Szczęście bardzo często jest ciche, skromne. Nie przebiera się w markowe ciuchy, niekoniecznie ma wygląd modela lub modelki. Nie błyszczy na pierwszy rzut oka niczym diament. Siedzi sobie czasem takie jakieś nawet nijakie w kącie, nie wychyla się, bo nie lubi być na pierwszym planie.
Ono sobie jest. Wygląda przeciętnie. Często z wierzchu ma nawet różne mankamenty, nie jest idealne.
Nie krzyczy, raczej spokojnie towarzyszy. Jest przyzwyczajone, że większość nie dostrzega go, gdy jest. Za to ta sama większość bardzo głośno krzyczy, kiedy szczęście nagle długo niezauważane oddala się a to na herbatkę u znajomego, a to na dobre, bo ileż można trwać niezauważonym i bez choćby krztyny wdzięczności.
Za to jest skrojone na miarę, niczym doskonale dobrany przez doświadczonego krawca garnitur czy garsonka. Potrafi czasem dać na siebie poczekać, bo ma do obdarowania wielu ludzi, w dodatku przez dużą część czasu oni nawet nie widzą, że ono jest przy nich i podaje im pewne rzeczy na tacy.
Ot takie nijakie spokojne, wydawałoby się chwilami nawet, że nudnawe szczęście.
Bo kiedy rozbłyska, wydaje się nam, że to tak właśnie ma być, że się należy, że to takie zwykłe, powszednie, albo że to jeszcze nie to, bo przecież na filmach to wygląda zupełnie inaczej. I że każde szczęście ma być na zawsze i na amen.
A ono przychodzi i odchodzi, niczym przypływ i odpływ.
Czasem jest kubkiem porannej kawy lub wieczornej herbaty ziołowej. Czasem kryje się za lekkim zachmurzeniem, kiedy musimy przejechać długą trasę. Jest słońcem na błękitnym niebie i dobrym samopoczuciem w chwili pobudki. I uśmiechem podczas gdy kładziemy się spać. Szczęście otula nas niewidzialnym kocem akceptacji, zrozumienia, głębokiej jedności z samym sobą. I mimo to jest często tak nieodczuwalne.
Nawiedza nas, bo chce, odchodzi, a my go nawet nie dostrzegamy. I czasem dopiero po latach, sięgając dojrzalszą pamięcią, wspominamy, że wtedy to jednak nam było dobrze. Bo spokojnie. Bo tak normalnie. Bo jakoś tak miło było.
Wszystkim i sobie przede wszystkim życzę tego spokojnego, codziennego szczęścia.
I bez obaw, ono czasem wystrzeli też fajerwerki, kiedy tylko mu pozwolimy. Albo kiedy będzie miało taki kaprys.
Lubię takie małe szczęścia 😊.
Mam wrażenie, że właśnie z nich składa się ta dobra część życia. 🙂
Byłam szczęśliwa, 55 lat żyłam z człowiekiem uczciwym, dbającym o mnie, dom, dziecko, o nasz dostatek, bezpieczeństwo. Dziś mogę powiedzieć, że mam szczęście w nieszczęściu, bo jestem blisko własnej córki i wnuków. Wiadomo, nie zastąpią Oni nieobecności mego męża, ale przynajmniej nie jestem całkiem sama. Mam szczęście, bo mam przyjaciół, którzy w tym trudnym dla mnie momencie telefonują do mnie, rozmawiają, wysłuchują moich gorzkich żalów, dają mi się wygadać, za co jestem naprawdę niezmiernie wdzięczna. Doceniajmy wszystkie, najmniejsze objawy szczęścia, które nas spotykają- są kruche, delikatne i często niespodziewanie znikają.
Dziękuję Ci, że mnie cały czas wspierasz.
Wiesz Anabell, że w dużej mierze napisałam ten wpis słuchając o Twoim i Waszym szczęściu. Właśnie takim małym, kruchym, czasem wydawałoby się nawet nudnym. To niesamowite, jak wiele szczęścia kryje się za sprawami, które wydają się niektórym ludziom oczywiste.
W trudnym czasie trzeba rozmawiać z ludźmi, dzielić się tym, co w głowie, nawet po kilka(naście) razy. O dziwo wypowiedzenie tych słów, podzielenie się tymi emocjami w jakiś sposób pomaga.
A ja Ci dziękuję, że Ty też przy mnie byłaś w trudnych momentach.
– Co to jest szczęście?
– No właśnie, co to jest szczęście?
– To ja pytam o to, co to jest szczęście.
– Ja pytam ciebie, ty pytasz mnie. To jest właśnie szczęście.
…
p.jzns 🙂 …
Ano chyba większość z nas zadaje sobie to pytanie po swojemu i w różny sposób odpowiada.
Sam czas na pytanie to już jest szczęście moim zdaniem 🙂
Pozdrowienia
Szczęście jest wtedy, gdy nie pytasz o to, czym jest szczęście. Po prostu żyjesz.
Nie znam osoby, która miałaby takie płynne, godne i radosne, spokojne życie, żeby choć raz na jakiś czas nie pytała, czym jest szczęście. Ale być może jednak dla każdego jest czym innym.
Po prostu życiem – to też ładna definicja. 🙂
miło Cię widzieć uśmiechniętą. bardzo Ci służy uśmiech.
a z tym szczęściem nienachalnym, to mi się od razu skojarzyła piosenka ze słowami „brzydka ona, brzydki on…”
Dziękuję, znów się ostatnio uśmiecham do świata i ludzi.
skojarzenie mi się podoba, chociaż szkoda, że ona i on niestety na końcu się rozstają. Czyli oni też biorą udział w tym wiecznym kręgu życiowych zmian….
Pozdrowienia z uśmiechem!
Przez krótki czas (rok szkolny) prowadziłem zajęcia z dziećmi upośledzonymi umysłowo. Dość często udawało mi się zobaczyć ich uśmiechnięte buzie … To zmieniło mój pogląd na pojmowanie tego czym jest szczęście, ale odpowiedzi nie znalazłem. Szukam dalej, może to właśnie jest szczęściem …?
Mamy z moją najlepszą przyjaciółką takie powiedzenie, że do szczęścia wcale nie jest potrzebna inteligencja czy dużo, dużo wiedzy i przemyśleń. Raczej wręcz przeciwnie. No i po co się człowiek na tych studiach zabija, a potem czyta, czyta, studiuje, szuka i zgłębia….
A odnośnie osób upośledzonych umysłowo myślę, że przy ich budowie mózgu i reakcjach szczęście pojmowane jest z zupełnie innej perspektywy, niż u ludzi z normalnie rozwiniętym mózgiem.
Cały dowcip chyba polega na tym, że szczęście dla każdego oznacza coś innego, nawet jeśli są jakieś punkty styczne….
Teraz czuje się szczęśliwa, bo szczęśliwi są moi bliscy… bywamy szczęśliwi, bywamy przygnębieni, jak to w życiu. Oby chwil szczęśliwych było więcej…
Z jednej strony czujesz się szczęśliwa, bo bliscy są? Tak to chyba do końca nie działa, sami w sobie mamy mieć to szczęście, bo nikt za nas na nasze szczęście nie zapracuje. Ale to moje zdanie. 🙂
Pozdrowienia Joteczko!
Jedno z drugim jest powiązane. Gdybyś wiedziała, że twoja córka jest nieszczęśliwa lub ma problemy , czy mogłabyś cieszyć się życiem mimo wszystko?
Iw, ja też zauważam, że szczęście to coś bardzo ulotnego… Mało tego: im jestem starsza, tym bardziej potrafię dostrzegać te małe przyjemności, krótkie chwile, które składają się na szczęście. A więc bardziej potrafię cieszyć się życiem… Ostatnio przekonałam się, jak ogromnym komfortem i szczęściem jest spokój psychiczny, nie tylko podczas wyjazdu urlopowego, ale praktycznie przez cały czas. Poza tym to, co nazywamy szczęściem zależy często od sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy. Dla jednego dana sytuacja może być szczęśliwa, dla kogoś innego wręcz przeciwnie – może oznaczać nieszczęście… Życzę Ci jak najwięcej tych codziennych szczęśliwych chwil, bo to one nadają sens… Czytaj więcej »
To, co starałam się uchwycić w moim opisie szczęścia to uczucie, że często nawet nie zdajemy sobie sprawy, kiedy tak właściwie jesteśmy szczęśliwi. Że często tych małych pięknie spokojnych chwil nie dostrzegamy. Dobrze, że z wiekiem przychodzi mądrość, jak wielkie znaczenie ma spokój. Szczęście to nie są sytuacje. Szczęście to poczucie, które nosimy w sobie niezależnie od tego, jaka jest sytuacja zewnętrzna. No prawie niezależnie… Doszłam do tego, że nie chodzi o parę chwil szczęścia, tylko o to takie stabilne uczucie wypełniającego Cię spokoju i bezpieczeństwa, dla mnie to właśnie oznacza szczęście. A fajerwerki mogą być fajne dodatkowo, ale jeśli… Czytaj więcej »
Szczęściem każdy nazwie co innego. Jeden nazwie nim miłość, drugi samotność. Dlatego szczęścia nie da się zdefiniować. Ale nie po to ono wszakże jest, ale aby je dostrzegać i czuć.
Pięknie o nim napisałaś.
„Szczęście jest motylem: próbuj je złapać, a odleci. Usiądź w spokoju, a ono spocznie na twoim ramieniu.” – Anthony de Mello „Przebudzenie”.
Pierwsze skojarzenie wywołane Twoim wpisem, to właśnie ten cytat. Bardzo podoba mi się Twoje nowe zdjęcie na stronie startowej 🙂
Zgadzam się z osobą, która napisała, że szczęścia nie da się zdefiniować. Przez wiele lat byłam szczęśliwa, że żyję. Potem, że pomimo kalectwa chodzę. Życzę Ci aby szczęście, w Twoim rozumieniu towarzyszyło Ci przez cały czas. Ukłony.
Klik dobry:)
„Szczęście jest tam, gdzie nas kochają i wierzą nam”. Taki mam wpis nauczycielki w pamiętniku.
Pozdrawiam serdecznie.
Ach, przepiękne kwiaty na szczęście. Ze szczęściem jest czasem trochę tak, że z samego udawania szczęścia robimy się trochę bardziej szczęśliwi. To taka mała recepta na chwile niedoborów 😉