Blog

Wojna w Ukrainie i życie

2 marca 2022

WOJNA W UKRAINIE

Od czwartku 24. lutego 2022 sytuacja w Europie nagle obróciła się do góry nogami. Chyba nikt tak naprawdę nie wierzył, że Putin naprawdę zaatakuje Ukrainę, niezależne państwo niegdyś należące do republik radzieckich ZSRR. Chociaż kiedy dziś na świeżo przeczytałam doniesienia prasowe od połowy lutego 2022, to już wtedy Prezydent USA Joe Biden zapowiadał, że atak jest możliwy i że trzeba się z nim liczyć.

A jednak Putler nie tylko sam się odważył zaatakować Ukrainę (licząc na szybkie zwycięstwo z racji ogromnej przewagi militarnej), ale i znalazł sojuszników, bo Białoruś wraz z nim przystąpiła do ataku. Mimo to wprost do kamery Prezydent Białorusi Alexander Łukaszenko łże, że nie przystąpił do wojny u boku Rosji…  Nie będę się tu dalej wywnętrzać nad przebiegiem operacji wojennych i że Putin **uj, ani co się tam na bieżąco dzieje, bo chyba każdy z nas na swój sposób śledzi sytuację, która zmienia się z godziny na godzinę.

Widząc tych wszystkich dzielnych ludzi walczących o swój kraj, Prezydenta Wolodymira Zelenskiiego, który pokazuje, że nie opuszcza swoich ludzi i swojego kraju w czarną godzinę, tylko broni wspólnie ze swoim wojskiem, jestem naprawdę pod niesamowitym wrażeniem. Jestem też pod wielkim wrażeniem pomocy Polaków dla Ukraińców, chęci przyjmowania uchodźców, sznura polskich samochodów gotowych do pomocy, setek zbiórek i wsparcia dla cywilów uciekających z obszaru wojny. Moi znajomi w Polsce wspierają rzeczowo, przyjaciółka przygotowała dwupokojowe mieszkanie dla dwóch ukraińskich rodzin, transport z Ukrainy do Polski organizuje jej znajomy Ukrainiec. Serce rośnie…

CODZIENNOŚĆ

Jest i druga strona medalu. Teraz  mieszkam, żyję i pracuję lub dokształcam się w Niemczech. I to tu właściwie od wielu lat płynie moje życie.

I właśnie teraz, czyli dosłownie w ostatnich dniach, tj. od stycznia, tak wiele się zmienia, że ledwo nadążam z przeżywaniem tego w czasie rzeczywistym, nie mówiąc już o opisywaniu tych zmian na blogu.

Więc może dziś dla odwrócenia na chwilę uwagi od tego całego zła i wojny podzielę się z Wami choć paroma ważnymi dla mnie i pozytywnymi informacjami z mojego życia.

W połowie stycznia moja Córka znalazła ogłoszenie o pracy w Niemczech. A że posiada wszelkie niezbędne kwalifikacje, wysłała aplikację, po czym została zaproszona i przyleciała osobiście na rozmowę kwalifikacyjną. Długo nie trzeba było czekać, bo na drugi dzień dostała tę pracę! Tak więc w poprzedniej pracy teraz jest na okresie wypowiedzenia, a już niedługo rozpoczyna pracę niedaleko ode mnie, w sumie dwie godziny jazdy samochodem od mojego miasta.

Wprawdzie do początku maja, kiedy rozpoczyna nową pracę, zostało jeszcze trochę, ale przedtem córka chciałaby się przeprowadzić z Warszawy, jakoś tu urządzić, zameldować, załatwić formalności, czyli choćby otworzyć konto w banku i zająć się różnymi innymi sprawami. Jak na razie jest w trakcie szukania mieszkania dla siebie, najlepiej takiego docelowego, żeby nie musieć się potem przeprowadzać kilka razy (bo to i koszty, i kłopot), tylko od razu zamieszkać w takim miejscu, które będzie mogło być jej DOMEM na dłużej. U mnie mieszkać nie może, bo to zdecydowanie za daleko, mieszkanie jest za małe dla dwóch osób i koszty dojazdu oraz stracony czas byłyby bez sensu. Już teraz dojazdy na spotkania, oglądanie mieszkań, to wiele straconych godzin i paliwa.

Po pierwsze: jestem z Niej bardzo dumna i bardzo się cieszę, że będziemy teraz bliżej siebie i będziemy mogły częściej się spotykać, spędzać czas i wspierać się w razie potrzeby.

Po drugie: załatwianie tego wszystkiego, w tym głównie dojazdy i udział w przetargach na najlepszego najemcę są jednak bardzo wyczerpujące i bardzo byśmy obie chciały, żeby ten etap jak najszybciej się zakończył. Najlepiej wyborem jej jako najlepszej najemczyni do pierwszego obejrzanego mieszkania, które jest jednocześnie tym, o którym marzy!

Ale po kilku dniach oczekiwania dostała właśnie potwierdzenie, że została wybrana jako najemczyni drugiego mieszkania, a i tamto jest naprawdę ładne, tyle że mniejsze i trochę gorzej ustawne i są dodatkowe koszty, bo trzeba odkupić kuchnię … no ale lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu! O ile do jutra rana nie będzie wiadomości a propos pierwszej lokalizacji, ostatecznie podpisze umowę na drugie, które jest praktycznie już zaklepane.

Corka na Homeoffice1

Corka pracuje na Homeoffice

ZWYKŁE ŻYCIE NADAL SIĘ TOCZY

Mimo wojny w Ukrainie nasze życie jest tu i teraz i też wymaga uwagi. A jeśli choćby chcemy wesprzeć finansowo Ukrainię, to trzeba też na to zarabiać. I na siebie samych trzeba zarobić, bo nikt nam nie da przecież pieniędzy tylko dlatego, że teraz zaczniemy być załamani wojną i strachem. Warto więc pozostać stabilnym i zdolnym do działania, do życia.

Nie róbmy tego, czego chciałby Putler (swoją drogą bardzo mi się podobają te wszystkie słowotwórcze i memowe operacje, ośmieszające tego zbrodniarza wojennego 22. wieku), nie poddawajmy się panice, starajmy się krok po kroku rozwiązywać codzienne problemy i robić swoje.

Nie muszę mówić, że jak my wszyscy i ja mam nadzieję, że agresja na Ukrainę zostanie szybko stłumiona dzięki bohaterskiej i co ważne o wiele skutecznejszej niż oczekiwał Putin obronie ukraińskiej armii i pomocy z UE i USA oraz sankcjom wobec Rosji i Putina. Oraz że potem znów będziemy mogli zająć się naszą codziennością. Nawet  jeśli świat już nigdy nie będzie taki sam, jak przedtem…

TERAPIA ZAJĘCIOWA

Głównie w ramach odreagowania nerwowego oczekiwania na mieszkanie, ale i żeby odwdzięczyć mi się za pomoc w jazdach w tę i wewtę (a komu mam pomagać, jeśli nie jedynej córce!) Latorośl postanowiła doszorować mój taras po zimie. Cały był pokryty zielonym śliskim osadem typu rzęsa wodna, który zebrał się na deskach tarasowych przez ostatnie zimowe, głównie deszczowe miesiące. Teraz jest tu znów elegancko, wyglądamy z przyjemnością! Córka domyła też donice i nasadziła w nich świeżych wiosennych kwiatków. I teraz wygląda to super!

Mozart cieszy się z wiosennych nastrojów, biega i turla się po tarasie, przesiaduje w słońcu mimo że jeszcze dość chłodno i korzysta, ile wlezie, bo też dopiero od paru dni nareszcie przestał padać deszcz.

Kotek na barierce

Kotek na barierce

DOLEGLIWOŚCI

Chyba pod wpływem tych wszystkich emocji i stresu od kilku dni mocno się wycierpiałam na bóle głowy. Dziś jest pierwszy dzień co najmniej pięciu dni, kiedy obudziłam się bez bólu głowy. Trudno mi było i ćwiczyć, i chodzić na spacery, a energii wystarczało tylko na wykonanie podstawowych obowiązków, w tym sprzątania chałupy, prania, zakupów i gotowania. Chociaż gotowała częściowo też córcia, która ma to świetnie opanowane.

U mnie też się sporo dzieje zawodowo, ale jeszcze trochę to potrwa, zanim będą jakieś konkrety, więc póki co nie będę o tym nic napiszę, bo i tak się zrobił przydługi wpis. W skrócie czekam na decyzje, które są dość niezależne ode mnie.

W związku z tym oraz ze stresu w wyniku czekania ja też idę w zajęcioterapię. I myślę, że to jest teraz bardzo dobry kierunek. Bo stres minie, a w domu pewne rzeczy zostaną zrobione i sprawy załatwione.

Poza tym stara dobra zasada mówi, że kiedy życie wokół tonie w chaosie, warto sobie stworzyć własny porządek, czyli jakiś minimalny własny świat, w którym mamy wpływ na to, co wokół nas. Bardzo to pomaga zachować spokój i nie tracić ducha. A że nie najlepiej radzę sobie z czekaniem, dlatego to czekanie staram się wykorzystać w najlepzy możliwy sposób. Bo nikt za nas nie zbuduje ani nie urządzi naszego świata.

Co do pomocy uchodźcom z Ukrainy, tej pomocy będą potrzebowali jeszcze długo, bo teraz wprawdzie jest największy kocioł, ale za miesiąc, dwa, pół roku ci wszyscy ludzie – w zależności od sytuacji będą chcieli (czy mogli) wracać do swojej Ojczyzny, albo będą musieli się urządzić w Polsce i innych krajach Europy. A kiedy ucichną wybuchy i bezpośrednie niebezpieczeństwo, te ich potrzeby zejdą z pierwszych stron gazet i zaczną być spychane na dalszy plan. I to wtedy może najbardziej będzie się liczyła nasza pomoc. Tak więc pracujmy na nasz spokój, bo przyda się on nam wszystkim długofalowo. W tej sytuacji tylko spokój może nas uratować.

Sława Ukrajini! Herojam sława!

 

Subscribe
Powiadom o
guest
16 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
anabell

To trzymam wciąż kciuki za to mieszkanie – już mi paluchy drętwieją. A u mnie sufit w łazience nadal ażurowy, wilgotność spadła z 82% do 20% i zacznie się walka, żeby dali cały nowy sufit a nie tylko uzupełnili „ażury”.

PKanalia

o wojnie nie za bardzo chcę pisać… nie mam stadnego odruchu współtworzenia medialnego hałasu, aczkolwiek rozumiem wiele osób, że tylko hałasując potrafią odreagować napięcie, a samo napięcie też rozumiem… ja jednak wolę obserwować, słuchać, czytać, cedzić i selekcjonować informacje, a gdy mam już się wypowiedzieć, to konkretnie i na temat… … a na co dzień, w chwili obecnej, to wygląda na to, że jest trzeci kot na pokładzie… to znaczy jego status jeszcze nie jest do końca ustalony, ale na to wygląda, że dołączy do ekipy… pojawił się jakiś czas temu pod domem, młody kocurek /ok, roku, półtora/, jest bardzo… Czytaj więcej »

PKanalia

na wsi, wręcz zadupiu, gdzie obecnie mieszkam, jest łatwiej zadbać o koty, a przede wszystkim nie ma największego ich wroga, czyli ruchu samochodowego… za to są lisy i kuny, które podchodzą pod dom… lisy już widziałem /jednego nawet z kurą w pysku/, kuny jeszcze nie… o ile kuna to nie problem, koty z kunami raczej nie wchodzą sobie w drogę, to przypadkowe spotkanie lisa z kotem może się dla kota skończyć źle… dlatego jest drobna obawa o kocie wycieczki wieczorne, na szczęście sierściuchy na noc karnie meldują się w domu… one też chyba intuicyjnie czują, że trzeba uważać…

Annette ;-)

I ja szukam mieszkania – dla mojej mamy. W kwestii wojny – brak słów. Pozdrawiam 🙂

Annette ;-)

To u nas jest podobnie w kwestii zwierząt – większość właścicieli ich sobie nie życzy, więc wciąż szukamy takiego mieszkania, w którym mama będzie mogła zamieszkać razem ze swoim kotem i które oczywiście będzie spełniało pozostałe jej wymagania. Siostra w Holandii też miała podobny problem – ma mieszańca w typie labradora, więc do malutkich psiaków raczej nie należy. Pozdrawiam 🙂

jotka

Niby zagrożenie było, ale w głębi duszy każdy miał nadzieję, że jednak do ataku nie dojdzie!
Mimo wszystko potrzebna jest odrobina normalności, nawet w czasach wojen ludzie pobierają się, śmieją, inaczej nie da się zbyt długo wytrzymać.
Dzieci tez maja swoje prawa, to je przede wszystkim chronimy.
Wielkie gratulacje dla córki, a twoje bóle głowy na bank ciągły stres i reakcja na wszystko wokół.

Iwona Zmyslona

Córkę masz przepiękną! Życzę aby Jej życie w nowym kraju było równie urocze jak ona. Pozdrawiam obie.

teatralna

córka bardzo fajna dziewczyna, po mamusi )) musisz być dumna. Tak masz rację w tyle głowy mam, że to tak szybko się nie skończy, albo właśnie skończy …sytuacja bardzo dynamiczna z godziny na godzinę coraz gorsze wieści – dziś ostrzelali elektrownię atomową…zdaje się, że pan putin przesuwa granice …oczywiście trzeba robić co można zwłaszcza, żeby nie oszaleć.

Anna K. Olszewska (Jael)

Wg moich informacji (znam trochę Białorusinów) państwo zostało obecnie postawione między młotem a kowadłem, a nie obyło się bez szantażu. Gdyby nie pozwolili na wjazd Rosji przez Białoruś, to ta również zostałaby zaatakowana. Mówię to, co od ludzi usłyszałam, od mieszkańców. Wiesz, że w Kijowie mam kumpli. Trzymali w dłoniach gitary, dziś trzymają karabiny… Mam z nimi kontakt, trzymają wartę. Smutno mi… My tutaj (mój grajdołek) też dużo robimy. Wybebeszam aktualnie szafę no i… zwalniam mieszkanie dla jednej rodziny. Na razie w necie wiesz tylko Ty, ale pewnie to się szybko rozejdzie po tym komentarzu, choć niewielu mamy 'wspólnych’ czytelników.… Czytaj więcej »

16
0
Would love your thoughts, please comment.x