Kiedy na początku 2021 roku wprowadzałam się do tego lokum, szukanie i przeprowadzka odbywały się w pośpiechu. Szybkie zmiany życiowe wymagały wtedy natychmiastowego ograniczenia wydatków, a największym kosztem było mieszkanie.
Sprawę komplikował fakt, że przeprowadzałam się z trzypokojowego do dwóch pokojów. Niestety wymusiło to na mnie pozbycie się kilku mebli. Tak więc w jednym mam sypialnię, drugi to salon, jadalnia i biuro-pokój do pracy w jednym.
Nie narzekam, bo mieszkanie tak czy siak jest spore i dla mnie wystarczające, ale nie chciałam pozbywać się więcej mebli, niż to było konieczne. Wolę mieć miejsce na przechowywanie moich rzeczy, niż nie mieć.
Meble zmieściły dzięki temu, że miałam miesiąc na pakowanie i zaplanowałam wszystko co do centymetra jeszcze przed przeprowadzką i pozbyłam się większości mebli z trzeciego pokoju, jak tamtejsza mała kanapa (teraz żałuję, trzeba było już wtedy pozbyć się tej dużej).
W salonie stanęło na środku wielkie kombo złożone ze stołu, tuż za nim wzdłuż znalazła się duża kanapa, ponad 3 metry szerokości. Jak wspominałam przy okazji ratowania kanapy zalanej woskiem ze świecy, została ona sprzedana i teraz świetnie się prezentuje u mojej przyjaciółki.
W tym momencie, kiedy pośrodku pokoju nagle zrobiło się pusto – bez kanapy – wydarzyło się coś niesamowitego. Zamiast przymusowego zagęszczenia pojawiła się przestrzeń, po której można się teraz ganiać, a ja po raz pierwszy od momentu wprowadzenia się, czyli trzy lata później, poczułam tym razem naorawdę chęć wprowadzenia się i czegoś co nazwałam na własny użytek zaktualizowaniem własnej energii.
Do tej pory w całym mieszkaniu nie powiesiłam nawet jednego obrazka, a mam ich dwa kartony w schowku. Nic dziwnego właściwie, bo tutaj jest więcej okien, niż wolnych ścian. Ale znalazłoby się miejsce choćby nad łóżkiem, a tymczasem tam też jest pusto. Przeprowadzałam się jednak jeszcze w czasie pandemii i to był trudny etap w trakcie poszukiwania nowej drogi dla siebie. Nic dziwnego, że nie miałam głowy ani czasu na ozdabianie wnętrz, energii wystarczyło mi tylko na ogarnianie bieżących spraw, których było niemało.
Dopiero teraz nareszcie rośnie we mnie chęć urządzenia się. Mimo że nie wiem, jak będzie wyglądała moja przyszłość i czy zostanę tutaj, czy przeprowadzę się gdzieś za pracą. Teraz jednak poczułam potrzebę, żeby ten etap spędzić we wnętrzu, które daje mi komfort życia. Wiadomo nie od dziś, że dobre samopoczucie we własnym lokum poprawia jakość życia i o wiele łatwiej wtedy realizować plany w każdej dziedzinie.
Przemeblowanie zaczęłam już w lutym, jak pewnie pamiętasz. Na początku kwietnia kanapa wyjechała do mojej przyjaciółki, od tego czasu co weekend przestawiam coś na nowo.
Na koniec w ubiegły weekend nareszcie urządziłam kąt do nagrywania, moje mini audio-studio, potem jeszcze musiałam przestawić stojący za plecami biały regał, inaczej nie zmieściłaby się nowa kanapa.
Mam jeszcze parę pomysłów, jak lepiej urządzić kącik audio, między innymi chcę powiesić parę rzeczy na ścianach, co również poprawia akustykę, i może czas na jakieś obrazki czy półeczki z mini-kwiatkami, ale te zmiany będę wprowadzać krok po kroku, bo wtedy będę mieć z nich pełną radochę.
Pierwotna wersja z białym regałem za plecami fotela do pracy była wprawdzie super wygodna, ale się nie sprawdziła, nie wystarczyłoby miejsca na kanapę. Przy nowym ustawieniu zyskałam dodatkowe 75 cm.
Aż wreszcie wczoraj, po około trzech tygodniach oglądania mebli we wszystkich okolicznych sklepach i outletach meblowych zdeccydowałam, że wybieram jednak kanapę z IKEI, na którą zwróciłam uwagę jako pierwszą. Zmieniłam tylko zdanie co do koloru i zamiast koloru antracyt wybrałam jasną tapicerkę, żeby ten duży mebel nie zaciemnił mi znów pokoju.
Dodatkowo ustawiłam stół wzdłuż drugiej ściany, dzięki czemu ogólnie zrobiło się o wiele więcej miejsca. Efekty można ocenić na zdjęciach.
Ostatni etap, czyli ustawienie kanapy nastąpi w najbliższy piątek, wszystko jest gotowe i czeka na ten wielki dzień.
A ja się jaram, jakbym dopiero się wprowadzała do tego mieszkania.
Liczę na to, że tak duże zmiany energetyczne muszą wprowadzić też zmiany w pozostałych dziedzinach życia. Podzielę się, kiedy to się stanie.
A puenta?
Czasem duże zmiany zaczynają się od kupienia nowego spieniacza mleka 🙂 A potem już idzie!
I jest pięknie! No to czekam, aż pokażesz kanapę 🙂
Dzięki Margo, cieszę się, że Ci się podoba 🙂 A na kanapwę już się nie mogę doczekać!
O, ja też kupiłam nowy spieniacz do mleka :), czyli i u mnie czas na zmiany? Na razie zaczynam nierówną walkę z chwastami w ogrodzie. Kwiecień był bardzo zimny i nie dało się pracować na zewnątrz, więc teraz czeka mnie podwójny wysiłek.
Podziwiam Twoje zmiany, oby przyniosły Ci dużo radości i szczęścia. Pozdrawiam z nadmorskiego domu, jutro zaczyna się tu sezon :). Ela
Witaj Elu,
Liczy się każdy nawet mały początek. U mnie był nim ten odkładany przez lata mały zakup, a wielka radość, że mogę wreszcie napić się w domu pysznego cappuccino 🙂
W ogrodzie walka zawsze jest nierówna, ja z kolei podziwiam, że to ogarniasz i ten dom nadmorski, gdzie pracy co niemiara.
Z drugiej strony też dbam o to, co moje i cieszę się z tego, co mi się udaje :).
Uściski Elu i udanej (tzn. niezbyt pracowitej dla Ciebie) majówki!
Taka radość z urządzania się świadczy o trwającej świeżości emocji, oby nigdy nie osłabła, bo samo urządzanie staje się przyjemnością na długo, nie dziwi mnie, że się jarasz, to przyjemne uczucie. Jesteś twórcą własnego zacisza w końcu, a prawdziwy twórca nigdy nie czuje się spełniony!
Fajny ten kąt audio, podobny kącik miałam w mojej bibliotece, w końcu spędzałam tam wiele godzin , wiec urządziłam po swojemu:-)
Buziaki!
Tak Joteczko,
nadal cieszy mnie ciągle od nowa to, co sama mogę stworzyć, więc przyjemność zostaje faktycznie na długo i w dodatku można ją poszerzać o kolejne kroki, jak ozdabianie.
Jakoś tak w takim zacisznym kącie lepiej się pisze, pracuje, tworzy, a przynajmniej ja tak czuję. :)))
Ciekawa jestem, gdzie ja tu w końcu będę pracować, ale jeśli wszystko dobrze pójdzie i w swoim zawodzie, to w tym kącie będzie na to też wymarzone miejsce!
Uściski i serdeczności majowe :))
mnie rzecz jasna najbardziej interesuje… przecież wiesz kto… statystycznie rzecz biorąc sierściuchy jako zwierzaki terytorialne nie lubią zmian typu przeprowadzka, nawet przekonfigurowanie pokoju potrafi wywołać u nich dezorientację i pewien stres… ale Mozart wszędzie jest „tutejsza”, to trochę tak, jak ja… wytarmoś ją od wujka plis…
p.jzns 🙂
No wiem, wiem Piotrze, jasne, że wytarmoszę Mozarta od Wujka :))). Ona jest o tyle niesamowita, że do wszelkich zmian adaptuje się naprawdę dobrze. Ale te ostatnie były po części także z jej powodu, bo do chwili przestawienia regałów ustawiałam na samej górze jej podróżniczy box, i ona tak sobie chodziła pospać. Ale żeby tam wwskoczyć, musiała wykonać skok na dobry ponad metr z regału RTV na szczyt regałów z książkami, i na moich oczach ostatnio spadła i się trochę potłukła, bo ten niższy regał nie stał bezpośrednio obok, tylko obok była nisza, w którą spadła dupką na stojący tam… Czytaj więcej »
wykończonaś zapewne. i wiadomo skąd kanapy w eterze 😉 lubię łazić po sklepach meblowych, zwłaszcza IKEI. Teraz czekam na Twoją całość. lubiłam ten moment w życiu :-))) ale cieszę się, że mam to z głowy. no jasne, że nadal ekscytuje Nie mam miejsca, na nowe meble, dlatego lądują w teatrze, może doczekają remontu obory?? tymczasem w domu jest najlepsze ustawienie.
i dodam, odpoczywaj kochana:-)
usciskuje
Właśnie to dziś robię 🙂
I wzajemnie Kochana!!!
Tak, wykończonam, ten etap tak już ma :))). Ale bez świadomych działań nie ma zmian, które chcemy. Samo wydarzają się często nie za dobre rzeczy. A stworzenie oazy w miejcu, gdzie się żyje i mieszka to pierwszy krok do tego, żeby takie właśnie samopoczucie zagościło we wnętrzu. W domu w Warszawie też wszystko ukończyłam a potem się wyprowadziłam, więc niewykluczone, że i tu się tak zdarzy. 🙂 Ale najważniejsze, że przez najbliższy rok, kiedy tam jeszcze zamierzam mieszkać, będę się czuła wreszcie jak u siebie i stworzyłam tę przestrzeń na własnych warunkach. Też lubię sklepy meblowe, ale nie mam ani… Czytaj więcej »
Dobrze jest się uczyć od kotów w tej materii — czy się zostaje długo czy krótko, należy zacząć od wytuptania swojego miejsca tak, jak się lubi. Jak się nie da wytuptać, tzn. że trzeba zmienić miejsce 😀
I to jest złota myśl! Zdecydowanie wytuptywaniem zajmowałam się przez ostatni czas, i chyba się właśnie dotuptałam. To znaczy, jak wstawię kanapę, to jeszcze zobaczę.
Bardzo Ci dziękuję za to porównanie, całe życie człowiek się uczy 🙂
Uściski wieczorne i pięknego weekendu Ci życzę!!!
Zakupy w Ikei zaliczam do bardzo fajnych. Zawsze przy okazji odwiedzam też restaurację, bo przez takie szukanie i wybieranie bardzo można zgłodnieć. Serdecznie pozdrawiam i życzę udanej majówki!
Zdecydowanie też lubię wybierać i kupować rzeczy w IKEI, zawsze znajdzie się coś, co lubię i co mi pasuje i się podoba :).
A jedzonko też mi pasuje. I faktycznie można zgłodnieć, jak się tam idzie, bo to nie jest wyprawa na kilka minutek :)))
Pozdrowienia
P.S. Majówka jest w Polsce, tutaj był jeden wolny dzień 1 maja. Już się cieszę, że dziś piątek, to mam chociaż wolny weekend, tzn. będę miała co robić, ale to z własnej woli. 🙂
Ciekawa jestem czy bierzesz pod uwagę powrót do Polski na stałe?
Dzień dobry Renato, a ja jestem ciekawa, skąd to pytanie? pozdrowienia 🙂 P.S. Nigdy nie mów nigdy, ale musiałabym mieć ku temu bardzo dobry powód, a póki co takiego powodu nie mam. Moja córka już ma swoje życie w Niemczech, moją mamę odwiedzam na ile się da, a żadne z moich przyjaciół nie przeprowadzi się do Niemiec, żeby być bliżej mnie, tak więc i ja nie decyduję w ten sposób. Nie wiem, co by się musiało stać, żebym wróciła i to na stałe do Polski. Ale kiedyś też nie wyobrażałam sobie wyjazdu z kraju, tak więc odpowiedź na Twoje pytanie… Czytaj więcej »
No, powiem Ci, że jestem pod wrażeniem Twojego zmysłu przestrzennego i gustu. Podoba mi się to, co widzę na zdjęciach i czytam w opisie. Zgadzam się co do energii. Dobrego, udanego maja!
Dziękuję Ci bardzo Joanno,
od zawsze co jakiś czas przestawiałam meble, żeby wpuścić nieco nowej energii, każdy z nas zresztą od czasu do czasu się zmienia. I wtedy właśnie potrzebujemy nowego wokół siebie: nowej przestrzeni, nowego mebla czy kubeczków, filiżanek itp. 🙂
Pomijając sytuacje, kiedy się coś zepsuje, lubię czasem trochę zamieszać i zmienić.
Już czuję, że zaczyna się lepiej dziać u mnie w pozostałych dziedzinach.
Dzięki i Tobie też udanego maja, u mnie jest to jeden z najlepszych miesięcy. I tak pięknie wkoło! I moje imieniny jakoś tam za pasem :))).
Pozdrowionka!
Pewnie nie czułbym się dobrze w tak urządzonym mieszkaniu, ale ważne, że Tobie się podoba. Jeśli Ty jesteś zadowolona, to znaczy że trafiłaś w środek tarczy.
Zauważam, że moje mieszkanie, zresztą każde, które widuję na zdjęciach, wygląda zupełnie inaczej na zdjęciach, niż w naturze. Raz lepiej, raz gorzej.
W tym przypadku jak zawsze decyduje gust i to, co się komu podoba. Ja się tu teraz czuję wyśmienicie, w weekend mam nadzieję siąść i opisać, co się działo i jak było, bo oj działo się! 🙂
Pozdrowienia i serdeczności!
Witqj czwartkowo 🙂 To niesamowite, jak wiele możemy osiągnąć, doprowadzając nasze wnętrza do porządku! Twoja historia przemiany mieszkania jest naprawdę inspirująca. To, jak dokładnie zaplanowałaś przeprowadzkę i jak stopniowo wprowadzałaś zmiany, aby stworzyć przestrzeń, która pasuje do Twojego stylu życia, jest naprawdę godne podziwu. Cieszę się, że teraz czujesz się tak dobrze we własnym domu i masz motywację do dalszego tworzenia idealnej przestrzeni dla siebie. Trzymam kciuki za dalsze zmiany i sukcesy w każdej dziedzinie życia 😉
Zdecydowanie tak Aniu 🙂
dzięki za wyrazy uznania. Mnie się tu teraz lepiej mieszka i pracuje, a to jest najważniejsze.
Pozdrowienia i uściski!
[…] trzeba się wywiązać, więc dziś dokończę historię kanapy, rozpoczętą od przemeblowania TUTAJ […]
Jak to mówią – jeśli chcesz zacząć biegać, zacznij od noszenia obuwia sportowego w domu. Przy urządzaniu domu można zacząć od spieniacza. Pozdrawiam 🙂
Najwięcej przyjemności ma się, kiedy coś po prostu rośnie w naturalny sposób 🙂