Czy poczułam tydzień temu, że zmieniła mi się cyferka w liczbie lat urodzenia? Niespecjalnie.
Większość twierdzi, że powinno się świętować i celebrować takie okazje jak urodziny, ale im jestem starsza, tym mniejszy mam pociąg do organizowania większych imprez. Znacznie większą przyjemność mam z rozmowy w cztery oczy z przyjaciółką czy przyjacielem, o ile uda nam się spotkać i porozmawiać.
Do większej imprezy, gdzie zaprosiłabym wszystkich gości, których bym chciała, potrzebuję siatki na balkonie w warszawskim mieszkaniu. Bo na pewno pojadę z Kicią, a nie chciałabym żeby stało się nieszczęście. Z kolei trudno jest upilnować większą liczbę ludzi, żeby nikt niepostrzeżenie nie otworzył okna balkonowego. Więc jak już za jakiś czas będzie siatka, to mogę zaprosić gości. Cóż, takie uwarunkowania.
Poza tym za dużo u mnie zmian w Niemczech. Zmiana statusu życiowego, miejsca zamieszkania, przeprowadzka wygenerowały całkiem inne, ważniejsze dla mnie sprawy, przy których celebrowanie własnych, nawet okrągłych urodzin zeszło na bardzo daleki plan.
Czy mi tego brakuje?
Nawet nie wiem, co bym chciała dostać w prezencie.
Chyba raczej przeżycia niż przedmioty, chociaż z niektórych na pewno bym się ucieszyła.
Czy mam jakieś szczególne poczucie wieku, czy czegoś tam jeszcze? Chyba bardziej się obawiałam objawów menopauzy, niż zmiany liczby lat. Bo ta pierwsza bywa dość uciążliwa, a ta druga mija niepostrzeżenie.
Za często widzę siebie w lustrze, żeby zauważyć z dnia na dzień jakieś istotne zmiany w wyglądzie. Dbam o siebie chyba tak samo, albo i lepiej, niż kiedyś.
Na takie lody, jak na załączonym obrazku, pozwalam sobie naprawdę od wielkiego dzwonu, więc aż im robię zdjęcie, zanim zjem.
I to by było na tyle. A nie. W dniu urodzin przejechałam się na rowerze jakieś 10 km, w towarzystwie M. Bo czemu by nie.
I wybrałam się na długi spacer nadmorskim deptakiem.
Dostałam też różnymi kanałami całe naręcza serdecznych życzeń, z których się bardzo ucieszyłam. Bo pamiętało o moich urodzinach naprawdę wiele osób, właściwie wszystkie ważne dla mnie osoby.
Do tego stopnia, że tych, które nie pamiętały nawet nie zauważyłam.
A jak się czuję jako rycząca pięćdziesiątka?
Ano tak samo, jak dzień wcześniej. Nie odczuwam żadnej istotnej zmiany. Maluję się tak samo, noszę na razie taką samą fryzurę.
Zmieniłam mieszkanie, ale to wyszło z innych uwarunkowań. Czy zmieniło się coś jeszcze? Nie zauważyłam. Czy mi brakuje wielkiej imprezy ze wszystkimi znajomymi? Troszkę. Podobnie jak parapetówki, bo w Warszawie nie było póki co jak, a w Bremerhaven nie bardzo mam kogo zaprosić oprócz M.
Nie narzekam, tak sobie ułożyłam życie.
Jak mi będzie bardzo brakowało ludzi, znajdę sposób, żeby się z nimi spotkać.
A póki co cieszę się, tak jak poprzednio, każdym kolejnym dniem, który przynosi mi coraz to inne wyzwania.
Nawet takim częściowym urlopem, podczas którego też pracuję, ale przynajmniej wyjechałam razem z kicią w ładne miejsce w Saksonii, w Rudawach (Erzgebirge).
To jedno z niewielu zdjęć zrobione na ślepo podczas jazdy samochodem, bo póki co nie miałam czasu na wędrówki. Ważne jednak, że popołudnia mam dla siebie.
Jak się okazuje kiedy trzeba, można połączyć jedno z drugim.
Czyli urlop z kotem.
I urodziny z cichym świętowaniem.
Przypominam sobie, że moją 40-tka też obchodziłam tylko w gronie najbliższych osób. Widać tak lubię, to tak mam.
Lubię imprezy i prezenty bez okazji. Dostawać i dawać.
Sama sobie z okazji urodzin kupiłam śliczny stoliczek na balkon i zestaw kubków i miseczek marynistycznych.
Uwielbiam ostatnio te zestawy kolorystyczne.
I cieszą mnie jak dziecko nowe kubki i miseczki. Prędzej sobie kupię nową szafkę na te skorupy, niż z nich zrezygnuję :).
Nie może być! Faktycznie, były urodziny, były życzenia, ale w ogóle nie myślałam o tym, o jaką liczbę może chodzić. Jak czytałaś u mnie, z matematyki jestem bardzo średnia 😉 zatem próbowałam teraz zabrać się za liczenie od różnych stron, bo nijak mi ta pięćdziesiątka nie wychodziła. Zgubiłam co najmniej pięć lat, bo finalnie doszłam do wniosku, że pewnie chodzi o 45 (połówka też jest okrągła. W jakimś sensie). Ale też bez przekonania, bo jakoś tak utknęłaś mi na 40-tce, wyglądem i energią życiową. No ale nic to, kobieta jak wino, wiadomo, więc nieważne jaka to liczba. Ważne jest to… Czytaj więcej »
Jakoś mnie te moje urodziny po kolei omijają, nie czuję ich, czuję oczywiście upływ czasu, coś tam się już wolniej regeneruje po zmęczeniu, ale ogólnie wyglądem chyba się sobie nawet bardziej podobam teraz, niż przy 40-tce i jest mi ze sobą generalnie całkiem nieźle 🙂
Chyba coś Ci się pomyliło w cyferkach, bo nijak na tę 5 i 0 nie wyglądasz. Od tej rocznicy większość pań przestaje oficjalnie świętować swe urodziny.
A tak naprawdę metryka nie jest ważna, to tylko cyferki, ważne na ile lat każdy z nas sam się czuje. Można mieć i 80 urodziny a wewnętrznie być niemal nastolatką. I tego Ci życzę.
Stoliczek i "skorupy" świetne!!!
Miłego;)
Anabell, dziękuję, miło to słyszeć, chociaż siwe włosy (a raczej odrosty) potrafią mi przypomnieć o metryce, to jednak nie czuję sobą jakiegoś bardzo późnego wieku.
Zamierzam być sprawna umysłowo i fizycznie tyle, ile mi da kalendarz :), na tyle, na ile mam na to wpływ. Uwielbiam te swoje prezenty i mam wielką radość z ich używania 🙂
tak samo pomyślałam, nie 50 lecz 40:)
wszelkiej pomyślności
Dziękuję Klarko, ale jak w takim razie zrobiłabym sobie takie duże dzieko!!! 😛
To w takim razie najlepsze życzenia,obyś czuła się spełniona i szczęśliwa, a wyglądasz jak milion dolarów:-)
Wczoraj miałam urodziny i obchodzę też w małym gronie, jedynie te okrągłe czyli 40 – te, 50-te obchodziłam nieco inaczej, ale to na prośbę rodziny, najchętniej wyjechałabym daleko…
Otaczasz się ładnymi przedmiotami, fajnie spędzasz czas, więc długo będziesz młoda:-)
Jotko, bardzo Ci dziękuję za tak miłe stwierdzenie, oczywiście dobrze by było, gdyby to powiedział wpatrzony w moje oczy uroczy mężczyzna w moim typie, ale podobno, kiedy mówi to kobieta, to jest bardziej szczerze :)))
Wyjazdy na urodziny to dobry pomysł. Właśnie teraz sobie wyjechałam i tak trochę na uboczu spędzam czas, tak jak lubię. 🙂
A tego, co w ostatnim zdaniu, sobie życzę! Dziękuję
Nie czuję sie uprawniony do przekazywania serdecznosci z okazji. Załączam więc życzenie: Obyś jak najdłużej dała radę utrzymać, tak jak teraz to robisz , kurs dziobem w stronę fali. Jak zapewne wiesz, taki kurs zapewnia marynarzom większe prawdopodobieństwo przezycia sztormów:) I by utrzymać się w poetyce, stopy wody pod kilem:)
Serdeczności zawsze mile widziane, a życzenia – niech się spełniają, szczególnie takie dobre! Jako fascynatka sportów wodnych w przeszłości, niestety bez patentu, bo się nie udało, z wielką radością przyjmuję takie życzenia :))
Sliczne skorupy na slicznym stoliczku!
I zebys sie tym falom zyciowym nie sprzeciwiala, bo widocznie tak w gwiazdach zapisane 🙂
Też mi się tak wydaje. Widać w moim życiu muszą być fale, a ja raz na fali, raz pod falą. Dopóki wypływam, nie jest źle! 🙂
Wszystkiego najlepszego, wszystkiego, czego chcesz 🙂
To przeżywanie zmian kodu na kolejną cyfrę z przodu, czy nieobchodzenie urodzin, bo ileś lat już się skończyło, to dla mnie zwykła kokieteria. Każdy świętuje jak lubi – ja lubię w małym gronie, wśród naprawdę bliskich mi osób i dlatego moja osiemnastka i moja czterdziestka niewiele się od siebie różniły.
Wielkie dzięki Annette,
nie bawię się w kokieterię, mam tyle lat ile mam i obchodzę te urodziny za każdym razem inaczej. Wciąż coś się dzieje w moim życiu. Wciąż jestem i działam. A dopóki jestem z tego działania zadowolona i robię coś dobrego, to wszystko jest OK.
Też wolę świętować akurat takie okazje w mniejszym gronie. Wszyscy moi przyjaciele to niewiele ponad 10 osób. 🙂
Ale ta cyferka z przodu czy z tylu sie zmienila? W kazdym razie, wygladasz swietnie, ile bys lat nie miala 🙂
Wjechała mi piątka z przodu Iwonko 🙂 Dziękuję, nieźle się czuję, nie sądziłam, że tak lekko mi to przyjdzie 🙂
No i pięknie. Lubię samotne urodziny, czasami człowiek więcej zauważy niż w tłumie. Miej dobry czas 🙂 najlepszy!
Tłumów od lat unikam Małgosiu, bo mi zaciemniają obraz, jeśli już lubię spędzać czas wśród ludzi lubianych, zaprzyjaźnionych, życzliwych.
Dziękuję, niech tak będzie 🙂
Wszystkiego dobrego 🙂
Osobiście nigdy za bardzo nie przeżywałam urodzin, więc zupełnie mnie takie nastawienie nie dziwi. Zawsze świętowałam takie rzeczy w bardzo małym gronie i nie wydaje się, żebym chciała to zmieniać 🙂 Przejazd rowerem pod urodzinki? Super sprawa 🙂
Też mi się ten przejazd rowerowy podobał, jeśli tylko w następne urodziny będę mogła pojechać dalej, to tak zrobię. Małe grono pozwala pozostać z ludźmi w bliskim kontakcie, też tak wolę. Pozdrowienia!
Spełnienia marzeń Ci życzę 🙂 Osobiście zawsze wolałam urodziny od imienin, pewnie dlatego, że mniejsze grono gości i, nie ukrywam, fajniejsze prezenty 😉 Do dziś te ostatnie mnie cieszą, nawet najmniejsze, bo z serca.
Dziękuję Iva, W czasie urodzin, które urządzałam w moim domu, skupiałam się na tym, żeby przyrządzić coś fajnego do przegryzienia i pobawić się pogaduszkami przy stole z gośćmi, których było zazwyczaj mniej niż 15 osób. Cieszy każdy prezent, taki z serca 🙂
Pieknie spedzilas dzien urodzinowy, wycieczka rowerowa, spacer nad woda, zdrowo i milo.
Zupelnie nie przywiazuje znaczenia do jakichkolwiek dat a juz w szczegolnosci urodzin, taka jestem wyrodna ze nie lubie zadnych obchodow.
Kubki i miseczki niebieskie wewnatrz bardzo ladne, mnie zawsze wlasnie takie male rzeczy ciesza, wtedy siedze, pije i zachwycam sie kubeczkiem i mam fajny dzien.
Duzo, duzo serdecznosci!
Bardzo, bardzo Ci dziękuję Marigold,
z pewnym zaskoczeniem zauważyłam, że wiele osób dziś potwierdza, że też lubi spędzać urodziny skromnie, w mniejszym gronie, albo nawet samotnie, tak jak ja.
Mnie cieszą właśnie takie małe rzeczy, czerpię z nich energię przez długi czas. 🙂
Wszystkiego co miłe i serdeczne.
Konsekwencji w realizacji planów.Zdrówka
Pozdrawiam
Antoni, bardzo dziękuję za życzenia, jeszcze dodam do nich łut szczęścia, żeby dopełnić obraz tego, co sobie wymyśliłam na kolejny okres. 🙂
Zdrówka niezbędnie, bo im metryka starsza, tym ważniejsze ono :))).
Pozdrawiam również
Osiemnastka była ostatnią cyfrą jaką świętowałam. Nie widząc sensu ku czci przemijania, ani tym bardziej wystawiania imprez, uznałam, że w dniu urodzin lepiej się schować gdzie daleko od całego zgiełku miejskiego. I tyle.
Nie chcę życzeń ani urodzinowych kartek, do czego nie każdy się stosuje. Nie chcę prezentów, ja mam wszystko czego mi trzeba do przeżycia i dosłownie przestałam rozumieć ideę świętowania urodzin albo imienin.
Stolik mi się od razu spodobał 🙂 I powiem Ci szczerze, że dałabym Ci 35-40 lat max! Jestem w szoku O_O
Aniu,
chyba jesteśmy sobie bliskie, bo ja w sumie też nie zapraszałam nigdy gości z myślą, jakie dostanę prezenty, chociaż bywało, że mnie bardzo miło zaskakiwali.
W sumie też mam wszystko, czego mi potrzeba, a jak potrzebuję jeszcze czegoś, to idę, zarabiam i kupuję.
Coś mi się wydaje, że ten stolik niesie ze sobą bardzo dobrą energię, komu go nie pokazuję, ten zachwycony :)!
Dziękuję za ocenę wieku – tak się mniej więcej czuję, więc też jestem w szoku, ile mi właściwie stuknęło!!! 🙂
Przy tym stoliku wypijesz niejedną kawę z jakąś życzliwą duszą. On jest idealny do zapraszania gości. Pojedynczo ale od serca 🙂 Tak mi się pomyślało.
Iw! Spóźnione, ale serdeczne- szczęścia i spełnienia marzeń!Też nie lubię świętowania na zawołanie, bo trzeba z okazji.Wolę spontan:) Też uważam, ze prezenty zrobione samemu sobie są najbardziej trafione:) Kubeczki śliczne! W Erzgebirge spędziłam kiedyś cudne wakacje w małym Johangeorgenstadt:) A wyglądasz prześlcznie i niech tak zostanie!
Dziękuję ślicznie.
Chciałabym mieć więcej czasu na zwiedzanie tej mojej pięknej okolicy, ale niestety tak nie jest. Dlatego cieszę się chociaż oglądaniem okolicznych miasteczek podczas przejazdów. Może uda mi się nadrobić trochę jutro, ale nie wykluczam, że wybiorę odpoczynek na kompletnym luzie. 🙂
pozdrowienia!
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! Spóźnione, ale nie wiedziałam. W ogóle nie wyglądasz na swoje lata! Cudowne prezenty sobie sprawiłaś. Też tak robię 😉 Sprawiam sobie drobne przyjemności z okazji i bez okazji, a urodziny, nawet jeśli niby się nie obchodzi, to jednak okazja szczególna. Niech Ci się wszystko poukłada i daje Ci szczęście, takie codzienne, osobiste, spokojne. Życzę Ci też przyjaciół, życzliwych ludzi w około, miłych czytelników bloga oraz sukcesów w pracy. No i zdrowia, bo wiadomo – zdrowia zawsze!
Wydaje mi się, że w pewnym wieku najlepsze prezenty rzeczowe robimy sobie sami, albo ktoś, kto nas bardzo dobrze zna i lubi rozpieszczać. Dziękuję za życzenia, zawsze czytam te życzenia po wielekroć, bo czasem życzycie mi tego, o czym sama nie pomyślałam, a warto! 🙂
Serdeczności i najlepsze życzenia! Niech Ci się wiedzie w nowym miejscu i z nową cyferką z przodu.
Dziękuję serdecznie KrystynkoR! Niech! 🙂
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie – urodzinowo i nie tylko:) Zdrowia,szczęscia i miłości!Jesteś zdecydowanie młodsza od swojej metryki,co widać:) Wyglądasz super!
I jeszcze a propos poprzedniego wpisu,który przeczytałam dopiero dziś – bardzo lubię Twoje wpisy o tematyce remontowo-mieszkaniowej,bo ja też lubię remontować,aranżować,urądzać..I ładnie,wygodnie mieszkać,co w 21 wieku nie wydaje mi się żadną ekstrawagancją czy wymaganiem ponad miarę:)Zawsze korzystamy z usług fachowców.Zresztą najczęściej przesadna oszczędność w tym względzie powoduje jeszcze większe koszty:)Poza tym,niech każdy robi tak jak mu odpowiada.
Pozdrawiam i powodzenia!
Bardzo Ci dziękuję.
Poczucie ciała najczęściej odzwierciedla poczucie duszy. Przynajmniej takie mam wrażenie rozglądając się wokoło mnie.
Lubię się dzielić tym, co mi bliskie, a tak się składa, że remonty są, były i zapewne jeszcze nie raz będą mi bliskie. Na każdym czegoś się nauczyłam, każdy dał mi jakieś ważne doświadczenia i poza tym z każdego wyniosłam ładniejsze wnętrza, w których lepiej się czułam, czyli to, o co chodzi. Dlatego lubię się tym dzielić.
Oraz nikomu nie narzucam, jak ma rozdzielać swoje siły, środki i planować życie.
Pozdrowienia i dziękuję 🙂
Imienniczko Droga -wszystkiego najlepszego. Czytając post, zastanawiałam się które to Urodziny. Życzę abyś drugie tyle lat przeżyła z takim optymizmem, wspaniałym wyglądem i jak najmniej uciążliwą menopauzą, bo mnie się ona daje we znaki.Urodzinowe zakupy bardzo udane i gustowne. Zawsze uwielbiałam świętować swoje i cudze dni urodzin czy imienin ale nie bardzo było z kim. Powodzenia.
Dziękuję Iwonko, lubię świętować, chociaż wiele osób akurat takiego spędzenia dnia urodzin nie nazwałoby świętowaniem. 🙂 Urządziłam wcześniej sporo imprez, kiedy jeszcze mieszkałam w domu i nie było to problemem. Mam nadzieję, że kolejne urodziny będą jeszcze fajniejsze, a w tekście zdradziłam, które :)))
Pozdrowienia!