ŚWIĘTA
A skoro już wylądowaliśmy przy Wielkanocnych stołach, w gronach rodzinnych, albo przyjacielskich, niektórzy być może spędzają ten wielkanocny weekend samodzielnie, to chcę Wam czegoś życzyć. Właściwie nie tylko od święta, ale i na co dzień.
Niby wszyscy to już wiemy, ale chyba warto sobie przypomnieć raz na jakiś czas>
A mianowicie życzę Wam, żebyście absolutnie, ale to kompletnie NIC NIE MUSIELI!
I żeby Wasze święta przebiegały w leniwym nastroju, w przyjemnym błogim uczuciu, że wszystko jest OK, nawet jeśli cośtamtypuoknanieumyte, czy ciastanieupieczone, ktoś koniecznie chce wywołać w Was poczucie winy, albo po raz nie wiem który Wam zakłócić ten błogi spokój – pamiętajcie! Jesteście już od dłuższego czasu pełnoletni, ba dorośli! I wara innym od tego, jak żyjecie, prowadzicie gospodarstwo domowe, komu zdecydujecie się pomagać i w jakim zakresie, a od kogo będziecie się trzymali na odległość, żeby Wam nie odbierał życiodajnych sił.
DOBROĆ TAK, ale NIE PONAD WSZYSTKO
Bo trzeba być dobrym człowiekiem, ale niekoniecznie trzeba żywić i pomagać przetrwać wszystkim tym chorym paskudom i potworom wokół nas. Nawet jeśli nie oglądacie filmów o wampirach, na pewno przy niektórych osobach czujecie, jak Wam krew wraz z resztkami ciepła odpływa z ciała. To oznacza, że trzeba natychmiast uciec od takich osób, nieważne kto to jest. Gorzej, jeśli jest to ktoś w rodzinie, a właśnie w święta istnieje zwyczaj spotykania się w rodzinnym gronie i takie sytuacje często właśnie wtedy wyjątkowo burzą spokój i zamiast wzmacniać poczucie wspólnoty, sprawiają wewnętrzny ból i wielu pośród nas kosztują wiele, wiele łez i kubełków lodów na pocieszenie.
Wiedzcie, że właśnie właśnie w święta myślę o Was, czyli o Osobach, którym akurat na tym polu się nie poszczęściło. Którym od małego podstawiano nogę, pokazywano, jacy są niedoskonali i niedostateczni, albo po prostu nie zauważano ich. Którzy potem trafiają na takich właśnie partnerów i partnerki, spędzają zatem samotnie święta (czasem jest to większa samotność, bo w gronie osób, w którym czują się całkowicie wyobcowani, mimo że są w tłumie).
I powiem tak: warto wierzyć, ale też aktywnie oczyszczać swoje wnętrze, ale i swoje otoczenie z osób, szkodliwych dla zdrowia, a w konsekwencji dla życia.
Tak mi się jakoś zebrało od święta, bo na co dzień większość sobie jednak jakoś radzi.
Bądźcie dla siebie dobrzy, czuli i wyrozumiali, jak dla najlepszej przyjaciółki czy przyjaciela! Miejcie swoje i tylko swoje miejsce, w którym wypoczywacie i czujecie się w pełni sobą. I doceńcie wszystko, co macie i czym się możecie cieszyć. Bo życie jest po to żeby się nim cieszyć, a nie ciągle mieć o coś żal, czy ciągle słyszeć, że coś jest nie tak.
Można? A pewnie, że można! Tylko jest jeden warunek! Samo się nie zrobi: ale za to Wszystko w Twoich rękach.
Uściski
Wasza IW
Iw, samego dobra, dużo sukcesów i dużo intratnych propozycji pracy 🙂 oraz miłości !!! i spełnienia. Zawsze wiosny w sercu.
Dzięki serdeczne, nie wiedziałam, że takie życzenia składa się nie z okazji urodzin ale i świąt – bardzo miło. 🙂
Przydałyby się fajne propozycje praktyk na początek!
Co do miłości i spełnienia, to właśnie mi się to przytrafia już od jakiegoś czasu i jest wreszcie tak, jak chciałam i sobie wyobrażałam :)))
Wiosna w sercu jest, była i będzie 🙂
Buziaki wielkanocne
Potwierdzam, że można. Życzę Tobie tego samego, odpoczywaj, kiedy się da i miej się szczęśliwie.
Dzięki Ci serdecznie, też wiem, że można jeśli się chce i działa w tym kierunku, żeby było dobrze 🙂
Uściski i nawzajemnie :)))
Iw, bardzo Ci kibicuję. Niech ta wiosna w Twoim sercu nigdy się nie kończy:).
Dzięki Elu, miło słyszeć :)))
Pozdrowienia słoneczne!
Całkiem światowo prezentuje się ten skwer przy Norblinie. Tak sobie jakoś uświadomiłam, że „konglomerat” świąt i wakacji to mam od października 2017 roku, gdy z autostrady skręciliśmy w 16 zjazd do Berlina. I z perspektywy mijającego czasu dostrzegam, że tak naprawdę nic nie musiałam (poza noszeniem maseczki w trakcie pandemii) robić i mam cichą nadzieję, że już do końca mego pobytu w tym wymiarze tak będzie. Czasem się zastanawiam po jakie licho ja się tak kiedyś szarpałam, skoro i tak co ma być to będzie. Całuski posyłam;)
Uświadomienie sobie, że nic nie musimy dla jednych jest naturalnym procesem dojrzewania, dla innych, którzy wyrośli w bardzo kontrolującym i / lub kontrolującym środowisku to wcale nie takie oczywiste. Jest to też kwestia wychowania w różnych pokoleniach, które na przestrzeni ostatnich lat naprawdę mocno wyrosło z konserwatywnych i niezdrowych często metod i dalej ewoluuje wraz z rozwojem psychologii dzieci i dorosłych.
Mam nadzieję, że już zawsze będziesz w stanie powiedzieć o sobie, że już nic nie musisz 🙂
Można, choć czasami jednak trudno. Dlaczego? Bo zawsze ktoś na nas liczy…
Tej radości przebijającej w każdym zdaniu życzę Ci na dłuuugo!
Najczęściej warto sobie zadać pytanie, co robimy bo chcemy, a co z innych powodów. Przy bliskich stosunkach (*rodzina, przyjaciele) często robimy, bo chcemy. Gorzej, jeśli z przymusu i z głębokiej niechęci podporządkowując całe nasze życie czyimś oczekiwaniom. Ten model niewolnictwa na szczęście wychodzi wreszcie z użycia. Inaczej tego niestety nazwać nie umiem. Głęboko uzależnione od opinii innych osoby często przez całe życie służą głównie zaspokajaniu potrzeb innych. Same jako ludzie i osoby w ogóle się nie liczą, nawet dla samych siebie. Bo paradoksalnie nikt ich tego nigdy nie nauczył a same nie miały na tyle siły przebicia, żeby ich naturalny… Czytaj więcej »
To prawda, młode kobiety potrafią już zawalczyć o siebie.
Ja na szczęście tego problemu nie doswiadczyłam, a jesli pomagam, to na swoich zasadach.
Na szczęście społeczeństwa się rozwijają i zwiększa się świadomość / głównie młodych albo dojrzałych kobiet, które się rozwijają.
Uściski Jotko!
Dziękuję i nawzajem 🙂
Uściski poświąteczne 🙂
IW
Zwłaszcza iść do teściowej na śniadanie i obiad! Oj, jakbym chciał nie musieć!
No, ale trzeba było pomyśleć tych kilka dekad temu, że wraz z żoną bierze się też teściową.
Tak się niestety składa, że wraz z partnerem/partnerką bierze się też do życia jego rodzinę.
A dalej to już loteria. Albo się będzie miało super teściów, albo przez większość życia odruch obronny przed każdym spotkaniem…
Z drugiej strony, jeśli koleżanka małżonka jest takim skarbem, jakim jest, to ta teściowa w pakiecie zawsze jakoś przejdzie 🙂
Spotkanie z rodziną mojego chłopaka czeka mnie w ten weekend, a dokładnie dziś.
Trochę się obawiam wzajemnych interakcji, ale co tam.
Ruletka to ruletka, nie ma się wyboru. 🙂
Pozdrowienia rowerowo-wiosenne!
Wyobraź sobie, że ja tak mam! Od 5 lat już nic nie muszę. 🙂
Jakby się dobrze zastanowić, to ja też już od dawna nic nie muszę. I już nawet nie odczuwam z tego powodu ani trochę wyrzutów sumienia :)!
Miłego tygodnia 🙂