I znów wybieram się w podróż.
Sporo było już tych wyjazdów, z trofeami w formie na pewno już nie tysięcy, a podejrzewam, że milionów zdjęć. Na razie większość w wersji elektronicznej, uporządkowane od lat w albumach z datami. Właśnie dzięki nim nie gubię się moich w delegacjach, bo zawsze robię zdjęcia, dokumentuję, gdzie jadę, co jem, gdzie mieszkam, co mi się podoba a czego bym nie chciała oglądać kolejnym razem.
I pamiętam okoliczności zrobienia każdego zdjęcia – taka indywidualna osobliwość.
Wiele z moich wyjazdów były wyjazdami związanymi z pracą. Trochę urlopowych, chociaż tych ostatnich od dość dawna jest mniej lub wcale, ale to się ma szansę wreszcie zmienić.
W zamieszaniu, które mi ostatnio od dość dawna towarzyszy, zabrakło mi natomiast czasu na spotkania z samą sobą.
Zatem (jak ja uwielbiam słówko zatem!) moja kolejna podróż będzie podróżą do wnętrza siebie.
|
Widok z boku na Przystanek promu w Bremerhaven, którym można popłynąć do Nordenham.
|
Próbą a raczej próbami odkrywania siebie.
Tego, czego od dawna nie robiłam.
Tego, czego być może nie robiłam nigdy.
Tego, na czym mi zależy.
Tego, z czego jestem dumna i czym chcę wypełniać moje dalsze dni i noce.
Poszukiwaniem świateł i cieni, kolorów i odcieni, muzyki, przyjemności, radości i smutków.
Odkrywaniem tego, czym jest moje życie. Bo życia wkoło mnie już sporo się naodkrywałam.
Nie będę raczej kobietą na końcu świata, jak Martyna Wojciechowska, ale będę kobietą odkrywającą własne smaki, cechy, strachy, obawy, fascynacje, zauroczenia, przyjemności i ulotne bądź stałe radości.
Dopuszczalne są wszystkie formy doświadczania, które są dla mnie akceptowalne.
Uważam, że teraz jest czas dla mnie.
Dlaczego tego wcześniej było za mało.
Tak mnie wychowano, że mój proces poznawania siebie i własnych możliwości, rozwijania własnych marzeń w dość gwałtowny sposób przerwałam w chwili, kiedy okazało się, że będę miała dziecko. O 180 stopni zmieniły im się wtedy priorytety, i stały się dziecko- i domo-przyjazne.
Teraz już nie mam w głowie tego typu ograniczeń. Dziecko nie tylko dorosłe, pełnoletnie, ale i zawodowo trzymające się na własnych nogach.
Własny kąt w PL już w miarę urządzony, reszta to czysta przyjemność. Ten drugi własny, choć nie do końca, ale wynajęty póki umowa obowiązuje, w trakcie rozpakowywania.
Czyżbym nie doświadczała i nie poznawała wcześniej? Ależ tak. Tyle, że dość szybko, wiecznie w biegu, brak było często czasu nawet na zastanowienie się, gdzie jestem. Refleksja i oglądanie odwiedzonych miejsc czy przeżytych wydarzeń, często następowało dopiero na zdjęciach, które przywiozłam z podróży.
Jaka jestem teraz?
Ano nadal nie umiem inaczej, nie umiem odstawić wszystkiego na bok i zająć się sobą. Umiem za to najpierw załatwić wszystko, co trzeba, żeby potem poczuć prawdziwą wolność i spokój, żeby z wielką satysfakcją nareszcie poświęcić trochę czasu na własne życie.
Teraz dopiero poczułam tę wolność, jak wtedy, kiedy dopiero startowałam w życie.
I dlatego właśnie teraz będę na różne sposoby zgłębiać, co mnie cieszy, fascynuje, co teraz sprawia mi przyjemność i czym chciałabym wypełniać od teraz moje życie.
Od dawna się w siebie nie wsłuchiwałam. I tak szczerze to nie bardzo nawet wiem, czego mam słuchać i czy tam kto jeszcze woła. Ale podobno nigdy nie jest za późno.
Coś mi już powoli majaczy, od roku wreszcie więcej czytam, bywam na koncertach muzyki, jeżdżę w piękne zakątki rowerem, odkrywam nowe smaki.
I to tym tropem pójdę dalej.
Bez zmuszania się do czegokolwiek.
Bez przymusu opowiadania o wszystkim.
Niektóre wyniki tego eksperymentu zapewne pozostaną tylko do mojej wiadomości.
Innymi z radością się podzielę z Wami.
Będę żyć, być, doświadczać, sprawdzać.
I dokumentować.
Mam nadzieję, że ta wyprawa będzie warta grzechu. I dzięki temu będę się miała dalej czym z Wami dzielić.
Tak sobie myślę, że kolejne odcinki tego cyklu będą nosiły nazwę „Przystanków”.
Nazwa Przystanka będzie przedstawiać informację o tym, na czym się w tej podróży zatrzymałam.
I sama podróż, droga, jazda, lot, przejażdżka, spacer.
Pierwszą z rzeczy, które uświadamiam sobie, że lubię i doceniam, są podróże, te małe i te duże.
Spróbuję robić podczas tych podróży coś nowego. Ale na razie przeprowadzę swoistą wiwisekcję tego, jak jest teraz.
Do tych notatek wrócę za jakiś czas, bo będę niezmiernie ciekawa, czy coś się zmieniło, czy pozostanie takie samo lub zmieni niewiele.
|
A2, A dwójka lub Autostrada Wolności. Wiedzie ze wschodu na zachód, zawsze nią jeżdżę z Warszawy do Bremerhaven |
Jeśli chcecie mi towarzyszyć w tej podróży, zapraszam dalej na bloga, a także na mój G+, instagram i fanpejdż.
Warto kliknąć i zasubskrybować, będziecie na bieżąco wiedzieć wcześniej, niż na blogu, gdzie jestem lub jakiego schabowego czy kawę akurat zamówiłam :), w sumie chyba za rzadko pokazuję jedzenie, trzeba się będzie poprawić.
Po drodze czy jeśli nie mam czasu na pisanie, lubię wstawiać często zdjęcia na szybko na insta.
Ale już pisać dłuższe teksty wolę na blogu lub na FB.
Zapraszam więc do wspólnej wędrówki. Pierwszy przystanek już niedługo.
A w międzyczasie może pojawią się inne cykle.
Iw! jak dobrze, że nadchodzi czas, gdy możemy się skupic wyłącznie na sobie! Wsłuchac, dogadzać, rozpieszczać:) i niech tak będzie:)
Właśnie! Bardzo doceniam, że nadszedł teraz taki właśnie czas! 🙂
Okrągłe urodziny i dorosłe dziecko to dobra okazja do takich podróży. Będę Ci sekundować i śledzić uważnie. Trzymam kciuki i ciekawość mnie zżera:-)
Ano właśnie, dobra okazja. 🙂
Dziękuję i zapraszam
Bardzo zgadzam sie z Toba. Zycie tak szybko mija, w dorabianiu sie, w gonitwie za pieniedzmi, ludzie traca wolnosc, zupelnie zapominaja ze moga nie zdazyc cieszyc sie tak o po prostu zyciem.
Właśnie niedawno sobie uświadomiłam, że ostatnie lata upłynęły mi w ciągłej gonitwie, wiadomo że za źródłami utrzymania, za kątem nad głową, za innymi dobrami, czasem malutko czasu udało mi się poświęcić na przyjemności, ale na siebie to tego czasu było chyba jednak trochę za mało. 🙂
Ciekawa jestem, jak ci to wyjdzie 🙂 Bede czytac na blogu!
Szczerze mówiąc też jestem ciekawa, zapraszam. 🙂
Iwonko. taka podróż wgłąb siebie jest każdemu potrzebna, a już na pewno Tobie po tych wszystkich przejściach i zawirowaniach życiowych. Moje okrągłe urodziny też już nieubłaganie się zbliżają (za ponad rok), ale też doszłam już do tego etapu, w którym cieszę się swoją wolnością, życiem, spotkaniami ze znajomymi, podróżami w ciekawe miejsca czy wreszcie przebywaniem sam na sam ze sobą. Jest mi to coraz bardziej potrzebne, pozwala zastanowić się nad niektórymi sprawami i nad tym, co dla mnie naprawdę ważne. Będę śledzić wyniki Twojej podróży 😉 Może dojdziemy do podobnych wniosków?
Przez długi, naprawdę długi czas może się udawać pozostawanie w pędzie, uganianie się za obowiązkami, rozpęd aż prawie niemożliwy do wyhamowania. Ale przychodzi czas, że trochę warto zwolnić i zastanowić się, co mi sprawia radość i co chcę w związku z tym robić dalej. Dobrze, że Ty już to robisz, widzę zresztą liczne relacje na FB i zawsze Ci i Wam kibicuję. U mnie trochę inaczej ułożyło się życie, a więc i trochę w innym momencie do takich wniosków dojrzałam. 🙂
Zdradzę Ci coś w sekrecie- takie podróże w głąb siebie wcale nie wymagają wiele czasu- wystarcza na to 15 minut dziennie. Tyle tylko, że trudno jest zacząć, zwłaszcza gdy się zacznie od analizy i dociekań dlaczego robię to co robię, bo to wymaga wielkiej szczerości, a jak wiadomo, szczerość czasami bywa bolesna. Ale takie spojrzenie w głąb siebie powoduje, że stajemy się silniejsi, stabilniejsi i mniej głupot popełniamy.
Buziaki;)
Anabell – wydaje mi się, że jestem dość szczera ze sobą, tyle że nie daję sobie chwilami czasu na te wewnętrzne rozmowy. I nie wiem, czy te 15 minut to wartość uniwersalna, czy raczej (w moim odczuciu) wariant minimum. We mnie są chyba dość duże pokłady zaniedbania tych spotkań ze sobą, które się nazbierały latami i czuję, że potrzeba mi trochę więcej.
Dobrze mi to wychodzi podczas jazdy samochodem, a mam ich trochę. Czasem kilka godzin spędzam w trasie. I czasem nawet wyłączam muzykę, ale muzyka nie przeszkadza, a raczej daje czasem wyzwalacz do takich wędrówek w głąb siebie.
Kotku, podczas jazdy samochodem nie należy wędrować w głąb siebie- to zbyt absorbujące, zwłaszcza na początku takich wędrówek. Zapewniam Cię, że 15 minut dziennie wystarcza -bo powinno się rozpatrywać zawsze "jeden problem" a nie kilka na raz. Nie da się ukryć, że są sprawy, do których się wraca po kilka razy. Wędrówki w głąb siebie nie należy łączyć z innymi czynnościami- to ma być czas poświęcony tylko na wędrówkę w głąb siebie.Po prostu usiądz i zajmij się tylko tym.Nie prowadz w tym czasie samochodu, nie wycieraj kurzy, nie popijaj kawy – tylko i wyłącznie zajmij się tą jedną czynnością- analizą… Czytaj więcej »
Dziękuję za podpowiedź. Trudno mi będzie wysiedzieć ale dlatego warto. 😉
Ale ładnie ♥
Bardzo dziękuję
😊
I cudownie. Bycie dla siebie najważniejszą jest cudowne. I wcale nie oznacza lekceważenia reszty świata. Powodzenia w podróży:)
Jeśli jest czas i przestrzeń na to, to jak najbardziej. Prawie nigdy nie lekceważę reszty świata, chociaż czasami powinnam 🙂 Dziękuję
Wydaje mi się, ze jedno z większych szczęść, a może największe – to móc żyć zgodnie ze sobą. Nie jest to co prawda możliwe w stu procentach, bo jak sama piszesz, pewne ograniczenia wynikających z etapów naszego życia, pracy, miejsca zamieszkania, dzielenia codzienności z innymi. Mimo wszystko dążenie do spełniania się w wielu dziedzinach, nie tylko zawodowych, to jest klucz do ciekawego, pełnego pasji – życia 🙂 Będę na bieżąco 🙂
Te ograniczenia są niezbędne to utrzymania siebie, oraz utrzymania pewnego poziomu życia, a więc i one są niezbędnym składnikiem życia.
Uczę się je akceptować i nie żalić, że je mam, a odwrotnie, doceniać, że je mam, bo dzięki temu mam też to, na co zapracuję. 🙂
Póki co realizuję pierwszy punkt planu!
Mmmmm poczułam wyraźny powiew świeżości 🙂
I miodzio! A ja zaczynam czuć się dobrze tu i teraz 🙂
Bardzo mądrą radę dała Ci Anabell. Przed każdą podróżą, spacerem zrób sobie takie 15 minut "w głąb", a wtedy to, co po tym nastąpi lepiej będzie widziane, słyszane i odczuwane. Trzymam kciuki za Twoje odnajdywanie siebie. Pozdrawiam.
To trochę inne podejście, ale też ciekawe. 🙂
Oprócz odnajdywania siebie zamierzam trochę się przyjrzeć światu obok.
Udanej i owocnej podróży 🙂
Dzięki Annette! 🙂