe tego lata, spędzam oglądając filmy. Jakiś czas temu przy okazji szeregu zakupów na Amazonie (a kto nie zintensyfikował zakupów podczas pandemii?) sprawiłam sobie przy okazji abonament na niemieckiej platformie Prime Video. Dzięki temu już obejrzałam sporo ciekawych filmów, w tym tych niemieckich, na które jakoś nie trafiłam w telewizji. Z kolei córcia zafundowała mi dostęp do swojej grupy Netflixowej, w dodatku pokrywa mi koszty tej przyjemności. Czy mówiłam już, że mi dobrze? Nie? No to właśnie się chwalę: dobrze mi :).
Netflix po polsku daje mi możliwość oglądania filmów polskich i po polsku, w czym miałam duże zaległości, a szczególnie od przeprowadzki. Poznałam też dzięki Netflixowi parę nowych seriali, w które mimo woli się wciągnęłam.
Nadrobiłam też trochę polskich filmów i kilka zagranicznych.
OGLĄDAŁAM i POLECAM
Kler – to, co dzieje się w KK raczej dla większości z nas od dawna nie jest tajemnicą. Jednak obejrzenie tego w kinowym zwierciadle, ciekawy scenariusz oraz świetna obsada filmu Gajos, Więckiewicz, Braciak, Jakubiak – sprawiają, że widzimy to wszystko niemal na własne oczy. Film bardzo polecam!
Boże ciało – historia nieco niszowa, a jednak pokazująca większość polskiej katolickiej prowincji. Młody 20-letni chłopak wychodzi z poprawczaka, ma marzenie, żeby zostać księdzem, jednak jego przeszłość nie pozwala mu na to. Wybiera się na drugi koniec Polski, żeby zacząć pracować w stolarni. Jednak szereg zbiegów okoliczności sprawia, że nagle zaczyna udawać księdza, co udaje mu się dość brawurowo przez dłuższy czas. Wciągająca historia i bardzo, ale to bardzo nie czarno-biała, tylko pokazująca wiele prawd o nas samych. Polecam bardzo !
Kamerdyner – niestety trochę nudny mimo dobrej kreacji Gajosa jako wieloletniego przywódcy Kaszubów na ziemiach pomorskich i historii miłosnej dwójki młodych bohaterów. Jeśli jednak kogoś interesuje tamtejsza historia, aż po drugą wojnę światową, to polecam.
Takie serie jak Planeta Singli czy Botoks Vegi oglądam głównie dla rozluźnienia i przyjemności, co kto lubi. Planeta – jak na razie dwa odcinki może być, choć nie jest to film najwyższych lotów. Botoks pokazuje brutalną i jak to u Vegi nieco przerysowaną rzeczywistość polskiej służby zdrowia. Film na tyle żywy, że oglądało mi się go ciekawie.
Z seriali wciągnęłam się w amerykański: W Garniturach (Suits), gdzie gra m.in. Meghan Markle – chociaż to nie głównie ona, ale ogólnie zestaw aktorów – bohaterów serialu, ciekawy pomysł na zawiązanie akcji plus przypadki prawne bardzo mi uprzyjemniają oglądanie kolejnych odcinków tej serii. Ja akurat od zawsze lubiłam babranie się w prawie i oglądanie prawników w akcji, kiedyś ceniłam też Ally Mc Beal (chociaż tam było znacznie więcej historii osobistych, a tu jest też więcej o różnych kruczkach prawnych), więc ten serial nieźle się wpisał w moje zainteresowania.
Ostatnio włączyłam sobie i obejrzałam cały serial Bodo. Nieźle im wyszło pokazanie początków kariery jednego z moich ulubionych aktorów tamtego kina, nauki życia i ówczesnych realiów teatrów jak też początki kina. Poza tym serial jest osadzony w realiach Polski okresu międzywojennego. Jeżeli ktoś lubi te klimaty – to jest godny polecenia.
Do ciekawych serii zaliczam też Gambit Królowej – świetny serial, mnie uwiódł i oczarował. Historii nie będę opowiadać, bo opowiada się sama, od pierwszych minut filmu. Jeśli lubicie filmy o osobach o nieprzeciętnych zdolnościach, to jest to też serial dla Was.
Z filmów udało mi się też obejrzeć parę mniej znanych rzeczy na lajcie, jak np. Jexi o facecie uzależnionym od telefonu. Naprawdę zabawna komedia.
Poleciłabym też film The Escort, znany po polsku jako Gorący Materiał. Film całkiem miło się ogląda, tyle, że fabuła dość przewidywalna. Ale jako film na leniwe popołudnie nada się.
W międzyczasie zaliczyłam też całkiem zabawny leciutki serial Sex Education o nastolatkach amerykańskich i ich wchodzeniu w świat seksu, młodzieńczej dorosłości – wbrew pozorom nie chodzi tylko o seks, ale też o różne aspekty emocjonalne z tym związane. Mnie się podobało, aczkolwiek ten serial to jak lekkie lody jogurtowe – do szybkiego spożycia, bez większych refleksji czy dramy. Ale przecież coś takiego czasem właśnie jest nam potrzebne, nieprawdaż? Właśnie wjechał trzeci sezon, który też już zdążyłam w całości obejrzeć.
Na tym na dziś kończę opis moich dotychczasowych fascynacji filmowych. A może chcecie mi polecić jakiś film czy serial? Uprzedzam, że Crown jakoś do mnie nie przemówił, może na razie. Ale ogólnie nigdy się specjalnie nie pasjonowałam życiem na angielskim dworze królewskim, dla mnie te wszystkie intrygi i intryżki są w sumie dość nudnawe. Dziwię się tylko, że dla wielu ludzi jest to tak istotny i wciągający temat. Może po prostu nie trafiłam na właściwy moment i w to trzeba się wciągnąć?
W każdym razie ciekawa jestem, co tam Wy oglądacie w Wasze filmowe wieczory? Klasyka? Komedia? Horror? Akcja? Jakie seriale? A może jest kilka fajnych alternatywnych czy nagrodzonych filmów, których do tej pory nie widziałam? Polecajcie śmiało!
Miłego weekendu – u mnie zapowiada się trochę jeżdżenia po sklepach i trochę rowerka, jak zwykle 🙂 A dziś spacer po nabrzeżu, bo i pogoda zachęcająca i słoneczna!
Jeszcze nie dojrzałam do włączenia telewizora i oglądania filmów. Za to b.dużo czytam. I „pokochałam” nośnik elektroniczny zamiast książki papierowej.
Buziam;)
Sama telewizja mnie raczej nudzi. Ale ciekawe filmy i seriale bez reklamy to już co innego.
Nie miałam wcześniej takiej możliwości, więc teraz nadrabiam.
Też poza tym chętnie czytam książki na czytniku.
Buziaki!
Bez Netflixa byłoby ciężko, nie jestem w stanie oglądać filmów w TV, reklamy rozkładają mnie kompletnie…
Niektóre z polecanych widziałam, ja polecam seriale SAFE, KASZTANOWY LUDZIK, z polskich INSTYNKT, PARADOKS.
My zastanawiamy się nad trzecią dawką, ale to dopiero w grudniu…
Witaj Jotko,
Netflixa mam od niedawna, więc żadnego z polecanych przez Ciebie seriali jeszcze nie widziałam, ale przetestuję. Dziękuję 🙂
zbiorczo, bo miałem prawie tydzień urlopu i od blogosfery, i od kompa w ogóle: na wstępie dygresja: dziewczyny z Żabki w Krakowie są mniej upierdliwe, niż w Warszawie i nie dopytują o aplikację tej sieci 🙂 nigdy się nikomu nie tłumaczyłem ze swoich przerw w blogowaniu, więc jestem otwarty na fakt, że ktoś robi sobie takie przerwy, w końcu blogowanie to sport bez zobowiązań, w moim przypadku nawet wobec siebie… niemniej jednak za zajefajnym pysiem i mądrym, wnikliwym spojrzeniem Mozart się stęskniłem, ale to tylko mój problem, który sam sobie tworzę 🙂 filmy?… hm… „Kler” widziałem już dość dawno, przekaz… Czytaj więcej »
p.jzns 🙂
Bardzo mi się podoba Twoje podejście, że „blogowanie to sport bez zobowiązań, wobec siebie szczególnie„. Bo bywają naprawdę o wiele ważniejsze rzeczy i sprawy. Wiem, jak zawsze czekasz na fotki Mozarta, toteż staram się przy każdej okazji chociaż jedną przemycić, bo wiadomo. 🙂 Przez kilka lat po przeprowadzce (już 5) właściwie prawie nie oglądałam tv, chyba że niemiecką, dla podtrzymania języka, kiedy miałam za mało kontaktów, bo i rynek pracy mi się zupełnie zmienił. A takie filmowe fascynacje czasem zapełniają tę przestrzeń, która w razie innego wyboru mogłaby być wypełniona niepotrzebnymi smutkami, zamartwianiem się itp. Więc nie żałuję sobie filmów… Czytaj więcej »
Hej, z pozycji filmowych mogę Ci polecić – ” Dziewczyna z portretu’ – mocny, świetny film dot. rozterek z własną płcią, 'Dziewczyna z perłą” – b.dobry – temat dot. holenderskiego malarza , a seriali _ angielski serial komediowy 'Co ludzie powiedzą” – świetny angielski humor 🙂 , no i jeszcze np. 'Rocket Man” o Eltonie – dla mnie interesujący, no i jeszcze 'Big Lebowski” – Jeff Brigges i inni tu wymiatają 🙂 Do tego dobierz smaczną herbatkę i wieczór kinowy w pełni gotowy 🙂
Dzień dobry, obie dziewczyny już widziałam, to naprawdę świetne filmy!
Co do tego serialu „Co ludzie powiedzą” moja przyjaciółka anglistka jest jego fanką od dawna, ale na mnie działa tak wkurzająco główna bohaterka, że nie jestem w stanie tego oglądać ;).
Chętnie obejrzę film o Eltonie – ostatnio widziałam też Queen…
A Big Lebowski to też dla mnie nowość.
Ostatnio polecono mi też The Kominsky Method – może i Tobie się spodoba :)))
Serdeczności!
A mnie z kolei zainteresowało nieznane mi dotąd bliżej kino niemieckie. Zaczęło się od „Milczącej rewolucji”. Dobry film, aczkolwiek o nieco przygnębiającym klimacie. Obejrzałem sobie też „Balon”. Tu już klimat, jak z dobrego kryminału. Trzyma w napięciu i na chwilę nie odpuszcza, a fakt, że to wszystko wydarzyło się naprawdę, dodaje specyficznego smaku. Ale zachwyciła mnie „Sprawa Colliniego”. I żałuję, że sam sobie zaspoilerowałem to widowisko – znam się trochę na broni i dlatego domyśliłem się na samym początku, o co w tym chodzi. Ale i tak nie mogłem się oderwać, widząc jak rozkręca się ta historia z kadru na… Czytaj więcej »
Witaj Nitagerze, oj to ciekawe, tych tytułów w ogóle nie znam i chętnie obejrzę.
A skoro jesteśmy przy kinie niemieckim, to ja Ci jeszcze polecę film Good Bye, Lenin! (komedia, ale oparta na faktach), Życie na podsłuchu (też na faktach!). Na początek te dwa.
Dla mnie sztuka filmowa a czasem dobry film akcji liczy się tak samo, jak dobre książki 🙂
Też napełnia nowymi pomysłami, przemyśleniami, energią, porusza, bawi lub czegoś nowego uczy.
A są momenty, kiedy mi wystarczy, że odrywa mnie od rzeczywistości.
Serdeczności przesyłam!
„Good bye, Lenin” widziałem. Faktycznie niezły. Niby komedia, a jednak łezki się pojawiają. Zwłaszcza w ostatniej scenie wypuszczenia rakiety.
Drugiego nie oglądałem. Musze poszukać. Dzięki za polecenie.
w tym całym zamęcie zastanawiają mnie opinie „ekspertów” ad hoc powołanych do życia, którzy straszą mnie, że maska jest koniecznością, bo albo sam zarażam, albo funduję obcym własną florę bakteryjną. i pojąć nie mogę swoim prostym umysłem, jak to jest, że bawełna, tkana na krośnie, mająca „oczka) dające zmierzyć się milimetrową miarą, mogą powtrzymać wirusy napływające z zewnątrz, albo te wychodzące. A wirusy mają rozmiar co najmniej miliard razy mniejszy, niż oka sieci mającej je schwytać i ubezwłasnowolnić. więc kto tu jest „nienormalny” – ja, czy „eksperci”? szczerze mówiąc, podejrzewam, że cały sztab występujący w reklamach reprezentuje interesy korporacji farmaceutycznych,… Czytaj więcej »
Oko – nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Twój komentarz miał wylądować pod innym wpisem 🙂 Bo u mnie o filmach dzisiaj. Co do szczepienia – gdybym się z nim nie zgadzała, nie poszłabym. Co do maseczek, to mam info od chorego na chorobę płuc, że nawet on (przeciwny szczepieniom nota bene) jednak mniej się przeziębia, odkąd ludzie noszą w miejscach o dużym nasileniu człowieka na m2, np. w sklepach. W Niemczech dopuszczone jest noszenie maseczek wyłącznie FFTP, które są jednak znacznie lepsze od tych w podstawowej wersji, dopuszczanych na samym początku. Wydaje mi się, że obecna nauka jednak rozwija… Czytaj więcej »
po kolei – trzeci akapit (pogrubienie tytułowe) dotyczy szczepień. wyraziłem swoje zdanie. nie wierzę w „dobroć” korporacji farmaceutycznych (przykład – zakłady Bayera, które zapuszkowały cyklon B w konserwach rozpylanych w obozach koncentracyjnych). nie wierzę w to, że na nowo wymyśloną chorobę ludzkość wynalazła sześć ponoć niezależnych szczepionek w osiem miesięcy, kiedy na malarię nikomu nie udało się wynaleźć nic przez sto lat. na eBOLĘ, na HIV, na raka… tymczasem nie udało się nikomu zbliżyć do lekarstwa na covid, które uleczy 1 procent chorych, bo zamiast tego można „wyszczepić” 99% społeczeństw i to wielokrotnie. szczepienie przecież nie jest za darmo –… Czytaj więcej »
Z pewnością nikt nie robi takich rzeczy za darmo. Co nie znaczy, że można ot tak sobie „nie wierzyć” w szczepienia, potrzebę noszenia masek ochronnych czy istnienie choroby, która jest śmiertelna w skutkach. Co do leku na covida – wiele ciężkich chorób i epidemii świat opanował tylko dzięki temu, że już małym dzieciom podaje się szczepionki. Według mnie lepiej jest zapobiegać niż leczyć, i to w każdej dziedzinie. Ja nie widzę tu więc sprzeczności. Jako że nie uprawiam tutaj polityki na powyższe tematy, a tylko podałam do wiadomości, że się zaszczepiłam, nie czuję konieczności zagłębiania się w dyskusję w tematach… Czytaj więcej »
ps – filmy oglądam, ale nie w sieci. wolę z płyt. w TV oglądam również, jednak przy pierwszej „reklamie” trwającej z przyległościami dłużej niż transmisja fabuły – zasypiam. rzadko kiedy udaje mi się przetrwać nawałnicę reklam pierwszego rzędu – a jeli już się uda, to druga rozwala mnie w najgrubszym miejscu – więc nie – nie oglądam.
Mam trochę filmów na płytach CD, ale znacznie więcej mam muzyki. Z tym, że od pewnego czasu przeszłam na muzykę ze Spotify, za dużo się dzieje w muzyce, żeby mi wystarczały tylko kupione kiedyś płyty. To samo jeśli chodzi o filmy. Często niektóre nie są bardzo popularne, a jednak ich obejrzenie zaliczam do większych przeżyć kulturalno-emocjonalnych. Na szczęście reklamy są głównie w kinie (a tam chodzę rzadko) lub w telewizji. Na Netflix czy na Prime Video (niemiecki oferent) ich nie ma. Oglądanie bez reklam to naprawdę zupełnie inna bajka. Można się skupić tylko na samym filmie. Podobnie przy muzyce –… Czytaj więcej »
Jak miło mi było gościć Cię w moich skromnych blogowych progach – serdecznie dziękuję za rewizytę. Moje blogowanie ogranicza się aktualnie do jednego wpisu na miesiąc, w którym podsumowuję miniony miesiąc czytelniczy. Na więcej nie mam siły ani ochoty. „Kler”, „Kamerdynera” i „Botoks” (film, nie serial) oglądałam i to by było na tyle z filmów z ostatnich kilku lat. Jakaś taka się zdezorganizowana zrobiłam, że na TV czasu nie mam – coś tam oglądam od czasu do czasu, ale nie tyle, co dawniej. Wiosną 2018 miałam kinowy zryw i co weekend coś oglądałam, ale to już minęło. Teraz czekam na… Czytaj więcej »
Nie zawsze wpadam z rewizytą na blogi, szczególnie kiedy sama jestem zagoniona albo mentalnie nie jestem w stanie poczytać ze zrozumieniem. Jeden wpis na miesiąc to i tak więcej, niż u mnie przez ostatnie dwa miesiące :), dopiero nadrabiam. Mnie się wyświetlił od razu serial Botoks, a nie film, więc nie mam porównania. Ale nie narzekam :), bo lubię także kino akcji, więc Vega spełnia dla mnie te kryteria. Myślę, że jakoś tak z czasem, z wiekiem, maleje zapotrzebowanie na nadmierną ilość bodźców. Ja sama mam teraz coraz częściej potrzebę, żeby pobyć sama ze sobą. Im mniej jestem ze sobą,… Czytaj więcej »
Tym bardziej doceniam Twoje odwiedziny u mnie 🙂 To prawda, z wiekiem potrzebujemy mniej bodźców i dlatego teraz więcej czytam niż oglądam, chociaż niezależnie od wieku, a z powodu introwertycznej natury zbyt wielu bodźców nie potrzebuję. Pozdrawiam 🙂
Szczerze mowiąc, żaden z omówionych czy poleconych przez Ciebie filmów nie zainteresowal mnie na tyle, żebym na przykład zapragnęła opłacić Netflixa. Rzadko oglądam filmy w internecie, ale udało mi się obejrzeć serial rosyjski „Punkt zapalny”, o rosyjskim psychiatrze stosującym niekonwencjonalne metody leczenia. Lubię kino rosyjskie od czau „Świat się śmieje”, ale ten serial polubiłam szczegółnie.Żeby pojąć dlaczego, należałoby obejrzeć chociaż jeden odcinek. Pozdrawiam serdecznie.
Od czasu napisania tego wpisu upłynęło trochę czasu, bo pisałam go na początku jesieni. Doszły więc też nowe filmy i seriale, chyba będę się dzielić moimi wrażeniami chociaż raz na miesiąc. 🙂 Pamiętam niezbyt dokładnie „Świat się śmieje”, bo byłam wtedy dzieckiem. W ogóle pamiętam mnóstwo bardzo dobrych filmów rosyjskich, widziałam też sporo współczesnych filmów tego kina. Jedno trzeba przyznać, Rosjanie potrafią chwytać za serce, czy to wtedy, czy teraz. A pamiętasz „Lecą żurawie”? To też był świetny film! Poszukam tego „Punktu zapalnego”. Nie ukrywam, że ostatnio szukam nie aż tak trudnego kina, chociaż niektóre z ostatnio obejrzanych filmów wcale… Czytaj więcej »
Iw. Wszystko prawie już łyknęłam i w przypadku Korony, czy Sex edu czekam na kolejne sezony. Nie widziałam Botoksu i nie zamierzam. Polecam ci Sukcesję. Bardzo. A teraz miniserial Sprzątaczkę. Bardzo!!!
Nie wierzę, że tęsknisz za sklepami budowlanymi ))))))))))))))))))))) ja pstanowiłam już nigdy nie spędzać wakacji na remontach. NIGDY. przenigdy never ever. amin.spokojnej, kolorowej, jesieni.
Korona nie dla mnie, ale rozumiem, że może być interesująca 🙂 Na kolejne sezony Sex edu też czekam… Sprzątaczkę już zdążyłam zacząć oglądać, ale to dość trudny serial, dlatego go sobie dawkuję. Czy tęsknię za remontami??? No może raczej za własnym takim naprawdę własnym miejscem na ziemi, ale tutaj, gdzie teraz mieszkam. Cieszy mnie oczywiście własny wynajęty kąt, bo to ładne zadbane mieszkanie. Ale nie opuszcza mnie myśl, a co będzie dalej, kiedy będę starsza. Poza tym cóż – w tym remontowaniu jestem po prostu naprawdę dobra, podobnie jak w tłumaczeniach! 🙂 Dzięki za polecenie Sukcesji. Do mojej listy dołączyłam… Czytaj więcej »
Zauważyłem że mamy podobny gust filmowy, to czego nie oglądałem ja ( zwłaszcza seriale) oglądała moja żona.