
WSTĘP
Tak sobie myślę, że większość ludzi obecnych teraz w social mediach stara się robić sobie autoreklamę głównie dlatego, że mają coś do sprzedania. A jak wiadomo dobrze albo chociaż lepiej sprzedają się zawsze produkty lepiej znane. A skąd mają być znane, skoro dopiero zaczynają raczkować? No wiadomo – z social mediów, bo to nadal jedna z najmniej kosztownych metod dotarcia do klientów.
A ja tu właśnie chciałam zaznaczyć, że podobnie jak od 14 lat, nic nadal Ci nie sprzedaję!
Może zabieram trochę twojego czasu na czytanie moich postów, oglądanie zdjęć czy komentowanie :). Ale podobnie jak do tej pory, nadal utrzymuję się z mojego głównego źródła dochodu, czyli z pracy niezwiązanej z blogiem.
NOWA IWNOWA, CZYLI KRONIKA ZDARZEŃ BIEŻĄCYCH
Czym chcę się dziś podzielić? Już o tym wspominałam, ale chcę dziś napisać trochę więccej. Od roku zaczęłam uczyć się nowego zawodu i całkiem nieźle mi idzie.
PRAKTYKI ZAWODOWE
Dostałam się na praktyki zawodowe do firmy, do której chciałam i jestem bardzo zadowolona z firmy jak i z samych praktyk. Niesamowicie dużo się uczę, nadrabiam to, czego nie zdążyłam nauczyć się podczas kursu i czuję coraz bardziej, że dobrze wybrałam mój nowy zawód.
Po tak krótkim czasie daleko mi oczywiście do znajomości programowania takiej, jaką mają moi koledzy po latach studiów czy pracy. Ale z każdym wykonanym poprawnie ćwiczeniem i opanowaną nową funkcją czy metodą w języku programowania czuję, jak rosną mi skrzydła.
- Praca, widok z okna
- Pokoik konferencyjny
- Dojazdy rowerem – to było moje marzenie przez ostatni rok!
- Okolice pracy
- Okolice pracy
- Widok z okna pracy
- To też pokój konferencyjny
- Dojazdy rowerem póki co nie stanowią problemu
BREMEN
Praktyki zawodowe mam w Bremie, więc mam okazję nieco lepiej poznać to miasto i okolice mojej pracy (tak ją nazywam, ze wskazaniem na to, że fajnie by było, gdyby to także w przyszłości pozostała moja praca.
PLUSY I … PLUSY
Kiedy ponad rok temu rozpoczynałam mój kurs doskonalenia zawodowego, od początku wiedziałam, że czeka mnie orka, a nie spacerek. Liczyłam się i nadal się liczę z … a właściwie to w ogóle nie wypowiadam tych słów! Bo skoro już ten kurs zaczęłam, to do cholery go ukończę! I zdam ten cholerny egzamin! Zaprogramuję mój projekt (mam już zarys i temat!), napiszę najlepszą możliwą dokumentację i zdam egzamin, a potem będę doskonalić nowe umiejętności.
NO ALE JEST ZAWSZE I RYZYKO!
Czy czuję się w tej chwili jak żółtodziób i nieopierzony małolat w swojej pierwszej pracy? Być może…
Czy średnio raz na tydzień zastanawiam się, co z tego będzie? Oczywiście!
Ale skoro alternatywa, czyli praca tłumacza w tym regionie okazała się niezbyt udanym pomysłem na utrzymanie się, a ja nie chcę wracać do Polski i do Warszawy, na rynek, który znam, to znaczy, że podjęłam decyzję. A skoro podjęłam decyzję, to będę się jej trzymać.
Myślę więc, że moja motywacja do nauczenia się nowego zawodu teraz już jest jasna dla wszystkich bywalców mojego bloga.
ŻYCIE NA CODZIEŃ?
Znalazłam sobie na czas praktyk mały pokój, który podnajmuję w Bremen. Do pracy mam 10 minut rowerem i codziennie się cieszę na ten poranny rozruch, dojazd nie w korkach i powrót też na własnych dwóch kołach!
- Najpierw musiałam dowieźć rower, bo miałam drugi w Warszawie, to po co miał tam stać i się kurzyć 🙂
- Tak się jeździ do pracy
- Tu się pracuje popołudniami i wieczorami
- Tu się sypia
- Kwiaty w ogrodzie przed moim nowym domem (w którym wynajmuję pokój)
- Te kwiaty są piękne i jest ich multum!
Większość dnia pracy spędzam przed ekranem, ucząc się programowania lub rozwiązując kolejne zadania w tej dziedzinie. Po powrocie do domu jem coś, chwilę odpoczywam, a potem – niespodzianka! – dalej się uczę. Czas wolny, spotkania z przyjaciółmi w obecnej chwili praktycznie prawie nie istnieją. Bo kiedy się za coś biorę, to wolę się przyłożyć przez dłuższy czas na poważnie i potem niech wyniknie z tego jakiś wyraźny postęp, niż symulować tylko działania, a potem marudzić, że mi nie wyszło. No więc robię co mogę, żeby każdego dnia zrobić coś, co przybliży mnie do wyznaczonego celu. Na szczęście bardzo mnie to interesuje i kręci. Podobnie jak mój pierwszy zawód :).
A PRYWATA?
Wszystkie weekendy spędzam z Miłym, ostatnio głównie u niego, bo od kiedy przeniosłam się do małego pokoiku w Bremie, nie byłoby tu zbyt wygodnie Mozartowi i miałaby tylko ten mały pokój do dyspozycji. Tak więc Miły zabrał do siebie kocię, żeby jej było wygodniej i lepiej. Bardzo mnie tym ujął. A kicia czuje się u niego już jak u siebie w domu. Poza tym szuka u niego też pieszczochowania. I znajduje. Nie muszę chyba mówić, że kotek bardzo się przywiązał do nowej Osoby w swoim życiu.
W związku z tym jakieś dwa tygodnie temu zabezpieczyliśmy taras (parter) w mieszkaniu Miłego siatką. I od tego czasu Mozart może już wychodzić na dwór. Na początku intensywnie obszukiwała teren z myślą, że zaraz znajdzie wyjście i wyrwie się na wolność pobiegać… Nie mogę na to więcej pozwolić, więc szukamy jeszcze lepszych zabezpieczeń siatki na dole, żeby kot czuł się bezpiecznie i my spokojnie. Mimo wszystko to nie mój taraz w Bremerhaven, gdzie Mozart już praktycznie zostawała sama na dłużej.
- Mozart na tarasie u Miłego
- Mozart na tarasie u Miłego
POTWORY MNIEJSZE I WIĘKSZE
Niestety na dworze pojawiają się też kleszcze i dziś kicia takowego złapała. A może nawet wczoraj, bo zauważyłam gada przyczepionego do jej pyszczka dziś po południu. Na miejscu nie mieliśmy specjalnych szczypiec do usuwania kleszczy. Miły pojechał więc do przyjaciół, którzy dysponowali narzędziami, przywiózł toto do domu, a ja dokonałam usunięcia kleszcza. Oczywiście szczypce do własnej dyspozycji plus środek przeciw pchłom i kleszczom jest już w drodze i kicia dostanie kropelki na kark jak tylko dotrą.
WYCIECZKI MAŁE I DUŻE
Czy się cieszę, że moje życie obrało taki kierunek, a raczej, że ja taki wybrałam? O tak!
W końcu ktoś musi zarobić na godne życie moje i Mozarta!
Mimo mnóstwa zajęć udało nam się przez większość weekendów skorzystać z pięknej pogody i pojeździć po okolicy na wycieczki rowerowe albo samochodowe. Przeważnie nie miałam natchnienia, żeby o nich opowiadać, ale było super! I nazbierałam mnóstwo zdjęć i wrażeń. Ale jeśli masz chęć zajrzeć na uliczki Oldenburga, to pokażę Ci kilka typowych kamienic i widoków tego miasta.
- Oldenburg
- Oldenburg
- Oldenburg
- Oldenburg
- Oldenburg
- Oldenburg
- OldenburgOldenburg
- Oldenburg
- Oldenburg
- Oldenburg
- Oldenburg
- Oldenburg
I to tyle na dziś, postaram się pisać chociaż raz na tydzień, zobaczymy, co mi z tego wyjdzie 🙂
Iw! To bardzo dobre wieści! ( a kot, jak nikt inny ,zna się na ludziach, więc👏♥️)Trzymam kciuki za calokształt zyciowych decyzji! Milegodnia!
Dziękuję bardzo Basiu,
koty, czy generalnie zwierzaki znają się na ludziach, a tego Mozart zaakceptowała praktycznie od razu, a z każdym dniem u Niego jest tylko lepiej, więc z tej strony jest naprawdę obiecująco :)))
A życzenia powodzenia i trzymanie kciuków zawsze są w cenie! Więc jak najwięcej takich!
Pozdrowienia
IW
Piękne kamienice na tych fotkach, piękne i ciekawe życie w sprawozdaniu.
Możesz sobie pogratulować i cieszyć się tym tu i teraz.
Czasu nikomu nie zabierasz, kto chce czyta, ja się uśmiecham i zaraz znów obejrzę fotki:-)
Uwielbiam też takie historyczne fasady, a Oldenburg jest ich pełny!
Gratuluję sobie codziennie, że się zdecydowałam, że się nie poddałam i właściwie codziennie od nowa walczę :).
Cieszę się oczywiście, jeśli ktoś czyta, a jeśli do tego zostawi komentarz, to jeszcze lepiej! :)))
Poniewaz jestem dość na bieżąco w kwestii tego co u Ciebie jedyne co mogę dodać: tak trzymaj!!!
Oj gdyby nie Ty Anabell, to o wiele częściej miałabym te moje kryzysy! Dzięki, że jesteś jeedną z najbardziej mi życzliwych osób, która zawsze mnie wspiera! Buziaki!!!!
Też niczego nie sprzedaję, piszę bo lubię. Podobnie czytam inne blogi, bo lubię.
Właśnie mi uświadomiłaś, że pod nowy adres pracy, będę mogła wreszcie dojeżdżać rowerem. Pod stary adres było zbyt niebezpiecznie, bo wąska i uczęszczana jezdnia bez pobocza. Patrzę po mapce i chyba faktycznie jest to możliwe. Ale mi zrobiłaś dzień. 😀
Nawet nie wiesz jak przyjemnie mi się to wszystko czytało. :))
Jak miło, że zrobiłam Ci dzień :D!!! To super! I dla takich chwil aż chce się pisać :))) Ja też piszę, bo lubię, miewam kryzysy, miewam nadzwyczajnie dużo zajęć albo kłopoty czy problemy, które wymagają potraktowania ich priorytetowo. Ale jakoś jednak zawsze wracam do pisania na tym blogu. I cieszę się, że kiedyś na ten pomysł wpadłam i że mam gdzie pisać 🙂 A jeżdżenie na rowerze do pracy, jeśli jest to możliwe i warunki dojazdu dobre, jest super! Nie wyobrażasz sobie, jak się cieszę, jadąc codziennie omijając korki, dając sobie poranny rozruch. Zakupy też dziś zrobiłam rowerem. Poszło sprawnie… Czytaj więcej »
Przyszła tylko myśl, czy ja tam mam stojak na rower przed firmą. Bo nie rzucił mi się nigdzie w oczy. Najwyżej będę targać rower do kibla. O_o 🤣
P.S. U mnie poodpowiadane. 👌
Tak, parking dla rowerów to ważna rzecz!!! Wyobraź sobie, że u nas dla pracowników jest nawet stworzony zamykany parking rowerowy obok parkingu dla samochodów. Do tego oczywiście mnóstwo wolnostojących miejsc parkingowych dla rowerów wokół budynku firmy! To jest plus osiedla blisko uniwersytetu, i bardzo młodych pracowników, i to nie tylko ciałem, ale i duchem. U nas mnóstwo ludzi dojeżdża na rowerach, w tym koledzy w moim wieku codziennie po 15 km w jedną stronę. Też bym pewnie jeździła, gdyby trasa była przyzwoita, w końcu taki rozruch na początek dnia, i ta niezależność bez korków są bezcenne! Dzięki zajrzę pod wieczór… Czytaj więcej »
Polska jeszcze dojrzewa do tego stanu rzeczy. Wciąż nie ma wystarczającej infrastruktury dla rowerzystów.
Ta inftrastruktura jeszcze jest w budowie, ale jest zdecydowanie lepsza, niż kilkanaście lat temu 🙂
Nie zdradzasz tego wprawdzie (chyba, że w innym wpisie, który przez przypadek musiałem pominąć), ale coś czuję, ze to będzie zawód artystyczny. Niech zgadnę: architektura wnętrz, albo ogrodów?
Witaj u mnie Nitagerze, może to przepracowanie, a może już weekend w tle, ale w sumie to napisałam w tym wpisie nareszcie dość dokładnie czego się uczę :)) A mianowicie od roku kształcę się w szeroko pojętym IT, a od grudnia ub. roku uczę weszłam w specjalizację programowania, aktualnie piszę programy (a raczej uczę się pisać i programować) w języku Java, ale w trakcie szkolenia liznęłam też trochę innych języków takich jak PHP, Python, C#, Java Script, poruszam się też w HTML i CSS. Jeśli nigdy nie miałeś z tym do czynienia, to wszystko brzmi dość obco. Podobnie dla mnie… Czytaj więcej »
Doczytałem, że szlifujesz programowanie – ale teraz wymaga tego każdy zawód, więc nie potrafiłem odgadnąć branży. Sądziłem, ze chodzi o programy graficzne, pomagające w projektowaniu. Cóż, czyli będę miał się do kogo zwrócić, gdy nie będę umiał czegoś zrobić 🙂 Fajnie, co? Dla mnie tak 🙂
Póki co to ja się zwracam o pomoc, ale jeśli w czymś będę mogła pomóc Tobie, to czemu nie :D! Chciałabym, żeby taki moment nastąpił!
Póki co mnóstwo jeszcze nauki, ćwiczeń i pisania programów, żebym mogła zacząć działać jako pełnoprawny pracownik i uczestnik zespołu :).
Marzy mi się, żeby zostać w tej firmie, bo bardzo dobrze się tu czuję, więc robię co w mojej mocy, żeby ten cel zrealizować!
Na szczęście firma mnie w tym bardzo wspiera, co jest jeszcze jednym argumentem na jej (firmy) korzyść.
Uściski!
chyba się stęskniłem za Mozart… wysyp kleszczy mieliśmy na wiosnę, potem w lecie zniknęły, a pojawiły się znowu pod koniec sierpnia, początek września, ale już w nie takiej masie.. ale to chyba ostatni oprysk kotów był w tym roku, bo już temperatura nie ta, mimo tego jednak regularne przeglądy są na porządku dziennym… jak coś się trafi, to używam paznokci, tylko muszę się pilnować, żeby dwóch nie obcinać zbyt krótko… mam jeszcze taki wichajster, który kupiłem zamawiając zapas środków na odrobaczanie i na kleszcze, ale kompletnie do bani, nie nadaje się…
p.jzns 🙂
Ja też się stęskniłam za kicią, widuję ją teraz w weekendy :(( i powiem Ci, że zaczynam coraz bardziej tęsknić.
Ale to teraz najlepsza opcja dla niej i dla mnie.
No i Miły też już się z nią bardzo zżył.
Wyciągania kleszczy paznokciami zupełnie sobie nie wyobrażam, bałabym się urwać część, a drugą część zostawić.
Środek na odrobaczanie dziś dotarł, więc Mozartowi zostanie zaaplikowany najpóźniej jutro.
Miło, że ktoś też tęskni za Mozart…
no to po kolei, najpierw miejsce pracy, praktyki, FAJNE jest i pomysł ze ściana z kominkiem też. po drugie zazdroszcze ci, że możesz jeździc na rowerze, u mnie to wykluczone, nawet na elektryku. niestety. chyba tylko latem mogłabym do teatru w lipcu i sierpniu ewentualnie, czyli poza sezonem i pracą na full. Po trzecie świetne zdjęcia z wyjazdów. Oraz to bardzo dobra wiadomość, że ci idzie znakomicie, że masz już solidne podstawy i będziesz się rozwijać w nowym kierunku, a przede wszystkim że ci to daje satysfakcje i radochę !!!. Zajebiście. i pozdrów Ukochanego i podrap Mozarta za uchem. Życie… Czytaj więcej »
Dzięki Kochana! Bardzo się cieszę z moich postępów, które wreszcie zauważam i doceniam, dlatego dopiero teraz się nimi chwalę :). Marzę o miejscu zamieszkania na tyle bliskim od pracy, żeby móc zawsze dojeżdżać tam rowerem, ale czy mi się to uda, tego nie wiem, bo mieszkania w moim rejonie są bardzo drogie. No ale szukam, się zobaczy! 🙂 A zdjęć z wyjazdów będzie więcej, bo ciągle gdzieś bywamy. Nie wszystkie miejsca są znane, czasem to takie miejsca, znane tylko lokalsom, ale często zajebi**te! Pozdrowię, właśnie siedzę przy kompie, a on po wysprzątaniu mieszkania się kąpie. Mozart chyba śpi, bo jej… Czytaj więcej »
Witaj. Niemcy zawsze będą kojarzyć mi się z pięknymi starówkami, zadbanymi ogródkami i z pracowitością (zaradnością). A Bremerhaven jest jednym z najważniejszym portów w Europie.
Piękne zdjęcia. Serdeczności
Z tymi pięknymi niemieckimi starówkami to prawda, mają je naprawdę najczęściej bardzo zadbane i chętnie tu przyjeżdżają wypić kawę, zjeść coś w pobliskiej kawiarni i sobie pochodzić czy posiedzieć. Bremerhaven było do pewnego czasu nawet największym portem przeładunkowym dla kontenerów w Niemczech, aż kiedyś tę rolę przejął Hamburg.
Uściski!
Napiszę krótko – świetnie, że Ci się tak układa. Powodzenia 🙂
Dzięki Annette, rzadko wszystko idzie jak po sznureczku, ale kiedy się nad tym tak długo pracowało a potem wychodzi, pozostaje się cieszyć i być dumnym. I naprawdę miałam ochotę się tym z Wami podzielić, żeby powiększyć radość! 🙂