Blog

Zegary taty i nie tylko

8 września 2018
Tata bardzo lubił zegary i w małym dwupokojowym mieszkanku miał ich chyba z pięć, z tego trzy ścienne. Jeden wiszący z ciężarkami i kurantem w przedpokoju wisiał tuż przed drzwiami do mojego pokoju.
Człowiek śpi głęboko, ale nie może się na sto procent odprężyć, bo co godzinę bije mu kurant! I tak liczę: jeden + dwa + trzy + cztery + pięć + sześć + siedem + osiem + dziewięć + dziesięć + jedenaście + dwanaście. Aha, to już północ. Trzeba odłożyć książkę i spać… Za chwilę…
Jeden … Jeszcze chwilę… + jeden + dwa.
I tak ciągle. A wtedy często książka wygrywała ze snem.
Po jakimś czasie wreszcie ten zegar wyłączyłam, bo nie byłam w stanie spać w nocy przez te kuranty co godzinę.
Tata miał też jeden stary stojący zegar skrzyniowy, po rodzicach, który stał na regale w dużym pokoju i w tym miejscu stoi nadal, tyle że mama sama go już nie nakręca.
Ile miał małych zegarków ręcznych, nie zliczę.
Specjalnie mówię, że tata miał te zegary, bo mama tylko je tolerowała. Mama zawsze była bardzo tolerancyjna dla taty.
Poza tym ciągle szukał nowych zegarów i tylko patrzył, gdzie by tu jeszcze wstawić czy powiesić kolejny.
Mnie do mojego małego młodzieżowego pokoju też ciągle próbował jakiś powiesić, najlepiej kolejnyn z kurantem. Pamiętam, ile wojen stoczyłam o to, żeby nie dostać kolejnego zegara do pokoju. 🙂
Ale na dziewięciu metrach kwadratowycch miałam tak mało miejsca, że zegar był ostatnią rzeczą, o której myślałam. Szczególnie taki z kurantem. Szczególnie, że to i tak byłby zegar taty. I by mi go jeszcze przychodził nakręcać.
Bo uwielbiał te swoje zegary nakręcać.
Mimo moich intensywnych sprzeciwów tata ciągle ponawiał propozycje powieszenia u mnie zegara, a mama próbowała go odwieść od kupienia kolejnego. I tak to trwało latami, dopóki żył.

Za daleko jestem, żebym wam teraz pokazała któreś z nich, może przy następnej wizycie u mamy porobię zdjęcia.
Teraz trochę bardziej go rozumiem. To były lata 80-te. Nie było za dużo ładnych, ciekawych rzeczy do kupowania czy kolekcjonowania przez zwykłych śmiertelników. Pewnie dlatego Tata tak lubił zegary. Później w moim mieszkaniu były chyba maksymalnie trzy zegary na dwa pokoje.
W domu powiesiłam sobie zegar w biurze, był też jeszcze jeden w kuchni i miałam też elektroniczny stojący w salonie.
Wracając do roku 2018.
Jest początek września. 
Miejsce akcji: Bremerhaven.
Akcja: wieszanie zegarów.
Liczba zegarów ściennych na ten moment: cztery, plus jeden stojący.
Z tym, że ja wybieram proste wygodne formy, kieruję się w tej chwili ceną i najważniejsze dla mnie jest, żebym mogła w każdym pomieszczeniu sprawdzić, która godzina.

Ten buirkowy jest wieloczynnościowy, wskazuje oprócz czasu także datę, dzień tygodnia, tydzień kalendarzowy, temperaturę i fazę księżyca!
Zegary wiszą już: w kuchni, w sypialni i w dużym pokoju, w gabinecie. 

Wiszą nad drzwiami.
Ich tykanie odmierza czas i uświadamia jego bezpowrotne przemijanie.
Nie są wyszukane, takie jakie wyszukiwał mój tata są zwykłe i proste, jedyna ekstrawagancja to kolor czerwony zegara w sypialni.

Zegar w kuchni jest bardzo prosty w formie, nie ma żadnych wodotrysków.
Ciekawostką jednego z moich zegarów ściennych jest to, że się sam ustawia, dodatkowo pokazuje też temperaturę i wilgotność powietrza.

Ten w gabinecie też to potrafi, ale niestety ustawia się go już ręcznie.

Najwyraźniej odziedziczyłam po tacie przywiązanie do zegarów i muszę mieć wszędzie chociaż jeden na widoku.

Ale, ale – jeszcze w łazience i przedpokoju nie mam! Trzeba będzie to naprawić. 🙂
Na pewno z czasem coś znajdę, tu się ciągle pojawiają jakieś fajne oferty za dobre ceny. Na używane rzeczy też i być może wśród tych właśnie poszukam.
Ooo, właśnie, w mojej pracy czyli w biurze jeszcze nie mam zegara! Trzeba to będzie koniecznie nadrobić.
A jak jest u Was z zegarami? Są wśród Was podobni do mnie walnięci na punkcie zegarów? Ulżyłoby mi.
Subscribe
Powiadom o
guest
30 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Basia

Są, są:) Zazdroszczę tego, który się sam ustawia! Dwa z moich tak trudno zawiesić, że gdy następuje zmiana czasu, nie przestawiamy, czekamy na powrót letniego/ zimowego:) I tak przez pół roku mamy właściwy, a drugie pól- dodajemy godzinę:)Noszę też zawsze na rękę … i te dobieram starannie, jak biżuterię!Ostatnio ( bo lato i widać ten zegarek) co chwilę ktos pytał mnie na plaży o godzinę, ludzie już zegarków nie noszą!

jotka

Kochana, to nie tylko twój tato, chyba wszyscy faceci lubią gadżety. Lubił też mój teść, lubi mój mąż. Gdy spałam raz u teściów, nie zmrużyłam oka przez zegar z kukułką…
My w sypialni mamy zegar z radiem, który wyświetla godzinę na suficie, taki bajer, co nie oznacza, że mąż przestał rozglądać się za kolejnym…

anabell

Ślubny przywiózł kiedyś z Sojuza zegar z kukułką. Wyłączyłam mu kukanie, bo mnie denerwowało.W domu rodzinnym miałam zabytkowy stojący zegar, taki jeszcze z domu rodzinnego mego dziadka. Mam go do dzisiaj, choć już nie działa, ale jestem do niego przywiązana.Wybijał co pół godziny. Niestety naprawa przekracza jego wartość jako zabytku, więc stoi tylko jako ozdoba w moim pokoju.Poza nim mam w pokoju tylko mały budzik, mąż w swoim pokoju ma drugi, w kuchni nad drzwiami wisi zegar a w przedpokoju stoi na półce "stacja meteo".Ale gdy się wybiorę na "pchli targ", to kto wie czy aby nie kupię jakiegoś zegara.… Czytaj więcej »

Iva Pas Photography

My mamy sporo zegarów, też wiekowe, wszystkie działające, bijące. Śpimy i ich nie słyszymy ale gdy któryś staje, budzimy się😀😀😀 Zegary jako pamiątki rodzinne inaczej odmierzają czas. Pozdrawiam.

Iva Pas Photography
Agnieszka Laviolettee

Piekna pasja, a do tego pewność, że wszędzie… będziesz na czas 🙂 🙂 🙂

Valski

Uświadomiłaś mi, że jestem obłożony zegarami:)W kuchni trzy. Ten na okapie i w mikrofali rozjechane, nie ma co ustawiac, bo i tak w razie braku prądu staną. Trzeci wisi na ścianie, pokazuje godzine przybliżoną. Taki do np mierzenia czasu gotowania czegoś tam. Duży pokój – cztery.Jeden ozdobny, cos tam pokazuje. Drugi – stacja pogodowa, służy głównie do pokazywania zewnętrznej temperatury w cieniu. Trzeci w tunerze tv, jakiś mały , z daleka nie widać… I czwarty, stojący na tunerze a pod odbiornikiem TV, elektroniczny z dużym wyświetlaczem. To chyba główny zegar w domu. Sypialnia- dwa. Jeden to stacja pogodowa, godzinę i… Czytaj więcej »

marigold

Moj Ex kolekcjonuje zegary, stare, takie antyki, niektore sa bardzo ladne, ma ich bardzo duzo, sa w naszym domu w country, wisza, stoja w kazdym pomieszczeniu, juz bym ich nie miala ochoty liczyc. Ale ja nie zasne przy zadnym tykaniu, dlatego jak jestem tam to Ex musi wynosic wszystkie zegary z tego pokoju w ktorym spie.
U siebie w domu mam minimum, kilka i w zadnym wypadku w sypialni, spie przy otwartym oknie i ptaszki mi nie przeszkadzaja, wiatr i deszcz pomaga spac, ale nie zegary.

Iwona B.

Nienawidze tykania zegara, nie jestem w stanie przy tym spac. Mam taki jeden tykajacy, ktory dostalismy w prezencie slubnym, ale stoi sobie w salonie to go nie slysze. Poza nim, normalny zegar to mam jeden, wisi w kuchni na scianie. Reszta to wszystko elektroniczne. Wiec w salonie mam oprocz tego tykajacego jeszcze jeden elektroniczny i stacje pogody. W kuchni oprocz tego na scianie jest zegar w mikrofalowce i piekarniku, w goscinnych sypilaniach sa radyjka z zegarkiem, w gabinecie nie ma zegara, ale przeciez jak sie komputer wlaczy to pokazuje czas 🙂 U siebie w sypialni mam zegar elektroniczny z wyswietlaczem… Czytaj więcej »

Caffe1

Twój tata świetnie by się dogadał z moim teściem, który ma zegar nawet ….w wc:))
Pozdrawiam

Ania O.

Moja mama wszędzie ustawiała kiedyś zegary. Jak one tak tykały, czasami bywało, że w ciszy jak byłam sama w domu, dostawałam szaleja… nie mogłam się skupić na książce. Od tamtej pory wyrzucam zegarki. U nas w domu wisi jeden na ścianie tykający – J E D E N ! !
Elektroniczne są ciche, mam J E D E N. Nawet naręcznego nie noszę.

Sikoreczka

No całkiem sporo masz tych zegarów. Mówiąc szczerze mam ich też całkiem sporo. Głównie przywoził je mój dziadek. Dziś, chociaż nie wszystkie chodzą – nie kupuję baterii to tworzą ozdoby na półkach. Są z misiami i delfinami są z Maryjka itd.
Na nasze wesele też dostaliśmy wielki zegar ścienny na nakręcanie. W sypialni też mamy po dwa zegaro-budziki. 🙂

Sikoreczka

Iwonko, dzięki Twojemu postowi właściwie sobie o nich przypomniałam 😀

Julia K

Przeliczyłam moje zegary…..trzy, bez tego na ręce i tego w komórce i tego na wyświetlaczu dekodera. No dobra, też jestem otoczona zegarami. Ale kiedy żyje się w biegu, chyba nie ma innego wyjścia.
Mieszkam niedaleko kościoła, więc wiem o czym mówisz. Co pół godziny z wieży rozlega się dzwon. Co prawda o 21 ostatni, ale o 6 rano pierwszy. W piątek i świątek 😉

Annette ;-)

Tyknie zegarów mnie wkurza, więc dlatego w pokoju mam elektroniczny. W drugim pokoju jest budzik, a w kuchni kilkunastoletnia reklamówka z Longmana. Moi dziadkowie mieli zegar z kukułką i ciężarkami, ale można było ustawić go tak, żeby kukułka "spała". Szkoda, że po ich śmierci zabrał go mój stryj, który podarował go im na rocznicę ślubu. Jeśli jego dzieci nie będą miały nic przeciwko, to może uda mi się go kiedyś odzyskać?

Anna

W zasadzie nie przepadam za zegarami, chociaż lubię te ma rękę, lubię od niedawna, może kilka lat. Traktuję je trochę jak biżuterię. W domu mam jeszcze za mało zegarów, ale spokojnie to nadrobię. Nie chcę kupować czegoś, co mi się nie podoba, a właściwych jakoś nie miałam czasu (o ironio!) szukać.
Co do kurantów i innych efektów – lubię zegary milczące 🙂

30
0
Would love your thoughts, please comment.x