No to jedziemy od razu z grubej rury.
Względy ekonomiczne.
Czy remont jest potrzebny i dlaczego odpowiedź przeważnie brzmi „tak”?
Można latami mieszkać w starym, zaniedbanym domu lub mieszkaniu, nie malować, nie wymieniać instalacji, nie odnawiać niczego. Po prostu trwać. Tyle, że świat wokół nas nie jest stabilny. Nic nie jest nam dane na zawsze. Domy, mieszkania się starzeją. Wchodzą do użycia nowsze techniki, jak chociażby mniejsze w przekroju rury do instalacji grzewczej. I już do ogrzania całego domu potrzeba znacznie mniej wody, a to oznacza znaczny zysk energii.
Tak więc wymiana się opłaca, szczególnie jeśli zamierzamy mieszkać w tym domu jeszcze wiele lat i chcemy płacić niższe rachunki za ogrzewanie. Inaczej instalacja nie tylko będzie nam się starzeć i będzie rosło prawdopodobieństwo usterek, ale i będziemy coraz drożej płacić, toteż pieniądze na naprawę tych usterek będą nam wylatywały kominem. I w ten sposób wchodzimy w zaklęty krąg i coraz trudniej oszczędzić na remont. Lepiej podjąć decyzję, zanim będzie za późno.
Względy zdrowotne
Jak żyjesz, tak się czujesz
Od zawsze to wiedziałam intuicyjnie, a informacje na ten temat znalazłam m.in. w tym artykule (źródło).
Zostało naukowo udowodnione (źródło – art. psychologa), że mieszkanie i przebywanie w określonym otoczeniu znacząco wpływa na ludzi. I tak w zaniedbanym, niechlujnym, brudnym i nieestetycznym wnętrzu nasze samopoczucie będzie pozostawiało wiele do życzenia. Ludzie w takim otoczeniu mogą nie mieć motywacji do pozytywnego kształtowania swojego życia. Będą mieli różnego rodzaju problemy, obniżenie nastroju, nawet odporność na choroby i utrudnione zdrowienie.
Czyli już same stare i nieodnowione wnętrza mogą na nas wpływać negatywnie. A to samopoczucie przenosi się przecież na inne dziedziny życia: związek, pracę, wypoczynek, chęć uprawiania swojej pasji. I odwrotnie – dobrze urządzone wnętrze, gdzie otoczenie „nie krzyczy” i „nie rani oka”, a koi, uspokaja, bądź pozytywnie pobudza, może się przyczynić do poprawy zdrowia i wszystkich dziedzin naszego życia.
Od czego zacząć remont?
Dobry indywidualny plan to podstawa każdego projektu, w tym każdego remontu.
Od wielu lat specjalizuję się w remontowaniu. Przerobiłam większość pułapek i nieszczęść związanych z remontem, a wielu z nich uniknęłam, ponieważ miałam dobrze opracowany plan i wiedziałam, czego chcę.
Plan obejmuje następujące czynniki:
1) Ludzie
Właściwi ludzie są najważniejsi. A przy remoncie szczególnie.
Najważniejsza sprawa to zaufana i rzetelna oraz skuteczna firma, a przy mniejszych remontach zaufany człowiek o tych samych parametrach, który nam ten remont przeprowadzi.
W końcu remont to wyzwanie i przeżycie ekstremalne. Będziesz się przy nim musiała (musiał) ubrudzić, wyczyścić konto, a czasem zadłużyć, niejeden raz paść na twarz z przemęczenia, zniszczyć istniejący porządek, aby stworzyć nowy porządek – to tylko niektóre aspekty tego szaleństwa, dzięki którym masz szansę na spektakularny sukces lub druzgocącą porażkę twojego projektu.
Jeśli w tym trudnym czasie będą koło Ciebie godni zaufania, myślący i uczciwi współpracownicy, to wygrałaś (-eś). Każde odstępstwo od tej zasady to straty dla Ciebie: koszty na skutek zniszczeń podczas prac remontowych lub bezmyślności są czasem niewyobrażalne.
Jeśli nie znasz się na remontach, materiałach budowlanych, albo masz wątpliwości co do kwalifikacji swojej ekipy czy majstra – bierz ludzi poleconych. I korzystaj z porad osób, do których masz zaufanie. Mnie wielką pomocą w moich remontach był mój teść. Często byłam przygotowana na wszystkie kwestie budowlane, ale jak szef firmy budowlanej widział mojego teścia, rozmowy były krótkie, a oni wiedzieli, że to ten wysoki i stanowczy oraz niezwykle doświadczony i kompetentny pan przyjdzie ocenić ich pracę. I powiem Wam, od razu bardziej się starali. I to również On ocenił pracę mojego Wiesława tak, że po nim to on nawet sprawdzać nie musi.
2) Budżet i forma współpracy
Zatrudniam do pracy tylko o konkretne dzieło.
Nie przyjmuję do pracy firm ani ludzi na godziny. Nie ufam na tyle nikomu, nawet sobie. Wolę mieć opracowany i uzgodniony z wykonawcą przybliżony budżet całego remontu i to jest mój punkt wyjścia. Czyli wykonanie podłogi – koszt taki. Wykonanie robót elektrycznych – taki. Ułożenie gresu na powierzchni x m2 – koszt taki. I tego się zawsze trzymam.
Można się liczyć i zawsze się liczę z pewnym wzrostem ceny ostatecznej. Ale nie bez uzasadnionej przyczyny. Ale na przykład stanie się to na pewno wtedy, gdy w trakcie projektu wprowadzam jakieś poprawki, albo zmieniam zakres robót. Wtedy do 10 procent zwyżki ceny (przy małych zmianach, przy większych odpowiednio wyższy procent) nikogo nie powinno dziwić. I o te kilka procent się w zasadzie nie targuję. Bo trzeba wziąć pod uwagę, że majster najczęściej i tak przy większej robocie kalkuluje tak ceny, że daje zniżki. Dlatego moim zdaniem musi też mieć poczucie, że przy jakichś wymyślnych wygibasach, które sobie wymyślę, też coś dodatkowo z kolei zarobi. I wolę dać mu zarobić i zawsze też móc liczyć na poprawki, kiedy to on coś niechcący zepsuje, a to przecież zdarza się nawet najlepszym.
3) Koszt materiałów
Chcesz wydać jak najmniej kasy? Źle.
Chcesz wydać dobrze – wydaj mądrze! Dobrze.
Dobry wykonawca zna ceny i jakość materiałów na rynku – doradzi, co kupić, gdzie i za ile warto. Ceny materiałów takich jak płytki, farby i podłogi są zależne od firmy – najczęściej nie warto brać najtańszej opcji, bo do niej potem najczęściej dopłacimy. Bo płytki będą nierówne, fuga źle się położy i trzeba będzie poprawiać, albo zostanie za szybko wessana i zamiast fugi będzie rów mariański. I efekt nawet dobrze dobranych płytek diabli wzięli. Warto samemu pochodzić przed remontem po sklepach, obejrzeć materiały samemu, wziąć do ręki, dotykać szczególnie powierzchni, z którymi będziemy mieli potem styczność lub które będą musiały być odporne na ścieranie, zużywanie, wodę i detergenty. Nie tylko oglądamy. Czytamy, pytamy obsługę sklepu, co by wybrała i dlaczego. Szukamy jak najwięcej informacji.
4) Rysunki / szkice
Nie musisz być Rembrandtem, ale narysuj to.
Nie umiem za dobrze sporządzać rysunków technicznych. Ani nawet niespecjalnie się staram narysować szkic mieszkania w odpowiedniej skali. Ale lepszy kiepski rysunek, niż żaden.
Poniżej rysunek – szkic mojej remontowanej teraz łazienki (można się śmiać). Z opcją przesunięcia osi sedesu, gdyby się okazało, że za wąskie jest przejście między wanną a miską sedesową do umywalki.
Żeby wiadomo było o co chodzi, czyli co wykonawca ma zrobić, muszę nakreślić wykonawcy następujące parametry:
– szkic remontowanego pomieszczenia od góry – z wymiarami
– każdą ścianę osobno – rozrysować z wymiarami
– instalacje: elektryka, gazowa, grzewcza i wodna – rozrysowane, którędy mają być poprowadzone
– w przypadku kolorów – też rozrysować, gdzie na której ścianie jaki kolor / jakie płytki
– jeśli zmieniam geometrię sufitów (np. sufit podwieszany, gzymsy, sztukaterie) lub kształt pomieszczeń (np. stawiam ścianki), to też musi być uwzględnione w pisemnym planie przekazanym wykonawcy.
Lepiej narysować, niż tylko opisać. Bo Wasza wyobraźnia może działać inaczej i on Twój opis zrozumie nie tak, jak Ty to sobie wyobrażasz.
A teraz parę zasad na czas remontu. Trzymam się ich zawsze i dzięki temu w tym czasie jakoś mi się udaje nie zwariować i osiągnąć to, co chcę.
Główne zasady podczas remontu
I. Przezorny zawsze ubezpieczony, czyli ufaj, ale spisuj dokumenty.
Tak mawiała od dawna reklama pewnego ubezpieczyciela. Chodzi o zapewnienie sobie i wykonawcy poczucia bezpieczeństwa. Na początku spisz z nim umowę – choćby odręcznie na kartce, obejmującą zestaw robót, które będą wykonane i ich planowany koszt. Niech to lepiej nie będzie na gębę, chyba że ufasz mu od lat i już wiesz, że pracuje uczciwie. Mój Wiesław mimo to zawsze mi przygotowuje rozliczenie na piśmie z góry – a potem na koniec robót z uwzględnieniem robót faktycznie wykonanych.
II. Zawsze przekazuj wykonawcy szkic – zostawiając kopię dla siebie. W razie wątpliwości – masz się na czym oprzeć.
III. Mądrze dawkuj zaliczki.
A najlepiej płać za fragmenty wykonanych prac. Czyli podziel remont na etapy. I płać po wykonaniu każdego etapu bądź pewnej grupy robót.
W przypadku łazienki niech to będzie np.
a. położenie instalacji elektrycznej
b. położenie instalacji wodnej (przesunięcia punktów poboru wody i odpływów)
c. wygładzenie ścian przed położeniem płytek
d. wykonanie sufitu podwieszanego, ew. półek
e. zainstalowanie urządzeń – wanny, prysznica, umywalki i deski sedesowej
f. położenie podłogi
g. położenie płytek na ścianach
I wszystko zapisuj!
IV. Miej w jednym miejscu:
Plan Rozliczeń – tj. tabelę iuszczonych i zaplanowanych wpłat dla wykonawcy z datami – za pracę i na materiały. On niech ma swój własny. Zawsze będzie łatwiej je potem uzgodnić w razie niejasności. Oraz:
Listę zakupów materiałów.
Przecież nie dasz rady każdego wydatku zapamiętać. Tam będzie 50 zł na rurki i kształtki, tu 80 zł na kabel i elementy elektryki. Warto mieć jedną listę z zapiskami kosztów i drugą – z kosztami dokupowanych materiałów.
Zapisuj na bieżąco.
V. Planuj dobrze i staraj się unikać przestojów prac.
A to dlatego, że wykonawca będzie miał wtedy prawo iść na inną robotę (każdy stracony dzień u Ciebie to u niego utrata zarobku). Dlatego zamawianie płytek, na które musisz poczekać dwa-trzy tygodnie planuj na długo przed rozpoczęciem robót.
Przed rozpoczęciem robót koniecznie trzeba spotkać się z wykonawcą na miejscu zlecenia.
Niech sam obejrzy i dokona pomiarów, często doświadczony wykonawca zasugeruje Ci lepsze rozwiązanie, niż to, na które sama/- wpadłaś/eś. Ale pamiętaj – to Twój dom i Twoje zabawki. Jeśli Twoim życzeniem jest spać na łóżku wodnym i mieć na suficie ekran z pływającymi rekinami, to zadaniem wykonawcy nie jest zmiana twojego planu tylko jego REALIZACJA!
VI. Weź dobrego architekta, albo żadnego.
Jeśli masz zaufanie do swoich możliwości projektowania i faktycznie to umiesz, możesz zaplanować remont samodzielnie. Ale w większych sklepach wszędzie istnieje już obecnie stanowisko architekta-planisty czy to łazienek, czy kuchni. Mają oni doświadczenie i rozeznanie w rozwiązaniach technicznych. Dlatego warto zainwestować czas w takie spotkanie (najczęściej czeka się na termin dwa do trzech tygodni!) i dzięki niemu uzyskać porady na temat osiągnięcia najlepszych efektów po remoncie.
Jeśli Cię stać, weź dobrego architekta, który powinien jednak wykonać projekt pod TWOJE potrzeby, a nie na swoją wystawę architektoniczną gdzieś tam.
W projektach wykonanych samodzielnie przez ludzi bez wyczucia architektonicznego najgorszy jest przerost formy nad treścią, czyli nadmierne zdobnictwo, fatalne połączenie form, faktur i kolorów. Natomiast w projektach przygotowanych przez architektów najbardziej rażą mnie rozwiązania kompletnie niepraktycznie typu biała wersalka i podłoga na wysoki połysk w salonie rodziny z dwójką małych dzieci, wielkim psem i dwoma kotami o ciemnych kolorach futer. Albo zostawienie dużych pustych przestrzeni, które w mniejszych mieszkaniach są na wagę złota. Może to i pięknie wygląda, ale jeśli nie masz miejsca w domu na szafę i parę komód, nie będzie gdzie w przyszłości trzymać ubrań. I co zrobisz? Wrzucisz wszystko do pawlacza?
VII. Pytaj i sprawdzaj wiele razy
Nie jesteś architektem ani budowlańcem, toteż masz prawo nie wiedzieć wszystkiego od razu. Pytaj o materiały, metodę wykonania i sprawdzaj podane informacje w oparciu o wiarygodne fora i artykuły w prasie specjalistycznej.
VIII. Podejmuj decyzje, a potem je konsekwentnie realizuj
No chyba, że ich efekt okaże się pomyłką. Wtedy lepiej zapłacić za ich zmianę na etapie remontu, niż bujać się przez resztę życia np. z za ciemną podłogą w łazience czy paskudną farbą na ścianach w salonie.
Czyli bierz poprawkę na shit happens.
IX. Nastaw się na efekt końcowy remontu,
wtedy w znacznie lepszym stanie uda Ci się przetrwać etap bałaganu, chaosu i kompletnego rozpierdzielu, który ekipa remontowa na początku zrobi wszędzie, gdzie jest remont.
Nie ma na to siły. Gdzie remont, tam chaos. I dopiero z tego chaosu wyłania się jakiś kształt.
Dopiero po jakimś czasie następuje trudny poród i nareszcie pojawia się wymarzona łazienka, kuchnia czy salon.
X. Dobra ekipa sprząta po sobie
I to robi to nie tylko na koniec, ale i w trakcie remontu. Już dawno minęły czasy, że przez cały czas remontu brodziło się w gruzie i roznosiło pył po wszystkich pomieszczeniach w mieszkaniu i na klatce schodowej. Teraz dobry majster albo zmiata po sobie, albo ma fachowy odkurzacz do gruzu. Gruz nie jest po to, żeby leżał. To naturalne, że się go sprząta, żeby chodząc po nim nie zniszczyć świeżo wykonanych powierzchni. I nie roznieść pyłu, unoszącego się z cegieł, zaprawy i innych materiałów budowlanych.
Dodam, że dobra ekipa ma porządek w materiałach i narzędziach.
XI. Tak ma być.
Pamiętaj: do Ciebie należy OSTATNIE SŁOWO.
I jeśli powiesz, że koniecznie chcesz ściany w kolorze kanarkowym, a na tym tle kaloryfer w kolorze zajebiście zielonym, to TAK MA BYĆ.
Skoro to Twoje mieszkanie, Twoje pieniądze, Twój pomysł, to i Ty jesteś odpowiedzialna/-y za efekt końcowy. I jeśli uznasz, że kolory jednak Ci się znudziły, to trzeba będzie w krótkim czasie wykonać remont ponownie.
Jeszcze raz powtarzam, bo to jedna z najgorszych upierdliwości wśród majstrów, szczególnie starszej daty. Kiedy na przykład „dla zasady” upierają się przy umieszczeniu umywalki na wysokości 85 cm od podłogi. Kiedy ja na ten przykład nie znoszę tak niskich umywalek i już w poprzednim domu prosiłam o ich umieszczenie na wysokości 90 lub nawet 92 cm od podłogi.
Bo nie lubię się schylać aż tak do mycia zębów.
Bo tak mnie się podoba. I dlatego, że MNIE jest z tym wygodnie i to ja będę z tej umywalki korzystać. O ile rzecz nie jest sprzeczna z przepisami, to wykonawca ma to wykonać, a nie dyskutować z Tobą godzinami nad projektem i przekonywać Cię, że „a bo tak się zawsze robiło”, bo „tak się robi”, „to najlepsze rozwiązanie”. Jeśli nie chce u Ciebie robić, niech robi gdzie indziej. Ale u Ciebie ma być tak, jak Ty chcesz.
XII. Narzędzia
Narzędzia do remontu mają być dobre. Czyli skuteczne. Ma o to zadbać wykonawca. Natomiast dla nas ważne jest posiadanie na stanie dobrej miarki (nie gadżetu reklamowego, tylko takiej prawdziwej z marketu, zwijanej i usztywnionej). Ja noszę miarkę zawsze podczas remontu i zakupów: jedną mam w torebce, a na wypadek, żebym zapomniała, druga jeździ w schowku w samochodzie.
Mam też zawsze przy sobie szkic i wymiary remontowanego pomieszczenia, żeby w razie zakupów mieć się do czego odnieść i na czym bazować (przy zakupie podłóg na przykład pytają o ilość m2 pomieszczenia).
Jeśli o czymś zapomniałam, proszę mi łaskawie przypomnieć, a jestem gotowa dopisać lub napisać oddzielnego posta z Waszymi uwagami.
Dodam tylko na koniec, że żeby w ogóle móc zrobić remont, trzeba mieć PLAN przeżycia remontu. Ale o tym napiszę już następnym razem.
Aż z przyjemnością i ciekowością przeczytałam twoje rady.
Bardzo ceenne , bo nie zawsze człowiek wszystko wie.
Extra wpis.
Pozdrawiam 🙂
Pisałam ten artykuł jednym tchem, okazuje się, że rzeczywistość remontowa jest mi bliska i sprawdzam się jako praktyk. Z pewnością nie wyczerpałam tematu, ale dałam pewną listę "must have" dla początkujących.
Mam jeszcze sporo do dodania, więc można liczyć na kolejne wpisy na ten temat. 🙂
Dzięki za opinię!
pozdrowienia Krysiu
WOW! O__O Świetny poradnik w pigułce. Gdybym kiedyś wprowadziła się na własnościowe, mogłabym Cię wynająć jako doradcę? ^_^
Zdecydowanie polecam się, bo robię to chętnie i lubię :). I dzięki mnie można uniknąć wielu błędów i niepotrzebnych komplikacji.
Pozdrowienia i uściski!
Wszystko to prawda! W postaci najczystszej i doskonale wypunktowane! Czekam na wpis o przeżyciu 😉
Tak uważam, chyba zebrałam to, co najważniejsze. Chcę wymienić jeszcze kilka ważnych rzeczy, o których napiszę w kolejnych publikacjach, bo nie wszystko na raz. 🙂
Będzie, będzie, dziś pakuję się do wyjazdu, więc pewnie za jakąś chwilę, ale obiecuję i dotrzymam! 🙂
Nie robie remontow, ale przeczytalam z ciekawosci. Wlasciwie nie ma sie do czego przyczepic 🙂
Nie podoba mi sie tylko twoj pomysl lazienki, nie uwzgledniajacy niepelnosprawnosci. Ale to twoja lazienka 🙂
My mieszkamy w starym domu, nie remontujemy, bo jestesmy starzy i kosztow gruntownego remontu nie splacilibysmy do konca zycia, naprawia sie na biezaco, metoda zwariowanego hydraulika 🙂 A dla mnie i tak najwazniejsza jest moja pracownia, a reszta… to pan pikus 🙂
Nie w każdym domu konieczny jest remont i nie każdy ma taką potrzebę. Oczywiście, jeśli dobrze się czujecie we własnym domu, a Ty masz fajną pracownię, nie ma co szaleć z remontami. Ważne jest wtedy posiadanie tego szalonego hydraulika gdzieś na szybko pod telefonem i też można przeżyć. 🙂
Nie zrobiłam łazienki dla osób z niepełnosprawnością, ponieważ mieszkanie jest na pierwszym piętrze po schodach, a budynek bez windy. Uznałam, że raczej wątpliwe jest, aby wprowadziła się tam osoba na wózku. Inaczej zamiast wanny zostawiłabym też prysznic.
Ja po prostu jestem troche zboczona, bo moja niepelnosprawnosc najbardziej ujawnia sie w lazience, ot takie skrzywione spojrzenie 🙂
Ale podziwiam sile charakteru kazdego, kto robi remont 🙂
Jeśli myślisz, że o tym nie pomyślałam, to się mylisz. Dopiero argumenty z piętrem i brakiem windy uświadomiły mi, że to byłby nadmierny i niepotrzebny manewr. Zrobiłam ją więc dla normatywnych, jakby kolejny właściciel się kiedyś uparł zrobić sobie windę na schodach (na klatce jest miejsce, schody szerokie), to stać go będzie też na przeróbkę łazienki, tak pomyślałam. Resztę będzie miał na gotowe 🙂
Ja sie czepiam, bo dla mnie mobilnosc musi byc na pierwszym miejscu 🙂
Pominmy juz ten temat, sa przyjemniejsze, na przyklad: otrzymalam nagle mnostwo milych komentarzy na moim blogu!
Hurtem ci dziekuje, puchne z dumy i cieplo mi na sercu! To szycie jest dla mnie takie proste, a pochwal zbieram tyle, jakbym co najmniej rakiete budowala 🙂
Serdecznosci sle dla waszej trojcy!
Chociaż u nas ciągle jakieś remonty to miło Iwonko, że napisałaś taki poradnik, bo szczerze powiem nie o wszystkim człowiek pamięta a później może być niezły płacz.
ściskam serdecznie.
ps. plan łazienki bardzo się mi podoba i mówiąc szczerze – ładnie go rozrysowałaś.
Każdemu zdarza się o czymś zapomnieć, nawet mnie :). Co nie znaczy, że nie należy dołożyć starań, żeby poradzić sobie przynajmniej z przewidywanymi problemami. Bo większość jest do przewidzenia. W końcu planujemy przebudowę czy remont swojego domu, miejsca które my znamy najlepiej i które mamy oswojone, jak żadne inne.
Każdy jednak, kto robi remont pierwszy raz, może napotkać na szereg pułapek. A że ostatnio drażnią mnie teksty pod tytułem: 5 Punktów, czego nie robić podczas …. (remontu), napisałam tekst, co NALEŻY ROBIĆ. 🙂 Bo tych pozytywnych jest znacznie mniej.
Ty jesteś jednak stworzona do remontów i wszystkiego, co wokół nich. Pomyśl na serio nad poradnikiem "Remont dla opornych". Byłoby wzięcie, mówię Ci 🙂
Niejeden raz już myślałam, a ta seria już może się stanie podstawą do takowego. No zobaczymy 🙂
No i teraz wiadomo, dlaczego tak nie lubię remontów.
Kobiety mają inaczej. Koleżanka Małżonka też codziennie wymyśla, co też trzeba zmienić w mieszkaniu. Chłopu nie przeszkadza urwany zawias, ani poluzowana płytka w ścianie. Wystarcza mu sama świadomość, że gdyby chciał, to potrafiłby ją naprawić. Jest tyle fajniejszych rzeczy od remontowania…
Faktycznie się różnimy, mnie takie niedoróbki czy rzeczy do zrobienia doprowadzają do białej gorączki. Nie znoszę, kiedy coś nie działa czy jest zepsute. W końcu po to gdzieś się urządzam i mieszkam, żeby chociaż w domu mieć relaks i swobodę oraz radość z tego, że otaczają mnie sprawne i ładne przedmioty.
Każdy lubi być może co innego remontować, a Ty co?
hm… czy nie za mokra pora na remont?… no, ale to już kwestia wentylacji… u mnie jest fatalna, pranie schnie mi już czwarty dzień… jakie to dziwne… podczas lata prawie wcale nie używałem wentylatora, a teraz nagle nadszedł jego czas…
p.jzns :)…
Jeśli w mieszkaniu jest dobre ogrzewanie, to można remontować przez cały rok. Wietrzy się i ogrzewa. Niestety w lecie nie dało się rozpocząć mojego remontu, bo majster był wtedy w mieszkaniu mojej córki, która wprowadziła się do siebie dosłownie tydzień temu.
Nawet nie wiesz jak takie posty są potrzebne. Niby wszyscy wiedzą, niby każdy się zna, a przyjdzie co do czego, to nieuczciwy majster oskubie delikwenta do majtek. Mam nadzieję, że już bliżej niż dalej do momentu, w którym będę mogła się posiłkować Twoimi radami 🙂
Skoro już przedarłam się przez parę ekip i paru majstrów, chętnie podzielę się moimi doświadczeniami, tym bardziej, że dla mnie pewne rzeczy są już oczywiste. I jak wymagać i jak się przygotować. 🙂
Bardzo Ci tego ostatniego życzę!
Przydatne informacje podane w przystępny sposób 😃
Dziękuję, postarałam się! 🙂