Świece w pomarańczowo połyskliwych świecznikach dopełniły powitalnej atmosfery.
W tym kontekście prośba, a wręcz „żądanie”, żebym już na tak długo nie wyjeżdżała wybrzmiała i została przeze mnie ochoczo przyjęta.
Dobrze było wreszcie wyspać się we własnym wygodnym łóżku i przytulić do ciepłego „mojego” człowieka obok.
Żeby mi ten mój człowiek już więcej nie chorował, bo wystarczy to, co ostatnio, przywiozłam mu w formie talizmanu obrazek Matki Boskiej z Grabarki.
Niech go ochrania, a przynajmniej niech on się tego trzyma.
Radość kici z mojego przyjazdu była przemożna. Wręcz jakby nie mogła uwierzyć, że już jestem. Chodziła, stukała łebkiem o nogi, dała się utulić i ugłaskać. A że pora już była późna, walnęła się zaraz obok mnie na kocyk. I tylko trudno jej było zaakceptować, że jeszcze łażę i rozpakowuję to i owo. W kolejne dni wychodziła na dwór cała szczęśliwa. Kiedy był z nią sam Mikael, musiała czekać, aż wróci z pracy.
A w przerwach polegiwała przy mnie na biurku w swoim czerwonym koszyczku.
Albo na ulubionym fotelu w salonie.
Wyglądała, jakby nic więcej do szczęścia nie potrzebowała.
I ja też chwilowo nie potrzebuję.
Dom, On i Ona.
Dobranoc
Żaden obrazek przed niczym nie chroni… To byłoby za proste.
Może nie chroni, ale na pewno podarowany z całego serca niesie ze sobą pozytywną energię, i to jest ta biała magia :).
Dla TAKICH chwil warto wracac i wracac sie chce.
Frau Be ma racje. 😉
Tak właśnie jest, chce się 🙂
Frau Be nie do końca ma rację. Tu chodzi o samopoczucie ten osoby, która od dawna ma różne problemy i chce wierzyć, że coś może ją ochronić. W tym sensie sama wiara i przekonanie pomagają, a obrazek tylko przenosi tę dobrą energię.
Bardzo romantyczny prezent dostalas, swiety obrazek tez mi sie podoba.
Dziękuję, mi też się podobają oba 🙂
Bo w wyjazdach to jest właśnie najlepsze – powroty. Czasem warto po to tylko wyjechać, żeby wrócić. No u Ciebie oczywiście powody inne, ale i tak miło takie powitania otrzymywać! Super ☺
Powody są takie, że to konieczność zawodowa i życiowa. Głównie zawodowa i na to wcale nie narzekam.
A powitania powinny być właśnie takie 🙂
Co za szczęśliwy post 🙂
Oby takich więcej 🙂
I taki jest mój cel! 🙂
faktycznie przemiłe powitanie… no, i sierściucha cała w skowronkach… pewnie już wiedziała co jest grane, gdy byłaś kilometr od domu i darła japę, albo kręciła się po domu nie wiedząc, co ze sobą zrobić, koty tak mają, taką swoją kocią telepatię…
p.jzns :)…
Kitka była cała zaspana, wcale nie latała wokół, tylko spokojnie czekała, już na wpół śpiąca. 🙂
Ale za to potem to był pozytywny taniec szczęścia 🙂
Jeżeli wierzy się w klątwy i talizmany, to dlaczego nie wierzyć w ochronną moc świętego obrazka. Wszak jeden z największych chroni Jasną Górę od stuleci. Życząc jak najmniej wyjazdów długich i tęsknych, zdrowia dla całej trójki, pozdrawiam.
Ludzie wierzą w tak przedziwne rzeczy i ta wiara często ich trzyma, że piszę wprost o tym, co w pewnym stopniu pomaga. Pomaga wiara w to, że ktoś nas chce ochronić, i o to w tym wszystkim chodzi, bo wtedy czujemy się silniejsi. I jesteśmy w stanie pokonać każdą przeszkodę. 🙂
Bardziej skuteczne od obrazka dla M. będzie przestrzeganie wytycznych lekarzy.Bo chyba jest pod opieką foniatry, a ten z całą pewnością wie co szkodzi strunom głosowym.Miło gdy ktoś nas wyczekuje;)
Miłego dla Was;)
Oczywiście nie poprzestajemy na obrazku nawet najświętszym 🙂
Mikael chodzi do logopedy, która pomaga mu ustawić aparat mowy, żeby mniej obciążał struny głosowe.
I dla Was też pozdrowienia! 🙂
Nie wyjeżdżaj, przecież tęsknią:)
Nie zawsze też mam ochotę, ale praca to siła wyższa. 🙂 Poza tym czasem lubię wyjechać na trochę. Przyjemniej potem wrócić i bardziej się docenia to, co się ma :).
Ech, kazdy ma jakies talizmany. A obraczka to niby co?
Fajnie ze wrocilas, wszyscy szczesliwi 🙂
Widać, że jesteś szczęśliwa i kochasz swój dom. Wspaniale:)
Piękne powitanie – samo przez się mówi "Nie wyjeżdżaj już".