
Wiem, że tak długie milczenie zwykle kojarzy się z różnymi nie bardzo komfortowymi sytuacjami w życiu.
Miło mi, że pytacie, co u mnie, więc odzywam się króciutko, żeby powiedzieć, że żyję i to bardzo intensywnie aktualnie. Jeśli się pojawiam, to przeważnie w social mediach. Dla bywalców Instagrama, kopie postów wrzucam też na Facebooka, jestem widoczna.
Żeby napisać coś więcej lub podzielić się wrażeniami z lata, którego prawie nie miałam, nie wystarczyło mi jednak tym razem energii.
Co nie znaczy, że nie dzieje się nic, Przemyśleń i nowych pomysłów mam na pęczki, ale realizacja mnie chwilowo trochę przerasta, bo mam inne życiowe priorytety.
Z rzeczy fajnych uczę się pokonywać moje obawy i opory przed publikowaniem własnej gadającej głowy. Idzie mi coraz lepiej, ale w praniu okazało się, że potrzebna jest jednak pewna wprawa.
Nadal nie jestem zdecydowana, jakiej tematyce się oddam, bo treści związkowe nagle mi się wydały nieprzekonujące, a co do innych – no właśnie, żeby móc dać coś od siebie, chcę żeby to było dopracowane, a na razie nie jest.
Jeszcze mi trochę zawadza technika, podejmuję aktualnie decyzje co do zakupu jeszcze jednego urządzenia, żeby było mi łatwiej i pewnie na dniach owa decyzja zapadnie.
Co do innych spraw – głęboko wierzę, że będzie lepiej, nawet jeśli w tej chwili jeszcze nie wiem, jak i w którą stronę kieruje mnie wszechświat.
A tak w punktach chociaż? No dobrze, to może sześć punktów znajdę:
1. Kicia jest i ma się nadal dobrze
2. Jesień jest i u mnie, na razie łaskawa, przeważnie sucho, celebruję każdy słoneczny dzień
3. Kwiaty na tarasie niestety już przeszły w większości w stan spoczynku, albo wyschły, albo opadły. Ale za to przez cały sezon miałam na co patrzeć i miałam świeże zioła prosto z własnych doniczek
4. Nadal chodzę na taniec, co najmniej raz lub dwa w tygodniu, chciałam ostatnio zacząć jeszcze dodatkowy kurs salsy, ale akurat nam się instruktor wykruszył
5. Ostatnio znów mam dużo zajęć zawodowych, a więc mniej skupienia na czytaniu, nawet oglądanie filmów staje się trudne, brak skupienia.
6. Nadal uczę się dużo nowych rzeczy, i to mnie najbardziej pochłania.
Nie nadążam ze ściąganiem aktualnych zdjęć na komputer, więc przesyłam na szybko z komórki z dziś:

iw dumna z placków bananowych
To moment, kiedy skończyłam smażyć placki bananowe i bardzo się z tego ucieszyłam.

iw podczas konsumpcji placków
I musicie mi uwierzyć na słowo, że to był jeden z najlepszych momentów dzisiejszego dnia. Inne jakoś mu nie dorównały.
Ciekawa jestem, co tam u Was jesienią? Jak samopoczucie, zdrowie, inne sprawy? Nie wiem, kiedy dam radę zajrzeć na wasze blogi, więc każdy komentarz tutaj mnie ucieszy.
Uściski!!!
Zniknięcie z blogosfery, mnie kojarzy się po prostu z brakiem czasu. Dla mnie to sygnał, że u autora dzieje się życie. A że widzę Twoje ruchy na IG, to tym bardziej jestem spokojna. Też nie miałam lata, choć w czerwcu zapowiadałam inaczej. Plany były ogromne, no ale niestety. I to będzie drugi już rok z kolei, jak nie wykorzystałam lata. Bite dwa miesiące przesiedziałam w pracy, bez nawet krótkiej przejażdżki na rowerze. Dasz wiarę? Z tymże rok temu miałam urlop we wrześniu i wyjechaliśmy. W tym roku nawet urlopu nie miałam. Pojedyncze, jednodniowe wycieczki mnie ratują, biorę wtedy głęboki oddech.… Czytaj więcej »
Dzięki za wyrozumiałość Aniu. Roboty to zawsze u mnie jest pełno 🙂 Ale czasem przekracza ona dopuszczalny poziom i taki właśnie mam czas od dość dawna, ale od paru miesięcy po prostu nie mam szans się skoncentrować na pisaniu, blogowaniu i skupieniu na tym, żeby cokolwiek przeczytać, nawet z książkami mam problem. Powody są oczywiste, duże zmiany w życiu, w tym momencie nie do końca ode mnie zależne. Obserwuję to poniekąd z ciekawością, z nadzieją, ale mam też pewne obawy, jak się ta cała historia skończy. Mam nadzieję, że kiedyś opowiem, a jeśli na blogu, to pewnie też z ograniczeniem… Czytaj więcej »
Nie mam instagrama ani FB, więc zaglądam tylko na blogi, a to i tak sporo czasu zajmuje.
Najważniejsze, że masz się dobrze i robisz to, co lubisz!
Placuszki uwielbia mój wnuk!
„Natchłaś” mnie słowem „placki”- z racji Święta Zjednoczenia zrobię sobie jutro placki z batatów.. U mnie blog zarasta kurzem bo nic a nic się u mnie nie dzieje, ale doszłam do wniosku, że to też ma swoje dobre strony. Starszy zaczyna studia ma swej wymarzonej uczelni w Poczdamie. Najeździ się, na szczęście uczelnia jest jeden przystanek od granicy z Berlinem no i będzie jeździł „pod prąd”czyli nie w ogromnym tłoku. A zachwycony aż pieje, bo już tam jeździ, jako że Uczelnia uruchomiła jakiś kurs wyższej matematyki dla nowego rocznika. Czyli uczą tego, czego nie uczą w liceum.