Muzyczny Highlight na dziś
Gdyby ktoś mnie zapytał, jaką muzykę lubię najbardziej, trudno byłoby mi udzielić jednoznacznej odpowiedzi. A może odpowiem tak: najczęściej muzykę, która w swojej doskonałości przypomina mi zdjęcia, które udaje mi się złapać w obiektyw aparatu czy telefonu takie jak to:
Na przykład teraz, zainspirowana wpisem Anabell, wsłuchałam się i nie mogę się oderwać od tej bluesowo-jazzowej listy, miodzio po prostu!
https://www.youtube.com/watch?v=jc70tInDe2A&t=32s&ab_channel=Blues%26Jazz
Siedzę zasłuchana, a muzyka płynie przeze mnie, napełniając każdą moją komórkę spokojem i ambrozją… Cudowne uczucie 🙂
Muzycznie interesują mnie różne klimaty, nie mogę powiedzieć, że tylko jeden rodzaj. Od jakiegoś czas słucham też trochę rapu i hip-hopu, w tym polskiego. Jazzu i bluesa oraz soul słucham od dawna, uwielbiam ballady, bardzo doceniam też muzykę instrumentalną, różne egzotyczne klimaty też często do mnie przemawiają. Od dawna poszukuję różnych nowych (dla mnie) wykonawców i często ulegam takim fascynacjom na dłuższy czas, albo zostają ze mną na zawsze i wracam do tej muzyki. Jak widać niespecjalnie umiem (może akurat dziś) o tej muzyce pisać, wolę jej słuchać.
Dlatego może jedną z najważniejszych rzeczy w nowym mieszkaniu jest dla mnie zawsze urządzenie sobie miejsca do słuchania muzy. Cieszę się, że teraz mam już podłączony sprzęt grający, obecnie znacznie ważniejszy od telewizji, chociaż już udało mi się dokupić online i już podłączyć kabel do tv.
Aktualności poprzeprowadzkowe
Przede mną – rozładować stertę kartonów z książkami. Wśród nich kryje się też jeszcze karton z butami. Na razie nie ma problemu. Obecna pogoda nie pozostawia zbyt wielkiego wyboru – cały czas jest zimno, więc noszę wygodne buty zimowo-wiosenne. Ale czeka mnie zakup odpowiednich (czyli takich, które zmieszczą się do schowka) regałów lub szafeczek na buty. W poprzednim mieszkaniu trzymałam je na regałach, ale tu niestety musiało trafić sporo rzeczy i sprzętów z kuchni, więc na buty jakoś miejsca już zabrakło.
Co z pralką?
Z notatnika ch… pani domu: najważniejsze, że pralka już działa wyprałam już cały kosz prania zebranego z ostatnich dwóch tygodni. Suszę je na balkonie, więc niezmiernie mnie cieszy dzisiejsza pogoda – bo kiedy pada , nie pomaga nawet zadaszenie, deszcz potrafi padać lub zacinać prawie pionowo i rzeczy nie wysychają. A dziś już taras wysechł, za to buchnęła pobudzona wiosną zieleń.
Wiosna
Jak dla mnie ta wiosna już przyszła! I oby przyniosła same dobre rzeczy.
Rano budzą mnie ptaki, kicia zachwycona tymi zapachami i odgłosami, kiedy tylko mogę ją wyprowadzić na balkon.
A na dworze już coraz śmielej pojawiają się kwiaty:
Moje flow – muzyka
Kiedy w tle leci dobra muza, jestem w stanie zrobić w domu wszystko: pranie, sprzątanie, gotowanie, rozpakowywanie kartonów, układanie rzeczy, a nawet pracować. Chociaż z pracą bywa tak, że jednak musi być w absolutnej ciszy, szczególnie ta wymagająca większego skupienia. Lubię, kiedy mnie otaczają ludzie wrażliwi na muzykę, chociaż staram się nikomu nie narzucać swojej.
Nie wstawię dziś żadnej innej muzyki – ta wystarcza na wiele godzin słuchania. I jeśli lubicie – naprawdę warto wrzucić to sobie na dobre głośniki i zatopić się w tej płynnej i rytmicznej przyjemności. Ja na dziś skończyłam moje obowiązkowe zajęcia.
A Wam życzę już teraz miłego wieczoru, bo w sumie tej muzy powinno się słuchać wieczorem 🙂
Muzycznie mam tak różnorodne upodobania, że większość nie nadąża. Wychowałam się na Jacksonie, potem słuchałam długie lata gotyku i rocka (w szerokim spektrum, od hard, po polską klasykę). Od kilku lat lubię posłuchać reggae i miksów takich jak Lindsey Stirling, skrzypaczki, która miksuje swoją muzykę z elektroniczną. Ja nadal bez pralki, nie mam kiedy się tym zająć. Wolne miałam tylko w niedzielę, wtedy nic nie załatwię. Pożyjemy zobaczymy, w końcu musi się udać. W Polsce trochę później pojawia się wiosna, najpierw uwidoczniła się w miejskich rabatach 😉 ale w przyrodzie nadal jej bardzo mało. Szukałam nad Jeziorskiem. Bazie już są,… Czytaj więcej »
Mnie muzycznie musi się po prostu dany utwór, wykonawca i styl podobać. Nie za bardzo radzę sobie ze zbyt intensywnym hard-rockiem, jeśli jest za głośno, to nie moje klimaty. Poza tym niemal każdy kierunek jest w stanie mnie uwieść :)). Współczuję braku pralki, to naprawdę jedna z podstawowych rzeczy. U mnie suszy się drugie pranie, ale muszę zdjąć przed nocą, bo nocą znowu robi się wilgotno i nie dosuszają się rzeczy. Gdzieniegdzie w Polsce nawet dziś widziałam śnieg, tu – już tylko deszcz, ale odczuwalna temperatura, głównie z powodu wiatru – kilka stopni C. Nawet na spacer ciężko iść przy… Czytaj więcej »
Muzyki słucham przeróżnej. Jedyna, do której słuchania nikt mnie nie zmusi, to rap właśnie.
Powtórzę, ze taras piękny, idealny nawet do suszenia prania.
Wiosna jest i znika, bawi się z nami w berka, ale ptaki już ją czują, nie ma odwrotu:-)
Mnie też się kiedyś wydawało, że rap czy hip-hop zupełnie nie moja bajka, ale i tu znalazłam wykonawców, których polubiłam i chętnie oraz nierzadko słucham.
Dobrze by było, gdyby ta wiosna już bardziej zdecydowanie wkroczyła, szczególnie cieplejsza pogoda. 🙂
Serdeczności Jotko!
Bez muzyki nie wyobrażam sobie wieczoru. Przed snem słucham prawie wszystkiego, tylko do rapu się nie przekonałam. Taras przepiękny, podziwiam gust.
Zasyłam serdeczności
Kiedy się zastanowić muzyka towarzyszy mi właściwie przez cały dzień. Także przed snem czasem już wolę poczytać w ciszy. 🙂
Ja się przekonałam, głównie do polskiego rapu, bo rozumiem słowa, a niektórych wykonawców naprawdę podziwiam.
Dziękuję, miałam szczęście znajdując to mieszkanko. <3
Też nie potrafiłabym określić, jaki gatunek muzyki jest moim ulubionym, choć jedno wiem na pewno – na dobre i na złe, na słońce i na deszcz – Bon Jovi. Always. Ich muzyka zawsze poprawia mi humor i dodaje energii. Drugi pewnik – disco polo – drażni mnie jak nie wiem co, więc omijam szerokim łukiem. Poza tym kompletny misz-masz, który skupia się raczej na konkretnych utworach z różnych gatunków i stylów, niż na konkretnych wykonawcach (np. taki wpadający w ucho hip-hopowy hit sprzed lat, czyli „Prince Igor” Warrena G. zachwycił mnie najbardziej swoim operowym refrenem, którego koniecznie chciałam posłuchać w… Czytaj więcej »
Nie mam jednego wykonawcy, czy zespołu, którego mogłabym słuchać zawsze i wszystkiego, to też mój znak rozpoznawczy. Nie mam swojego jedynego typu.
Aczkolwiek też mam absolutną i wieczną awersję do disco polo i nie mogłabym tej muzyki słuchać w ogóle 🙂
Zasłuchałam się w arię z „Prince Igor” Warrena G., faktycznie piękna, i w ogóle arie podobają mi się coraz bardziej, im jestem starsza. 🙂
Chyba muszę stworzyć swoją listę na Spotify, bo tam mi najłatwiej.
pozdrowienia!
Juz wczoraj zaczęłam bluesową sesję na nowym ustrojstwie- super. Jutro zacznę przesłuchiwać tanga. A potem pomęczę Mozarta. Ale mi dobrze, mogę słuchać co mi tylko do świrniętej głowy przyjdzie.
Buziam;)
Widzę, że bardzo wiele gustów nam się łączy i nakłada, a za tę wiązankę bluesową bardzo, ale to bardzo dziękuję – jeszcze raz!!!
I pewnie, że najlepiej słucha się muzyki na porządnych głośnikach. Fajnie, że nareszcie masz takie, na których w pełni można wsłuchać się i docenić muzykę! :)))
taras masz piekny i widok. Taka sama ekipa żonkili aktualnie w moim ogrodzie, przy tarasie rządzi )))) reszta się zastanawia czy wyłazić hehe u nas zimno jak diabli. ściskam Cię.
Też się tu coraz lepiej czuję, i już nawet zaczęłam układać moje książki, kiedy znajdą się w regałach, chyba poczuję się nareszcie u siebie 🙂
skoro blues, to polecam takie cudo – Skiba Skibiński i Kasa Chorych – Bez pieniędzy. nikt dotąd nie skomponował piękniejszego bluesa.
https://www.youtube.com/watch?v=s3fmqJi_t2Q&ab_channel=OWASES1
Dziękuję bardzo! Dziś dłużej pracuję, ale chętnie posłucham potem :)))!
WOW!!!
Dosłuchane, przepiękne, przepiękne, czyste i wspaniałe brzmienie!!!
słucham tego utworu od wielu lat i nic go nie dogania. może to cygańska dusza we mnie gra, ale nie umiem powstrzymać emocji, kiedy słucham. najchętniej, gdy nikogo wokół nie ma i mogę pozwolić wzmacniaczom na ekspresję. uwielbiam muzykę działającą na synapsy.
Faktycznie jest fantastycznie naładowany energią i porusza synapsy bardzo głęboko!
Klik dobry:)
Nigdy nie potrafię odpowiedzieć na pytanie o ulubioną muzykę, film, czy książkę.
Za to znam ulubiony taras. To taras Iwnowej. Cudo! Ja chcę taki!
Pozdrawiam serdecznie.
Dzień dobry :)) Ależ mi miło, dziękuję za taką recenzję, już projektuję siatkę, żebyśmy obie z kicią mogły zażywać go obie bez stresu i chodzenia na smyczy! :)))
Ja jestem „wyznania”jazzowego:) I najbardziej w pandemii cierpię nawet nie z powodu zamkniętych kin,ktorych jestem stałą bywalczynią,ale z powodu zamknięcia pewnego klubu jazzowego,do ktorego mialam zwykle karnet:) Nie znam wiekszej rozkoszy niż wlaśnie koncerty jazzowe,po prostu uczta:) Klimaty nie z tej ziemi – rożni wykonawcy,z calego swiata,choć polskie big-bandy zaliczane są do najlepszych.Zdarzało się nam spedzac tam Sywestry,byly organizowane tzw.zaduszki jazzowe…ech,to byly czasy,i to zupełnie niedawno:)
Przepiekny taras,też mam deskę na tarasie:) Trzymaj się,Iwonko,wszystkiego dobrego,dużo zdrowia.
Och, jazz to konieczność, to magia, to niezbędny składnik życia! Oczywiście! Tylko w moim przypadku nie każdy i nie zawsze. Na te mocno atonalne muszę mieć nastrój. Jest mnóstwo polskich utworów.
Też jeździłam tu na koncerty jazzowe i też mi ich bardzo brakuje teraz…
Oby jak najszybciej opanowano tę sytuację pandemiczną i przywrócono koncerty!!!
Dziękuję, też już uwielbiam ten taras i chcę mu dokupić jeszcze coś zielonego, a może nawet jakąś kanapę, żeby móc się położyć na słońcu latem. :))
Pozdrowienia Ewuniu
Też mam tak, że praca wyłącznie w ciszy. Od dziecka miałam problemy ze skupieniem się, kiedy tylko coś wokół mamrotało. Dlatego praca w domu to dla mnie zbawienie.
Ależ mi się podoba to światło słoneczne wpadające na taras! Przez lata mieszkania tu, gdzie mieszkamy, zwracam na to uwagę. U nas wiecznie ciemno.
Muzyka piękna, zaczęłam jej teraz słuchać, ale na czas obiadu będę musiała przerwać. Tak miło, kojąco plumka w tle 🙂
Bardzo mi teraz potrzeba czegoś miłego i kojącego. 🙂
I słońca, bo go w tym sezonie było znacznie za mało. Poza tym od zawsze zwracam uwagę na takie refleksy światła i na światło – to ma dla mnie największe znaczenie przy wyborze miejsca do życia. 🙂
lapidarnie rzecz ujmując, to muzycznie jestem „hard’n’heavy”, taka muza najlepiej ze mną harmonizuje właściwie od zawsze… ale jest to tylko 75% prawdy, bo jestem też otwarty na mnóstwo innych odmian, gatunków i one wypełniają 25% mojego czasu muzycznego… od muzy oczekuję „kopa”, ale nie chodzi tu bynajmniej o dosłowne, np. akustyczne, czy rytmiczne rozumienie tego słowa, bo „kopa” potrafię znaleźć także w bardzo miękkich, subtelnych, spokojnych jej odmianach… nie lubię jazzu i nie wstydzę się przyznać, że jest tak dlatego, bo jest on dla mnie za trudny, kompletnie nie czuję takiego grania, a wyjątki od tego to wręcz pojedyncze przypadki…… Czytaj więcej »
No to ja jestem akurat muzycznie o wiele bardziej jazzowa, bluesowa i inne rodzaje muzyki też do mnie trafiają bardziej, a właśnie hard’n’heavy nie czuję, nie trafia do mnie.
W pewnych chwilach we dwoje też wolę słuchać siebie nawzajem 🙂
A i ciszy czasem mi potrzeba, głównie w momentach, kiedy jestem przebodźcowana.
Pozdrowienia najserdeczniejsze
Z okazji Imienin moc najpiękniejszych życzeń, oby muzyki, kwiatów, pięknych obiektów do fotografowania i życzliwych ludzi nigdy Ci nie zabraklo.
Dziękuję Ci imienniczko serdecznie! 🙂