Blog

Opowieść o ściereczce

26 lipca 2016
Hanna była w swoim żywiole, akurat miała siłę i wenę i sprzątała cały dom z taką radością, że nawet jej nie przeszkadzało zmęczenie, ani pot lejący się po plecach. Potem odpocznie. 
To nic, że musiała przelecieć na szmacie i odkurzaczu cały dom. Najważniejsze, że pojawiali się chętni na kupno, i to sporo, po kilka rodzin na tydzień. Ta świadomość ją uskrzydlała i dodawała siły, której jednak zaczynało brakować z każdym kolejnym wysprzątanym pomieszczeniem i piętrem.
W którymś momencie dotarła do swojej łazienki.
I tu w szafce leżała taka ściereczka zielona z mikrofibry, którą wycierała po umyciu wannę, kafelki, prysznic i przecierała okno.
To znaczy zawsze wcześniej leżała w szafce, na stałym miejscu. Hanna szukała jej na próżno. W szafce, w całej łazience, na parapecie, w sypialni… Nigdzie nie było!
Ta akurat ściereczka była świetna do zbierania wody i doprowadzania chromowanego kranu do stanu na błysk. Tak więc Hanna sięgnęła pewnie do szafki po tę zieloną ściereczkę, ale ściereczki na znajomym miejscu nie znalazła. 

W ferworze sprzątania Hanna nie miała ani chęci ani czasu na szukanie rzeczy, które przecież powinny leżeć lub wisieć na swoim miejscu, więc się wściekła, że czegoś potrzebuje, a tego nie ma na miejscu.
Ona by zawsze odłożyła na miejsce! Nie to co inni! Czy to tak trudno odkładać rzeczy na miejsce, w końcu to tylko dwa-trzy kroki więcej, a o tyle łatwiej się potem żyje, rzeczy znajduje.
 
 
 
Hanna od lat mieszkała sama, miała partnera, ale nie mieszkali razem. Chcieli to zmienić, ona chciała przenieść się do niego, ale było parę przeszkód na drodze, między innymi ten dom, który chciała sprzedać, żeby móc się do Piotra na luzie przeprowadzić i żeby nie musieli utrzymywać dwóch domów. Piotr pomagał jej chętnie, kiedy był u niej.
I tak sobie snując ciepłe myśli na jego temat nagle sobie przypomniała, że ostatnio kiedy był u niej, wysprzątał jej drugą łazienkę, żeby się tam sama nie musiała z tym męczyć. Była mu nawet wdzięczna i dziękowała. Ale o zwrot ściereczki nie poprosiła. – robiła sobie wyrzuty Hanna.
Hanna, będąc tyle lat panią swojego życia i przestrzeni, przyzwyczaiła się już od dawna do swoich miejsc i porządków. Wszystkie rzeczy starała się odkładać na ich ustalone przez nią wcześniej miejsce. Dzięki temu mogła zejść np. do kuchni w nocy o północy i bez światła sięgnąć do szafki i znaleźć w tym samym miejscu odpowiedni talerz, szklankę czy sprzęt. Miało to swoje dobre strony, mnóstwo dobrych stron. W jej życiu z powodu pracy na wolnym rynku było dostatecznie dużo niepewności, żeby musiała jeszcze w domu za każdym razem polować na swoje własne sprzęty i rzeczy. Dlatego stałe miejsce dla każdej rzeczy było u niej takie ważne.
 
Wracając do zielonej ściereczki z mikrofibry. Hanna oczywiście miała też inne, ale ich miejsce było w kuchni w szafce nad okapem, tam były też potrzebne do sprzątania i odkurzania kuchni i salonu. 
A ta zielona była najlepsza do jej łazienki.
– A on mi ją gdzieś schował, pomyślała z nagłą złością Hanna.
Po chwili przyszło otrzeźwienie: 
– No, ale przecież nie mogę być zła, skoro mi wysprzątał tamtą łazienkę.
Poza tym patrzyłam wczoraj na takie w sklepie, kosztują 3,50 zł. To nie majątek, nawet jeśli wyrzucił do kosza, kupię za tyle nową. – Beształa się i uspokajała w myślach.
– No ale ta jest mi potrzebna akurat teraz. Wyjście do sklepu po ściereczkę to bita stracona godzina. A ja muszę skończyć sprzątanie domu dziś na 17-tą, czasu mam na styk. 
I znów zezłościła się na Piotra.
– No tak. On zawsze raz użyje i wyrzuca. Pewnie i tą wyrzucił, jak umył całą łazienkę. To dla niego podobne. Co to dla niego jakaś tam ściereczka, nawet nie zauważył pewnie. Więcej zarabia, to sobie może wyrzucać wszystkie ściereczki po jednorazowym użyciu. – Hanna od zawsze dziwiła się marnotrawstwu Piotra, który faktycznie u siebie w domu jedną ściereczkę potrafił wyrzucić po jednorazowym sprzątaniu, a już łazienki to prawie na pewno. Ustalili nawet kiedyś, że takie rzeczy jak ściereczki to on będzie kupował, to nie będą musieli rozmawiać na ten naprawdę niepotrzebny i banalny temat.
– Niechby swoje wyrzucał, a moje zostawił w spokoju. – nakręcała się Hanna chodząc po domu i nie mogąc się skupić na sprzątaniu. No kurczę, głupiej ściereczki nie można zostawić na miejscu, bo człowiekowi zaraz ktoś zaiwani! Coraz bardziej zdenerwowana przejrzała tą drugą łazienkę, swoją jeszcze raz, przeleciała cały parter szukając i coraz bardziej się złoszcząc, zaczynała już lekko kląć pod nosem.
Po chwili jednak rozsądek zaczął przypominać:
– Ej Hanna, dziewczyno daj żyć! Nawet gdyby wyrzucił, to tę godzinę na sprzątanie łazienki dzięki niemu oszczędziłaś! Poza tym litości, za szmatę za trzy pięćdziesiąt będziesz się wściekać, jakby ze złota była? No nie wygłupiaj się babo droga!
– Hanna ganiła się w myślach za te złe myśli wysyłane w stronę Piotra, ale jej uporządkowana natura ciągle ją pchała w stronę psioczenia na chłopa. Wprawdzie nigdy by mu się nie przyznała, że go tak zbeształa za tę ścierkę, ale sama ze sobą toczyła dialogi, że ho-ho!
Dokończyła wreszcie sprzątanie gąbką („przynajmniej gąbka na szczęście leży na swoim miejscu, nikt mi jej nie przełożył!” – warknęła do siebie) i wytarła jednym z małych ręczniczków.
Za którymś przebiegiem weszła do swojej garderoby.
A tam, na oparciu krzesła, spokojnie już wysuszona wisiała jej zielona ściereczka z mikrofibry.
Co gorsza Hanna przypomniała sobie bardzo dokładnie, że to nie Piotr ją tam zostawił, tylko ona sama, kiedy kilka dni temu sprzątała dom.
Hanna dokończyła sprzątanie rozmyślając.
Na koniec westchnęła do siebie: oj czas już zamieszkać razem, inaczej w tym porządku człowiek zgłupieje.
Subscribe
Powiadom o
guest
4 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Frau Be

Powiedz Hannie (he, he), że gdy taką na przykład Frau Be najdzie ochota na sprzątanie, to kładzie się i czeka, aż jej przejdzie. Stuprocentowy sposób na nieprzemieszczalność ściereczki! :)))

Valski

Kiedyś każdego TO dopada:)

anabell

No właśnie, czas na zmianę- należy porzucić stan stania w rozkroku i zamieszkać razem. I zastanowić się, tak przy okazji, czy własne przyzwyczajenia nie uprzykrzą codzienności owego Piotra.
Miłego;)

Anna Maria P.

No ja piernicze, dewiacja z wariacja i to pelnom gembom. Mam mgliste przypuszczenia co do tej Hanny i chce ja uspokoic, ze w pewnym wieku zaczynaja ginac drobne przedmioty, w tym male zielone sciereczki z mikrofibry. Bo od bewnego wieku zaczyna nam towarzyszyc wierny druh, niejaki Alzheimer. Trzeba sie wtedy wiecej nalatac.
Na przyklad szukajac.
Sciereczki.

4
0
Would love your thoughts, please comment.x