Blog

Szykując się do podróży

28 maja 2017
Tego lata będę ciągle w podróży, w tym będę sporo jeździć do Polski. Tak się jakoś składa i zawodowo, i prywatnie, że ciągle mam tam coś do załatwienia. Chciałabym, żeby to wyglądało tak, że wrzucam do samochodu walizkę, torbę z komputerem i jadę. Ale niestety nie tak to wygląda.
Za każdym razem mam jakieś gigantyczne pakowanie, przekładanie z jednej kupki na drugą, a potem przewożę jakieś wielkogabarytowe rzeczy, a to dla mamy, a to dla córci, a to coś dla siebie, nie będę wchodzić w szczegóły.
Wczoraj po południu razem z Moim zapakowałam auto dużymi rzeczami. 
Miałam szczere chęci, żeby w sobotę spakować wszystko, a w niedzielę już tylko zjeść i ruszyć w trasę. A potem szybko wracać, bo tu mi dobrze i już się najeździłam.
Ale po spakowaniu wielkogabarytów moje plecy powiedziały dość i musiałam się położyć i odpocząć.
I ja cała się tak tym wszystkim zmęczyłam, że potem padłam i absolutnie nie miałam siły, żeby potem usiąść i zacząć pakować drobnicę.
Muszę wstać wcześniej i spakować resztę jutro rano.

A przy takiej pogodzie naprawdę aż żal wyjeżdżać.

Ledwo co poczułam się trochę lepiej i odrobinę odpoczęłam, posiedziałam w naszym pięknym ogrodzie, a tu już się muszę znów wyruszać w drogę.
Tym razem wcale, a wcale mi się nie chce ruszyć. Ale zlecenie i parę innych spraw wzywają.
I tylko tego pakowania już powoli mam dość.
Za każdym razem spędzam nad tym co najmniej dwa – trzy dni. Do portu dziś już nie mieliśmy siły jechać, ta wczorajsza wyprawa jednak trochę mi się dała we znaki. Pojechałam więc na zakupy i zrobiłam TO:
Kupiłam też los lotto, bo było do wygrania 22 miliony.
Niestety tym razem nie mieliśmy szczęścia.
A takie plany już snuliśmy! 🙂 Nic to.
Pozostało nam nacieszyć się tym, co mieliśmy.
Żeby przygotować taki deser z rabarbaru, którego teraz pełno w sklepach, warto zajrzeć na mojego bloga kulinarnego iw-kulinarnie, którego pisanie wznowiłam po dłuższej przerwie.
Kiedy rano będziecie czytać tego posta, ja pewnie za jakiś czas będę w podróży.
Pomyślcie o mnie wtedy ciepło i życzcie szerokości.
Subscribe
Powiadom o
guest
24 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Krystyna Bożenna Borawska

Szcześliwej podróży…
A miałaś oszczędzać się…
A życie swoje…

Iwona Zmyslona

Z rabarbaru, to pijałam kompot, który gotowała moja babcia.Mama czasami piekła ciasto z nim, ale ja nie lubię wypieków z owocami. "Murzynek" natomiast wygląda smakowicie. Przyjdzie kiedyś taki czas, że nie będziesz musiała wozić dużych gabarytów, a tylko drobiazgi. Podróże będą samą rozkoszą i przyjemnością-tego życząc pozdrawiam serdecznie.

v

moje plecy podczas przygotowan do 4 miesięcznego remontu i podczas sprzątania po, mnie namówiły na wyeliminowanie połowy klamotów z domu. Dbaj o siebie. cmok

alElla

Klik dobry:)
Rozumiem podróż, szczególnie tę konieczną. Ale czy musi być takie wielkie pakowanie? Przecież dzisiaj wszędzie wszystko jest. Wsiadam więc z jedną torebką do atobusu czy pociągu i czytam książkę bez męczenia się prowadzeniem auta. Już minęły czasy, że jakiś karnisz do firanki, komplet garnków a nawet telewizor przywoziłam z innego kraju.

Pozdrawiam serdecznie.

marigold

Mialas sie przeciez oszczedzac, mam na mysli plecy, a tu takie wielkie pakowanie.
Szerokiej drogi zycze, niech Ci podroz szybko minie.

akular

Kiedyś lubiłam życie na walizkach i wieczne podróże. Jakoś mi przeszło.
Ściskam!

Sikoreczka

Bezpiecznej , spokojnej podrózy.
A ogród masz przecudowny!!
Bratki są śliczne i inne kwiatki też. a paprotka super!!

pozdrawiam

anabell

Niektórzy tak mają- moja też ciągle w drodze, ale korzysta z komunikacji publicznej. Jeżeli jest jeden cały tydzień na miejscu to można taki tydzień zaliczyć z tego powodu do wyjątkowych. Czy znów ciągniesz ze sobą Kicię?
Pięknie macie w ogrodzie, też wolałabym w nim zostać niż się gdzieś przemieszczać.
Miłego,:)

Frau Be

To szerokiej drogi, wróć bezpiecznie, Iw 🙂

PKanalia

tym razem bez kocurnicy, chyba się napodróżowała?…ostatnio kursuję jak wahadło: Wawa – Krak… niby mam rutynowy schemat zbierania się do jazdy, niemniej jednak…arcykluczowych rzeczy nie zapominam nigdy… ale z tych kluczowych, choć już nie arcy zawsze coś muszę zapomnieć… dociera to do mnie zwykle tak już wtedy, gdy nie ma odwrotu…tacy Pigmeje w lasach tropikalnych to mają jednak fajnie… nic nie mają, więc nic ze sobą nie zabierają w podróż… nawet kija, bo jakiś kij zawsze jest potrzebny, ale wszędzie sobie można tego kija ogarnąć, ułamać, wystarczy ręką sięgnąć… za to galotów zapasowych na pewno nie zabierają, bo nie noszą… Czytaj więcej »

Annette ;-)

I weź tu się oszczędzaj, prawda? Dobrej podróży 🙂

Iwona A.

Ogród rzeczywiście masz piękny, jak tu nie chcieć wracać, szczególnie jak Ci tu dobrze.
A może byś tak przewartościowała potrzeby jednak? Żeby mniej tego pakowania było, mniej dla innych a więcej dla siebie? Kręgosłup masz tylko jeden przecież…

24
0
Would love your thoughts, please comment.x